Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szpital


Pathetic

Rekomendowane odpowiedzi

Od ponad pół roku leczę się na depresję psychotyczną, jednak jej objawy towarzyszą mi od blisko sześciu lat. Dostawałam różne leki, jednak żaden nie przyniósł większych efektów. W skali depresji Becka otrzymałam 51 pkt. Mam myśli i plany samobojcze, jak na razie bez nieudanych prób. Od jakiegoś czasu psychiatra proponuje mi szpital. Czy powinnam się zgodzić? Jakie są Wasze doświadczenia ze szpitalami? Czy na tak silną depresję najlepsza jest hopsitalizacja?

Dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj:)

Jesli masz myśli i plany samobójcze najlepiej byłoby zdecydowac sie na hospitalizacje.

Ja mam za sobą dwa pobyty w szpitalach.

1.Oddział leczenia depresji w Krakowie. Wyspecjalizowany oddział gdzie uzyskałem naprawde dużą pomoc.

2. Psychoterapeutyczny Oddział Leczenia Chorób afektywnych gdzie 'przywrócono mnie trochę "do pionu" ale za to nasiliły sie inne objawy.

Wydaje mi sie ze ważne jest aby to był Oddział Szpitala specjalizujący sie w leczeniu depresji bowiem wkładanie różnych schorzeń do " jednego worka" moze prowadzic do nieporozumien.

Pozdrawiam. .zycze zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie! Właśnie dowiedziałam się, że mój brat idzie do szpitala (we wtorek). Ma silną depresję i sam sobie z tym nie radzi. Lekarka sugerowała szpital od zaraz, ale brat i mama zdecydowali, że pójdzie po nowym roku. Napiszcie proszę, jak ten pobyt wygląda? Czy to tylko faszerowanie prochami, czy coś więcej? Boję się, że tam będzie z nim jeszcze gorzej. I jeszcze jedno - czy dostanie" żółte papiery". Wybaczcie, ale nie mam o tych sprawach pojęcia, mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam. Poprostu boję się, że ktoś mojemu bratu przyklei naklejkę "czubek"- mieszka w małej miejscowości, więc prędzej czy później sprawa się ujawni. I czy szpital może spowodować, że będzie żył "normalnie"? Proszę odpiszcie. Jestem przerażona!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma się czego bać. Niech idzie. Dopasują mu leki,będzie pod opieką fachowców, trochę psychoterapii,trochę terapii zajęciowej,wróci jak nowo narodzony,nie poznasz go,nikt mu żadnej naklejki nie przyklei,będzie dobrze,trudniej będzie po szpitalu,bo będzie musiał nadal brać leki,a jeśli będzie się dobrze czuł,może uznać,że już ich nie potrzebuje,a niestety leczenie depresji jest długotrwałe,najważniejsze,żeby zapobiec nawrotom,trzymaj się,wszystko będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szpital naprawdę jest sposobem, kiedy np. ambulatoryjnie zadne leki nie działają, a depresja się pogłębia trzeba zastosować wyższe dawki leków a to tylko w szpitalu. Jeśli chodzi o Ciebie Natalia, to jest bardzo dobry oddział w Warszawie przy Sobieskiego (przyjmuje pacjentów z całej Polski), widziałam go gdy tam leżałam, ale na oddziale chorób afektywnych (gdzie leczą tylko depresje i nerwice ale u dorosłych). Podono to jest wzorcowy oddział jeśli chodzi o psychiatrie dzieciecą. Ja jestem za tym żeby szukać oddziałów specjalizujących sie w depresji a nie ogólnych gdzie są wszystkie nawet bardzo ciężkie przypadki i generalnie jest niezbyt miła atmosfera, a to wiadomo nie sprzyja leczeniu. Jeśli ktoś jest zainteresowany to mogę polecić rózne oddziały w Warszawie, swego czasu zwiedziłam je dosyć dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedawno skończylam hospitalizacje w szpitalu psychiatrycznym i coz moge powiedzieć...

 

Niewiele sie zmienilo. Ale nie chodzi tu o spzital. W czasie mojego pobytu przewijało ise tam wiele osób i niektorym faktycznie szpital pomagał.

