Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

naranja, dotknąć?? czasem jak się zapomnę to ktoś się o nich dowie... albo jak mnie poniosą emocje... ale nie lubię kiedy ktoś wie o mnie za dużo... bo wtedy zaczyna na mnie inaczej patrzeć, inaczej mówić do mnie, nagle okazuje się że lepiej było udawać szczęśliwą...

Czekam aż same się zaleczą... póki co wdała się gangrena...

a moje prawdziwe rany (nie te metaforyczne) też się nie goją bo nieustannie je "poprawiam"

ból fizyczne odwraca uwagę od psychicznego... tak się leczę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja faktycznie wspominałem dopiero pozniej przeczutałem swojego posta. tak jestem na terapii na sobieskiego. Z ojcem to był prawdziwy dramat czeste próby samobójcze, karetki ,latanie z siekiera przedawkowynie leków, bezsenność moja. I wreszcie ułozyłem sobie zycie w Warszawie, studia , znajomi, praca, nic nie zapowiadało takiej tragedii. Ja nie wiem co ja mam z tymi oczami ztym patrzeniem, tak mi wszystko ucieka takie to wszystko jakies dziwne, przerazaja mnie ludzkie oczy i własne odbicie w lustrze. Wczesniej mialem zespół leku uogólnionego tak mi sie wydaje miałem pełno mysli na kazdy temat o przeszłosci, przyszłosci pamietam jak byłem w maju u psychologa to mówiłem jej ze mam duzo mysli za duzo taki natłok, mantyzm, ale jak gdzies wychodziłem to umiałem sie cieszyc zyciem, imprezowac chodzic na uczelnie. Przyzwyczaiłem sie do tego nawet polubiłem to cigłe myslenie powodowało ze umiałem głebiej spojrzeć na zycie, na swiat, na problemy. był 4 sierpnia 2010 roku mpołozyłem sie spać i nagłe jeeb wywaliło mnie z ciało ja to nazywam " zagladnięcie sobie w duszę" wstałem i mówie kur.. przeciez ja istnieje przeciez to ja , kolejne dni wiedziałóem ze sie cos dzieje cos z patrzeniem cos oczami nie umialem tego zatrzymac po weekendzie to jest poniedzialek nie miogłem wsac z łózka nic nie mowiłem wiedziałem ze zaczął się kolejny ciezki etap w moim zyciu wieczorem z siostra zapaliłem zioło włączyłem film i się tak usmiałem jak nigdy we wtorek rano czuję ze się caczynam z powrotem intebgrowac i tak do niedzieli był pełny powrót do wczesniejszego stanu i gdy jechsałem samochodem do wawy znowu jeeb wywaliło mnie z ciała gdy dojechałem juz mi te rozmowysie wydawyły nie takie jak powinny cos sie zadziało z percepcja ale myslelem ze przejdzie jak kilka dnie wczesniej ale dolecielismy na rodos i wypiłem te drinki gdy się obudzilem ten swiat nigdy nie wygladał juz tak samo i mam tak do dzis

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ból fizyczne odwraca uwagę od psychicznego... tak się leczę

 

No to już nie dziwne, dlaczego nie widzisz wyjścia... Bo nie leczysz ran... Tak się nic nie zmieni :( Samo się nie wyleczy, nie zrośnie, jeśli rany są głębokie. Możesz się wykrwawić na śmierć.

Szukaj empatycznej i mądrej osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, dotknąć?? czasem jak się zapomnę to ktoś się o nich dowie... albo jak mnie poniosą emocje... ale nie lubię kiedy ktoś wie o mnie za dużo... bo wtedy zaczyna na mnie inaczej patrzeć, inaczej mówić do mnie, nagle okazuje się że lepiej było udawać szczęśliwą...

Czekam aż same się zaleczą... póki co wdała się gangrena...

a moje prawdziwe rany (nie te metaforyczne) też się nie goją bo nieustannie je "poprawiam"

ból fizyczne odwraca uwagę od psychicznego... tak się leczę

 

 

a probowałaś zająć sie piesami....?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dune, mój pies to obecnie mój jedyny powód do radości... ale tak na prawdę to nic już mnie nie cieszy, nie ciekawi, nie daje tyle satysfakcji co kiedyś...

