Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.II


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Faza depresyjna jest koszmarem.Ja wtedy zazwyczaj leze w lozku zwijajac sie z bolu psychicznego.Pomimo bezsilnosci i rozpaczy agresja pozostaje i jest duzo bardziej niebezpieczna niz agresja hipomaniakalna.

 

Prob samobojczych jak do tego pory nie mialem ale wiem ze jakbym mial to tylko jedną - udaną.Wiele razy przepelniony myslami autodestrukcyjnymi hamowalem sie poniewaz nie moglem zapewnic sobie odpowiednich warunkow do przeprowadzenia takiej akcji.To mnie zawsze blokowalo a mysli o nieudanej poniewaz nieprzemyslanej probie odstraszala od jakichkolwiek dzialan.

 

 

Nie tak dawno dowiedzialem sie ze kolega z pracy tez ma dwubiegunowke.Jak sie okazuje byl zdiagnozowany ok 8-10 lat temu ale od poczatku odmawial leczenia.W ostatnim czasie widze ze ma coraz wieksze jazdy ale nie ma zadnych szans zeby podjał leczenie (twierdzi ze jest zdrowy).Przykro sie robi jak na to patrze,bo pracujemy razem juz kilka lat i chociaz nieraz dochodzilo miedzy nami do zgrzytów,to ogolnie jest ok.

W jego przypadku cala rodzina ma to "coś" w genach poniewaz nie wierze,ze alkoholizm,długi i ciągłe problemy jego matki i rodzenstwa to zbieg okolicznosci.On jako jedyny nie pije ale pomimo tego długów ma na prawde sporo i ciezko bedzie mu sie z tego wygrzebac :( .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dust

dobrze że tego nie zrobiłeś. Moja rodzina bardzo przeżyła moją próbę. Na razie nie wiem czy się cieszyć czy nie, że koleżanka spróbowała sie ze mną skontaktować i domyśliła się, że coś jest nie tak. Na pewno taka akcja jest obciążająca dla wszytskich dookoła. Chociaż muszę się wam przyznać że bardziej pisze o tym na zasadzie stwierdzania faktów niż przeżywania tego. Mam w sobie teraz taką obojetność wobec wszytskiego: swojego losu, marzeń, które miałam i ... tego że moi bliscy przeżywają mój stan.

Kurcze czy ta choroba może wywołać aspołeczne nastawienie? Zawsze byłam społeczna i starałam się i sprawiać ludziom przyjemność i przede wszytskim nie krzywdzić. Teraz to jest jakieś takie zagłuszone. Czy to się wam też przytrafia? przytrafiło?

 

Rzeczy i ludzie które wywoływały emocje, pozytywne lub negatywne teraz są letnie, obojetne.... Wcale mi się taki stan nie podoba.

Aczkolwiek chyba lepsza taka obojetność niż poczucie bólu i nieodparta chęć zrobienia sobie krzywdy bądź zniknięcia ze świata, co miałam przez 3 dni znowu w tym tygodniu.

 

Czy można taki stan wyciszyć w sobie starając sie mysleć inaczej? Tego mnie próbowała nauczyć moja terapeutka. Jak jej mówiałam że nie potrafię to jakoś tego nie mogła zrozumieć. Czy można przestać się nakrećać i po prostu powiedzieć "myslę inaczej bo ten sposób myslenia mnie krzywdzi". To się wydaje takie proste ale ja nie potrafię kontrolowac swoich emocji/ myślenia.

 

Macie jakieś sposoby żeby próbować wyjść z dołka samemu? pomóc lekom?

 

-- 17 cze 2011, 21:57 --

 

a i jeszcze jedno pytanie.

Może to już dyskutowaliście. Lekarz mi zalecił psychoterapię w klinice. Jestem tak zmęczona sobą, że mimo, iż wizja bycia gdzieś zamknietą mnie przeraża to chyba się dezyduję. Czy możecie polecić jakieś miejsce? Żebym nie zmarnowała tych 3 miesięcy - bo tyle podobno trwa terapia. Chciałabym, żeby to nie był jakiś przgnębiający szpital, żeby byli sensowni lekarze, którzy rzeczywiście chcą pomóc.

z góry dzieki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mojej proby "s" nikt nie przeżywał, nikt się nie interesował. :evil: a być moze była to chęć zwrócenia uwagi, jakas forma prośby o pomoc.

Mąż się akurat obraził więc przez 3 dni nie widzieliśmy się więc olał sprawę, od Rodziców jak się przyznałam to dostałam opieprz i tyle z tego wyniknęło. Raczej nikogo do nie obchodziło.

Teraz wiem jedno 60 tabletek pernazyny 100mg+ kilka tabletek relanium+xanaxów - nie zabija.

Następnym razem przygotuję mocniejszy zestaw.