Ja się tam czułam bardzo dobrze, bylam bezpieczna, ale nie moge powiedzieć, zeby to coś zmieniło. Po tygodniu pobytu mialam kolejną probe samobojcza.

 

Myśle że to zalezy od przypadku, ale jeśli jest możliwośc skorzystania z hospitalizacji to jak najbardziej. Nie tak łatwo jest dostać się do szpitala.

 

Chyba jedna z najwaznijeszych rzeczy sa tam przykjaźnie, ktore mozna nawiązać. Z ludzmi ktorzy tak bardzo Cie rozumieją, tak bardzo cierpią razem z tobąi którzy naprawde potrafią wysluchać. U mnie to najlepsza rzecz jaką wynioslam ze szpitala

 

PS. Oddzialy dla dzieci sa naprawde lużo lepsze. Ja chcialam iśc dla dorosłych, bo już pelnoletnia jestem ,ale moj psychiatra wybil mi to z głowy. Jeszcze się ucze więc przyjęli mnie dla mlodzieży i naprawde to sużo lepsze wyjscie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się czy aby na pewno szpital jest jedynym wyjsciem, moim zdaniem jest to ostateczność!

Co Wy na to! A ponadto witam wszystkich!

 

[ Dodano: Czw Sty 04, 2007 1:36 am ]

