Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed lataniem


erin

Rekomendowane odpowiedzi

Jak sobie z tym poradzić? W dobie lotnictwa, teraz gdy bilety są coraz tańsze i dostępne dla zwykłego śmiertelnika - niemoc wejścia na pokład samolotu to jak kalectwo.

Udowodniono ze jest to najbezpieczniejszy srodek transportu ale mnie te badania nie przekonuja, boje sie wylewu jak i zatoru ktory moze sie przemiescic, katastrofy lotniczej, terrorystów na startowaniu konczac. Wiem ze brzmi to strasznie glupio, ale sprawa ma sie nastepująco - za msc lecę na zasluzone wakacje ale sama mysl o wejsciu na poklad mnie paralizuje, nie chce sama sobie zrobic krzywdy swoja histeria wiec zastanawiam sie ktora z magicznych pigułek sprawdzi się na tę okoloiczność.

 

Clonazepam, tak żeby wejść, usadowić się w fotelu i kimnąć czy jakieś uspokajacze w większej dawce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cokolwiek z benzodiazepin w większej dawce powinno zdać egzamin: klonazepam, lorazepam, diazepam, alprazolam etc.

Opcjonalnie możesz zalać się w trupa przed wylotem, choć tego rozwiązania nie polecam. Zwłaszcza jeśli przyjmujesz jakieś leki na stałe. A już niech Cię boska ręka chroni przez kombinacją etanol i benzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opcjonalnie możesz zalać się w trupa przed wylotem

To nie najlepszy pomysł z tego względu, że mogą Cię nie wpuścić na pokład samolotu.

 

Udowodniono ze jest to najbezpieczniejszy srodek transportu

Zależy jak to liczyć. W przeliczeniu na kilometr podróży na pewno najbezpieczniejszy, ale jeśli policzyć na godzinę podróży to już to tak różowo nie wygląda.

 

Jak ktoś ma pecha to mu nic nie pomoże. Ja sporo latałem i w zasadzie oprócz tego, że kiedyś przy starcie odpadło kawałek skrzydła i jedna burza z silnymi turbulencjami mi się trafiła to nic się nie działo. Zawsze przy starcie i lądowaniu jest dreszczyk emocji. Uda się tym razem czy nie uda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leciałam 10 razy samolotem. Najgorszy był pierwszy raz.

To było zanim zaczęłam przygodę ze swoimi zaburzeniami. Byłam wtedy jeszcze zdrowa. Było to w latach 2007-2009.

Siedziałam przyklejona do fotela, prawie zielona ze strachu. Jeden mężczyzna, który siedział obok mnie zapytał nawet "Czy dobrze się pani czuje?"

Przeszkadzało mi nawet to kiedy podczas lotu dzieci skakały po pokładzie i chodziły siusiu. Ja, jak dobry gospodarz.....zawiosłam siusiu na miejsce :mrgreen:

Z czasem było już tylo lepiej.

Mój kolega natomiast nie cierpi na żadne zaburzenia, a latać się boi od zawsze.

Na pokladzie serwuje sobie drincki. Mówi,że woli nie wiedzieć co się z nim będzie działo w razie awarii i się upija.

Po tragedii narodowej już nie wsiadłam do samolotu, ale myślę,że jest to chwilowe moje odczucie.

Co ma być...to i tak będzie, nie mamy na to wpływu gdy siedzimy już w samolocie.

Zawsze można wybrać inny środek transportu, z przesiadkami na prom, do autobusu etc.

Weź doraźnie silniejszą dawkę benzodiazepiny. Ale skonsultuj to wpierw z psychiatrą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mad_Scientist, Ja nie piję za dnia alkoholu bo mnie usypia. W ogóle to lubię sobie wypić dobrego winka różowego albo białego półsłodkiego, albo wytrawnego, ale wieczorem np. do towarzystwa. Czerwone jest dla mnie za ciężkie.

W trakcie lotu, mimo tego,że się trochę boję, to chcę być świadoma.

Stan rauszu byłby dla mnie irytujący. Ten nieświeży oddech w kontakcie z ludźmi :hide: , usypianie i uśmiech od ucha do ucha! :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie chcę myśleć co by się ze mną działo gdybym zobaczyła odpadający kawałek skrzydła, a ten dreszczyk mnie przerasta - za wszelką cenę chciałabym oszukać przeznaczenie i nie jestem w stanie wbić sobie do tego pustego łba, że jego zwyczajnie oszukać się nie da. Alkohol odpada, czasem nawiedzają mnie "herzklekoty" a chcę mieć 100% pewność, że z momentem wejścia na pokład będę miała wszystko w (oględnie mówiąc) czterech literach.

 

Leciałam 3 razy i wszystkie te cudowne doświadczenia miały miejsce jeszcze przed chorobą, a panika którą siałam była proszę mi wierzyć - nie do opisania, dlatego wiem że muszę załadować większą dawkę niż tą którą przyjmuje podczas ataków (coraz rzadszych na szczęście). Clonazepam to lek mocny, jednak nie zawsze spełnia swoją rolę. Skonsultuje na pewno dawkę z psychiatrą myślę o 5 mg xanaxu ewentualnie dormicum dożylnie, ale z tym może być trochę kłopotu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alprazolam jeden na lotnisku i jeden w trakcie lotu ( 0,25) i tyle.

