Skocz do zawartości
Nerwica.com

dla niedowiarków.


nowiesz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Mam kilka kont na tym forum dlatego, bo zapominam haseł ciągle, bo wchodzę już tylko sporadycznie, raz na miesiąc, albo wcale mi się nie chcę..

Ale do rzeczy..

 

Nerwice mam prawie dwa lata, stwierdzona przez specjalistę od nerwic lękowych, myślowych itd, etc.

 

Zacząłem ją leczyć 5 miesięcy temu prawie, czyli jak nerwica była w stadium półtora rocznym.

Powiem wam tak, miałem codziennie myśli samobójcze, nie chciałem żyć, nie czułem jakiejkolwiek nadziei na wyjście z tego.

Wszystko stało się względne, niepojęte dla mnie. Kolory, świat, ludzie, słowa (a kto wie, może źle wypowiadam słowa, może mógłbym lepiej.) takie głupoty, kiedyś bałem się to napisać, a teraz..? nie robi na mnie żadnego wrażenia.

 

Leczę się metodą ignorowania tych myśli, np.

gdy przychodzi myśl (masz się wyróżniać na tle innych) to kiedyś ciągle biłem się ze sobą, ale jak się wyróżniać? mam np. tylko stawiać kołnierzyk w polówce, czy może powinienem być zielony i mieć trzy nogi? hah.

są też myśli takie, że np słucham piosenki i jak mi wpadnie w ucho, to mam ochotę napisać coś podobnego, ale boję się, że już zawsze będę pisał tak podobnie. Akceptuję to. Napiszę jeden tekst podobnie, potem mi przejdzie i znów będę pisał jak dawniej, albo i lepiej, bo z rozwojem.

 

Ignorancja to siła, byle nie wdawać się w jakieś sprzeczki z tymi myślami, człowiek będzie myślał zawsze, czy zdrowy czy chory, niech płyną zależnie od naszej ochoty.

 

Po 3 miesiącach leczenia nie czułem jakiejś różnicy w tym, poza tym, że wiedziałem, że mam sposób na te myśli.

Przeczytałem kilka artykułów z tego forum, jak nie kilkaset. Wielu mówi, że chorym będzie się zawsze, tylko można z tym nauczyć się żyć. GÓWNO PRAWDA.

W moim przypadku leczenie tych myśli przebiega takim mechanizmem:

Myśli nachodzą mnie bardzo często, może z troszeczkę mniejszą częstotliwością jak przy największym stadium choroby, ALE!!

TE MYŚLI SĄ O WIELE, WIELE SŁABSZE!.

Naprawdę to czuję, poczułem sens, że to nie polega na tym, że znikną jak bańka mydlana przekłuta przez palec, ale ich siła słabnie stopniowo. Człowiek zaczyna rozumieć, że one nie mają żadnego sensu, że to tylko lęki, że jak nie odpowiesz tym myślom, to stanie się to, co tam Ci się uroiło.

Niech sobie przepływają jak chcą, one po pewnym czasie staną się słabsze, myślę, że po wakacjach, poczuje się jeszcze lepiej.

Teraz tak co 2 tygodnie czuję się coraz lepiej, naprawdę. Coraz silniej, większy luz.

 

Przegracie jeżeli będziecie się użalać, wiem że jest ciężko ale nie słuchajcie tych, którzy już dawno się poddali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nowiesz, trochę racji jest w tym, co napisałeś.

tzn. ja jestem zdania, że czasem dobrze jest się nad sobą i poużalać, popłakać sobie, pozwolić na słabość. ale gdy robimy to notorycznie to wcale nam to nie pomaga tylko wręcz odwrotnie. pamiętam jak kiedyś nawet moja terapeutka mi powiedziała (miałam okres ciągłego narzekania): "Pani Joanno (byłyśmy wtedy jeszcze "na Pani"), no i znowu Pani jęczy!" najpierw się wkurzyłam na te słowa, dotknęły mnie one, ale potem zdałam sobie sprawę, że to jęczenie i ciągłe użalanie się nad sobą nic mi dobrego nie daje tylko jeszcze pogrąża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie żebym chciała komuś skrzydła podcinać - ale taki pierwszy entuzjazm, jak szybko przychodzi tak szybko się kończy..... samo pozytywne myślenie (choć bardzo ważne) nie wystarcza....

Radzę poczekać, wyzdrowieć.....poczekać na nawrót :? i dać sobie z nim radę i dopiero wtedy dawać "dobre rady".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jak już raz poradzi sobie z wrogiem, to ma się na niego sposób. Chociaż po części..

