Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Ja boję się iść do szkoły (dojeżdżam gimbusem do gimnazjum) i do sklepu. Kiedyś w ogóle nie wychodziłam z domu, ale teraz nie wychodzę z domu sama w jedną stronę. Tylko z kimś, albo jak wracam(wtedy mogę sama bezpiecznie i normalnie przejść). Nie lubię ciemności w miejscach publicznych i tłoku. Przez długi czas reagowałam ucieczką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam :)

 

Długo mnie tu nie było ,ale mam dla was kilka ważnych informacji. Przede wszystkim przełamałem się i poszedłem do psychologa i po kilku rozmowach dowiedziałem o co dokładnie chodzi w nerwicy lękowej ,co ją powoduje i jeszcze na dodatek jak z tym walczyć.

 

Słuchajcie istnieje takie coś ja Terapia behawioralno-poznawcza.

 

Zacznijmy od tego co powoduje ataki nerwicy. Okazało się ,że są to myśli ,nawet krótkotrwałe i ciężkie do wychwycenia jeżeli nie ma się o tym pojęcia. Teraz kiedy o tym wiecie po prostu kontrolujecie cały czas to o czym myślicie ,z początku może to być trochę męczące... W końcu przychodzi myśl ,która to powoduje... Wtedy czujemy ,że się zaczyna i przechodzimy niestety tym razem w pełni świadomi przez tą traumę i czekamy aż się uspokoi... A następnie wykonujemy takie kroki:

 

Robimy tabelkę z 6 przegrodami:

1. Miejsce ,czas ,kto był obok i tak dalej - tu wpisujemy na przykład ,że jechałem autobusem z kolegą kiedy przyszła myśl.

2. Skutki ataku - na przykład lęk i podajemy w ilu procentach - wtedy możemy rozpoznać czy myśl powoduje ostrzejszy atak czy słabszy.

3. Gorąca myśl - czyli myśl ,która spowodowała atak

4. Fakty potwierdzające słuszność pojawienia się gorącej myśli - pamiętajcie ,że mają to być fakty które widzimy ,realne.

5. Fakty ,które zaprzeczają - to samo co wyżej pamiętajcie.

6. Myśl alternatywna - analizujemy dwie poprzednie rubryki i tworzymy krótką myśl ,która będzie zawierała w sobie to co przeanalizowaliśmy. Robimy to po to by nie analizować przed atakiem wszystkiego bo nie zdążymy.

 

Teraz tak mam myśl alternatywną i co dalej. A więc cały czas musimy kontrolować myśli i jak przychodzi którą już opracowaliśmy to od razu bronimy się myślą alternatywną i odchodzi i po problemie :smile: i to na prawdę działa.

 

Robimy tak do każdej myśli która powoduje jakiś atak.

 

Każdy człowiek tak ma tylko ,że ma to wypracowane ,osoby chore na nerwice lękową mają to zachwiane i musza to kontrolować ,ale bez obawy. Jeżeli będziemy to robić długo i rzetelnie to w końcu wejdzie nam to w nawyk i wszystko będzie w porządku. To jest tak samo jak z jazdą na desce czy graniem w piłkę ,najpierw nam średnio wychodzi a potem sztuczki ,z którymi mieliśmy problemy wychodzą nam za przeproszenie z palcem w tyłku.

 

to tyle ode mnie. Trzymajcie się i trzymam kciuki za was :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam :)

 

Zacznijmy od tego co powoduje ataki nerwicy. Okazało się ,że są to myśli ,nawet krótkotrwałe i ciężkie do wychwycenia jeżeli nie ma się o tym pojęcia. Teraz kiedy o tym wiecie po prostu kontrolujecie cały czas to o czym myślicie ,z początku może to być trochę męczące... W końcu przychodzi myśl ,która to powoduje... Wtedy czujemy ,że się zaczyna i przechodzimy niestety tym razem w pełni świadomi przez tą traumę i czekamy aż się uspokoi... A następnie wykonujemy takie kroki:

 

Robimy tabelkę z 6 przegrodami:

1. Miejsce ,czas ,kto był obok i tak dalej - tu wpisujemy na przykład ,że jechałem autobusem z kolegą kiedy przyszła myśl.

