Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Matt FX, chyba żeby nie mieć takich myśli trzeba by pokochać życie i siebie :bezradny: tylko że mi się już nie chce...

 

Monika1974, eh... no ja nie zamierzam zmieniać nicka za nic na świecie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja zostanę jednak przy sowim że prawdziwi samobójcy o tym nie piszą..tylko przechodzą do czynu i odchodzą...
Oczywiscie masz prawo zostac przy swoim zdaniu, ale chocby ja jestem przykladem czegos wrecz odwrotnego. Pisalam o tym, mowilam o tym, i myslalam, az w koncu nadszedl moment ze podjelam probe samobojcza, i nie tabletkami( balam sie ze mnie odratuja) ale z cala predkoscia uderzylam w drzewo. Jak widac, zyje..............

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matt FX, gdybym to wiedziała to by mnie nie było na tym forum...

Też jestem za stara i kompletnie zmęczona tym całym podnoszeniem się z dna... Ale jeszcze próbuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sama nie wiem po co weszłam w ten wątek..może dlatego, że po prostu jest mi bliski, choć najgorsze stany mi minęły. teraz, w momentach trzeźwości, mam ochotę napisać, że TO mija, że można się leczyć, że terapia powoli, ale działa, że każdy człowiek może chociaż trochę się zmienić...ale to wszystko tak optymistycznie brzmi, że aż mdło, poza tym sama sobie bym nie uwierzyła kiedy jestem w dole.

i na tym to polega kochani, tu jest klucz...ciężko wspierać się na ramionach innych samobójców...o ile mają siłę na empatię to zrozumieją (to już dużo)...ale podnieść się na ciele kogoś kto sam sobie życzy być pod ziemią jest strasznie trudno...to co mnie wtedy uratowało, to nie czytanie smutnych forum..ale chwila w której kumpela mnie na siłę wyciągnęła z domu i po prostu ze mną posiedziała. żywa. może nie uśmiechnięta, ale i nie zdołowana...po prostu była...słuchała nielicznych słów jakie mogłam wypowiedzieć, ale się nie użalała...BYŁA. więc i ja zostałam.

 

naiwne. ale pomogło:)

...

a jak pokochać siebie? nie wiem. ale wiem, że - na swoim przykładzie - da się dojść przynajmniej do tego skąd się wzięła nienawiść do swojego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich

zastanawiam się nad popełnieneim samobójstwa jestem juz po 2 próbach. Trzyma mnie przy zyciu tylko moja mama. Mam zdiagnozowna depresję i zespół derealizacji-depersonalizacji z atakimi lęku napadowego. Całą historia zaczęła się w 15 sierpnia 2010 roku jechałem samochodem do wawy i wypadłem ze swojego ciała. Moj problem polega na tym, ze przeszkadza mi patrzenie, mam wrazenie ze ogladam jakis film. Jestem juz tak zmęczony ze nie mam siły zyc. czy warto zyc z dnia na dzien, tak się męczyć godzina po godzinie bez przyszłości nadzieji na wyzdrowienie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mialem zadnego wypadku komunikacyjnego nastapiło wypadniecie ze swojego ciała to rodzaj zaburzenia psychicznego

Nie wiem czy wierzysz w rzeczy tego typu, bo można to podłączyć pod parapsychologię. Jeśli nie, to zapomnij, ale tak pomyślałam sobie, że może warto byłoby Ci poczytać o czymś takim jak OOBE [Out of Body Experience]? Doświadczenie wyjścia z ciała się podobno zdarza, niektórzy celowo je wywołują. Nie wiem czy to może pomóc. Tak tylko wspominam, bo wiem o tym i mi się skojarzyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

doradzcie mi proszę co ja mam robić jestem tak zdesperowany ze albo sie zabiję albo jestem gotów poddac sie jakiemuś zabiegowi zeby starcic pamięc wolę nauczyć się wszystkiego od nowa albo zakończę swoje życie boże chyba nikogo nie ma na tym swiecie komu by przeszkadzało patrzenie a ja tak własnioe mam zniszczyłem sobie zycie kilkoma drinkami na słoncu w tamtym roku w grecji po co ja tam głupi jechał po co ja pił ten cholerny niesprawiedkliwy swiat mnie wykancza ale mam w reku bron która wszystko zakonczy-smierc a zdrugiej strony tak bardzo chciałbym zyc jak kiedys jak dawniej i mam matke na której bardzo mi zalezy co ja mam robic POMÓZCIE leki mi w ogóle nie pomagaja terapia tez nic Jak zyc kiedy tak bardzo boli i to poczucie winy za niedługo bedzie rok od tego nieszczesnego wyjazdu a ja nadal stoje i pakuje walizkę 15 sierpnia 2010 ROKU tej daty nie zapomne nigdy i to wszystko to było tak niedawno na wyciągnięcie ręki jeszcze sie ogoliłem, ubrałem Boze ja nie wiedziałem ze to ostatnie chcwile mojegpo normalnego zycia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boże chyba nikogo nie ma na tym swiecie komu by przeszkadzało patrzenie a ja tak własnioe mam

 

Cała masa ludzi tak ma - Ci, którzy miewają derealizację, jak ja. To właściwie mój chroniczny stan. Rozumiem to doskonale. Czy kiedyś Cię zastanawiało, DLACZEGO tak masz? Derealizacja, czyli ten "problem z patrzeniem" to dowód na jakąś trudność z EMOCJAMI. Odrywanie się od przykrych emocji powoduje stan derealizacji. Zastanawiałeś się kiedykolwiek nad tym?