Kasiula przestań piepryć głupoty , będzie dobre :great::angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po jest Tobie teraz ciężko bo masz wredną fazę ale zapewniam Cię ,że to minie i będzie znowu dobrze ,tylko trzeba jeszcze

troszkę poczekać. Często tak jest ,że kiedy choroba ustępuje najzacieklej się broni . Dasz radę a potem będzie Zlot w Tomaszowie i ... :yeah::yeah::yeah: . Ściskam Cię mocno :D . Waplo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po weź daj sobie spokoj z tymi tabletkami.Jak dla mnie to najglupsza rzecz jaka mozna zrobic.Pomysl ze kolejna taka proba pozbawia Cie wątroby lub zrobi z Ciebie warzywko do końca życia i bedziesz miala jeszcze bardziej przej****e.

 

Odnosnie wspomnianej wczesniej obojetnosci,to towarzyszy mi ona od poczatku.Teraz moze jestem juz mniej obojetny niz na poczatku ale jednak ciagle jest obecna.

Jedynym pozytywem jaki przynosi to lekko zwiekszona odpornosc na to,co negatywnego dzieje sie dookola mnie.Jednak stosunek minusow do plusow tego stanu wynosi mniej wiecej 90-10 liczac w skali procentowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

następnym razem wyprobuje coś innego niz tableki

bardziej skutecznego.

kurcze... znowu zaczelo mi zalezeć, obojetność zelżała i wrócił ból.... jak można żyć kiedy tak boli...?

 

jutro się umawiam do notariusza na spisanie testamentu. nastepnym razem bede lepiej przygotowana.

zeby inni mieli jak najmniej kłopotów z moją śmiercią.

mam nadzieję że wytrzymam jeszcze tyle.

jeszcze tylko parę dni...

i potem słodki spokoj

tam za nim tęsknie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sens jutro to Ty musisz pędzić do lekarza a nie notariusza . Powiedz mu o tym jak fatalnie się czujesz i awaryjnie staraj się o szpital .

W tak fatalnych stanach może to być koniecznością. Twoim problemem jest chemia mózgu, którą jak najszybciej trzeba wyrównać,sama z tym problemem nie dasz sobie rady, od tego są specjaliści. Także jutro pędź do lekarza i staraj się przerwać tą spiralę negatywnego myślenia.

Trzymam kciuki. Waplo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sens, myślisz, że jak spiszesz testament to będzie komuś z Twoich bliskich lżej, lepiej? Nawet nie wyobrażasz sobie jaki to jest ciężar, dźwigać samobójczą śmierć kogoś bliskiego.

 

Jesteś z Krakowa, więc mogę Ci dać namiar na bardzo dobrą lekarkę na NFZ do której są krótkie terminy.

 

Chciałabym powiedzieć, że jestem mądrzejsza niż Ty ale niestety nie. Też mam ambiwalentne uczucia co do swojego dalszego życia. Po prostu mi się nie chce, nie mam dla kogo i dzięki temu po co. Moje dwie próby były pod wpływem impulsu, a teraz mi się wydaje, że jest to całkowicie rozsądna niechorobowa decyzja, choć wiem, że to brzmi głupio. Jeszcze trochę dni przede mną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sens Odebranie sobie życia to najgłupsza rzecz na świecie!!! Weź się w garść, wyprzyj ze swojej "gadzi" czyli umysłu to złe myślenie, cofnij się do tego co było miłe w Twoim życiu, co dawało CI szczęście...I pomyśl teraz że jeśli będziesz bardzo czegoś pragnąć to osiągniesz to, mniej cel i dąż , nie dawaj się wciągać w otchłań depresji. Ja tak robię przy każdym dołku, na siłę wciskam w głowę same przyjemne wizje, oddycham spokojnie, wprowadzam się w stan relaksu. Naprawdę w ciągu paru minut potrafię wyjść z tego koszmarnego doła.

Na tak poważny stan który Ty jednak musi Ci też pomóc psychiatra, by CIę ustabilizował lekami....A potem walcz o Siebie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sens, musisz walczyć z tymi myślami, błagam Cię, nie rób głupot. Pędź do lekarza, nie do notariusza, tak jak ktoś powyżej napisał. Znam takie stany, wierz mi, wiele z nas cierpi i miewa podobne myśli, ale nie wolno się im poddawać! Cierpienie minie, zobaczysz... Zadbaj o siebie, idź na terapię, do lekarza, może Ci jest potrzebny antydepresant - nie mam pojęcia, czy się jakkolwiek leczysz, ale wierz mi, warto walczyć.

Odezwij się, bo się wszyscy martwimy!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sens, daj znać, co u Ciebie.

Może głupie to co napiszę, ale potrzebujesz czasu. Nie zabieraj go sobie.

A poza tym skąd masz pewność, że czeka Cię "słodki spokój"?

Może naprawdę istnieje kara i wieczne potępienie dla tych, którzy nie szanują życia?..