2. Skutki ataku - na przykład lęk i podajemy w ilu procentach - wtedy możemy rozpoznać czy myśl powoduje ostrzejszy atak czy słabszy.

3. Gorąca myśl - czyli myśl ,która spowodowała atak

4. Fakty potwierdzające słuszność pojawienia się gorącej myśli - pamiętajcie ,że mają to być fakty które widzimy ,realne.

5. Fakty ,które zaprzeczają - to samo co wyżej pamiętajcie.

6. Myśl alternatywna - analizujemy dwie poprzednie rubryki i tworzymy krótką myśl ,która będzie zawierała w sobie to co przeanalizowaliśmy. Robimy to po to by nie analizować przed atakiem wszystkiego bo nie zdążymy.

 

Teraz tak mam myśl alternatywną i co dalej. A więc cały czas musimy kontrolować myśli i jak przychodzi którą już opracowaliśmy to od razu bronimy się myślą alternatywną i odchodzi i po problemie :smile: i to na prawdę działa.

 

Robimy tak do każdej myśli która powoduje jakiś atak.

I niby mam wszystko analizować w tym autobusie, na uczelni, w kościele? :P

Jak dla mnie za bardzo skomplikowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam :)

 

Zacznijmy od tego co powoduje ataki nerwicy. Okazało się ,że są to myśli ,nawet krótkotrwałe i ciężkie do wychwycenia jeżeli nie ma się o tym pojęcia. Teraz kiedy o tym wiecie po prostu kontrolujecie cały czas to o czym myślicie ,z początku może to być trochę męczące... W końcu przychodzi myśl ,która to powoduje... Wtedy czujemy ,że się zaczyna i przechodzimy niestety tym razem w pełni świadomi przez tą traumę i czekamy aż się uspokoi... A następnie wykonujemy takie kroki:

 

Robimy tabelkę z 6 przegrodami:

1. Miejsce ,czas ,kto był obok i tak dalej - tu wpisujemy na przykład ,że jechałem autobusem z kolegą kiedy przyszła myśl.

2. Skutki ataku - na przykład lęk i podajemy w ilu procentach - wtedy możemy rozpoznać czy myśl powoduje ostrzejszy atak czy słabszy.

3. Gorąca myśl - czyli myśl ,która spowodowała atak

4. Fakty potwierdzające słuszność pojawienia się gorącej myśli - pamiętajcie ,że mają to być fakty które widzimy ,realne.

5. Fakty ,które zaprzeczają - to samo co wyżej pamiętajcie.

6. Myśl alternatywna - analizujemy dwie poprzednie rubryki i tworzymy krótką myśl ,która będzie zawierała w sobie to co przeanalizowaliśmy. Robimy to po to by nie analizować przed atakiem wszystkiego bo nie zdążymy.

 

Teraz tak mam myśl alternatywną i co dalej. A więc cały czas musimy kontrolować myśli i jak przychodzi którą już opracowaliśmy to od razu bronimy się myślą alternatywną i odchodzi i po problemie :smile: i to na prawdę działa.

 

Robimy tak do każdej myśli która powoduje jakiś atak.

I niby mam wszystko analizować w tym autobusie, na uczelni, w kościele? :P

Jak dla mnie za bardzo skomplikowane.

 

Nie ! po ataku jak masz chwilę siadasz z notesem. A tak to musisz kontrolować myśli ,żeby wiedzieć co jest przyczyną... w sensie pamiętać o czym się myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem juz zmeczony tymi atakami wiec prosze o pomoc.

