Skocz do zawartości
Nerwica.com

facet - nieudacznik. Blagam o pomoc


Rekomendowane odpowiedzi

mnie rozbawiło to że faceci szukają pięknych kobiet i tylko te piękne i szczupłe mają jakieś szanse u nich a jak dziewczyna chce faceta z kasą to zaraz wielkie oburzenie... bez przesady dziewczyna myśląca o przyszłości to nie pustak... najpierw zastanówcie się nad tym jak wy oceniacie płeć przeciwną

Bo też chcemy być kochani za bycie pięknymi i szczupłymi :lol: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie rozbawiło to że faceci szukają pięknych kobiet i tylko te piękne i szczupłe mają jakieś szanse u nich a jak dziewczyna chce faceta z kasą to zaraz wielkie oburzenie... bez przesady dziewczyna myśląca o przyszłości to nie pustak... najpierw zastanówcie się nad tym jak wy oceniacie płeć przeciwną

Bo też chcemy być kochani za bycie pięknymi i szczupłymi :lol: .

 

tylko że nam na tym aż tak nie zależy :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taaak jasne.

Coraz bardziej mam ochotę odłączyć się w ogóle od tego wszystkiego...od jakichkolwiek relacji.....zamknąć się w sobie,coraz mniej się odzywać do innych...zamknąc w domu,nie wchodzić na net..zupełnie odciąć się od "świata".....

Wkurza ,mnie to,że nie mogę być taki lepszy,jak inni.....Mieć to co inni mają.....być jak inni...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurza ,mnie to,że nie mogę być taki lepszy,jak inni.....Mieć to co inni mają.....być jak inni...

 

Możesz. Tylko jakoś nie chcesz tego przyjąć do wiadomości, chociaż pół forum Ci to próbuje wbić do głowy odkąd tu jestem... ;)

 

A poza tym, sorry, ale bycie z nieudacznikiem, niezależnie od tego, czy to facet czy kobieta, czy pięknie gra na gitarze, czy robi skarpetki na drutach, czy też ma inne piękne pasje, po prostu jest trudne i męczące.

 

Niepowodzenie -> frustracja -> wyładowywanie się na innych lub na sobie - i tak to działa. Wiadomo, że każdy człowiek nie lubi jak mu się coś nie udaje i wtedy się frustruje. Myślicie, że łatwo być z kimś takim? Ja myślę, że nie. Taki ktoś ma niższe poczucie wartości, a to jest główne źródło przeróżnych problemów psychologicznych, a szczególnie w relacjach z ludźmi.

 

Jak Twój chłopak się nie weźmie w garść, chociaż starasz się mu pomóc jak możesz (a starasz się? oprócz upominania go, co powinien zrobić?) to odejdź. Ja bym tak zrobiła. Ale jak młody jest, to jeszcze wszystko może zmienić! W ogóle to co na to jego rodzice? Robią coś?

 

Moim zdaniem to zdrowa reakcja odejść od kogoś przez kogo czujemy się źle. Chyba za ostro trochę się zrobiło w tym temacie. Jak ja bym się starała komuś pomóc, a ten ktoś ciągle postępowałby tak samo, to czułabym się po prost bardzo olana.

 

A sugerowanie się opiniami innych to już inna sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, inny nie znaczy gorszy... i wbij sobie do tej swojej główki że możesz wszystko... albo Cię znajdę, dorwę i wbiję Ci to osobiście za pomocą dość niekonwencjonalnych metod :twisted::P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

piotrek_d04, omg nie wierzę... zgadzamy się ze sobą :mrgreen::hide:

 

Bueheheh, to samo dokladnie chcialam teraz napisac - ze co bardo dziwne, w 100% zgadzam sie z Piotrkiem :mrgreen:

 

na czym ten świat stoi :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi się że romantyczne wyobrażenia o miłości bez granic i ponad wszystko zderzyły się z szarą rzeczywistością w której potrzebne są pieniądze by żyć godnie... stąd problem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie czuję się urażona waszymi odpowiedziami, bo wiem, że myślicie trzeźwo i jesteście szczerzy. Wiem, że to ja mam problem psychiczny, bo mam bardzo słabą psychikę i wystarczy , że kilka problemów zbierze się do kupy i ja już mam dość. A co do tego, ze chodzi mi o kasę, to nie do końca się zgodzę. Oczywiście boję się tego, ze moj facet będzie wszystko olewał i że to ja będę musiała na niego zarabiać ( choć on nie jest taki, że nie będzie pracował ) bo już jakieś tam dorywcze prace miewał, boję się tego jak ja będę czuć się gdy skończę studia i będę wykształcona ( o ile mi sie to uda, przynajmniej takie jest moje zamierzenie), a on będzie jakimś ''robolem'' . Nie jestem materialistką naprawdę i broń Boże nie lecę na kasę, ale dobrze wiecie, że ludzie powinni mieć partenrów powiedzmy ''rownych sobie'' i mam taki przykład wśrod znajomych. Kolezanka jest po studiach a jej mąż nie ma pracy ani studiów. Ona go w ogóle nie szanuje. Ja boję się takiego życia, nie chce ciągle uwazac go za nieudacznika i czuć się lepsza. Wiem, że łatwo jest oceniać mnie jako materialistke , ale myślę że gdybyście sami znaleźli się w takiej sytuacji też nie byłoby to łatwe. Kocham go bardzo, ale nie wiem czy dobrze robię będąc z nim. Nie wiem gdzie ja mam szukać pomocy :(