Poza tym czasem sprawia mi trudność wstanie z łóżka i wyprowadzenie psa na 10 minut na dwór więc gdzie tu jakies inne zajęcia??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z ojcem to był prawdziwy dramat czeste próby samobójcze, karetki ,latanie z siekiera przedawkowynie leków, bezsenność moja. I wreszcie ułozyłem sobie zycie w Warszawie, studia , znajomi, praca, nic nie zapowiadało takiej tragedii.

 

No jak to nic nie zapowiadało??? Opisujesz jakiś horror, dramat, dziwne by było, jakby to się na Tobie nie odbiło. Może zaczęły do Ciebie powracać emocje z dzieciństwa - tak trudne, że odcinasz się od nich i stąd derealizacja?

 

przerazaja mnie ludzkie oczy

 

A co konkretnie Cię przeraża? Czego się boisz zobaczyć we wzroku drugiej osoby?

 

nagłe jeeb wywaliło mnie z ciało ja to nazywam " zagladnięcie sobie w duszę"

 

Może odciąłeś się od trudnych emocji bardzo ostro? Bo ciało to emocje.

 

gdy jechsałem samochodem do wawy znowu jeeb wywaliło mnie z ciała gdy dojechałem juz mi te rozmowysie wydawyły nie takie jak powinny

 

O czym to były rozmowy?

A co było w nich nie tak?

 

Spróbuj sobie zacząć odpowiadać na takie pytania.

Musisz mieć pod spodem bardzo trudne emocje, których nie dopuszczasz do głosu i dlatego nie czujesz się realnie, prawdziwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dune, mój pies to obecnie mój jedyny powód do radości... ale tak na prawdę to nic już mnie nie cieszy, nie ciekawi, nie daje tyle satysfakcji co kiedyś...

Poza tym czasem sprawia mi trudność wstanie z łóżka i wyprowadzenie psa na 10 minut na dwór więc gdzie tu jakies inne zajęcia??

 

 

piesami ogólnie, nie własnym...psimi biedami...

ja sie tak wydlubalam zajmując sie kocimi biedami...

wyłapywalam na sterylki, wozilam po wetach

z ludżmi zero kontaktu a te zwierzaki....

poza tym wkraczasz w zaklety krąg ludzi zakręconych w ta sama stronę....

moze chociaz spróbuj

człowiekowi odmówisz....zwierzęciu trudniej.....

 

 

 

tolken24, a czy ty miałeś robione EEG ?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale tak na prawdę to nic już mnie nie cieszy, nie ciekawi

 

Lady, a co ma Cię cieszyć, skoro jesteś w rozpaczy i masz niezagojone rany??

 

Poza tym czasem sprawia mi trudność wstanie z łóżka i wyprowadzenie psa

 

Hmm, ja dochodzę do tego, że moje zmęczenie i brak sił jest spowodowane tym, że cała energia idzie na tłumienie emocji i wytrzymywanie cierpienia. Jak się tego nie przerobi, tych emocji, czyli nie da się komuś-terapeucie dotknąć ran, to wątpię, aby siły przyszły :( To, co męczy, trzeba przerabiać, wypowiadać, do skutku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dune, mogłabym wtedy skończyć jak słynna Wioletta W. ... mam za miękkie serce dla zwierząt... poza tym mój perfekcjonizm... wszystko albo nic... to by mnie w ogóle zaprowadziło na poziom jeszcze niższy niż dno rozpaczy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze chociaz spróbuj

człowiekowi odmówisz....zwierzęciu trudniej.....