 

jestem tutaj nowy ale na prawde prosze o pomoc bo z nikim nie moge porozmawiac i nikt mnie nir rozumie jak bardzo te wszystkie ataki nerwicowe mecza mnie. Wszystko bylo ok w moim zyciu do mojego ostatniego wyjazdu do pl bo obecnie przebywam w Uk juz 3 lata. W pl bedac w gorach dostalem jakiegos dziwnego ataku ktory myslalem ze to serca pozniej to ie powtarzalo kilka krotnie jeszcze w pl i nie tylko. Rowniez w samolocie mialem ten atak ; kalatanie serca, trudnosci w oddyahcaniu i myslenie ze umieram. bylem kilka razu na pogotowiu i wszedzie moje wyniki byly super i mowiono ze mam tzw ataki lekowe. Na jakis czas to usetpilo ale teraz znowu mam i to gorzej - przez sostatnie trzy dni nie pracuje bomam uciski w glowie , leki, mam bardzo nadety brzuch i kreci mi sie w glowie. Nie wiem co robic jest dobrze a pozniej zle. Bylem u lekarza , kupilem aprat do mierzenia cisnienia i mam ok badania - nawet cisenienie. Zaczynam sie bac ze moze jestem hipochondrykiem bo moje cialo slucham co 2 minuty co sie dzieje. Boje sie ze moze na serio cos mi jest a nic nie wychodzi w badanich. Po kazdym ataku jestem mega spiacy. Pomozcie jak sie tym nie przejmowac i zrozumiec ze nie umre.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ! po ataku jak masz chwilę siadasz z notesem. A tak to musisz kontrolować myśli ,żeby wiedzieć co jest przyczyną... w sensie pamiętać o czym się myśli.

I jak wiem, co jest przyczyną, np. duża ilość osób, zamknięte pomieszczenie, to co mi to da? Bo zaciekawiła mnie ta technika i chciałabym sama nad sobą popracować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie. Czy przy nerwicy lękowej (aktualnie boję się wielu rzeczy, nakręcam się i nie mogę rozładować napięcia) w stanie najbardziej dokuczliwym można pomyśleć o samobójstwie (tylko myśl), że jestem w danym momencie w tak złym i wyczerpującym stanie, że najchętniej bym się porządnie udarła na całe gardło i że - tak, tu i teraz - nadszedł ten moment, by ze sobą skończyć? Boję się tych myśli jak ognia, ale kiedy pojawia się dokuczliwe napięcie, głosik ze środka krzyczy - teraz, właśnie tu, no już umrzyj! A potem przechodzi jakoś... Czytałam, że myśli samobójcze to przy depresji i rozumiem że może ona towarzyszyć nerwicy... Czy to już należy do natręctw? Jak sobie radzić, żeby podczas napadu "pojawił się stres nie wiadomo skąd i nie wiem, czego mi się chce" pierwszą myślą nie była sentencja "Beznadzieja. Umrzyj - NOW"? Czy ktoś tak ma?

 

 

Nie wiem czy przypadkiem to co u Ciebie występuje nie tyczy się również mnie. Najgorzej jest jak sie nudze to nagle pojawiaja sie jakies dziwne mysli , trudno jest mi to dosłownie okreslic , ale wczoraj i dziś np. dręczyła mnie taka mysl: ''musze oddychac musze bo jak przestane to umre'' lub ''oddycham nie mogę przestać bo umrę'' czy coś w tym stylu. I im bardziej to się w myślach powtarzało i tym bardziej się na tym skupiałem to miałem problem z oddychaniem. Wydaje mi się , że to nie jest lęk (raczej na pewno). Moje myśli działają tak jakby mi wmawiały coś. A jak te myśli przestają mi się pojawiać to nagle dopada mnie duszność którą mam już od 1,5 h , tak jakby ta duszność odwracała moją uwagę od tych moich myśli. Te myśli to raczej nie są ''głosy''. Powiedzcie mi o co z tych wszystkim chodzi?

 

W przyszłym tyg. mam pierwszą jazdę (na prawko) zapoznawczą z instruktorem (zapoznanie z autem + plac) , wiem że to dla wszystkich może to nie wydawać się żadną nerwową sytuacją (z pewnego punktu widzenia dla mnie też) , ale jak tydzien temu tą jazdę miałem to nie wiem czemu , ale nerwy mnie tak zeżarły , że musiałem zrezygnować i to przełożyć , bo miałem wrażenie , że zaraz zendleje , zrobiłem się jakiś taki ospały i nieprzytomnawy , a teraz boję się przez to wszystko , że znów się źle poczuje , że znów mnie nerwy dopadną. Znacie może jakieś leki czy coś , które nie otumaniają i pomogą mi przy tym prawku , które chciałbym w końcu zdać? Biorę bellergot , ale on chyba raczej mnie otumani. Bardzo bym Was prosił o komentarz odnośnie tych sytuacji i o pomoc będę wdzięczny :( :( :(

 

JESTEM JUZ ZALAMANY TYM WSZYSTKIM , CHCE NORMALNIE FUNKCJONOWAC. Nie wiedziałem , że trzymanie w sobie emocji i stresu po śmierci dziadka , ''wybuchnie'' ze mnie aż tak że przerodzi się to w nerwicę.