Pić nie lubię na pokładzie, mam wrażenie, że alkohol potęguje mój nastrój - gdy jestem wesoła i piję jest mi jeszcze weselej ale gdy się boję, mam lęki to alko je wyostrza.

Jeśli ktoś nie zarabia latając po świecie, są to wakacyjne wyjazdy, moim zdaniem nie ma się co przejmować tylko najnormalniej w świecie "zwarzywić" lekami ten jeden raz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inny sposób na samoloty, najbardziej naturalny z możliwych - nie latać jak Cię to stresuje.

Zamykanie w metalowej puszce która lata 2 km nad ziemią i nie masz nad nią kontroli ani nie masz wpływu na jej stan techniczny jest nieprzyjazne dla człowieka i tyle.

U mnie z lataniem im dalej tym gorzej znaczy po kilku stresujących lotach zrezygnowałem i czuję się z tym świetnie od 5 lat.

Przecież jak kogoś stresuje szybka jazda samochodem to nie jeździ w ten sposób.. i nie ma problemu.

Czemu nie odnieść się w ten sposób do samolotu?

Cywilizacja wciska nam różne atrakcje które niby mamy łykać jak dzieci a przecież można mieć jakieś własne ja które czegoś nie trawi prawda?

Może komuś to zabrzmi jak jakaś chłopska filozofia ale ja szczerze polecam ten sposób działania.

Tysiące lat ludzie nie latali (Ikara nie liczę bo niepewny ) i jakoś żyli więc my też przeżyjemy.

Nie zapominajmy że stres niszczy neuroprzekaźniki- nie szkoda ich?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo nerwicy lękowej UWIELBIAM latać samolotem :shock::lol:...po starcie samolotu czuję sie "wolna" ,wiem ze nie MUSZĘ nic robić ani mysleć, nic ode mnie nie zalezy, wszystko to los czy przeznaczenia ,jak zwał tak zwał, bardzo dobrze mi z tym ...przygladam sie obłokom i jest mi niezeimsko lekko i dobrze :105:

Oczywiscie nie biorę żadnych leków i najważniejsze, musze leciec z rodziną czyli maz i oboje dzieci ,wtedy wszytsko gra.

Kilka razy leciałam bez jednego dziecka i ...tak miło juz nie było ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mnie zaden uspokajacz nie dziala w tej sytuacji - bardzo boje sie latac! Nie boje sie ani zatorow, ani tego, ze bede panikowac (jak musze, jestem zdumiewajaco opanowana), ani ataku terrorystycznego. Boje sie tego,ze samolot bedzie spadal i to nie stanie sie to szybko, a powoli po kolei bedzie wszystko sie psulo a ja bede musiala znosic widok zdenerwowanej zalogi (tak, wiem,ze mowi sie, ze stewardessy przestaja sie usmiechac dopiero 5 metrow nad ziemia, ale jakos w to nie wierze :mrgreen: ) i spanikowanych ludzi. I bede frunac w przestrzeni w metalowej puszce, wiedzac, ze lece "na smierc"... :hide: Albo, ze kabina pilotow sie rozhermetyzuje, jak w przypadku katastrofy pare lat temu, i tez bede miala swiadomosc,ze jestem skazana na smierc i czekac mnie beda 2-3 h godziny rozmyslan o tym, az samolot nie starci paliwa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bad brain, a jak się boisz wychodzić z domu to nie wychodzisz? Całe życie?

Stres niszczy komórki powiadasz, no to wypadałoby nie żyć, bo każdego dnia jesteśmy narażeni na stres....

Moim zdaniem szkoda życia, kilka h stresu ale w zamian np. wspaniała wycieczka, spotkanie z rodziną.......kalkuluje mi się to :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więcej ludzi będzie usiłowało Was zabić w drodze na lotnisko, mam na myśli dojazd. Jeśli chodzi o samą maszynę - Samochód odebrany prosto z salonu nie przeszedł by przeglądu technicznego tak wnikliwego jak przegląd maszyny latającej. W seszłym roku na Polskich drogach zginęło ponad 4.500 osób. A ilu polaków zginęło w zeszłym roku w wypadkach lotniczych? ;)

 

Wiem Wiem, jak ktoś się boi latać to fakty powyżej nic nie zmienią, ale zawsze można iść do pobliskiego Aeroklubu i za parę złotych przelecieć się "Tak na próbę" Piloci są tam naprawdę wyrozumiali, można się drzeć, płakać nie wiem co jeszcze, a po powrocie się z tego pośmiać. A jak ktoś ma stracić całe wakacje to może warto odbyć taki "Lot próbny"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"a jak się boisz wychodzić z domu to nie wychodzisz? Całe życie?"

