Skocz do zawartości
Nerwica.com

Forumowe pary/ fascynacja forum.


Rekomendowane odpowiedzi

dune, aa w takim sensie. hm, no ja nie wiem, jasne że mówią, że można się zamknąć na siebie, pogrążyć i jeszcze nawzajem dobijać. Ale jak się ma kontakt z innymi 'normalnymi' ludźmi, to dlaczego nie mieć koło siebie kogoś, kto jest w stanie zrozumieć co przeżywamy? Jasne że to pewnie zależy od stopnia i rodzaju zaburzenia...

marcja, dokładnie;d, my po prostu jesteśmy tą częścią społeczeństwa, która się przyznaje, że nie wszystko jest z nami w porządku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dune, wcale nie - pisalas, ze zle wyraza sie o ludziach z depresja i czyni to publicznie. Dla mnie tez cos jest z nim nie tak, cos sobie rekompensuje, wywyzszajac sie w ten sposob (jakby krzyczac "Ja jestem zdrowy psychicznie, widzicie!?") Poza tym nie rozumie Cie, nie chce sluchac, czujesz sie z nim samotna. Mozna by powiedziec, ze odgradza sie emocjonalnie od Ciebie, jest niedostepny emocjonalnie, moze sie boi natloku uczuc jakie by sie pojawily, gdyby staral sie Ciebie zrozumiec i wlasnie to uciekanie od zrozumienia Ciebie, jest jego mechanizmem obronnym - nie chce, zeby okazalo sie, ze on tez ma jakies slabosci. Ma juz latke twardego i konkretnego i nie chce burzyc wlasnego wizerunku, poniewaz we gruncie rzeczy jest niepewny swojej wartosci :D:D :D Zawsze mozna znalezc jakis slaby punkt??? Mozna! :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dune, wcale nie - pisalas, ze zle wyraza sie o ludziach z depresja i czyni to publicznie. Dla mnie tez cos jest z nim nie tak, cos sobie rekompensuje, wywyzszajac sie w ten sposob (jakby krzyczac "Ja jestem zdrowy psychicznie, widzicie!?") Poza tym nie rozumie Cie, nie chce sluchac, czujesz sie z nim samotna. Mozna by powiedziec, ze odgradza sie emocjonalnie od Ciebie, jest niedostepny emocjonalnie, moze sie boi natloku uczuc jakie by sie pojawily, gdyby staral sie Ciebie zrozumiec i wlasnie to uciekanie od zrozumienia Ciebie, jest jego mechanizmem obronnym - nie chce, zeby okazalo sie, ze on tez ma jakies slabosci. Ma juz latke twardego i konkretnego i nie chce burzyc wlasnego wizerunku, poniewaz we gruncie rzeczy jest niepewny swojej wartosci :D:D :D Zawsze mozna znalezc jakis slaby punkt??? Mozna! :mrgreen:

 

 

ale ty niedobra kobieta jesteś...no... ;)

tak...uważam ze jest emocjonalnym kaleką...nie wie co to empatia,

nie wyraza uczuc, nie troszczy sie o uczucia innych

jest gruboskórny i nieczuły i lekceważący

nie chce mi sie wymieniac dalej....

Ale jego to wszytsko nie boli, jemu jest z tym dobrze....on nie ma z tym problemu...

Ale jest i plus...nie martwie sie ze go obciążam psychicznie swoim stanem....

najwyzej nudzi i marudzi ze nic nie robie a ja mam to w doopie

a ze jest niedostepny emocjonalnie? Juz mi chyba na tym nie zalezy.... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu znow niedobra, wypraszam sobie :mrgreen::mrgreen:

No on tez moze byc nieszczesliwy w gruncie rzeczy, ale sam nie wie czemu... (oczywiscie nie przez Ciebie!)

 

Ale masz racje, zlewaj go, okropne ze sa tacy "zimni" ludzie... :roll:

 

W kazdym razie uzgodnilysmy, ze to emocjonalny kaleka, wiec nie wszystko z nim ok :smile: Kto nastepny "zdrowy" do analizy i interpretacji??? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bretta, źle mnie zrozumiałaś...chodzilo mi ze chory powinien móc sie wesprzec na zdrowym....

Przepraszam co za bzdura. Ten zdrowy parter też ma swoje problemy i też potrzebuje oparcia.. Bez znaczenia czy jedno czy oboje są chorzy/ zdrowi oboje potrzebują oparcia.

 

Ja do tego typu znajomości zawsze stety czy niestety podchodziłam sceptycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bretta, źle mnie zrozumiałaś...chodzilo mi ze chory powinien móc sie wesprzec na zdrowym....

Przepraszam co za bzdura. Ten zdrowy parter też ma swoje problemy i też potrzebuje oparcia.. Bez znaczenia czy jedno czy oboje są chorzy/ zdrowi oboje potrzebują oparcia.