 

P.S.: Za tydzień w piątek mam pierwszą wizytę u psychiatry do którego będę musiał kawał drogi dojechać , ale jak się chce w końcu wyleczyć nerwicę to zrobi się wszystko :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ! po ataku jak masz chwilę siadasz z notesem. A tak to musisz kontrolować myśli ,żeby wiedzieć co jest przyczyną... w sensie pamiętać o czym się myśli.

I jak wiem, co jest przyczyną, np. duża ilość osób, zamknięte pomieszczenie, to co mi to da? Bo zaciekawiła mnie ta technika i chciałabym sama nad sobą popracować.

 

na pewno nie jest przyczyną duża ilość osób, to jest tylko wymówka, idź na psychoterapię to poznasz swoje powody nerwicy :) Ci którzy poznali mechanizmy nerwicy, odbyli psychoterapię i wiedzą na czym ta " franca " polega , na pewno się ze mną zgodzą ...:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znam. Pisalam juz tutaj. Wstrzymaj oddech jak cie najdzie atak. Na kilka sek. Do mozgu nie dotrze tyle krwi i tlenu. Panika przejdzie bo jestesmy tak skonstruowani biologicznie,ze znajdujac sie w stanie zagrozenia zaczynamy szybciej oddychac, przygotowani jestesmy na ucieczke lub atak. A poniewaz ataku nie bedzie bo to w naszej glowie to organizm trzeba uspokoic i wlasnie najlepiej w ten sposob. Mnie to troche pomagalo. Przestan oddychac na kilka sek. kilkanascie.... organizm skupi sie wtedy tylko na tym, ze tlenu ci brak a nie na lekach i obawach ktore sobie napedzasz,a ktore w rzeczywistosci nie maja realnej racji bytu.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej niesamowit!

Ja dopiero jestem od trzech tygodni na forum a już dużo się dowiedziałam... ludzie zmagają się tutaj z większymi problemami jak moje. A może nie? Wiesz, ja też boję się iść na prawo jazdy - niby kasa jest, prawko by się przydało, ale ni cholery w tą stronę nie idę - boję się że nerwy i lęk będzie tak wielki, że nie dam sobie rady. To, co opisałeś to wygląda jak moje natrętne myśli - idź do kościoła bo Cię Bóg skarze, nie idź, bo zbliżając się do Boga szatan Cię opęta, wyjedź gdzieś dalej do pracy zarobisz sporo kasy, nie wyjeżdżaj, bo na pewno bez bliskich popełnisz samobójstwo, albo zaatakujesz kogoś, kołomyja taka. I to zmierza do nakręcania się - denerwujesz się, że tak pomyślałeś, chcesz tę myśl usunąć, a ona czepi się i narasta, jak buka podchodzi do okna... i jak szybko nie zajmiesz czymś rąk, to za chwilę nie myślisz już o niczym innym... ja staram się to zwalczać, nie myśleć, śpiewać na głos, szukać sobie zajęcia... najlepszą zaś metodą jest siadanie ze sobą do stołu - bierzesz tą swoją myśl paskudną, takiego Ciebie tylko podlejszego i siadasz ze sobą do stoła. I gadasz w umyśle.

- Dlaczego podpowiadasz mi, że jak nie będę oddychać, to umrę?

- Bo to prawda.

- No tak, ale to naturalna czynność i nie powinienem się nad tym zastanawiać.

- No tak, ale musisz pilnować, żeby oddychać cały czas.

- Przecież i tak to robię. Bez zastanawiania.

- Ale chcę żebyś pilnował, żebyś był bezpieczny.

- Przecież jestem bezpieczny. I oddycham normalnie. Wiem, że się o mnie troszczysz i doceniam to...

