Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłość - czyli tzw: pic na wodę fotomontaż


lone_eagle

Rekomendowane odpowiedzi

paradoksy no bo ja nie umiem być wredna, niegrzeczna, zawsze wybaczam i tym podobne, jestem za miękka i wiem że to mój błąd... muszę to zmienić wiem

 

 

ja z kolei jestem chyba zbyt delikatny i taktowny wobec kobiet.

 

na pewno też zbyt mało stanowczy.

 

kobiety lubią silnych i zdecydowanych mężczyzn.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pustocień, ale szczęściu można pomóc :D - udzielając się społecznie, wychodząc na jakieś imprezy, integrując się z rówieśnikami - poznajemy masę ludzi, być może nie będzie tam tej specjalnej osoby - ale zawsze pozostają nam ogromne doświadczenia i "kupa" znajomych :smile: - to czy będziemy otwarci i towarzyscy zależy tylko od nas :smile:

 

Linka...kurcze miałem jakieś pytanie ale zapomnialem.......aaa a jak ktoś nie ma z kim wyjść na imprezy,a sam nie pójdzie?(bo się boi tłumu obcych młodych ludzi)Co do integracji- ja nie umiem się integrować,a próbowałem np w szkole,na studiach,w pracy...nie wiem jakoś pomimo tego,że ja coś do ludzi mówie czasem,to no oni nie są tak jakoś do mnie przywiązani jak do innych,tak jakby nie lubili mnie(a przynajmniej nie tak jak innych).A z tych moich kontaktów to właściwie żadne nowe znajomości się nie tworzyły,chociaż starałem się jak tylko mogłem żeby one były(te znajomości)No i w ten sposób za każdym razem jak mam nadzieję,że może uda mi się gdzieś dobrze wśród ludzi funkcjonować to okazuje się,że jest jak zwykle,i póżniej karmię się znowu kolejnym niepowodzeniem,i utwierdzam się w tym,że nie pasuje do ludzi.A Wy macie jakiś pomysł jak do siebie ludzi przekonać?Nawet hmm z początku nie odzywając się za często?(ale tylko z początku)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, najłatwiejszym sposobem żeby przekonać do siebie ludzi jest uśmiechać się do nich i zachowywać się swobodnie... no i przestać się karmić niepowodzeniami... tak już w życiu jest że nie z każdym będziemy się dogadywać i lubić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do integracji- ja nie umiem się integrować,a próbowałem np w szkole,na studiach,w pracy...nie wiem jakoś pomimo tego,że ja coś do ludzi mówie czasem,to no oni nie są tak jakoś do mnie przywiązani jak do innych,tak jakby nie lubili mnie(a przynajmniej nie tak jak innych).A z tych moich kontaktów to właściwie żadne nowe znajomości się nie tworzyły,chociaż starałem się jak tylko mogłem żeby one były(te znajomości)No i w ten sposób za każdym razem jak mam nadzieję,że może uda mi się gdzieś dobrze wśród ludzi funkcjonować to okazuje się,że jest jak zwykle,i póżniej karmię się znowu kolejnym niepowodzeniem,i utwierdzam się w tym,że nie pasuje do ludzi.A Wy macie jakiś pomysł jak do siebie ludzi przekonać?Nawet hmm z początku nie odzywając się za często?(ale tylko z początku)

cholera też to mam ,nie wiem co jest.W odpowiednio długim przedziale czasu zawsze pozostaje na uboczu.Nie rozumiem tego choć podejrzewam że to przez depresje,bo w dołkach lubię się izolować,znosic ból w samotności,jak mi przechodzi to staram sie wrócic ale potem znowu znikam i tak w kółko,w końcu ludzie mają tego dośc i po kolegach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pustocień, Każda kobieta ma indywidualne preferencje... Po prostu trzeba spotkać osobę z którą się zgramy...

 

 

kiedyś czytałem, że często ludzie dobierają się na zasadzie podświadomie wykrywanych "braków" u siebie nawzajem. co może oznaczać, że jeśli mam dosyć spore deficyty w psychice czy umiejętnościach społecznych, to mogę nie spotkać takiej osoby w moim środowisku.

 

co wydaje się dosyć prawdopodobne bowiem, dwie dziewczyny które najbardziej mi się spodobały i zaintrygowały w życiu poznałem w szpitalu psych. 500 km stąd.

 

owszem potem były i inne krótkie zauroczenia, ale na nieszczęście kobiety były już "zajęte".

 

więc może powiedzenie "nieszczęścia chodzą parami" ma rację bytu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pustocień, nie możesz mieć podejścia do życia "na pewno się nie uda"... bo to do niczego nie doprowadzi poza nieudawaniem się... Może trudno w to uwierzyć ale większość naszych sukcesów i porażek tkwi w naszym umyśle... i sami je sprowadzamy naszym myśleniem...

"jeżeli myślisz że dasz radę lub myślisz że nie dasz rady - masz rację" rozumiesz??

 

Trzeba pracować nad uwierzeniem we własne siły i w to że może być lepiej ... a wtedy to stanie się realne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×