 

Dune, tylko na to trzeba mieć najpierw siły. Jak wszystkie siły idą na wytrzymywanie rozpaczy to nie ma sił, aby kochać lub dbać nawet o zwierzątka. W głębszej depresji to nie jest możliwe. Najpierw trzeba uporać się ze sobą, ze swoimi emocjami, przynajmniej w takim stopniu, aby mieć siły na jakieś zajęcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dune, mogłabym wtedy skończyć jak słynna Wioletta W. ... mam za miękkie serce dla zwierząt... poza tym mój perfekcjonizm... wszystko albo nic... to by mnie w ogóle zaprowadziło na poziom jeszcze niższy niż dno rozpaczy

 

 

 

 

wiesz...jesteśmy w nieco innej sytuacji...

ja MUSZE pewne rzeczy ty nie....

 

-- 23 cze 2011, 23:22 --

 

moze chociaz spróbuj

człowiekowi odmówisz....zwierzęciu trudniej.....

 

Dune, tylko na to trzeba mieć najpierw siły. Jak wszystkie siły idą na wytrzymywanie rozpaczy to nie ma sił, aby kochać lub dbać nawet o zwierzątka. W głębszej depresji to nie jest możliwe. Najpierw trzeba uporać się ze sobą, ze swoimi emocjami, przynajmniej w takim stopniu, aby mieć siły na jakieś zajęcie.

 

 

moze masz rację....chciałam pomóc.... :(

ale akurat marnowanie sil na wstrzymywanie wycia rozumiem bardzo dobrze

mam dwojkę dzieci wptrzonych we mnie....kiedy widze przerazenie w ich oczach....

odnajduje silę na tlumienie emocji....

wsiadam w samochod jade i wyję....

czasem kłade sobie kota na twarz zeby nie bylo mnie slychac....

pewnie wiesz jka potrafi nap.... głowa od NIEplakania....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludzie ale wy tak autentycznie pragniecie śmierci? chyba nikt nie chce umierać....

 

Autentycznie to ja pragnę przestać cierpieć, poczuć się dobrze, normalnie, zaznać ulgi, po prostu ŻYĆ.

 

Tylko wiesz, jeśli od lat Ci się nie udaje mimo starań to zaczynasz wierzyć, że Twoje cierpienie minie tylko wtedy, jak zabijesz siebie. Albo nawet masz nadzieję, tylko zaczyna brakować sił - aby oddychać, jeść, nie mówiąc o czym innym. O to chodzi w moim przypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dune, wiem co czujesz i wiem również co czują Twoje dzieci...

 

naranja, zbieram siły na terapię... ale potrzebuję tych sił beczkę a codziennie wpada tam jedna kropelka... więc jeszcze trochę czasu... lub osoba która tam mnie zaprowadzi za rękę a potem odprowadzi do domu i zostanie przy mnie póki nie skończą mi się łzy i nie usnę

 

piotrek_d04, ja chcę umrzeć... gdybym nie chciała to bym nie pisała że chcę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miałem robione EEG i wszystko wyszło w porządku wiecie co doszedłem do wniosku ze dlaczego ja mam dla kogos zyc? dla mamy babci, siostry, cale zycie byłem czyims poturadłem albo ludzi albo objawów, po co mam zyc na siłę? to nie ma sensu gdy człowiek tak cierpi zaplanowałem sobie ze wroce z powrotem na Rodos i tam zakończę swoje zycie grecka ziemia mi odebrła szczęscie to niech teraz odbierze mi zycie tego mechanizmu wypadnięcia ze swojego ciała nie da się cofnąć po prostu sie nie da a zyc w takim stanie tez sie nie da. Po co ja mam wyc z rozpaczy z psychicznego bólu, chodzic po scianach, czasami nie mogąc podniesc sie z łóżka, po co mam tak cierpiec dla mamy? czy ona jest tego warta? a co ze mna kiedy kazdy dzien to tak ogromny wysiłek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludzie ale wy tak autentycznie pragniecie śmierci? chyba nikt nie chce umierać....

Musisz być bardzo zdrowy skoro tak sądzisz. Pozostaje mi tylko pozazdrościć.