Co, jeśli się okaże, że z takim bólem będziesz musiała zmagać się już całą wieczność?... Wtedy już będzie za późno. Jesteśmy tu na ziemi może właśnie po to, żeby dać sobie szansę. Może to jest miejsce i czas na to, żeby powalczyć, spróbować. Może życie na ziemi to czas możliwości i wyborów. Nie za łatwy, ale jednak.

 

Daj sobie czas. I daj sobie pomóc.

 

I odezwij się.

 

-- 20 cze 2011, 15:35 --

 

Sens, nie wiem, skąd jesteś, ale znalazłam coś takiego:

http://www.psychologia.net.pl/forum.php?level=185955&post=185955&sortuj=0&cale=

Może skuś się i zadzwoń do nich? Coś Ci podpowiedzą?...

 

Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki.

a

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sens najpierw wyprobuj wszystkiego co sie da (uwierz mi ze jest tego mnostwo) a jak to nie poskutkuje to wtedy bedziesz mogla myslec o "wyjsciu awaryjnym".Zejscie bez podjecia walki jest bezsensowne.

Ja w 2004r bylem pewny i zdecydowany aby nie doczekać stycznia '05.Mamy juz '11 a ja dalej tu jestem wiec pomysl zanim cos zrobisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sens chociaż cię dobrze nie znam chciałem dolączyć się do próźb tych wszystkich dobrych ludzi ktorzy tutaj proszą ażebyś jednak wybrała sie do specjalisty, porozmawiała, powiedziała co cię dręczy i jakie masz myśli... Pamiętaj życie jest jedno i w tym życiu wystepują dobre i złe chwile a te nasz chwile słabości są swego rodzaju dla nas sprawdzianem wytrwałości... Pamietaj że po burzy zawsze wychodzi słońce :) głowa do góry !!

 

 

 

serdecznie pozdrawiam ;)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

11

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przepraszam

dzięki za wsparcie

przepraszam nie chcę Was martwić.

Dziś byłam w pracy i przeżyłam jakoś ten dzień.

Jestem na lekach do 2 miesięcy tym razem, od tygodnia mam nowe od innego lekarza. Jeszcze pójdę do innego lekarza na konsultacje. Zobaczymy.

Jeszcze raz Was przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma za co przepraszac,po to mamy forum zeby mowic o takich rzeczach oraz starac sie w jakis sposob wzajemnie pomoc.Tylko nie strasz nas wiecej :nono::smile: .

 

Ja mialem straszny moment zalamki w styczniu oraz plan samounicestwienia,ktory byl bardzo,bardzo bliski zrealizowania.Sam nie wiem jak to przezylem ale po raz kolejny udalo mi sie :? .

Moje życie (chociaz w dalszym ciagu pisane w cudzysłowiu) jeszcze jest do zniesienia wiec odraczam swoja egzekucje na blizej nieokreslony czas.Tobie zycze abys mogla calkowicie porzucic te mysli.Pierwszym krokiem bedzie wizyta u lekarza i szczera rozmowa (o wszystkim ze szczegolami).

 

 

Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim towarzyszom tego mizernego losu, postaram się tu nie smucić, a wiec chciałbym się z wami zapoznać. Obecnie mam 21 lat od 2 lat zdaje sobie sprawę że jestem trochę "chad-owy". wszystko zaczęło sie w sierpniu 2009 (mania) zajebiaszczy humor pewność siebie. dużo znajomości wyrywanie panienek,rozpoczęcie studiów i nagle BUMMM nie wiadomo skąd pojawiają sie lęki strach, rzuciłem studia, odizolowałem sie od ludzi w 100%. pół roku wegetacji w domu i znów mania tym razem zakończyło sie hospitalizacją, tylo 2 tygodnie wyszedłem i znów mogłem sobie szaleć i realizować swoje maniakalne pomysły, ale i to szybko sie skończyło w styczniu 2011 zacząłem czuć się coraz gorzej, i znów odizolowanie, została mi tylko moja dziewczyna przed którą starałem sie grać ze jest wszytko w porzadku, powiedziałem jej ze mam depreche ale ona i tak niema pojęcia co to jest. teraz już jest lepiej znów zażywam LIT i antydepresant CITABAX(Citalopram), i czuje się o wiele lepiej niż kilka msc temu. Dziś byłem na komisji lekarskiej w sprawie renty socjalnej, została mi przyznana na okres 8 msc ze względu ze choroba dopadła mnie w czasie studiów.

 

Pozdrawiam wszystkich, to tak pokrótce o mnie.

 

tymon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy znacie kogoś kto pozytywnie poradził sobie z tym wszystkim?

ma poukładane życie i nastrój w miarę ok?

 

ja teraz jestem na etapie zastanawiania się na ile ta osoba, która byłam przez ostatnie lata to byłam ja a na ile objawy choroby...

kiedyś potrafiłam cieszyć się z życia jak dziecko i walczyć z trudnościami i czasami wygrywać a czasami przegrywać

 

 

dziś moje emocje są prawie płaskie, poza smutkiem i poczuciem bezsensu....

 

a jak u Was?

 

ola

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×