Witam! Powiem jedno, ostatnio mój psychiatra zaproponaował szpital, lecz wg mnie leczenie przez niego tylko lekami bez włączenia w to terapii, jest moim zdaniem błędem, gdyz czasami ukierunkowana rozmowa moze o wiele więcej zdziałać, niż najlepsze leki! Mam wiele wątpliwości co do swojego lekarza, choć ten uchodzi za jednego z najlepszych w swojej dziedzinie! Sam nie wiem!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektórym się wydaje, ze szpital to ostateczność i tak w większości przypadków jest rzeczywiście, ale niekiedy depresja jest w takim stadium, ze nie ma kontaktu terapeutycznego i żadna - nawet najlepsza terapia poza szpitalem nie pomoże. Czasem w depresji jest tak, ze człowiek nie spi nie je, nie wychodzi z domu, nie jest w stanie podjąć żadnej aktywności. Dla mni enp. jedynym wyjściem okazały sie kró[plówki z lekiem antydepresyjnym, bo żadne leki nie działały. Ale poznałam również w szpitalach takie osoby, które po prostu przyzwyczaiły się do hospitalizacji i kiedy maja jakiś zyciowy problem, alebo choć trochę się gorzej czują to idą na oddział, a nie walczą. Uważam, ze to przesada. Ale kiedy komus jest potrzebny szpital, bo moze być np. jedyną ochroną przed próbą, to wtedy popieram. Inna sprawa, że spotkałam sie z wieloma opiniami wśród pacjentów, ze lekarze bardzochętnie dają skierowania, niestety...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wy uwazacie?Wielu z Was z pewnoscia bylo juz w szpitalu-nie musze akurat tu wymieniac specjalizacji:)Czy to byl Wasz wybor?czy tez ktos inny o tym zadecydowal?Czytajac tu na forum posty wielu osob ktore boja sie isc do psychologa czy tez psychiatry czuje sie troche niezrecznie na tym forum bo nie potrafie tego zrozumiec bo chodzi tu o nasze i tylko nasze i jakze wazne zdrowie psychiczne dlatego az boje sie napisac ze ja sama zglosilam sie do szpitala bo spotkam sie ze slowami krytyki z pewnoscia ze strony osob ktore uwazaja szpital za miejsce dla czubow.Ja tak nie uwazam bo w szpitalu znajduja sie tylko ofiary chorych ludzi a nie chorzy ludzie i to jest bardzo wazne zdanie ktore zawsze bede powtarzac.Jestem ciekawa czy zgadzacie sie z moja opinia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też zastanawiam się nad szpitalem> Poprosiłam nawet moją panią dr o skierowanie na konsultacje do Warszawy do kliniki. Więc widzisz nie jesteś sama która na leczenie szpitalne się "skazuje". U mnie sytuacja jest tym trudniejsza że mam dwójkę małych dzieci a do Warszawy 100km. Ale dobrze że mąż chce żebym się leczyła w szpitalu bo w domu jeszcze bardziej się dołuje nie mogąc normalnie życ. Doła załapuje też żyjąc ze świadomością że sama nie potrafię sobie pomóc po raz pierwszy w moim 26 letnim zyciu.Pozdrawiam. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam w szpitalu 10 tyg, mysle, ze to byla jedna z najlepszych decyzji jakie zdolałam podjąc.. fakt, ze ludzie bedący w takim miejscu sa odpychani przez spoleczenstwo, sama straciłam paru znajomych, zeby bylo ciekawiej rodzina mowila ciekawskim, ze jestem w sanatorium, do dzis uwazaja to za temat tabu, mimo ze dalej choruje, z przykrymi objawami, dają mi na to ciche przyzwolenie, udaja ze jest dobrze i ze dobrze bedzie. Nom, ogolnie to jedno z miejsc gdzie czlowiek nie czuje sie samotny, przynajmniej w moim odczuciu. amen, pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja sie nawet sama spytalam lekarza czy uwaza ze powinnam pojsc do kliniki. szpital to szpital- niewazne czy ma pomoc naszym nerkom, sercu, czy duszy. wiem, ze ludzie reaguja roznie, ale coz... ja i bez szpitala dowiedzialam sie kto jest przyjacielem, bez wzgledu na nerwice, a kto...hm.. szkoda gadac. wiem, ze czasem ludzie tez nie rozumieja, mysla, ze szpital psychiatryczny, to koniec, ale to tylko ich zaciemnienie. mam kolege, byl w szpitalu przez 5 miesiecy, 8 lat temu.pomoglo.juz tam nie wrocil.szpital ma pomagac a nie straszyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was i ciesze sie ze znalazlo sie kilka odwazych osob:)bo ja uwazam ze musimy o tym mowic by nareszcie ludzie pojeli to ze jestesmy normalnymi zwyklymi ludzmi takimi jak wszyscy tylko ze nie potrafimy radzic sobie sami ze soba i wtedy pomaga nam szpital.Ciesze sie rowniez ze pomogl Wam szpital bo ja mam to samo odczucie a wrecz jestem przekonana ze gdybym tam wtedy nie poszla to zrobila bym sobie krzywde a naprawde szpital pomogl mi i to bardzo.Ja spedzilam tam 3 miesiace i naprawde widzialam ciezsze przypadki niz moj bo ci ludzie poszli tam ju za pozno-dlatego zawsze bede powtarzac ze jesli ktos nie radzi sobie sam nie powinien sie wstydzic ani tez bac lekarzy i kiedy czuje ze jest tragicznie powinien nawet isc do szpitala.Jesli chodzi zas o kolezanke ktora zadala pytanie czy ma czego zalowac?odpowiadam-to zalezy od Ciebie-jesli udalo Ci sie wyleczyc bez szpitala to bardzo mnie to cieszy-ja osobiscie nie radzilam sobie sama ze soba.Pozdrawiam Was cieplo!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spędziłam w szpitalu 5 tygodni. Trafiłam tam po próbie samobójczej, bo nadal chciałam to zrobić. Nie żałuje. Nawet nie chciałam wracać do tego "normalnego" świata. I to jest własnie ta pułapka. W szpitalu wszytsko jest prostrze, bezpieczniejsze, jasniejsze. spotykasz ludzi, którzy cie rozumieją, mają te same problemy, nie odrzucą cię.

 

Ale szpital to nie jest wyjście na całe życie. Trzeba nauczyć się zyć w społeczeństwei.

Mnie szpital nie pomógl, byc może tlyko obronil mnie przed samobójstwem(udaremniono moją kolejną próbe - juz na oddziale). Ale znam ludzi, ktorzy po wyjściu ze spzitala, byli już zupelnie innymi ludzmi. Wszytko zalezy od przypadku. w moim lekarze orzekli, że potrzeba bedzie 2-3 lat:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja byłem w szpitalu 2 tygodnie. o wiele za krótko i chyba niedługo będę musiał znów tam wrócić. szczerze to dla mnie jest to pomocne, ponieważ nie jest to szpital w którym traktuje się ludzi jak wariatów. ja byłem tam traktowany jak normalny pacjent, nikt nie zrobił mi krzywdy a cala atmosfera była lepsza niż na wczasach. jeśli ktoś zastanawia się nad szpitalem a jest z podkarpacia to polecam szpital w Leżajsku przy ul. Leśnej. Są tam 3 oddziały: zamknięty, pół-otwarty i otwarty. Najlepiej jest na pół-otwartym i stamtąd dużo ludzi wyszło zdrowych. Naprawdę polecam. Pozdro