 

-- 16 cze 2011, 16:56 --

 

ktoś z Was napisał, ze nazywam go nieudacznikiem bo coś mu się tam nie udało... to nie jest coś. jemu nie udaje sie przez ok. 2 lata prawie nic. zawalenie szkoły to głowna sprawa , ale generalnie czego się podejmie. Czy staram mu się jakoś pomoc? staram sie z nim rozmwiać delikatnie, ale jak slyszę nieraz jego glupie odpwowiedzi i widzę jak próbuje udawać luzaka to mnie szlag trafia! Wiem że w glebi duszy nie czuje się on z tym dobrze ale on ma taki charakter że stara sie nie zalamywać i przede wszystkim tego nie okazywać. Ja nie wiem już jak mam mu pomoc. Narazie ciągle z nim o tym gadalam i on ma juz tego serdecznie dość. Macie jakiś inny pomysl jak mogę mu pomoc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OnaZagubiona, z gderania facetowi nad uchem jeszcze nigdy nie wynikło nic pożytecznego... w momencie jak zaczynasz gderać to on przestaje Cię słuchać... Pozwól mu iść jego własną drogą... Być może zawala szkołę bo nie chce się uczyć... Może kiedyś mu się jeszcze zachce?? Może potrzebuje pomocy w nauce??

Jeśli boisz się że będziesz nim pomiatać gdy będzie mniej wykształcony to również jest to Twój problem ze sobą, nie jego...

Oczywiście dobrze jeśli dwoje ludzi jest na podobnym poziomie intelektualnym bo wtedy łatwiej się ze sobą dogadują i mają o czym rozmawiać. Ale inteligencja to nie to samo co mądrość. Można być inteligentnym mimo braku wykształcenia... Mężczyzna może kobiecie imponować mimo że będzie mniej wykształcony niż ona...

a "robole"- masz na myśli pracowników fizycznych?- często całkiem nieźle zarabiają... więc hmmm ;)

Pomijając że żadna praca nie hańbi... Wstyd to jest żebrać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro miewal juz prace, znaczy ze jest zaradny i dalej sobie tez poradzi. Tak ja uwazam, no ale jesli Ty uwazasz go za nieudacznika, to dla Ciebie bedzie nieudacznikiem, proste :P Nie dziwie sie tez, ze ma dosyc Twojego gadania, bo tym gadaniem ciagle przekazujesz mu komunikat, ze jest nie taki, jaki powinien byc i ciagle przypominasz o tym, o czym on moze chce zapomniec. Kto chcialby tego sluchac?

Co do "roboli" nie widze niczego negatywnego w ich pracy. Gdybym byla facetem na pewno nie szlabym na zadne studia - wolalbym pracowac fizycznie, lub zalozyc wlasna firme.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OnaZagubiona, to w takim razie połowę tego forum nazywasz nieudacznikami :roll: ważne co człowiek ma w sercu a nie czy ma studia czy nie. pomyśl o tym bo póki co Twoja postawa jest bardzo dziecinna jak dla mnie.

boże, dobrze że mój chłopak tak nie myśli bo ja to w ogóle jestem jakaś porażką życiową, powinien mnie rzucić i się mnie wstydzić bo nie jestem mu równa bo nie mam nawet jeszcze matury... :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i macie rację a co do postu marcji to uważam że z kobietami jest nieco inaczej. Może jestem stereotypowa, ale uważam, ze to facet powinien być bardziej wykształcony itd., bo jeśli on jest jakoś ustawiony to jego kobieta nie musi martwić sie o przyszłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coz ja mysle, ze o przyslosc kobieta nie musi sie martwic tylko wtedy, kiedy sama jest ustawiona... Bo ustawiony maz/chlopak zawsze moze kobiete zostawic a wtedy czarna bieda :mrgreen: Co do wyksztalcenia, ponoc kobiety w PL sa lepiej wyksztalcone od mezczyzn, pewnie z tego wzgledu, ze mezczyzni moga podjac sie wielu zajec, do ktorych nie potrzeba wyksztalcenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OnaZagubiona, do tego że wykształcenie nie ma wcale związku z "ustawieniem" się w życiu już doszliśmy...