I takie tam... :D

 

Co do leków... ja cały maj czułam się bardzo, bardzo źle, ale brat wyszykał mi Tonilac - pierwszy efekt po 5 dniach, nie uzaleźnia, suplement diety, być może placebo. Na razie pomaga. Innych rad nie mam... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napad paniki.Skuteczny sposób.

 

Tak sobie myślę,o napadach paniki.W życiu miałam może ze 2 razy (w tym jeden silny) ale nie chciałabym nigdy tego powtórzyć.I tak siedzę i kombinuje...A może w czasie napadu paniki chlusnąć sobie w twarz wodą z butelki zimną albo poprosić koleżankę, mamę, siostrę czy kogo tam jeszcze żeby w razie takiego ataku po prostu dali nam w twarz?Nagłe odwrócenie uwagi od napadu może poskutkować chyba?Myślę że tych sposobów znalazłoby się więcej?Jak sądzicie?Może dopiszecie coś?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje. Bede probowal. Tak czy inaczej czy mozecie moze mi dac jakis link gdzie moge przeczytac czego moge sie spodziewac. Boje sie bo mialem spokoj przez 4 tygodnie a teraz nie wiem czemu mam to znowu. Zaczynam watpic w nerwice. Czy moozliwe abym mial atak przez 3 h tak jak dzis w pracy- szumy w glowie, tetniace serve, uczucie ze mdleje itd. Czy to mozliwe? Nie znam nikogo z kim moglbym o tym porozmawiac wiec pisze tutaj. Ogolnie w przeszlosci lubialem w weekendy pobalowac i troche pilem w tedy ale nigdy nie w tygodniu wiec moze to sprawa alkoholu?Inna sprawa to taka ze ostatnio bardzo zaczolem chodzic na silownie no teraz w tym tygodniu przestalem przez te atai i moze ja poprostu przemeczam organizm.I ostatnia sprawa czy picie coli moze wzmacniac ataki? z gory dziekuje za pomoc..

 

▶ Show quoted text

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napad paniki.Skuteczny sposób.

 

Tak sobie myślę,o napadach paniki.W życiu miałam może ze 2 razy (w tym jeden silny) ale nie chciałabym nigdy tego powtórzyć.I tak siedzę i kombinuje...A może w czasie napadu paniki chlusnąć sobie w twarz wodą z butelki zimną albo poprosić koleżankę, mamę, siostrę czy kogo tam jeszcze żeby w razie takiego ataku po prostu dali nam w twarz?Nagłe odwrócenie uwagi od napadu może poskutkować chyba?Myślę że tych sposobów znalazłoby się więcej?Jak sądzicie?Może dopiszecie coś?

 

Moze to poskutkowac ale przeciez musisz tez wychodzic sama na dwor i chodzic np.w centrum miasta. I wtedy w centrum miasta wylejesz sobie butelke wody na glowe??? A o trzasniecie w twarz poprosisz przechodnia? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dzisiaj był 13 dzień mojego ataku, który objawiał sie uogólnionym lękiem i dosłownie łomotaniem serca, czułem pulsowanie całego ciała i widziałem ruch falisty na moim brzuchu i klatce piersiowej, oczywiscie nie spałem zazwyczaj w tym okresie już od 4 rano, występowało takze ostre rozdraznienie. Dwie godziny temu mój dobry szalony "kumpel" wyluzował i odszedł sobie od tak, jakby nic nie zaistniało i.........................poczułem sie szczesliwy i ze przszyszlosc stoi dla mnie otworem, ze problemy to tylko problemy,błachostki.... pewnie do nastepnego ataku.

przez te 13 dni mój umysł wyrobił rozne teorie spiskowe i widze, jak zwodne i kłamliwe potrafi być narzędzie, które powinno mi słuzyc pomocą, a wpodły sposób porostu wpędza mnie do grobu.

