Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Ja wstaję ok.12:00 (kładę się ok. 2:00) siadam przy kompie na jakieś 1,5 godziny, schodzę na dół, babcia pyta, co zjem, robię sobie jedzenie, coś czytam, coś oglądam, znów na kompa 1,5 godziny. Potem zaciągają mnie do prania, prasowania itd. prawie nigdy tego w końcu nie robię, bo, ku mojemu zdziwieniu, jest już wieczór, biorę prysznic, przyjeżdża Marcin z pracy, siedzimy i coś wymyślamy, żeby się nie nudzić, ja namawiam go na spacery, on rzadko się zgadza, cały czas wałkujemy temat mojej przechodzącej chyba :lol: depresji. Żyję jakby obok, bo nie mogę się pozbyć dołów, ale trzeba żyć, bo gdzieś tam czeka na mnie światełko w tunelu- wiem o tym doskonale, tylko szkoda mi każdego zmarnowanego na nicnierobieniu dnia, a ni potrafię do czegoś się zmobilizować, próbowałam, ale nic nie daje mi satysfakcji...

Tak dzień w dzień jakoś leci...

Ale przejdzie, oj wtedy będzie się działo :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, nie mam kompa w pokoju. Został zagarnięty przez mojego brata bo jego odmówił posłuszeństwa. Dlatego też się "ukrywam" tu na forum, bo przeważnie mnie nie ma i tak sobie "wiszę". Dzisiaj mam zadanie bojowe- zrobić mojej siostrze fryzurę na imprezę. Niezłe to będzie bo nie mam o tym pojęcia - sama łażę rozczochrana zawsze. heh No i czekam na naradę rodzinną w sprawie obmyślenia prezentu dla mamy. To będzie niełatwe. Ale może ktoś coś wymysli.

 

a namawiam go na spacery, on rzadko się zgadza,

to tak jak mój Marcin. On by tylko samochodem jeździł. :(

szkoda mi każdego zmarnowanego na nicnierobieniu dnia,

też tak mam. Jak o tym pomysle to czuję jak mi dni przeciekaja przez palce. Lecą te lata a ja co...cały czas w tym samym miejscu.

Wiesz co. Super że widzisz to światełko w tunelu. Ja teraz też i od razu wszystko jakieś lepsze się wydaje. Powodzenia

boje sie ze to guz mózgu pomocy

Etam od razu straszne choroby sobie wymyślasz. Jak się tak strasznie boisz to marsz do lekarza i mu powiedz co cię trapi. Tyle się mówi w tym kraju o profilaktyce, więc niech Cię zbadają i będziesz miałą pewność. No chyba że boisz się iść do lekarza, bo może Ci coś złego powiedzieć. Ja tak miałam ,ale jak tak teraz patrzę, to chyba gorsze było to zamartwanie się że coś mi jest.

Pozdrawiam Was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maiev muszę widzieć nadzieję, bo wtedy wszystko straci sens. Sądzę też, że chociaż my o tym nie wiemy, wiele zależy od nas i od Losu (Boga).

NIC się nie dzieje bez przyczyny, wszystko Bóg zsyła, abyśmy zrozumieli ten przekaz.

Znasz przypowieść o siedmiu latach chudych? Miną...Kiedyś miną...

Wierzysz, prawda? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No - przespałam cały dzień. I teraz pewnie całą noc będę sie błąkać. Jakieś straszne rzeczy mi sie śniły - a ja nie mogłam się obudzić tylko spałam i spałam. Bez sensu. Dzisiaj będzie u mnie w domu ksiądz. Ciesze się niezmiernie. Ale jakoś to przeżyję. On jest nawet w porządku - ale zawsze może sie czegoś czepić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja miałam bardzo fajną niedzielę. Korzystając z ładnej pogody poszliśmy na działkę. I wyobrażcie sibie, że na drzewie były jeszcze jabłka. Słodkie, chrupiące jabłka prosto z drzewa w styczniu.