A nawrót..? Bać się dwa razy tej samej rzeczy? Dajmy sobie szanse, po co samemu się niszczyć.

Tak, miałem nawroty, i właśnie mówię.. SĄ ONE SŁABSZE.

 

Hmm.. Raczej to forum powinno być od dodawania, a nie podcinania skrzydeł, zwłaszcza dla ludzi w tym stanie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci tak.

Słyszałem o metodzie "zamieniania tych myśli na dobre, pozytywne" i przez co wpędziłem się w kolejny dołek, ponieważ nie widziałem, którą metodę stosować, moje natręctwa właśnie na tym polegają. Jestem roztrzęsiony, pełen wątpliwości, przez co ciągle bije się z tymi myślami, wracam do puntu wyjścia, zataczam błędne koło.

Gdy zapytałem swojej psycholożki o metodę zamiany ich na pozytyw powiedziała, że nie zna takiej metody, ale bym robił tak jak mi pomaga.

Byłem tylko na jednej wizycie u psychologa, nie chodzę bo mnie nie stać, a na państwowy, dobry gabinet wątpię bym się wcisnął w ciągu kilku najbliższych lat.

Więc leczę się metodą nie odpowiadania tym myślom.

Wiem, że najszybszym sposobem na wyjście z tej nerwicy jest po prostu pozbycie się leku. Tak, bo to są lęki. Obawiasz się czegoś, nie chodzi tu o lęki, typu, że boisz się wysokości, czy żab. Boisz się własnych myśli, tego że coś może się stać i dlatego starasz się z tym walczyć w głowie.

Zastanów się kiedy natręctwa nasilają się najbardziej? W sytuacjach stresowych. Uspokój umysł, olej to wszystko. Nic Ci się nie stanie, jak będziesz to ignorował uwierz, będziesz nieskończenie razy lepszym, pełniejszym człowiekiem, gdy nie będziesz im odpowiadał, i już wyzdrowiejesz. Będzie ciężko, nawet bardzo, ale patrząc w wstecz - jestem żywym przykładem, że z tego wychodzi się tą metodą, która wycisza chorobę, osłabia ją - stopniowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem kilka patentów które starałem się stosować w sytuacjach kryzysowych. Właśnie sobie uświadomiłem, że w ten sposób dolewałem tylko oliwy do ognia, bo właściwie nie wiedziałem czego mam się trzymać. Ciągłe rozmyślania i poszukiwania jakiegoś skutecznego sposobu, sprawiło iż sam dodawałem sobie materiału do przemyśleń, w skutek czego mój lęk był coraz większy. A więc błędne koło, w którym łatwo stracić dystans.

nowiesz mądrze prawisz a Twe porady są tym bardziej cenne bo już wypraktykowane. Może kilka osób będzie chciało wyzdrowieć i z nich skorzystać, bo wydaję mi się, że dla wielu choroba nadaje sens życiu i bez niej nie potrafiliby żyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy nadaje sens.. Moim zdaniem boją się, że bez niej wszystko się zawali, czy nie wiem co tam. Kolejny lęk, wiesz.. 90 % chorób wywoływanych jest przez lęk. I kiedyś.. Pewien chłopak miał tę samą przypadłość, co setki osób na tym forum, i wyleczył się w kilka dni.. Przestał się bać. Nie było strachu, nie było myśli. Nie było tych tysięcy przemyśleń, ponieważ wszystko było proste, bo spontaniczne, wolne z dystansem.

Śmiać mi się chce.. Na początku leczenia trzęsłem się ze strachu na zwykłe spotkanie ze znajomymi, lęki myślowe mną rzucały jak szmacianą lalką, a teraz..? Robię co chcę, nie boję się.