 

PS. byłem w szpitalu po próbie samobójczej. teraz znów mam myśli samobójcze i mama znów chce mnie zabrać do szpitala. masakra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak tu się nie zdenerwowac> Jestem zła dosałam skierowanie na leczenie w Warszawie w klinice. Jestem z Radomia więc do kliniki zadzwoniłam i się dowiedziałam że nie z rejonu jestem więc zezwolenie na leczenie muszę dosta od dyrektorki kliniki. Słyszał ktos o podobnych rzeczach??? Czy w naszej Polsce można się rozchorowac???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie masz pojecia jak Cie doskonale rozumiem,mam to samo bo mam teraz skierowanie na pobyt dzienny ale musialabym dojezdzac 50km codziennie bo niestety rejonizacja-haha-wiec wiem co czujesz,naprawde nie mam pojecia jak my mamy sie leczyc?ja juz czasem opadam z sil i doprawdy nie moge pojac kto to wszystko wymysla dla chorych by pogorszyc jescze stan zdrowia a nie polepszyc,bo czasem to idzie zwariowac od tych glupich wymyslow zarzadzajacych-chyba nie maja chorych w rodzinie ze tak beznadziejnie to planuja.Szok!

 

[ Dodano: Sob Sty 20, 2007 4:19 pm ]

Grown-up...witaj.Bardzo fajnie opisales szpital,ja mam takie same odczucia,czulam sie tam bezpiecznie i naprawde super bo nie martilam sie ze ktos cos powie albo w jakis sposob mnie zrani,bylam wsrod takcih ludzi jak ja i kazdy mnie rozumial.Fakt ze na poczatku nie bardzo mnie to interesowalo gdzie ja jestem i kto lezy obok bo bylam w tak ciezkim stanie ze non stop spalam i to mi bardzo pomoglo,kiedy bylo juz lepiej-chyba po miesiacu-zaczelam nawet chodzic na psychoterapie,muzykoterapie i na jakies prace techniczne wiec leki i pobyt w szpitalu wyrwaly mnie z tego najgorszego okresu depresji-gdyby nie szpital-pewnie juz bym nie zyla.Sam wiesz ze to nic strasznego wiec jak znow masz te zle dni to lepiej wroc tam na troche...bo razem wiemy ze sam czlowiek sobie z tym nie poradzi.Pozdrawiam Cie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dwa lata temu mialam tak silna depresje, ze chcialam pojsc do lekarza i poprosic o skierowanie do szpitala. chcialam sie wydostac ze srodowiska, ktore moim zdaniem jest toksyczne. Nie zrobilam jednak tego.

Dzis niby jest troche lepiej, ale dalej mam depresje.