 

wiem, co spowodowało atak, najlepsze jest to, ze wiem co mam robic, zeby pewen rzeczy nie powtórzyły sie,ale tego nie robie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Mam 25 lat. Od 7 lat pracuje zawodowo i studiuję jednocześnie. Od zeszłego roku wyprowadziłem się od rodziców i mieszkam sam w dużym mieście. Jednocześnie w przeciągu ostatnich 7 msc obserwowałem u siebie zniechęcenie i objawy depresji. Bagatelizowałem je bo to nie pierwszy raz. Na początku kwietnia poszedłem do lekarza z problemem uciśniętej krtani. Lekarz mi powiedział, ze to najpewniej stres. Zacząłem się zastanawiać bo zasadniczo staram się unikać stresu. Na początku maja miałem pierwszy atak paniki. Czułem jakąś gorycz , siedziałem na facebooku i pisałem ze znajomymi pocieszając się piwem. Mocno się podchmieliłem i poszedłem spać. W nocy się obudziłem jakby w bezdechu i z uczuciem drętwienia ciała. Na tyle żle się czułem, że postanowiłem pójść do szpitala. W trakcie wędrówki mi przeszło a szpitalu nie chcieli mnie przyjąć bo pewnie zachowywałem się jak jakiś naćpany gość. Przez ostatnie dwa miesiące miewałem mniejsze i większe napady paniki i lęku. Np w pracy jak ktoś niepostrzeżeniue za mną stanął i patrzył się co robie. Lęk się pojawiał przy najgłupszych czynnościach np. otwieranie kłódki w oświetlonej piwnicy. Spierowano mnie na badania RTG odcinka szyjnego i EEG. Wyszły dobrze. ZAczęłem łykać duże ilości magnezu i wydawałoi sie, że jest lepiej. Przestałem mieć drętwienia i panikę w pracy. Nadal jednak było napięcie - choć rzadziej. Najgorsze przyszło wczoraj. Brałem prysznic z gorącą wodą a mam piecyk gazowy (w kamienicy mieszkam ). Pomimo, że piecyk ma zabezpieczenia (ma z 5 lat góra) i mam czujnik czadu to po wyjściu z łazienki po 15 min zaczeły mi się trząsc nogi (myślałem, że z zimna bo okno otwarte a ja tylko w piżamie), potem zaczęło się mrowienie w całym ciele i zawrtoy głowy. Zaczęłem szybko oddychać i podszedłem do okna. W ciągu 10 min było coraz gorzej. W końcu pomyślałem sobie - kude może podtrułem się czadem, albo jadem kiełbasianym z kiełbasy, którą lekko podsmażyłem na kolację. Wybiegłem z domu i z szybkim oddechem poleciałem do szpitala. Na dworzu było lepiej ale żle nadal. Mieszkam 300m od szpitala to doszedłem tam w 3 min. Tam mnie spławili i powiedzeli, że jakbym się zatruł to bym nie przyszedł a i tak tu nie ma toksykologii to muszę gdzie indziej się udać. Wyszedłem... Zaraz miałem autobus, który jechał przy poleconym szpitalu. W autobusie zaczeło być gorzej. Miałem jakby paraliż. Niby chodziłem, ale się chwiałem. Miałem ściśnięte mięśnie ust i nie mogłem się łatwo wysłowić. Miałem coś pomiędzy drgawkami a dreszczami. Mocne mrowienie w całym ciele - jakby przeciążenie układu nerwowego. Podszedłem do kierowcy i powiedziałem, że jakbym zasłab to żeby podjechał do szpitala i powiedział, że miałem podejrzenie zatrucia czadem. Trochę spanikował i mnie wysadził na rozkładowym przystanku 500m od szpitala, ale nie mam mu za złe tego. Ja sam wyszedłem z autobusu. Przeszedłem ze 500m i czekałem w kolejce 15min na zgłoszenie. W międzyczasie poprosiłęm o długopis i ledwo spisałem na RMUA, które ściągnełem z biurka w domu, jakie mam objawy i co podejrzewam. Lekko mi ustąpiło ala nadal się trzęsłem. W końcu przyszłą moja kolej i szybko podałem kartkę i powiedziałęm, że bardzo źle się czuje. Zrobili mi badania krwi, szybko sprawdzili tętno i staurację. Wszystko wyszło ok. JA się uspokoiłem ale dostałem Hydroxizine. W końcu po 2h lekarz mi powiedział, że to chyba był atak histerii i organizm zareagował hipeprwentylacją. Kazał pójść do psychiatry. Ja jeszcze nidgy nie miałem aż takiego ataku paniki.