Jeżeli jeszcze Cię najdzie myśl, który sposób stosować (ja miałem tak kilka razy) wiedz.. Nie wdawaj się w dyskusje, nie wymieniaj się myślami ze sobą, niech sobie płynie co tam chce. Wiem, że będziesz czuł pierdzielnik w głowie, mrowienie w kolanach i rozkołysanie. Ale po 10 minutach, po godzinie czy nawet po 8 godzinach, ale przejdzie i poczujesz siłę. To znak, że pokonałeś. I za następne ataki będą już słabsze, nieodczuwalnie od razu, ale za kilka miesięcy tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może pozwólmy na wypowiadanie własnego zdania bez oceniania czy jest ono dobre czy złe.I dlaczego mowa tutaj o fałszywych nadziejach? Każdy rozumny człowiek wybierze dla siebie najlepszą metodę która daje mu ulgę czy to w nerwicy czy depresji. Zgadzam się z nowiesz, że nie można się ciągle tylko użalać nad sobą. Ostatnio przestałam czytać niektóre watki, bo już mi się słabo robiło, mam wrażenie, ze ludzie którzy tam piszą nie myślą o niczym innym jak tylko o swojej chorobie i przerabiają ją na tysiące różnych sposobów, szukają diagnoz zamiast skupić się na leczeniu. Niby chcą się pozbyć dolegliwości ale nic w tym kierunku nie robią. Opisują tylko objawy, porównują, nakręcając się przy tym niesamowicie, analizują każde swoje zachowanie minuta po minucie. Niektórzy mam wrażenie mają już większą wiedzę niż lekarze. Jeżeli komuś pomaga ignorancja złych myśli, to niech je ignoruje, każdy sposób jest dobry by poczuć się lepiej. Może nie na stałe ale co złego jest w tym, że ktoś choć przez dwa tygodnie poczuje się jak człowiek ciesząc się życiem? I nawet jeśli nawrót choroby nastąpi to będzie silniejszy, bo będzie wiedział, że może być jeszcze dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Margolka, Ja się zgadzam z Amon_Rah, jeśli ktoś tym sposobem by się WYLECZYŁ ( znaczy nie miał nawrotów, ewentualnie radził sobie z nawrotami, od kilku lat czuł się stabilnie, żyjąc normalnym życiem) - to ok. Ale ta sytuacja opisana tutaj..........super że autor czuje się lepiej, gratuluję mu i trzymam kciuki.....ale czas w końcu sobie uświadomić, samo pozytywne myślenie nie wyleczy.

Przyjdzie ciężka sytuacja w życiu, pozytywne myślenie pójdzie w kąt i choroba wróci, bo chory nie będzie umiał inaczej sobie z tym poradzić.

 

nowiesz, odkryłeś przyczyny swoich lęków? Nauczyłeś się jak rozpoznawać pierwsze syndromy nawrotu? Wiesz jak sobie z tym radzić w początkowej fazie? Wiesz dlaczego dopadło cię to w tym okresie życia?

 

Bez zrozumienia tego moim zdaniem ciężko jest nazwać się zdrowym....... patrzmy realnie na życie...realnie.

Jeśli myślisz, że tak szybko da się wyleczyć i, że to już nigdy nie wróci to mylisz się..... świadomość pewnych rzeczy jest niezbędna w procesie leczenia.....

 

A, że kiedyś ktoś, na forum ...itd. nie bądź tak ufny ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amen_Rah, płacą Ci za demotywacje ludzi? Po co takie rzeczy piszesz? Piszę, że czuję się lepiej, znam tę chorobę bardzo dobrze, miałem takie stany o których wątpię byś cokolwiek wiedział, nie wierzysz? chciałem koniecznie nauczyć się oddychać inaczej niż inni, ponieważ przecież muszę się czymś wyróżniać, chciałem być najlepszy w czymś, przez co ubzdurałem sobie, że mam nie jeść, nie pić, nie spać, tylko ćwiczyć, ba.. Że mam mówić zdania tylko z jednym słowem, by być w nim najlepszym, i uwierz mi to nie są jakieś zwykłe lęki, które pojawiają się, gdy widzisz pająka na ścianie.

 

Wiem z autopsji jak to u mnie przebiegało i staram się pomóc. Czy jestem nadmiernym optymistą? Wątpię, ale czemu mam nie być optymistą, skoro kilka razy pokonuję te same ataki, to czemu mam nie myśleć, ze następny też minie?

Chcesz, masz ochotę to się pogrążaj. Wielu czytałem, którzy pisali, że z tego wyjść się nie da, itd itp. Nie da, bo sami się na to decydują.

Widocznie mają słabą wolę, albo myślą, że leki czy psychoterapia zrobi to za nich, śmieszne.

Ja nie biorę leków, jedynie bez recepty zwykłe proszki na nadrobienie magnezu.

 

Co do pytań linki, tak. Znam genezę mojej przypadłości.

Jest nią psychologia. Naczytałem się ok 2 lat temu dużo o zmianie osobowości, ulepszaniu własnego życia itd.

I zaczęły mi się pojawiać takie wątpliwości (napisać do niej teraz, czy może niech pomyśli o mnie jeszcze)

hmm, wiem, to było głupie. Ale potem przerodziło się w coś większego. Bo zaczęły zarażać każdą czynność mojego życia.

Nikt w rodzinie nie miał takiej przypadłości, wpadłem w nią z własnej głupoty. Wiem, że choroby by nie było w ogóle, gdybym podszedł do tego z dystansem i od początku zamiast na siłę starać się to wszystko zapamiętać, po prostu czytał jak normalną książkę, niech przepływa.

