Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

*weronika

 

mi pomaga Cital. Od miesiaca biore i derealiziacja zmniejszyla sie o 80%. Z tego co wiem pomagaja leki o charakterze przeciwlekowym, bo zjawisko d/d spowodowane jest lekiem. Niektorym pomagaja leki antydepresyjne lub neuroleptyki innym sport, jeszcze innym dobre odzywianie, unikanie stresu i problemow a niektorym przechodzi samemu..

ps. bylem na krewedzi i bardzo sie balem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedz, czekam na więcej wiadomości, bardzo mnie poruszył list Ewity, ja tak jak czekam , że może kiedyś zaczne żyć od początku, na nowo, że bede mogła cieszyć się deszczem, słońcem, zmianą pór roku, mam depersonalizacje 3 lata i choć lęki w sumie ustały to zostało, mam pytanie do ewity, czy masz dobrego lekrza?czy się leczysz?czy bierzesz leki? bo ja w sumie ,nie to że jestem zdrowa, ale jednak dzięki lekom zapominam o tym ,śmieję się, pracuję, mam teraz nową lekarkę z Wrocławia, która bierze coprawda 100 zł za wizyte, ale rozmawia z każdym pacjentów godzine, powiedziała mi,że jestem żle leczona i zmieniła mi leki, jakby ktoś szukał dobrego lekarza a miał blisko do Wrocławia to niech pisze, podam namiary, a wy piszcie mi, jakie jeszcze specyfiki wam najbardziej pomogły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam chyba tę Derealizacje....Ale to sie pojawiło tak nagle....przyznam sie ze za dużo wypiłem i rano byłem skacowany i tak sie czułem jednak to nie pierwszy raz... tak zawsze było na kacu....lecz ten raz był inny bo zostało mi to dziwne uczucie juz od ponad 1,5 miesiaca....

 

 

Czuje sie takjakbym był pijany badania tj.morfologia i mocz mam dobre...

Najgorsze są takie lęki bo boje sie że nie żyje naprawde albo że zostanie mi to na zawsze....i to powoduj straszne leki strasznie sie boje

 

Teraz nauczylem sie wlaczyc z lekami juz nie mam lekow ale uczucie jest dalej....Caly czas zastanawiam sie po co zyjemy jak i tak umrzemy...nic mnie nie cieszy nic sie niechce...Wyrabane mam we wszysto bo zyje z mysla ze moje zycie nie bedzie takie jak kiedys przez te uczucie...

 

Ponadto problem z pamiecia nie pamietam np co 2 dni temu robilem i zauwazylem ze robie full błedow i mam full watpliwosci w zasadach ortograficznych pisania ...a no i koncentracja ciezko sie skoncentrowac nad zym kolwiek odrazu 1000 mysli ma...

 

 

niewiem co mam robiec jestem nie pelnoletni boje sie isc do psychiatry...boje sie z rodzicami o tym pogadac bo niechce wyjsc na chorego psychicznie niewiem co mam robic...prosze o pomoc jak z tym walczyc...:/:/ :/

 