Facet powinien kobiecie imponować i być w stanie zapewnić byt jej i dzieciom...

dominika92, XXI wiek nic nie zmienia... daje tylko równouprawnienie... ale chyba nie chciałabyś wychowywać dzieci, być w ciąży i jeszcze harować na utrzymanie ich i "dziada zapylacza" ?? :? związek w którym każde dba o siebie też jest trochę bez sensu moim zdaniem... po to ludzie wiążą się w pary żeby się wspierać wzajemnie chyba... a może to ja mam jakieś wypaczone spojrzenie na te sprawy... :hide:

 

-- 16 cze 2011, 18:32 --

 

Coz ja mysle, ze o przyslosc kobieta nie musi sie martwic tylko wtedy, kiedy sama jest ustawiona... Bo ustawiony maz/chlopak zawsze moze kobiete zostawic a wtedy czarna bieda :mrgreen: Co do wyksztalcenia, ponoc kobiety w PL sa lepiej wyksztalcone od mezczyzn, pewnie z tego wzgledu, ze mezczyzni moga podjac sie wielu zajec, do ktorych nie potrzeba wyksztalcenia.

 

no i to też prawda...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady_B, co innego wspierać a co innego wymagać od kogoś żeby robił coś za Ciebie i uważać go za gorszego jeśli nie ma studiów i jest "robolem". sama dzieci nie będę wychowywać. dzieci to wspólny obowiązek. ich utrzymanie też. nikt nie mówi o tym że ja mam jeszcze kogoś utrzymywać, ale liczyć na faceta tylko żeby był "ustawiony" jest nie w porządku. zresztą tak jak mówi marcja, facet może odejść w każdej chwili coś się może zmienić.

kobieta również ma obowiązek być w stanie zapewnić byt swoim dzieciom.

 

-- 16 cze 2011, 18:34 --

 

nie chodzi o to że każdy dba o siebie i ma gdzieś drugiego. ale o to żeby dbać o siebie wspólnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz to raczej obie plcie rowno tyraja zawodowo, jesli maja dzieci. Tyle, ze facet wraca z pracy, zasiada przed TV i oczekuje na obiad/kolacje, a kobieta rownie zmordowana calodzienna praca, musi jeszcze zajmowac sie dzieciarnia, posprzatac i ugotowac. Takie oto wlasnie mamy rownouprawnienie :D

No nie wiem, czy oboje musza dbac o siebie w tym kontekscie. Moja kuzynka narzeka wciaz ze jej maz za malo zarabia i moglby podjac sie dodatkowej pracy. On twierdzi jednak, ze zarabia wystarczajaco - ma na mieszkanie (kredyt), jedzenie i dziecko, a na jej waciki i ubrania, ktore ona kocha, nie bedzie dodatkowo tyral. Radzi jej wiec, zeby to ona raczyla w koncu zarabiac na siebie (dzieckiem moze zajac sie babcia, a takze on bo nie pracuje co dzien) ale jej sie nie chce. Pochodzi w malomiasteczkowego srodowiska i uwaza wlasnie, ze to facet powinien utrzymac cala rodzine i dawac jej kokosy na ubrania. A niby z jakiej racji? 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

e marcja, nie jest już tak źle. i o to się powinno walczyć. żeby facet też się zajmował domem i dziećmi, a nie o to żeby on na wszystko zarabiał. zresztą takie siedzenie w domu na tyłku też wcale nie robi dobrze nikomu. moja mama tak siedziała w domu ze mną i z bratem. odkąd poszła do pracy zupełnie inna kobieta, odżyła. trzeba walczyć o równy podział obowiązków a nie jedno zajmuje się dziećmi i w ogóle nie pracuje a drugie pracuje i w ogóle nie zajmuje się dziećmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale również praca w domu i opieka nad małymi dziećmi powinna być uznawana za pracę na pełny etat...

zgodzę się że kobieta powinna być w stanie przetrwać finansowo bez faceta ale same wiecie jakie są realia...

co do pieniążków na jakieś większe zachcianki no to już zależy od ustaleń przedślubnych... są faceci którzy biorą na siebie wszystko i tacy którzy nie dadzą z siebie aż tyle :smile: Kwestia dobrania się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady_B, ale co to ma wspólnego ze ślubem? nie trzeba do tego ślubu moim zdaniem. oczywiście zajmowanie się domem i dziećmi to też ciężka praca, ale teraz coraz częściej jest tak że mężczyźni też zajmują się dziećmi, nie jest już tak źle, że kobeita to kura domowa facet wraca i on ma prawo do pilota i dzieci to problem żony. przynajmniej ja to obserwuję wsród młodych rodziców. ludzie mają różne grafiki w pracy, więc raz jedno siedzi, raz drugie, poza tym są przedszkola, żłobki. nie można całe życie siedzieć w domu z dziećmi. dla mnie to nie wymówka. trzeba wspólnie zarabiać na WSPÓLNE życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×