A ja panicznie bałem się, że znów będę taki jak kiedyś, czyli że znów mnie kobieta zostawi i dlatego pojawiły mi się lęki na temat własnej osoby, tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amen_Rah, płacą Ci za demotywacje ludzi? Po co takie rzeczy piszesz? Piszę, że czuję się lepiej, znam tę chorobę bardzo dobrze, miałem takie stany o których wątpię byś cokolwiek wiedział, nie wierzysz?

 

skąd Ty możesz wiedzieć, jakie Amon zna stany? wstrzymaj się z ocenianiem.

 

Wielu czytałem, którzy pisali, że z tego wyjść się nie da, itd itp. Nie da, bo sami się na to decydują.

Widocznie mają słabą wolę, albo myślą, że leki czy psychoterapia zrobi to za nich, śmieszne.

 

zapewniam Cię, że to nie jest kwestia ani decyzji, ani słabej woli, a już w ogóle nie jest to śmieszne.

 

chciałem koniecznie nauczyć się oddychać inaczej niż inni, ponieważ przecież muszę się czymś wyróżniać, chciałem być najlepszy w czymś, przez co ubzdurałem sobie, że mam nie jeść, nie pić, nie spać, tylko ćwiczyć, ba.. Że mam mówić zdania tylko z jednym słowem, by być w nim najlepszym, i uwierz mi to nie są jakieś zwykłe lęki, które pojawiają się, gdy widzisz pająka na ścianie.

 

a o czym to ma świadczyć? to są te stany, o których nie mamy pojęcia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nowiesz,uważasz, że byłeś "najchorszy" ze wszystkich tutaj? myślisz, że złapałeś Boga za nogi? :roll:

I cudowny lek na wszystko? Osobie po próbie samobójczej powiesz - myśl pozytywnie? Wiesz co to np. CHAD? Albo ZO ? Tam pozytywne myślenie możesz sobie.....

Nie chodzi nam o podcinanie skrzydeł ale o REALIZM!!

Nie możesz karmić płonną nadzieją osób...

Skoro uważasz, że terapia robi coś za kogoś - to jak widać nie masz o niej pojęcia.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O tych stanach napisałem wcześniej, ale zamiast się mnie czepiać upierdliwie, tak bo czepiasz się upierdliwie, chociaż nie wiem o co. O to, że nie pamiętałem haseł do swoich poprzednich kąt? zdarza się.

Czy o to, że wole kogoś podbudować na duchu i daję rady sprawdzone na sobie?

Nie rozumiem Cię, temat tyczy się innego wątku, więc może porozmawiajmy o nim, zamiast się siebie czepiać nawzajem, co?

 

Co do moich stanów, jakbyś skupił/ła bardziej na moim problemie, niż na tym, jak tu mi dopiec, to nie zadawałbyś/ała tego pytania, bo odpowiedz jest jasno wyjaśniona w tekście powyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomijam jeszcze jedną kwestię - krytykę konstruktywną, podpartą argumentami traktujesz jako atak na siebie, po co?

 

-- Śr cze 22, 2011 10:21 am --

 

nowiesz, Ale tu KAŻDY MIAŁ TAKIE STANY W ŻYCIU, zrozum to......

Nie staram ci się dopiec tylko poddaję wątpliwości twoje metody "lecznicze". :bezradny:

 

-- Śr cze 22, 2011 10:21 am --

 

Wiesz ile osób miało tu [próby samobójcze? Ile osób przebywało na oddziałach psychiatrycznych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiamy o nerwicy natręctw, lękowej.

Tak, odbieram jako atak, każde bezpodstawne określenie kogoś, że robi komuś fałszywe nadzieje można odebrać jako atak, proste.

Miejcie trochę więcej dystansu do siebie, bo widzicie.. Nawet tutaj, na zwyczajnej rozmowie na forum czuć jak wszyscy są spięci, wyniszczeni przez choroby, bez jakiegoś spokoju, czy zrównoważenia.

Spoko, ktoś jest w beznadziejnym stanie, ale po co go przelewać na innych?

Napisałem swoją drogę, czysta praktyka, żadnych jakiś wymyślonych, niesprawdzonych teorii. I co? Jakim prawem ktoś wchodzi, i pisze że karmie innych fałszywymi nadziejami? Skoro ktoś mi nie wierzy, mógłby się chociaż nie udzielać. Wiem co przeszedłem, ale widzę, że Linka zaraz zacznie ze mną bój, o to kto był bardziej chory, to jest powalone.