 

 

no nie wiem....to jest krzyk o pomoc....prawdziwa chęć śmierci jest szybka i cicha....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bzdura. Pragnienie śmierci jest następstwem cierpienia. Śmierć ma przynieść ulgę. Mitem jest, że prawdziwi samobójcy nie krzyczą o pomoc, tylko pozbawiają się życia szybko i cicho:

 

Mit nr 1. Ludzie, którzy mówią o samobójstwie, nie odbierają sobie życia.

 

FAŁSZ. Według badań wielu autorów, specjalistów w tej dziedzinie, od 80 do 85% samobójców ostrzegało swoją rodzinę i przyjaciół o chęci popełnienia samobójstwa.

 

Mit nr 2. Samobójstwo przychodzi bez ostrzeżenia.

 

FAŁSZ. Samobójstwo zawsze poprzedzają pewne symptomy, jak np.: obniżenie nastroju, przygnębienie, smutek, zaniedbanie wyglądu zewnętrznego, wycofanie z życia towarzyskiego, pilne uregulowanie swoich spraw (np. sporządzenie testamentu), rozdawanie cennych przedmiotów. Są to sygnały niewerbalne świadczące o ryzyku podjęcia próby samobójczej.

http://psychologia.wieszjak.pl/depresja/211722,Mity-na-temat-samobojstwa.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt z mojego otoczenie nie wie że mam myśli samobójcze... nikomu nie powiedziałam... Przyjaciółka wie że nie chce mi się żyć, matka też... Lekarz też... Nikomu nie powiedziałam wprost że planuję... bo by mnie powstrzymali... Piszę tutaj... sama nie wiem po co... ale wiem że już nie będę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt z mojego otoczenie nie wie że mam myśli samobójcze... nikomu nie powiedziałam... Przyjaciółka wie że nie chce mi się żyć, matka też... Lekarz też... Nikomu nie powiedziałam wprost że planuję... bo by mnie powstrzymali... Piszę tutaj... sama nie wiem po co... ale wiem że już nie będę...

 

 

przeciez mnie zaprosiłaś do Gdyni :)

 

-- 24 cze 2011, 01:06 --

 

Badziak,

 

znałam dwoch samobojcow...kazdy miał problemy...

wychodzili na prosta kilka razy...któregos dnia po prostu..... szok ....

nie wiem...jestem daleka od takich mysli....nawet ich nie dopuszczam

moze dlatego ze mam dzieci....mąż mi wlasnie powiedział ze ie od niego oddalam....

bosz.....mnie nie mam juz od tak dawna....a on dopiero zauwazył....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz...jesteśmy w nieco innej sytuacji...

ja MUSZE pewne rzeczy ty nie....

 

Dune, rozumiem Twoje dobre intencje, ale ja myślę, że nie można tak mówić - że Ty musisz, a ktoś... no właśnie, co? Może sobie "pozwalać" na depresję? Domyślam się, że chodzi o to, że masz dzieci i odpowiedzialność za nie? Wiesz, jak bywałam w szpitalach psychiatrycznych to leżały ze mną MATKI, które też MUSIAŁY, ale po prostu nawet już fizycznie nie miały sił się dziećmi zajmować, nawet zaciskając zęby i było to dla nich istnym dramatem. Nie zapomnę nigdy rozmowy z pewną kobietą, która była tak bezsilna wobec swojego cierpienia i braku sił oraz miała wyrzuty sumienia związane ze swoją córeczką, którą nie miała sił się opiekować, ani zarabiać na życie, że myślała, jak skutecznie zabić i siebie i ją... aby jej nie osierocić... bo nie była w stanie się nią zajmować, miała tak silną deprę. A nie miała męża do pomocy. Czasami jest tak, że mamy pewne obowiązki i jesteśmy za coś odpowiedzialni ale siły się w końcu wyczerpują na amen. I to jest dramat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy z nas tak ma..Jak nie jesteś w stanie unieść ciężaru masz myśli ucieczkowe-zabić się. Jest tylko jedna rada i nikt nie wymysli innej. Psychiatra- leki które na bank postawią Cię na nogi a potem praca nad sobą. Ot i tyle. Wielka filozofia. Uwierz w co piszę bo wiem to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×