 

Ja do tego typu znajomości zawsze stety czy niestety podchodziłam sceptycznie.

 

 

Wychodząc z tego założenia to kazdy jakies tam problemy ma....ale zdrowy je lepiej ogarnia...

a w wolnym czasie potrafi ogarnąc i cudze...tak ja myslę i tak mi wychodzi z doświadczenia.

 

I masz rację - stety :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wychodząc z tego założenia to kazdy jakies tam problemy ma....ale zdrowy je lepiej ogarnia...

a w wolnym czasie potrafi ogarnąc i cudze...tak ja myslę i tak mi wychodzi z doświadczenia.

Ale to nie jest trochę zrzucanie na tę drugą osobę jakiejś odpowiedzialności, za swoje samopoczucie, życie bo ona jest zdrowa. A jak kiedyś braknie tego partnera to kto za nas coś ogarnie? Ktoś nowy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wychodząc z tego założenia to kazdy jakies tam problemy ma....ale zdrowy je lepiej ogarnia...

a w wolnym czasie potrafi ogarnąc i cudze...tak ja myslę i tak mi wychodzi z doświadczenia.

Ale to nie jest trochę zrzucanie na tę drugą osobę jakiejś odpowiedzialności, za swoje samopoczucie, życie bo ona jest zdrowa. A jak kiedyś braknie tego partnera to kto za nas coś ogarnie? Ktoś nowy?

 

pewnie troche masz racji....zrzucanie w nadziei ze zanim jego zabraknie to jakos sie pozbieramy i na nowego juz nie trzeba bedzie zrzucac...albo...zrzucanie na kolejnego :( i rozpieprzanie kolejnych związkow....ja nie jetsem w stanie sama siebie ogarnąć :(

zdrowi ludzie tez sie od siebie uzalezniają i jak któegos braknie bywa ze jest tragedia... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie jest to możliwe o ile obie osoby dążą do spotkania .Jedna to trochę za mało. A czy z tego wyniknie coś więcej to nie wiadomo . Zawsze jest jakaś przyjażń czy bardzo dobry kolega/koleżanka. hmm no ale to wiadomo ,że wtedy ktoś się stara odciąć od forumowego życia i spędza czas z tą nową osobą . ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobione.

Czy pary mieszane czy nie...nie ma nikogo w 100% zdrowego...ale uważam, że chora osoba ma tak wiele problemów z sobą, że gdy druga osoba jest też w ciężkim stanie, wsparcie - owszem, ale można najzwyczajniej w świecie nie wyrobić...... a praca nad dobrym związkiem jest ciężka i bez choroby....

Jedna osoba powinna być stabilna. IMHO.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo się rozumiecie - to bardzo bardzo ważna kwestia, a nie boisz się, że choroba to to co was łączy w przeważającym aspekcie? Że gdyby nie ona to niewiele by zostało?

Broń Boże nic nie insynuuję - tylko jestem ciekawa :smile:

 

-- Wt cze 28, 2011 1:17 pm --

 

Pamiętam jak na IRCu kiedyś się ostro zbijaliśmy, scenariusz: para, oboje nerwica lękowa, oboje fobia społeczna, oboje lęki przed wyjściem z domu...... z rana dyskusja kto ma mniejsze lęki ten idzie po chleb :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, Choroba tylko dlatego Nas łączy bo często mamy np tak:

Chcemy to gdzieś idziemy nie to siedzimy w domu. Ja się źle czuję to leżę w łóżku. Ona się źle czuje to też leży.

Pod tym względem to jest dobre bo wiemy jakie to uczucie gdy dopadają Nas lęki.

Na terapii rozmawiałem z moją psycholog na ten temat i powiedziała,że wcale tak nie musi być ,że się będziemy wzajemnie dołować.

Sam powiem szczerze miałem obawy,że będę się gorzej czuł a tu widać ,że tak nie jest. ;)

myślałem,że będzie gorzej ale okazuję się ,że rozumiemy się dobrze. Podczas spotkań wymieniamy się "doświadczeniami" związanymi z NL :mrgreen:

I powiem szczerze,że gorzej się czułem w poprzednim jakże bardzo toksycznym związku... "Te Panienki z forum..." :lol::lol::lol::lol:

nie miałem swobody i czułem się szykanowany. Teraz tak nie ma...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hahah no wtedy dyskusja na IRCu była niezła :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

 

Ja tak z boku patrząc,to myślę,że ważne jest nastawienie do choroby...no bo jak człowiek jest nastawiony hmm dobrze,i ta druga osoba jest nastawiona dobrze(znaczy nie dołuje się i partnera i na odwrót),i jest te wzajemne wsparcie to wtedy jest chyba ok jednak.Więc jak coś to zmieniłem zdanie,związki osób z nerwicą mogą być,ale konieczne jest wspieranie siebie nawzajem i no jak Thazek napisał wyżej:zrozumienie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×