 

Nie można tak uogólniać.

Ludzie mający problemy lękowe z podstawowymi czynnościami niezbędnymi do normalnego życia wymagają leczenia i zlikwidowania problemu- wiem coś o ty bo miałem w młodości dużo "głupich" lęków.

Latanie to nie jest normalna czynność dla mózgu i świadomości człowieka (instynkt samozachowawczy) i strach przed nim nie jest żadną chorobą ani zaburzeniem psychicznym.

Nie zapominajmy że strach jest naturalnym odczuciem niezbędnym do życia ponieważ umożliwia przetrwanie.

 

Ja również odczuwam czasem dyskomfort "nielatania" bo trochę mieszkałem za granicą i brakuje mi nowych miejsc w życiu a bilety tanie przecież.

 

Są ludzie którzy w ogóle boją się cywilizacji (miasta, hałasu , samochodów , masówki) i uciekają do życia bliżej przyrody, z dala od całego syfu który nas otacza.

To taki rodzaj naturalnej psychoterapii a ona jak wiadomo działa najlepiej.

Szczęśliwe życie w czasach kiedy wszystkiego jest za dużo to wybranie tego co lubisz a unikanie tego co cię mocno stresuje.

 

Nie dajcie złapać się w pułapkę usilnego "leczenia" z każdego lęku jaki macie bo to nie prowadzi do zdrowia tylko do psychozy strachu przed własnym strachem który jest przecież często naszym dobrym doradcą.

Trochę luzu i szacunku dla własnych odczuć się przydaje.

Znam masę cwaniaków którzy się ze mnie śmiali ze nie lubię latać a potem się okazuje że co niektóry boi się myszy albo :papa: kobiet

 

Pozdrawiam wszystkich latających i nielatających, życzę bezpiecznej i przyjemnej podróży po świecie. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Czy jest tu ktoś kto leciał ponad 10 godzin jeden lot? W sensie 10 w jednym samolocie, przy czym miał nerwice lękową... Czy jest możliwość że XANAX nie pomoże i się wpadnie w panike? A co za tym idzie awaryjne lądowanie i ogromne kłopoty... Lecę 2h do Amsterdamu, tam 4h sam czekam na kolejny samolot, co mnie też przeraża, no i 13h do Peru w jednym samolocie... co mnie bardzo przeraża bo odkąd mam nerwice to nie latałem. Wylot już 10 lipca... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leciałam 6h w jednym samolocie, były turbulencje - ale po zarzuceniu xanaxu byłam spokojna, dodatkowo ulubiona muzyka w uszach, książka, w razie duszności można iść do toalety oblać twarz zimną wodą. Dodam tylko, że ja leciałam czarterem, starym, małym samolocikiem - loty międzykontynentalne mają duże samoloty więc klaustrofobia odpada ;) Załoga jest przygotowana na takie zajścia - nie Ty jeden masz ataki :smile:

Z tego powodu nikt nie będzie awaryjnie lądował - zapewniam cię, to nie jest zagrożenie życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Katastrofy lotnicze są bardzo rzadkie i jak będą to nie przeżyjesz więc nie będzie problemu.

 

Najlepiej po prostu przełamać się, wsiąść najlepiej z kimś do kogo ma się zaufanie + mieć jakieś tabletki nasenne.

 

Nie wiem, może dobra by była terapia szokowa tj. siedzenie przy oknie na skrzydle, wtedy się najbardziej czuje lot...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie wiem, może dobra by była terapia szokowa tj. siedzenie przy oknie na skrzydle, wtedy się najbardziej czuje lot...

To akurat nie prawda, bo najbardziej odczuwasz lot siedząc na samym koncu kadłuba.

 

okpol1006 tu znajdziesz najbardziej rzetelne i przydatne informacje http://lotnictwo.net.pl/3-tematy_ogolne/13-lotnictwo_cywilne/1048-strach_przed_lataniem_spl.html

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio awaryjnie lądował samolot bo pijany polak coś odwalał... Atak paniki jest podobny ;)

 

BialyLatawiec dzięki, zabieram się za czytanie.

 

Samego lotu się boje, ale bardziej tego czekania samemu w dusznej poczekalni, nigdzie chyba nie ma wyjścia na powietrze świeże, bo jak się już wyjdzie z lotniska to się nie wchodzi z powrotem podczas przesiadek.

 

leon21 katastrofy się nie boje, ale tej zamkniętej puszki...

 

linka, ciekawy pomysł z toaletą, może jeszcze nacisne spłuczke i będe wdychał powietrze z otwartej dziurki :D (jeśli to w ogóle bezpośrednio na zewnątrz leci). Spotkałem się z przypadkiem, że załoga była kompletnie zaskoczona atakiem i nie wiedziała co zrobić, w końcu obezwładnili tego kogoś. Było to gdy miałem 12 lat i jeszcze kochałem latać bo nie myślałem o sprawach życiowych oraz nie miałem nerwicy ;)

 

Liczę na XANAX, mimo że jeszcze ani razu go nie wziąłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×