Zgóry dzięki..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o mnie to jedyną radą, jaką ja mogę dać, jest pójście do lekarza , moze ktoś inny ma jakieś techniki walki i ci podpowie co robić, ja też miałam kilka, ale w moim przypadku im bardziej walczyłam, tym bardziej moja choroba się pogłębiała, ale to może tylko mój pech, dla mnie jedynym rozwiązaniem są dobrze dobrane leki, nie likwidują tego stanu całkowicie, ale jednak bardzo pomagają, pamiętaj, jak byś już spróbował wielu rzeczy i nic by nie pomogło, że zawsze możesz iść do lekarza i będzie lepiej, może zadzwoń do jakiegoś lekarza prywatnie, powiedz,że jesteś niepełnoletni ale nie chcesz nic mówić rodzicom, może cię przyjmie, powiem ci jeszcze,że u mnie kac zawsze bardzo nasilał lęki i depersonalizacje, nerwice też mam w pewnym sensie przez nadmierne imprezowanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie rzecz biorąc to to się ciężko leczy, ale nie martw się, ja mam wybitnego pecha w tej chorobie, więc mną się tak bardzo nie sugeruj, dużo osób na forum pisało,że im to samo bez niczego przeszło, a jak ci nić nie przejdzie albo jak nie dasz już rady to idż do lekarza, ja byłam już praktycznie człowiekiem wrakiem, w ogóle nie wstawałam z łóżka i leki sprawiły,że teraz pracuje,śmieję się, cieszę, chociaż nie zniknęlo to całkowicie, to jednak poprawa jest wielka, więc się nie martw, tobie też pomoże, a czy leki do końca życia? to naprawdę różnie bywa, są ludzie, którzy małe dawki podtrzymywujące biorą cały czas, ale znam też takich, którzy nie biorą, może nie jest im idealnie, ale w miarę dobrze, ni i poza tym nie wiadomo jeszcze co ty właściwie masz, poradzę ci tylko tyle,żebyś mówił lekarzowi dokładnie wszystko, nawet najgłupsze myśli i stany, nawet tak głupie,że ci się nie chce o nich gadać, to wszystko ma znaczewnie przy prawidłowej diagnozie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Derealizacja "przechodzi" przy udziale psychoterapii. Nie ma reguły ile moze potrwać , u jednych 2 tygodnie u innych rok. Umsył ludzki nie jest w stanie siedzieć za tą "barierą" w nieskończoność. Po prostu w końcu sam zrzuci mroczną zasłonę, która przesłania prawdziwy świat. Najprościej ująć to tak że jak to oisujecie - "widok zza brudnej szyby" przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie , rozpłynie się gdzieś w podśwaidomości nie stanowiąc już zagrożenia 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skoro jestes juz temat -derealizacja to chcialabym sie dowiedziec czy ktos ma tak jak ja i czy to jest derealizacja waszym zdaniem...

Wiec poczatkowo mialam takie stany jak wiekszosc opisuje-przytepienie zmyslow,rozmyty(lekko )obraz i wrazenie tego ze jestem w snie ...i totalna ale to totalna panika wewnetrzna...czyli klasyczna derealizacja

to juz znikneto ale jest cos innego...

czuje sie jakbym wlasnie zeszla ze statku jakbym miala w kazdej chwili sie przewrocic, zatoczyc (ani razu nawet nie nie zachwialam i nie mam zadnych klopotow z rownowaga) taka totalna niestabilnosc, jakby mnie jakies sily ciagnely albo pchaly w rozne strony( to nie mocne uczucie ale mocno denerwujace) i do tego czuje sie mocno otępiala.troche to przypomina uczucie bycia pijanym no i ten cholerny lęk...ciagly...ze sie przewroce, ze ludzie beda sie smiali...zawsze i wszedzie lek...ale nie o to mi teraz chodzi...czy ktos z was czuje sie jakos tak podobnie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli to jednak tez tylko nerwica...no to i tak dobrze...bo myślalam ze to mam tylko ja...a to niestety nie zmeczenie, bo mam tak całe dnie od chwili kiedy sie obudze to chwili kiedy zasne i to nie jedyne moje objawy nerwicy (stwierdzonej przez psychiatre).minelo na kilka dnia ale znowu wrociło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Janeczko a czy nie zaczęłaś właśnie brać jakiegoś nowego leku, nie zwiększałaś albo nie zmniejszałaś dawki?Ja czułam się tak jak ty, kiedy zaczynałam nowe leki albo odstawiałam, poza tym porozmawiaj o tym ze swoim lekarzem, ja lekarzem nie jestem, więc nie chcę nic stwierdzać, ale takie objawy mają też ludzie którzy mają kłopoty z krążeniem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich uczesników portalu. Jestem Nowa, wiec się przedstwię. Choroba dwubiegunowa daje mi już popalić 11 lat. Czyli prawie polowę mojego zycia. W tym roku polożylam sie na 11 miesiecy. I jeszcze leżę.