Dlugo sie zastanawialam skad ona przychodzi i ja rowniez doszlam do wniosku ze jestem ofiara chorych ludzi. Co ciekawe, nie chorzy ida do lekarza ale ich ofiary. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja uparta jestem i do pani dyr. w pon zadzwonię. To chyba chore że o przyjęcie do szpitala prosic będę. Życie jednak ciężkie jest a już życie człowieka chorego psychicznie podwójnie ciężkie. Fajnie mam cel to podobno terapia dla kogoś kto ma depresje. Moim celem jest móc znaleś się w szpitalu ale śmiesznie to brzmi.Trudno dziewczynka z depresją i tak będzie walczyła o swoje lepsze życie o to żeby w szpitalu mi pomogli zrozumie o co w tym wszystkim chodzi i żebym przestała się bac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie to naturalne, że jeśli ktoś ma problemy z sercem czy nerkami oprócz brania leków czasami musi być hospitalizowany. depresja i jej podobne zaburzenia to takie jakby nowotwory duszy. pocieszające jest jednak to, że tego nowotworu można się pozbyć, przynajmniej na jakiś czas. i szpital to wcale nie ostateczność. pozostaje tylko jedna drażliwa kwestia: opinia polaków o szpitalach psychiatrycznych. gdy moi znajomi z roku dowiedzieli się, że jestem w szpitalu wielu z nich nie mogło sobie tego wyobrazić, że ja w takim miejscu jestem. bali się do mnie przyjść w odwiedziny, bo kierował nimi strach przed ludźmi, których pogardliwie nazywa się 'wariatami' lub 'czubkami'. pewnego dnia odwiedził mnie znajomy kumpel. byłem już po przeniesieniu z oddziału zamkniętego na otwarty. kumpel nie dowierzał oczom, że w takim miejscu może być tak normalnie. był w wielkim szoku, bo spodziewał się zapewne ludzi przywiązanych do pasów, pielęgniarzy znęcających się nad pacjentami, krzyków, jęków i bójek. swoje zdanie na temat takich miejsc zmienił diametralnie, podobnie jak reszta moich znajomych. owszem, na oddziałach zamkniętych może być ciężko, czasami nawet bardzo, ale nigdy nie jest tak źle, żeby nie można było wytrzymać. moja mama była przerażona wyglądem i ludźmi z oddziału zamkniętego, bała się mnie tam zostawić, a ja? Byłem w takim stanie, że bylo mi obojętne czy będę w jednej sali leżał z psychotykiem, psychopatą czy schizofrenikiem. i wiecie co? poznałem tam mnóstwo osób poważnie chorych i wiem jedno: czasami nawet z najgorszymi przypadkami da się nawiązać jakiś kontakt, a nawet jeśli ktoś próbowałby zrobić nam krzywdę to są tam sanitariusze, którzy nas obronią. dlatego jeśli tylko macie wybór oddzialu między zamkniętym czy choćby detoksykacyjnym, to polecam ten drugi. dla osoby wrażliwej oddział zamknięty będzie źrodłem nieustannego lęku, a nie o to tu chodzi. zresztą szpitalni psychiatrzy starają się nie mieszać wszystkich naraz: nerwicowców z psychotykami itp. gorzej gdy szpital jest mały i jest tylko jeden zamknięty oddział, wtedy trzeba jakoś to wszystko znieść. jeżeli ktoś świadomie rozważa opcję szpitala należy szukać do skutku takiego szpitala, w którym będą oddziały detoksykacyjne czy otwarte. jedno ostrzeżenie na koniec: od szpitala można się łatwo uzależnić, każdy wie dlaczego. trzeba uważać, żeby to miejsce nie było ucieczką od rzeczywistości, bo niestety spotkałem osoby, które czuły się dobrze, ale dla nich powrót do rzeczywistości byłby zbyt bolesny i mogliby go nie przeżyć (robiąc sobie krzywdę), dlatego też z własnej woli spędzają swoje życie w szpitalach. tak niestety jest. ufff, rozpisałem się, sorki hehe. pozdrawiam :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam że to potrzebny temat ,dobrze że są tu takie mądre i odważne osoby ja Ty Aniu ,gratuluję kreatywności i wyczucia no i oczywiście odwagi (ja bym stchórzył w takiej sytuacji i skończyłoby się na chęciach ,ciągle mam problem z podejmowaniem decyzji ).Wszystkie Anie ,które znam ( tzn. znałem :( ) ,są wyrozumiałe ,wrażliwe ,mądre i wogóle najfajniejsze -naprawdę .I Ty też napewno taka jesteś .Już żałuję ,że gdzieś ,kiedyś Ciebie nie poznałem bo napewno dużo bym się od Ciebie nauczył .Żeby napisać o swoich osobistych przeżyciach musiałaś zdobyć się na otwartość i odwagę ( jak wiele osób tutaj ) ,a to że jesteś tu anonimowa nie oznacza ,że Twoje uczucia są anonimowe i ktoś mógłby je zranić krytyczną uwagą ( niechby tylko spróbował ) ,a to przy naszej wrażliwości byłoby bolesnym ciosem ,a tu przecież oczekujemy zrozumienia i wsparcia ,które doda nam wiary i sił .Będę starał się jakoś Ci pomagać ,kiedy będziesz tego potrzebować ( mam nadzieję ,że będę potrafił ) .Może jutro napiszę o moim pobycie w szpitalu .