Ogólnie to uważam się za osobę wrażliwą. Interesuję się psychologią i dużo myślę nad tym jak funkcjonuję. Nie mogę wskazać bezpośredniej przyczyny tego napięcia. Retrospektywą doszedłem do tego, że nerwicowe akcję toważyszą mi od 10 lat. Pierwszy raz jak byłem w liceum i zapaliłem trawkę. Potem przez 3 msc miałem takie ataki. Potem żyło mi się lepiej. Aczkolwiek przez ten okres 10 lat miałem np. rzadkie (ze 4-5x) rozładowania nerwów w których krzyczałem i niszczyłem przedmioty, czasami w nocy budziłem się jakby w bezdechu. Miałem jakby półsny w których w nocy jakym ciągle myślał o problemach następnego dnia. Takie akcje hiperwentylacji też przypomniały mi się, ale były mniejsze. Faktem jest też, że często miałem za mało magnezu bo miałem skurcze i piłem dużo kawy a alkohol też w sumie cyklicznie np 1x w tygdnodniu. Do tego przewklekły stres w pracy (mam pracę umysłową, w dużej firmie doradczej), studia których nie mogę skończyć od 6 lat, 7dni w tygodniu non stop aktywny. W zasadzie brak stałego związku i garstka znajomych (chociaż prawdziwych).

Najśmieszniejsze jest to, że jakoś 3 lata temu czułem się świetnie. Miałem prez 3-6msc znakomite samopoczucie. Miałem uczucie koherencji. Jakybm świat za nogi złapał. Potrafiłem się w przeciągu chwili uspokoić w tak zwane "jezioro bez fali". Czysty chillout. Nawet na rozmowie o prace, bez nerwów z uśmiechem i w pełni logicznie. Faktem jest, że próbowałem też medytacji i może to mi conieco dało. Ale potem zyłem normalnie (z dniami słabości i radości) aż do jakiegoś listopada 2010 gdy zaczełęm jakby mieć lekką deprechę - o czym pisałem na początku.

 

Jestem obecnie w trakcie diagnostyki ale to mi wygląda na nerwicę lękową. Może ktoś z Was przynajmniej wyciągnie z tego jakieś wnioski - jakby się coś podobnego trafiło to racjonalizować. Ja jestem osobą zasadniczo pozytywnie nastawioną ale to jest męczące. Zdradze wam kilka rzeczy, które mnie w jakiś sposób pomagają. Jak mam ataki to staram się racjinalzować to co się dzieje za pomocą prostych testów:

1. spojrzenie na reakcję źrenic w lustrze po zamknięciu i otworzeniu oczu

2. badanie pulsu (czy serce szybko bije)

3. dotykanie z zamkniętymi oczyma nosa palcami lewej i prawej dłoni.

4. stanie z zamkniętymi oczyma raz na lewej i prawej nodze (to normalnie nie jest łatwe ale jak sie uda w trakcie napadu to znaczy, że nie jest tak źle).

5. dodawanie i mnożenie, odczytywanie imienia i nazwiska + adresu mieszkania

6. głębokie oddechy

7. w ostateczności opuszczenie miejsca

8. skrajne zdarzenia to pomoc lekarza (szpital)

 

Jeżeli 1-5 udadzą się po 1-3 próbach to znaczy, że raczej nic nam nie jest. To znaczy, że nie jest tak źle. W większości się uspokajam. Kolejne punkty to jak 1-5 nie dają rady...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie to dziwi, że mój psycholog twierdzi, ze nic mi nie jest, bo moje lęki są spowodowane trudną sytuacją życiową - wybór studiów, szukanie pracy. Ale skoro nie mogę wyjść z domu w spokoju (od miesiąca zawsze chodzę z kimś), boli mnie żołądek, mdłości, duszności, to myśle, że cos nie tak. Znalazłam innego psychologa, myślę, zeby do niego zadzwonić w przyszłym tyg.

 

Co do wyjśc ze znajomymi - jutro ide na male spotkanie, ciekawe, jak to zniosę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×