 

O co innego chciałam jednak spytać. Czy ktoś z Was wie co to takiego DEPERSONALIZACJA? Czy ktoś przeżył coś takiego i mógłby się podzielić wrazeniami. Długo choruje na depresję, ale coś takiego przytrafiło mi sie po raz pierwszy w życiu? Jest to uczucie tzw urwanego filmu. Wtedy ma się wrażenie, że traci się kontrole nad sobą i nad tym , co się mówi. Myśli latają jak messerschmity. Takie lekkie "psycho". Niby się jest obecnym, ale nie do końca. Słowa wkładane są w usta, niby mówi sie składnie, ale jakoś od rzeczy. I bardzo długo (ok pół roku, albo i więcej dochodzi się do siebie. Jest to chyba najgorsze i ostatnie stadium choroby dwubiegunowej. Bardzo mnie interesują spostrzeżenia innych na ten temat. W jaki sposób sobie z tym poradzili i czy mają jakieś uwagi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To odczucie depersonalizacji jest wytworem twojegi umysłu, i to tylko twoje subiektywne uczucie. W nerwicach pojawiaja sie takie objawy jak uczucie depersonalizaji lub derealizacji ale nie mają one w żadnym wypadku podłoża psychopatologicznego. Chory psychicznie mie będzie nawet zdawał sprawy z tego jest chory , nigdy nie powedziałby że czuje że nastapiła u niego depesonalizacja .Chory psychicznie utrzymuje że jest zdrowy , wierzy w swoje urojenia , omamy itd. Ty natomiast cierpisz na nerwice a przy tej dolegliwości chory ciągle rozstrząsa sie nad soba myśli , analizuje swój stan zdrowia , swoje samopoczucie, rozważa każda sytuacje ze swojego zycia , czuje wszechogarniący niepokój, lęk, jest mu żle. U Ciebie pod wpływem tych czynników powstało takie uczucie depersonalizacji , ale jest to wytwór twojego umysłu powedzmy taki psikus :smile: Nie martw sie tym. Przede wszystkim nie myśl o tym , postaraj zając sie czyms innym w żadnym wypadku nie zastanawiaj sie nad swoja chorobą.Staraj sie duzo przebywac z ludżmi , rozmawiać z nimi , spotykac sie najcześciej jak to tylko mozliwe . najgorszym rozwiazaniem jest zamykanie sie w sobie i wycofywanie w głąb swojej chorej duszy. Poza tym dobrym sposobem na walke z nerwica jest uprawianie sportu , i techniki relaksacyjne. Nie wolno zapominać takze o medytacji ( dla osób wierzących alternatywą jest modlitwa ). W ogóle bardzo ważna rzeczą o ile nie najwazniejszą w nerwicach jest duchowość. Nerwica jest chorobą duszy, spójrzcie jak dużo ttuaj mówi sie o lekach , psychiatrach , psychologach , objawach , lękach a jak mało o duchowości o religii . A to może tutaj jest klucz do wyleczenia.Nie od dzisaj wiadomo że szczera i żarliwa wiara przynosi pokój , ukojenie , radość. Polecam iśc tą drogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie

Cierpie na fobie spoleczna i stany depresyjne.

Ostatnio dotarlo do mnie, ze inaczej widze swiat gdy jestem np. w domu, a inaczej w sytuacjach spolecznych. Gdy jestem w domu widze kazdy przedmiot, osobe 'w calosci'... czyli po prostu normalnie.

Gdy znajduje sie w sytuacjach, ktore mnie stresuja swiat zdaje sie wirowac, widze fragmenty osob, wszystko dzieje sie jakby w przyspieszonym tepie, lub tez nieruchomieje.... ludzie rosna w moich oczach, wydaja sie dziwni, jacys zamazani!! takie sa tez moje wspomnienia.. fragmenty postaci jakies ruchy, wirowanie... a gdy mam sie odezwac moje wlasne slowa wydaja mi sie dziwne i obce, czuje sie jakby caly swiat napieral na mnie n- To takie uczucie totalnej beznadziejnosci, ktorego nie potrafie opisac.