Trzymaj się .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W szpitalu byłm dwa tygodnie. Tzn byłam w prywatnej klinice. Uważam ze to była moja najlepsza decyzja życiowa. Pamiętam jak tam odzyskiwałąm równowagę i jak wspaniale czułąm sie z dnia na dzień. Później byłam pod stała kontrolą lekarska 2-3razy w tygodniu przez pół roku. Wszystko byłoby ok do pewnego incytdentu który niestety znów zawarzył na miom stanie zdrowia. Ogólnie rzecz biorac chciałąbym móc pomóc sobie sama ale jeśli nadal moje lęki bedą trwać to nie wiem jak sobie poradze i czy w ogole sobie poradze. 3majcie sie ciepło!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!Widze ze poruszane sa tu bardzo wazne i istotne nasze problemy-napisalam nasze-poniewaz mam na mysli nas jako osoby ktore ludzie traktuja z lekkim dystansem,strachem,czy chocby czasem nie rozmawia sie o "nas" wogole w towarzystwie a znajomi milkna kiedy wchodzimy do pomieszczenia choc wczesniej toczyla sie bardzo ozywiona rozmowa.Prawda jest taka ze niewiedza ludzi tak strasznie nas upokarza,dyskryminuje,oddala i nie bardzo jeszcze wiem jak to nazwac bo chyba najprosciej jest przytoczyc Wasze moi drodzy slowa by moc wykrzyczec to wszystko co w nas siedzi:Tak wiec;Vanili-nawet rodzina mowila znajomym ze jestes w sanatorium-wiec chyba nie musze juz wspominac jak mogl odebrac to znajomy,ktos obcy,sasiad,ktokolwiek-jak mogl to odebrac i zrozumiec kiedy nawet rodzina-ktos najblizszy nie pomagal tobie w tych trudnych chwilach,to straszne i cierpie razem z Toba.Wypowiedz Mala Mi-ze matka nie chciala bys poszla do szpitala to juz wogole nie wymaga komentarza...naprawde nie potrafie znalesc slow jak to strasznie brzmi i jak mi jest ciazko czytajac niezrozumienie najblizszej osoby-mam tylko nadzieje ze jest juz z Toba lepiej:)Samadhi-napisalas ze szpital Ci nie pomogl-ale jak tez napisalas uratowal Cie przed samobojstwem-wiec nie wiem czy to az tak malo?Zyjesz,piszesz i byc moze ratujesz teraz kogos kto wlasnie mial zrobic to przed czym Ciebie uchronil szpital...Kamcia!super ze jestes uparta-to sie ceni:)wiec walcz bo z tego co napisalas masz dla kogo zyca to jest najwazniejsze!masz dzieci a to cudowny skarb dla ktorego trzeba walczyc o zdrowie i w naszym przypadku-zycie.Grown up zauwazyles i opisales wazny i jakze nam wszystkim znany temat odwiedzin w szpitalu-tak...nie przychodza,nikt!boja sie,wstydza-tylko bliscy ale tez czasem lepiej by moze nie przychodzili bo zachowaniem wyprowadzaja nas z rownowagi i tak nie rownej ze tak powiem...i nareszcie najwazniejszy temat-ze sa rozni ludzie w szpitalu jesli lezysz na ogolnym-prawda-mozna sie czasem przerazic ale to tez wiele uczy-bo mozna sobie nas wyobrazic w takiej wlasnie sytuacji gdybysmy sie nie zglosili wczesniej-nie wiadomo do czego tak naprawde nas doprowadzi ta choroba.Faunik-super ze sie odezwales!czekam ze opiszesz tez swoja historie,bo mysle ze masz duzo do powiedzenia i dziakuje za bardzo mile slowa:)Aniesia-leki mamy wszyscy wiec Cie rozumiemy a to ze po wyjsciu ze szpitala cos znow Toba targnelo to tylko wspolczuc i naprawde 3mac kciuki bys sobie poradzila i by wszystko bylo jak najlepiej bo to najwazniejsze bysmy przestali sie bac i zaczeli radzoic sobie sami z nasza biedna wycencniala dusza...pozdrawiam Was wszystkich naprawde bardzo bardzo cieplutko.Alez namachalam,ale chcialam wszystkim odpisac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×