 

zniszczyłem sobie zycie kilkoma drinkami na słoncu w tamtym roku w grecji

 

Hmm... Drinki? A nie uważasz, że przyczyną Twojej dolegliwości jest co innego?

 

Masz ojca? Rozmawiasz w terapii o relacji z mamą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam nieustannie myśli samobójcze... ciągle myślę o tym jak i kiedy i to jedyne moje marzenie na dzień dzisiejszy - umrzeć

 

A to nie chodzi o to, aby uśmiercić TAKIE życie? Pełne bólu, samotności, odrazy do siebie, nieprawdziwe... Zabić swoje fałszywe "ja"? Aby to zrobić nie trzeba się fizycznie ukatrupić...

 

Nikt z nas nie rodzi się z marzeniem śmierci

Co się więc stało, że chcesz umrzeć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja skąd wiesz ze mam derealizację nic o tym nie wspominałem. A tek serio to własnie mam derealizacje-depersonalizację i epizod depresyjny. Na terapii rozmawiam o wszystkim jestem obecnie na terapii w instytucie psychiatrii w warszawie.Ojca nie mam zmarł w 2005 roku cierpiał na depresję endogenną. Z matka mam dobry kontakt tak bardzo mnie to boli ze ranie ja swoja chorobą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, stało się zbyt wiele bym mogła z tym żyć nie marząc o śmierci... nie jestem w stanie udźwignąć mojej przeszłości... czuję jak ona mnie z przygniata do ziemi... z dnia na dzień coraz mocniej... nie potrafię już planować swojej przyszłości... ona nie istnieje... nie ma nawet teraźniejszości... bo teraz to tak naprawdę rozgrzebywanie tego co było... falami docierają do mnie wspomnienia który schowałam pod dywanem dawno dawno temu... wbijają mi się w duszę jak ciernie... nie mogę znieść tego bólu... nie mogę ciągle udawać że wszystko jest dobrze... nie mogę wciąż uciekać... nie mogę... oddychać... :cry: chcę tylko żeby to się już skończyło na zawsze... nie widzę innego wyjścia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, stało się zbyt wiele bym mogła z tym żyć nie marząc o śmierci...

 

A gdyby te rany się zabliźniły? Blizny będziesz miała do końca życia, to na pewno, ale blizny nie bolą. Przypominają o tym, co było, ale nie bolą. Brzmi z sensem?

 

nie jestem w stanie udźwignąć mojej przeszłości... czuję jak ona mnie z przygniata do ziemi... z dnia na dzień coraz mocniej... nie potrafię już planować swojej przyszłości... ona nie istnieje...

 

Ale to nie dziwne. Jak mogłabyś planować przyszłość i mieć siłę w nią patrzeć, gdy przygniata Cię głaz przeszłości...? Wiem, jak to jest.

 

nie mogę ciągle udawać że wszystko jest dobrze...

 

To nie udawaj. Bądź szczera chociaż sama przed sobą..

 

nie widzę innego wyjścia...

 

Hmm... Wyjścia to i ja na razie nie widzę, ale jestem w drodze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam jak długo, bo wydaje mi się, iż ZAWSZE miałam myśli "S", wcielałam także marzenia o śmierci - o ironio! - w życie. Jakieś dwa miesiące temu zauważyłam, że już nie chcę się zabić. Nie mówię o chęci śmierci, a chęci autośmierci, która... zniknęła. Do tej pory nie wierzyłam, iż można nie mieć w głowie śmierci (że można nie marzyć o samobójstwie) - a jednak...

Przyczyna zmiany postrzegania bynajmniej nie leżała w sposobie myślenia - logicznym jest, iż jeśli chcesz się zabić, myślisz: "chcę się zabić", nie - "nie chcę się zabić". Farmakoterapia, jednak, przynosi pewne efekty, nie lekceważcie jej...

 

Na dzień dzisiejszy - chciałabym wpaść pod samochód, cokolwiek, jednakże bez własnego autowkładu w swoje nieistnienie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, problem w tym że te rany się nie goją, nie da się ich opatrzyć... przy każdej próbie zszycia powodują koszmar na jawie... więc co mam zrobić kiedy utkwiłam w błędnym kole??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja skąd wiesz ze mam derealizację nic o tym nie wspominałem. A tek serio to własnie mam derealizacje-depersonalizację i epizod depresyjny.

 

Wspominałeś. Ale "problemy z widzeniem" to wiadomo, że D. Ale to jest nieistotne, to tylko objawy, aby się wyleczyć musisz dojść do przyczyn, do emocji.

 

jestem obecnie na terapii w instytucie psychiatrii w warszawie.

 

Na Sobieskiego?

Jeśli Ci ta terapia nie pomoże to się nie załamuj i szukaj innej.

 

Ojca nie mam zmarł w 2005 roku cierpiał na depresję endogenną.

 

:( Musiało być Ci ciężko... Ojciec pogrążony w depresji pewnie nie spędzał razem z Tobą radośnie czasu, co?

 

Z matka mam dobry kontakt tak bardzo mnie to boli ze ranie ja swoja chorobą

 

Ojej, jak możesz tak mówić?

 

-- 23 cze 2011, 22:33 --

 

naranja, problem w tym że te rany się nie goją, nie da się ich opatrzyć...

 

A dajesz je dotknąć komuś?

Jak je próbujesz leczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×