Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dysmorfofobia - Negatywny odbiór ciała w lustrzanym odbiciu


pitek

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczynom zawsze cos nie pasuje :)

Najdziwniejsze jest dla mnie to, ze odbicie ktore widzimy i oceniamy w lustrze jest w 50% zalezne od "kondycji" naszego umyslu i czesto ma niewiele wspolnego z obiektywna prawda. Czasami warto sobie to uswiadomic. (Gusia, Maiev, Bring - wszyscy jestescie piekni na zewnatrz, a wewnetrzne piekno widac w waszych oczach)

Dzisiaj patrze w lustro i wiem ze nie jest najwazniejsze to co widze na wierzchu, zagladam glebiej i staram sie widziec tez to jaka osoba jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patrze w lustro i widze mlodego,przystojnegofaceta :lol: ,w wieku...

zartuje

nie podobam sie sobie raczej bo mam za duzy nos,trądzik tzn pozostalosci,krzywe zęby,i w ogóle jestem fe....dlatego nier moge zrozumiec mojej dziewczyny,co ona we mnie widzi pociągającego...?ale cóz milość bywa ślepa :lol:

popzdrawiam, i zyczę wszystkim naprawde większego dystansu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co tu tak wieje pesymizmem.

 

Ja od jakiegos czasu mam w pokoju szafe komandora z lustrzanymi dzwiami i chcial nie chcial widze siebie w lustrze dosc czesto......

 

i... to wlasnie moje lustro zmobilizowalo mnie do zmian.

 

kilka lat temu gdy zaczelam brac prochy to strasznie przytylam... i wychodzac z zalozenia ze najwazniejsze jest niewidoczne dla oczu wogulle sie swoim wygladem nie przejmowalam.... i nagle pojawilo sie to ch++++ lustro i po jakims czasie mialam dosc... zmienilam tabletki, zaczelam czwiczyc i zaprzyjazniac sie ze swoim odbiciem... dzis gdy patrze w lustro to widze 25 kg mniej i coraz bardziej przypominam ta osobe ktora bylam przed wejsciem na leki....

 

ostatnio ojciec rzucil... ale ja mam laske w domu... i faktycznie ciezka praca nad soba przyniosla efekty... rozmiar m w kazdym sklepie zamiast brak rozzmiaru bo w xl nie wchodzilam:)

 

wiecej optymizmu zycze wszystkim:):):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w najgorszym okresie mojej choroby jak patrzylam w lustro nawet mnie nie interesowalo czy sie sobie podobam czy nie.. mialam takie dziwne akcje ze jakie to dziwne ze wogole jest cos takiego jak lustro ze mozna siebie w nim zobaczyc, balam sie ze zaraz przestane siebie w tym lustrze poznawac, jednoczesnie oczywiscie moj umysl byl swiadomy ze to bzdury...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo bliska mi osoba cierpi na DMF. jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. z tego co wiem ona leczy sie od dłuższego czasu. przeszła terapie na seroxacie. ostatnio próbowałą lamp pzreciwdepresyjnych. jednak moje pytanie polega na tym ze czasem nie wiem jak mam sie zachować. tzn prosiłbym o kilka rad jak jej moge pomóc, jak sie zachowywać jak rozmawiać. z góry dziękuje za wszelką pomoc

marcin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś stanąłem przed lustrem i zobaczyłem swoją twarz....twarz debila ....twarz pełną smutku....

Zrozumiałem,że nigdy nie zaznam szczęścia u boku kobiety bo kto będzie chciał takiego durnia jak ja....

