Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam 27 lat i już będę zawsze sama :(


Alexandra

Rekomendowane odpowiedzi

"Myślę, że ten lęk uniemozliwia nam poznanie kogoś i zaufanie..."

 

Zgadzam się co do joty. Mam 25 lat, chciałabym mieć swojego mężczyznę, ale strach jest większy. Przed niepowodzeniem zwłaszcza. A wbrew pozorom jest mnóstwo osób myślących podobnie i żałuję, że może dziś przechodziłam koło jakiegoś fajnego chłopaka, który przeżywa to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniuszka, mam to samo. Najgorsze u mnie jest gadanie rodziny czy znajomych typu "no masz w końcu kogoś?'

chciałabym wtedy zapaść się pod ziemię albo cofnąć się chociaż o kilka lat życia. Staram się nie oceniać życia innych, dlaczego oni oceniają a raczej krytykują moje? :why:

Do du.... z takim życiem!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez te wieczne pytania typu kiedy się ożenie, czy mam dziewczynę itp zaczęłem unikac dalszej rodziny, niektórych znajomych. Częśc osób myśli że jestem gejem, od niektórych słyszałem nawet teksty typu no przyznaj się w końcu do swojej orientacji. W dodatku moja mama ciągle gada ostatnio że chce miec wnuki bo najwysza już pora i mi szuka potencjalnych dziewczyn, żon wśród jakiś tam znajomych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, nie przejmuj się tym co gadają, a żenić się na siłę nie ma sensu. Ja nie miałem kontaktów ze swoimi córkami przez wiele lat i też poszła plota, że pewnie je molestowałem seksualnie. Wyszedłem na pedofila. Już z dwojga złego wolałbym uchodzić za pedała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Ja mam 28 lat i też mi się czasami wydaje, że już zawsze będę sam. Znaczy nie znajdę nikogo kto mnie pokocha takiego jakim jestem. A wszystko przez moją nieśmiałość, która mi niszczy całe życie... :(. A także przez mój wzrost. Marne sto pięćdziesiąt pare centymetrów... A myślałem, że będzie chociaż 160... A tu g...o (za przeproszeniem). Także doskonale wiem co przeżywasz... Z tym, że Ty masz jeszcze szansę na miłość... A już chyba nie... :( Ale mówi się trudno... I żyje się dalej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jescze pare lat i przestaną mnie pytac uznają mnie za wiecznego starego kawalera. Niektórzy to chyba już uczynili. Najgorsze to że mojemu nazwisku grozi w Polsce wymarcie co niepokoi pewnego mojego krewnego seniora i że nasz szlachetny ród zaginie.

 

-- 04 lip 2011, 19:29 --

 

Duran precież nizsze kobiety od ciebie też się czasem zdarzają. Znałem faceta co prawda troche wyższego od ciebie bo 162 cm i miał duże powodzenie u kobiet. Ja mam prawie 2 m i jakoś się nie ciesze u kobiet powodzeniem może za wysoki jestem i nie pasowałbym do tańca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

dżizes,Marcja z kim ty się zadajesz dziewczyno? :shock:

 

Ze "zboczencami" ... :twisted: Chociaz sama nie wiem, zboczency przeciez podobno tylko na forach siedza i nigdy nie wychodza z domu... :roll:8)

 

ps.studiujesz sexuologie?

 

:mrgreen:

 

Nie. Mialam przez rok wyklady z seksuologii klinicznej i sadowej:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego to wszystko musi być takie trudne????