Nigdy wczesniej nie rozpatrywalam tego w kategoriach derealizacji. Dopiero teraz dotarlo do mnie ze inni ludze zawsze widza otaczajacy ich swiat normalnie. zazdroszcze im.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam również miałem takie stany derealizacji (teraz miewam je już znacznie rzadziej). W takich chwilach miałem takie wrażenie, jakbym znajdował się w świecie, który do mnie (alboja do niego) nie pasuje. Zstanawiałem się czy aby to wszystko, co mnie otacza, nie jest przypadkiem jakimś nierealnym wytworem mojej wyobraźni, albo czymś zaistniałym tylko po to, by wszystkich nas łudzić. Szytem było też wyobrażenie sobie tego, że Ziemia (jak iwszystko inne) znajduje się w jakieś pustej przestrzeni, która jest w zasadzie niczym. Zdarzało się też, iż zastanawiałem się, po co w zasadzie mam się uczyć lub też po co w ogóle robić cokolwiek, skoro i tak kiedyś wszyscy umrą (albo zniszczy nas jakaś tajna organizacja, taka, jak np. Masoneria). Czasami głowiłem się też nad ty, po co ja w zasadzie żyję - bez żadnego większego celu, sensu i powodu - po prostu jestem ot tak sobie... Czasami obawiałem się tego czy kiedyś nie zapomnę jak się mówi i nie będę już umiał niczego wyrazić... Straszne... :( Innymi czasy spoglądałem też na innych, zasanawiając się "Kim ty w zasadzie jesteś?" (np. w trakcie rozmowy, albo też ot tak sobie, spoglądając na kogoś z byle jakiego powodu). Dopadała mnie też czasem myśl czy aby na pewno moi rodzice są moimi rodzicami, czy po prostu "czymś", takim dziwnym i nieokreślonym...

 

Ja nie wiem, od czego te wszystkie myśli się u mnie zbierały (i czasem nadal się zbierają), ale to wszystko jest straszne... :( Może coś takiego powoduje jakaś duża wrażliwość, albo źle wyrobiony charakter...?

 

Jeśli o mnie chodzi, to wszyscy mi zawsze mówili, że "jestem za poważny jak na swój wiek". Mając np. 13-14 wolałem zadawać się z osobami, które miały lat 19-20. Do tego zawsze słyszałem, że używam nadto poważnych słów i określeń, ja na swój wiek... Kiedyś nie postrzegałem tego jako wadę, a wręcz jako atut, iż jestem poważniejszy od reszty, że tak powiem "jełopów". Może ja po prostu za szybko spoważniałem i wydoroślałem? Sam mam co do tego takie wrażenie, gdyż teraz chcę jak gdyby to wszystko "cofnąć". Nigdy nie chodziłem po żadnych szalonych imprezach, mając "pokręconych" (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) przyjaciół i nie upijałem się do nieprzytomności... Czy taka rzecz może być przyczyną moich nerwic? Ja sam nawet nie wiem... Może było to nie korzystanie z życia, które teraz, tak się na mnie "odbija"? Jest co prawda jeden znaczący powód, przez który unikałem tego typu kontaktów, ale nie czuję się do końca na siłach, by go tutaj wyjawić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam cos takiego ze ataki derealizacji(dopiero co stwierdzonej) mam w pracy, gdy koncze prace stan ten praktycznie mija choc nie zawsze. zastanawialem sie czy nie zmienic pracy ale to juz by byla ostatecznosc bo w tej pracy gdy nie mam tego dziwnego stanu mi sie podoba i nie wiem co mialbym robic dalej i czy w innej pracy by mi sie tez tak nie dzialo. w zeszlym roku pojechalem do lekarza i po zazywaniu lekow przez miesiac ustapilo mi do takiego stopnia ze praktycznie mi nie przeszkadzalo choc nie bylem zdrowy do konca. akurat poszedlem do na urlop wyjechalem nad morze i czulem sie super i tak do poczatku tego roku gdy znowu sie zaczelo

powaznie zaczalem sie zastanawiac nad terapia zeby wyrzucic to "cos" z podswiadomosci :)

 

czy mozecie mi cos poradzic co moge z tym zrobic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vince ja ci wspólczuje, jak ja miałam derealizacje byłam kompletnie wyłączona z życia leżałam i wyłam z paniki, mózg mi nie pracował, mi przeszło po lekach a ty też coś bierzesz i mówiłeś że było lepiej więc jak to się stało że znowu się pogorszyło? mi bardzo pomogły leki wiec ja je chwalę i na twoim miejscu poszłabym do lekarza żeby zwiększył mi dawke, ale inni forumowicze chwalą psychoterapie wię próbuj też tego, podobno działa nieżle, na pewno cos musisz zacząć robić , ja bym nie czekała ani minuty dlużej aż samo przejdzie, bo to jeden z najgorszych stanów w całej nerwicy, masz do wyboru leki i terapie więc zacznij działać bo to że ja z tym nic nie robiłam pogorszyło bardzo mój stan i doszło mi wiele nowych niespodzianek nerwicowych, działaj więc, powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×