Nie będę pisał tekstu do osoby, która ma schizofrenie, bo nic o niej nie wiem, ale piszę do osób, które biją się z przyzwyczajenia do myślenia o czymś, do natręctw. Więc nie rozumiem, po co te przykłady.

 

Krytyka konstruktywna? To samo pytanie możesz zadać Amen_Rahowi. To, że nie jestem tu tak długo jak on, nie znaczy, że masz mieć inne podejście do nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D inaczej ...my mamy do siebie wiele dystansu ...to Ty przekonujesz, że coś zadziała na każdego choć tak naprawdę ty się tym nie wyleczyłeś...... niestety, zrozum nas, mamy ciut więcej doświadczenia ......

 

Skoro ktoś mi nie wierzy, mógłby się chociaż nie udzielać

Niby dlaczego mam się nie udzielać - ty żartujesz chyba??

To jest forum dyskusyjne, nie wszyscy będą machać głowami z uznaniem i klepać po głowie....niestety pisząc w takich miejscach trzeba być gotowym na krytykę.

 

No i naucz się czytać poprawnie Aamon nie Amen :roll:

 

ps. Wiesz nerwica lękowa, nerwica natręctw - top składowe np CHADu więc twój sposób powinien pomagać.....ale pomaga tylko na chwilkę.

 

Jeśli nie dowiesz się czego się boisz, dlaczego się boisz to tego nie wyleczysz....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tego, że jak ktoś nie wierzy mi, a podburza moje słowa tyczyło się do Amen_Raha ;]Po raz kolejny brak czytania ze zrozumieniem.

Dla mnie może mieć ks. Rydzyk, każdy wie o kogo chodzi, więc takie depilacyjne poprawki, tylko po to by choć troszkę pokazać swojej racji nie są na miejscu ;]

 

Pomaga tylko na chwilę? Wiele książek, wielu psychologów, moja Pani Doktor od psychologii na studiach też, znaczna większość skłania się za ignorowaniem tych myśli, tak. Więc po co podważać te słowa tylko po to, by pokazać swoją większą racje, po to by mi dokopać? Jeżeli to wam pomoże, to spoko. Nie wchodzę w wasze gry. Wiem swoje i to staram się przekazać mówiąc WYŁĄCZNIE o nerwicy natręctw i lękowej, dalsze przytoczenia bardziej zaawansowanych zaburzeń są zbędne. ;)

 

Poznanie przyczyny lęku jest podstawą do pozbycia się jego, tak to chyba wie każdy, ale już we wcześniejszym poście napisałem swoją przyczynę, wiec? Też nie rozumiem po co to przytoczyłaś.

 

Twierdząc po podpisie kochasz szydzić, zawsze mieć rację i ostatnie mocne słowo, a także traktujesz ironicznie ludzi. Tylko, że może odstaw to tutaj i skoro jesteś moderatorem to zobowiąż się do czegoś i albo staraj się naprowadzać ludzi na dobrą drogę, albo odpowiadać im z przekąsami i ironiami, ale widzisz do czego to prowadzi.

 

Podsumowując. Napisałem swoją drogę, swoje przemyślenia i to co usłyszałem od ludzi (wiarygodnych) na temat tej choroby.

Skoro jednej osobie mogłem pomóc, to bardzo się cieszę. Jeżeli ktoś ma ochotę się denerwować i nabywać odcisków na palcach od pisania mi, jaki to jestem fałszywy w tym co piszę, proszę bardzo. NERWY :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nowiesz, no tak tylko Ty sobie wybierasz jeden ze składników procesu leczenia i wmawiasz, że to wystarczy.

Owszem ignorowanie objawów i pozytywne myślenie to bardzo ważne części procesu uzdrowienia - ale stosowane same NIKOGO NIE WYLECZĄ, postaraj się to zrozumieć......

Ja mam/miałam nerwicę lękową z lękiem wolnopłynącym i zaufaj mi pozytywne myślenie gówno dało do momentu aż nie wzięłam się za porządną pracę nad sobą z terapeutą.....

 

więc takie depilacyjne poprawki, tylko po to by choć troszkę pokazać swojej racji nie są na miejscu ;]

No tak w końcu Ty nie możesz się mylić, :lol: depilacyjne...? To kolejny jakiś twój "żart" z przekręcaniem literek i znaczeń?

 

Jeżeli ktoś ma ochotę się denerwować i nabywać odcisków na palcach od pisania mi, jaki to jestem fałszywy w tym co piszę, proszę bardzo. NERWY :)

:lol: troszkę chyba się przeceniasz......... jak ktoś się denerwuje bo ktoś coś napisał w internecie to ma problem z agresją ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×