Kiedy wokół słyszy się same negatywne opinie :silence: na temat spraw ważnych typu praca i mało ważnych jak fryzura, ciężko iść z podniesioną głową do przodu. Nie znoszę swojego środowiska, chciałabym się wyrwać, ale nie mam możliwości, m.in przez kasę. Są wakacje, a ja w domciu, sama przed kompem... jakie to żałosne. Nigdzie nie wyjadę, bo z kim i za co??? Może to głupie, ale nie mogę doczekać się przyjęcia na oddział kliniki na reoperację. Nie ze względów zdrowotnych, lecz przez ten czas w szpitalu odpocznę od toksycznego otoczenia, w którym przyszło mi żyć. Muszę się przyznać, przy pierwszym pobycie na oddziale zakochałam się w lekarzu prowadzącym. Był troskliwy, przytulał... Niby takie nic, a dla mnie to wiele znaczyło. Podarował mi odrobinę czułości, wsparcia i zainteresowania. Teraz widzę jak bardzo ja na co dzień jestem samotna, a ta pustka w sercu jest nie do zniesienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, człwoiek ma tak ogromna potzrebe kochania i bycia kochanym....ze często bierze zwykłe ludzkie odruchy za cos wiecej...zwłaszcza jak doswiadczył ich malo i nie potrafi odróznic...kochanie życzę ci duzo szcześcia....jeszcze sie tyle moze zdarzyc...zobaczysz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym wyrywaniem z środowiska to róźnie bywa. Ja pare razy tak robiłem, ale i tak po pewnym czasie to nowe środowisko mnie męczyło i tęskniłem za starym przeze mnie znienawidzonym. Teraz nie jestem praktycznie w żadnym środowisku przynajmniej jeśli chodzi o moich rówieśników. Taki ze mnie typ że nigdzie mi się nie podoba i myślę że gdzie indziej będzie lepiej a to raczej od mojej psychiki zależy a nie od środowiska. Też nie mam co robic i z kim a mam pieniądze i mieszkam nad morzem. Powinienem turystki wyrywac ale jestem nieśmiały i nie mam nawet z kim gdzieś iśc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby takie nic, a dla mnie to wiele znaczyło. Podarował mi odrobinę czułości, wsparcia i zainteresowania.

Takie niby nic, to jest często właśnie to, co sprawia że chce się żyć. takie małe radości które dają dużo szczęścia,

 

Tak jak napisała dune, człowiek ma ogromniastą potrzebę bycia docenianym i jeśli ta potrzeba była systematycznie nierealizowana, to później skacze ze szczęścia przy najmniejszych odruchach zainteresowania ze strony kogokolwiek. Trzymaj się dzielnie i trzymaj się tego forum, będzie dobrze, musi być :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dune no niestety nie mogę się uwolnic od tego natręta- siebie. Czasami budząc się rano mam uczucie że moje życie nie jest moim własnym, że to nie może byc prawda.

Ja jak ktoś mnie docenia, chwali doszukuje się podstępu lub litości bo taki ktos jak ja nie może byc doceniany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra,miłość przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie.Nie rób nic wbrew swojej woli,bo to jest najgorsze,jeśli facet cię naprawdę kocha to zrozumie.Znajdzie się ktoś komu zaufasz.Rób to co mówi ci serce,pamiętaj nie ma ludzi nic nie wartych.Do chwil zwątpienia już nie wracaj.Nie przekreślaj wszystkich mężczyzn bo sama sobie zrobisz krzywdę.Nie dziwię też,że się boisz bo tylko głupiec nie odczuwa strachu.I na koniec zapamiętaj nigdy nie będziesz sama.A tak na marginesie jestem chłopakiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, człwoiek ma tak ogromna potzrebe kochania i bycia kochanym....ze często bierze zwykłe ludzkie odruchy za cos wiecej...zwłaszcza jak doswiadczył ich malo i nie potrafi odróznic...

 

świetnie ujęte.

 

ja mam 34 lata i pewnie już też zawsze będę sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 27 lat i jestem sama bo mam problem z bliskością i bliżymi,dłużymi znajommościami

dla mnie to oczywiste,że tak będzie i dobrze mi z tym,ąle rodzina,sąsiedzi-coraz boleśniej to odczuwam bo jak to?sama?zaczeli coś sobie doopisywać co dla mnie przykre i obrażające

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×