Jak widzicie moje doświadczenia z lustrem są nieciekawe :(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem z patrzeniem w lustro wynika z Naszych problemów z postrzeganiem rzeczywistości oraz z sposobu postrzegania siebie. Najlepiej więc zająć się zmianami w tych sferach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast często patrzę w lustro, albo jak idę ulicą, to patrzę na swoje odbicie w szybach samochodów. Gdy tak patrzę, myślę: "Ale ja jestem okropna!" Nie lubię, ani swojego ciała, ani swojego wnętrza. Nie dostrzegam niczego pięknego. Kiedyś dzieci naśmiewały się ze mnie, bo miałam takie pulchne policzki, mimo, że byłam bardzo chudziutka. Przezywali mnie "Homiczówka" i nadymali policzki. Nosiłam za duże ubrania, a nawet buty. Potem zaczęłam nosić w miarę dopasowane ubrania, ale wszystkie były czarne lub brązowe. Nie miałam nic kolorowego, aby nie rzucać się w oczy. Ot taka szara myszka, która chciała się ukryć w jakiejś norce. Teraz noszę kolorowe ubrania, na krótki rękaw, z niewielkim dekoltem; rybaczki, czasem spodenki (kiedyś tylko długie rękawy i spodnie). Niestety nadal nie umiem siebie zaakceptować. Czasem wydaje mi się, że wszyscy są na swój sposób urodziwi, a ja jak brzydkie kaczątko, tylko nie zmienię się w pięknego łabędzia. Uważam, że wszystko jest we mnie brzydkie. Mam brzydki nos, brzydki owal twarzy, trądzik, krzywe zęby, okropne ciało. Myślę, że mam nadwagę, bo ważę 52 kilo przy wzroście 162 cm (inni wyśmiewają mnie z tego powodu, że bzdury wygaduję). Kiedyś podobały mi się moje oczy, ale teraz to nawet oczy mi sie nie podobają, bo jestem krótkowidzem i muszę nosić okulary. Jak ktoś to przeczyta, to pomyśli, że jestem zakompleksioną, płytką dziewuchą. Ale co ja na to poradzę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, ja nadal noszę za duże ubrania, jednak i to nie pomaga, bo doszłam do wniosku, że okropne ciało i tak wszyscy widzą. Np. jeśli moja idealna koleżanka ubierze się w workowate ciuchy, nadal wygląda świetnie, tylko bardziej zabawnie. Ja zaś wyglądam na osobę, która nieudolnie stara się być ładniejsza... i to jest takie żałosne. Ogólnie nigdy wśród ludzi nie potrafię sobie wygodnie usiąść [bo wtedy widać jak naprawdę wyglądają moje nogi] i cierpię męki, że w ogóle śmiałam usiąść z nimi.

Teraz się odchudzam, chociaż czuję, że niczego to nie zmieni.

 

Anonimowa, wydaje mi się, że masz dobrą wagę!... W ogóle, jeśli byłaś chudziutka jako dziecko... .__.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to zastanawiam się czy mam coś wspólnego z tą chorobą. Mam bardzo podobne objawy. Uwielbiam kupować za duże ciuchy po to żebym wyglądała na chudsza, tylko czy to ma jakiś sens ;/ Mam ogromny problem z moją wagą. Uważam, że waże za dużo i nikt nie jest w stanie mnie podnieść. Nigdy nie siadam nikomu na kolana bo boję się, że będzie u ciężko. Nie mówiąc o innych kompleksach, których jest cała lista. Nie wiem co zrobić, żeby widzieć w lustrze siebie inaczej niż widzę do tej pory :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm zastanowił mnie troche ten temat, bowiem teraz mam od roku silną depersonalizację, i właśnie nie mogę patrzeć w lustro ale nie z powodu ze źle wyglądam, tylko nie czuje siebie, spójności z ciałem, zawze pojawia się pytanie czy to ja? i dziwie się bo tego nie czuję, koszmar, ale zanim zachorowałem na tą nerwicę i zaczeły mi się zdarzać takie historię to miałem takie coś że nagminnie się przeglądałem w lustrze i to czasem non stop, bowiem od młodych lat mniałem silny trądzik i cały czas patrzyłem na swoją twarz i się kremowałem różnymi maściami itd, gdy trądzik mi minął zacząłem ćwiczyć i dostałem pierdzielca znów na punkcie przeglądania i patrzenia czy bicepsy i klata mi rosną, tyle że nie było to normalne bo nie było dnia żebym się ze dwadzieścia razy nie przejżał a jak mi ktoś przeszkadzał to reagowałem złościa, teraz mi to przeszło bo mam masę wstrętnych objawów i na tym się skupiam ale to ciekawe czy ma to coś ze sobą wspólnego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co z osobami które są naprawdę bardzo brzydkie ( np ja) jak wtedy można nazwać to zaburzenie które nie pozwala poczuć się normalnym tylko dlatego, że jest się brzydkim, brzydota jak klątwa prześladuje mnie jestem brzydka więc nie mam faceta , jestem brzydka, okropna wstydzę się nieforemnego ciała

taki krąg zaklęty nie mam co o siebie dbać bo i tak jestem brzydka malując się itd robię się tylko śmieszna , mogę tyć bo jestem oślizgła jedna wada w ta czy w tamtą tak naprawdę nic nie znaczy bo i tak jest jak jest więc mogę się obżerać :twisted: nie tańczę bo jestem brzydka i śmieszna w swojej seksualności, nie mówię nikomu , że mi się podoba nie daje odczuć no bo i tak co to da pewnie i tak mnie odtrącą

żyje ze swoim ciałem tyle czasu i nie potrafię się z nim pogodzić, zaakceptować ograniczeń, cały czas jak w starej zdartej płycie "jesteś brzydka" "jesteś brzydka" chciałabym krzyknąć i co z tego ale nie potrafię :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×