A jak wracaliśmy znalazłam 10 zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś beznadziejna.Skoro babka stwierdziła od razu że Tobie nie pomoże to co z niej za psycholog....idż do kogoś innego a nie słuchaj tej babki.JESTEM PEWNY że można Tobie pomóc.Pozdrawiam ;)

A u mnie jak dzień?....jak zwykle te same czynności śniadanie komputer,obiad,komputer,kolacja,komputer i do wyrka sie kłade....ogólnie monotonia.. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wlasnie wrocilam od psychiatry.....i czuje sie strasznie zdenerwowana...niewiem co mam robic bo mam wrazenie ze sie zblaznilam mowiac mu o tym co mnie dreczy ....i czuje sie chyba gorzej..:( moze mi cos ktos o tym powiedziec co mysli..? czy to z tym lekarzem jest cos nie halo..? :?:shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Złośnica na pewno się nie zbłaźniłaś, oni od tego są aby słuchać takich historii. A że czujesz się gorzej to jest normalne. Skoro mówiłaś o rzeczach, przez które jest Ci źle to jak miałabyś się czuć? Po paru spotkaniach będzie dużo lepiej. Nauczysz się mówić spokojnie o tym co Ci leży na sercu. Troszkę cierpliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zlosnica Nie martw się. Też tak się czułam po wizycie u psychiatry. Jak ostatnia idiotka. Ale przy każdej następnej było juz lepiej - chociaż nie cudownie. Ale cudownie u psychiatry być nie może. Mówię Ci - będzie lepiej.

Lusi ty to miałaś niedzielę. A ja tylko 50 gr znalazłam - dobre i to :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ja także byłam u psychologa ale juz nie u państwowego tylko prywatnie (niestety) i w zasadzie ta wizyta podniosła mnie na duchu a przy okazji chyba dowiedziałam się dokładnie dlaczego cierpię na nerwicę!

Mam juz plan leczenia....

Psycholog sie zdzwil ze wczesniej dostałam lek na depresje "seronil"ktorego przy nerwicy sie nie stosuje bo te leki wogole nam nerwicowcom NIE POMAGAJA!! a te typowe na nerwice UZALEŻNIAJA i dzialaj zaledwie kilka godzin!

 

Reszte opowiem wam pozniej jak wróce z tej głupupiej uczelni!

A teraz znów jazda autobusem i stanie w korkuuuu BOJĘ SIĘ uuuuu

 

pozdrawiam :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś się dzieje....zaczyna..ciekawe jak długo to potrwa?

Obys te skrzydła miała jak najdłużej.

U mnie w zasadzie też lepiej. Tak ogólnie, bo jakby popatrzeć na szczegóły to.....tak sobie. ostatnio sobie uświadomiłam niestety, że niektórzy ludzie sie nigdy nie zmieniają - nie maja zamiaru nikomu pomagać bo mysla tylko o sobie. Są tacy, którym pomagam non stop a oni nigdy nie widzą jak potrzebuje pomocy, nawet nie pomyslą. Nawet jak poprosze to oni nie MOGĄ. Ale co tam. Kiedyś to mnie doprowadzało do furii. A teraz? Jakoś to zniosę - pomagam im bo juz taka jestem i źle by mi było jakbym nie pomogła. A oni niech się zajmuja tylko sobą jak im tak wygodnie. Mam teraz trochę więcej siły, więc jakoś może sama sobie poradzę. Staram się.

Kurczę, złamał mi sie kawałeczek ząbka - koszmar, bo czeka mnie kanałowe. Nie mogę sie zebrać do dentysty. Jak tak się nadal będę bała to będę szczerbata. uuuu

A mój głupi kot to chyba pójdzie na dwór siedzieć - dziad jeden. Kupiłam małpie na święta takie żarcie - specjalnie dla kotów, najlepsze, twój kot kupowłaby to ...itp. A on co? Nie żre - woli kraść np. szynkę. Rozpuszczony jak nie wiem co. Ciekawe przez kogo hehe.

No dobra uciekam. Popisałam sobie troszkę i idę posprzątać. Nie moge sie zebrać od tygodnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lusi ale ja to juz trzeci raz jak rozmawiam z psychiatra i dzisiaj to tka odczulam dopiero.....niewiem moze to jest kwestia tego ze dzisiaj inaczej sie czulam niz wtedy ze wtedy bylam bardziej zdolowana i za przeproszeniem mnie to walilo co o tmy sobie pomysli ani jak mnie odbierze zalezalo mi tylko na jakiejs pomocy....a dzisiaj mialam wyjatkowo lepsze samopoczucie ale mimo to wogole nie bylam przygotowana do tej rozmowy i mowilam strasznie chaotycznie ciekzo mi sie bylo wyslowic niewiedzialam co mu mam za bardzo powiedziec zreszta mialam wrazenie ze jemu nie chce sie ze mna gadac i sama mu zasugerowalam co to moze byc.....ehhh chyba to ja musze troche porzadzic na kolejnej wizycie hehe i pewniej postapic bo jakos nijako dzisiaj bylo :roll: ....ale dziekuje za te slowa....dobrze czuc sie zrozumianym... Lusi maiev :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jestem spowrotem ...

Ale miałam atak w jak na uczelnie jechałam :( mmialam nogi z galarety!

Ja wogole mam wrażenie ze mnie ostatnio wszyscy olewaja:( nawet na forum nikt mi tutaj nigdy nicnie napisze:(

Jak o cos pytam to nikt nawet nie odpowie :(

Wiec w zasadzie zastanawiam sie czy jest sens żebym tu wogole pisała :(

Chyba do was nie pasuje albo porostu mnie ludzie nie lubią :(

No ale został mi jeszcze nowy terapeuta :)

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*maleństwo* - nie pisz tak bo zasłużysz sobie na manto :mrgreen:

Pisz i nie marudź. Czytam to co piszesz ale nie zawsze wiem co odpowiedzieć więc nic nie piszę. Tak juz mam. Czemu miałabyś tu nie pasować? Nie mysl tak i czuj się tu dobrze. Życzę miłej współpracy z nowym terapeutą. Napisz jakie wrażenia. Pozdrawiam również.

:lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny nudny dzień za mną,oczywiście znowu to samo śniadanie,komputer,obiad,komputer....Ooo jest wyjątek!!!.Dzisiaj całe popołudnie uczyłem się do egzaminu z filozofii.I tak pofilozofowałem sobie do wieczora,ppotem kolacja,komputer,mocny ból nerek i komputer :smile::smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zlosnica nie martw się. Ja też na sesjach u psychologa plątałam się i nie wiedziałam ci i jak powiedzieć. A czasem miewałam nawet "zawieszki", ona mi pytanie a ja myślę 5 minut i gapię się w ścianę. A raz miałam takiego doła, że prawie całe spotkanie przepłakałam. Siedziałam rozmazana i zasmarkana a ona słuchała co ja bełkoczę. Ale z czasem było coraz lepiej.

 

*maleństwo* nikt Cię tu nie olewa, może czasami czytamy niezbyt uważnie i stąd brak odpowiedzi. Ale to się napewno zmieni. Obiecuję.

 

A teraz ja.

Jak zapewne wiecie nie mam kompa w domu i korzystam w pracy. Robiłam wszystko, żeby nikt się nie dowiedział o tym forum i nie ukrywam, że był to dla mnie stres. No i wczoraj kolega nakrył mnie na pisaniu tutaj. Nie o to chodzi, żebym miała jakieś nieprzyjemności w związku z tym. Chodzi o to, że nie powiedziałam nikomu w pracy o nerwicy. A teraz kolega już chyba wie. O nic nie pytał. Powiedział mi, że nie muszę nic mówić. Ale jak zapyta, to mu powiem. A czuję, że zapyta. I wiecie co - jest mi teraz lżej. Nie muszę się ukrywać. Nie muszę ci chwilę kukać na drzwi. Nie muszę czyścić historii w kompie.

Mogę teraz pisać i pisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×