Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak opanować nerwice


skorpius

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem pewien, że jest jak mówisz. Kiedyś miałem problemy z sercem, ale gdy zrobiłem badania,które wyszły ok, problemy z sercem minęły. Nerwica powróciła pod postacią psychiczną: mam napady lęku, niepokoju, uczucie derealizacji i natrętne myśli oraz głośną, zapętloną muzykę w głowie (przerażające). Ponadto problemy ze snem, ogromne problemy z koncentracją, lek przed schizofrenią lub inną chorobą psychiczną... Dopóki nie pójdę do psychiatry (zna ktoś dobrego w Krakowie?), który wykluczy u mnie inne rzeczy niż nerwicę, będę mieć jej objawy. Cholernie się boję, że psychiatra, u którego nigdy nie byłem powie, że jestem nienormalny, poważnie chory, itp. Czytam to forum i różne przypadki i nigdy się nie spotkałem z kimś kto miałby równocześnie deralizację z bólem głowy i niemożnością skoncentrowania się oraz natrectwa w postaci głośnej, niekończącej się, zapętlonej muzyki, głośnych natretnych myśli, fragmentów głośnych rozmów, czytanych na głos ksiązek z dzieciństwa, fikcyjnych rozmów między znajomymi, totalnych pierdół, krzyków, nieprzyjemnych hałasów itp. To sprawia, że czuje się choelrnie autystyczny, jakbym towrzył swój świat... To wzmaga moje przerażenie przed schizofrenią. Ale jeśli lekarz powie mi, że to nerwica, zacznę walczyć z tym z całych sił. Sam. Jak w przypadku serca. wtedy przeszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mis ale to pewnie jest tak ze ty nie slyszysz tej glosnej muzyki tylko chodza ci po glowie takie mysli. podobny stan jak przed zasnieciem tez chodza po glowie problemy calego dnia. jakbys mial schize to bys naprawde slyszal te glosy i bys myslal ze ona sa prawdziwe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jezeli rzeczywiscie slyszysz ten kawalek,tak jak poprzednik napisal , jakby bylo wlaczone radio to nie do neurologa ale jezeli chodzisz do psychiatry to powinienes mu to powiedziec. a skad wiesz ze ten glos jest z twojej glowy jezeli go normalnie slyszysz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie ta piosenka, ktora mi wierci dziurę w głowie, to jest moja myśl, bo zdaję sobie sprawę z jej absurdalności i uciążliwości. Brzmi ona niemal identycznie jak w radio i jest na tyle głośna, że uniemożliwia mi umysłową pracę, czasem nawet przebija się przez słuchawki gdy słucham mojej muzyki z ipoda. Czasem, gdy mam już dość jej i popadam w furię, jej głos śpiewającego wokalisty robi się kakofoniczny, zniekształcony, demoniczny. Nie daje mi zasnąć podobnie jak nawał myśli, ktore przelatuje mi przez głowę w ciągu dnia i gdy zasypiam. W połączeniu z derealizacją daje to obraz autystycznego świata, który tworzę i leku przed schizofrenią, albo chorobą psychiczną, która pozbawi mnie kontroli nad samym sobą. Żeby było zabawniej, dziś się obudziłem i jakoś.... żeby nie zapeszać, piosenka sobie poszła:) To znaczy przebija się gdzieś tam ale nie jest tak uciążliwa jak zwykle. We wtorek idę do psychoanalityka po raz pierwszy w życiu. Nawet założyłem specjalny temat: http://www.forum.nerwica.com/czy-by-kto-w-takim-miejscu-vt5242.html?sid= Za namową Nonenow pójdę do neurologa. Dopiero w styczniu jestem umówiony z dobrym psychiatrą. Boje się, że mój stan się pogorszy, albo najgorsze objawy mojego stanu powrócą. Nawet nie wiem czy to nerwica czy coś poważniejszego... Jeśli nerwica, to myślę, że odetchnę z ulgą i poradzę sobie z nią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey!

A mnie sie wydaje ze to lęk powoduje, ze brzmi ona tak realnie u ciebiew glowie, bo po prostu moze za mocno sie w to wsłuchujesz. ja miałam pdobnie, ale nie z piosenkami tylko z rozmowami, słyszłam takie głosy i wydawały sie one realne, ale to ze strachu ja to lękiem potęgowałam one sie nasiłały stad to wrażenie ze to jest jakby realne. Wszystko się dzieje przez lęk. Ale z piosenkami to mam do dzis cos takiego, ze czesto pojawiają sie w glowie jakies piosenki ale normalne nie zniekształcone i siedza mi natretnie w glowie, ale ja sie tym juz nie przejmuje, nie mysle o tym i samo mija, czasami nawet pospiewam :D . Mysle ze to lęk powoduje takie odczucia, jesli lęk zacznie znikać to i takie myśli tez zaczną znikać, powoli dojdziesz do równowagi. Myśle ze wyzdrowienie wiąze sie z tym zeby w koncu przestac sie tego wszystkiego bac i zaufać sobie, ze wszystko mamy pod kontrolą. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, jak Wam idzie pozytywne myślenie? Czy ktoś choć przez jeden dzień zastosował te metodę? Czy dalej wolicie upewniać się tylko, czy aby Wasze objawy są takie jak innych. Jeśli tak, to znaczy, że nie jest ze mną jeszcze tak źle - tak sobie zapewnie wmawiacie. Ale kto z Was tak uczciwie zamiast narzekać, walczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisze po pewnym czasie . Oczywiscie pozytywne myslenie daje efekty ale to nie wystarczy. To pomaga przy stosowaniu tez innych metod. Probuje tez odwrocic tok moich mysli tzn: gdy napadaja mnie stany lekowe i widze wszystko w czarnych barwach przekonuje siebie sama , ze wszystko bedzie mialo fantastyczny final, ze powinnam byc szczesliwa, ze nie jestem chora na jakos ciezka chorobe a tylko nerwice i co tam...udaje ze z tym mozna zyc.

I tak udaje mi sie czuc dobrze jakies 30 min czy 2 godziny i to juz jest postep. Powtarzam te cwiczenia wiele razy dziennie. Czasami gdy wydarzy sie cos nieprzyjemnego i przykrego w ciagu dnia cofam sie do tylu i wszystko musze zaczynac od nowa ale to juz mi szybciej przychodzi.

Cwicze oddychania kilka razy dziennie i odpoczywam. Zauwazylam ze male drzemki w ciagu dnia dobrze mi robia. Nerwy potrzebuja spokoju i odpoczynku do regeneracji . Nie chodze teraz po sklepach bo to za duzy stres , nie spotykam duzo ludzi bo to tez mnie stresuje. Probuje dac sobie luz i wypoczynek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siedzie przed komuterem

z trudnością oddycham juz od niedzieli

 

leciała u mnie muzyka

i przeczytałam tak z szczersoią to

"jestem zdrowy/szczęsliwy"

cos takiego

 

jeju..az mi sie w głowie zakręciło

zrobiło mi sie dziwnie

i zaczełam sie cieszyc...

nadal nie moge oddychac ale teraz przynajmniej sie ciesze, smieje[z trudnością, bo przy braku oddechu nie jest łatwo]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to przerażliwe bzdety, czLowiek ze skrajnie rozwiniętą nerwicą, który nie śpi, nie je , nie mówi itp może sobie myśleć że jest zdrowy i na nic mu się to zda, a nawet pogorszy jeszcze jego stan, bo zamiast iść się leczyć, będzie sobie wciskał kit,że jest dobrze i że sobie poradzi, w moim przypadku tego typu porady bardzo pogorszyły mój stan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przeczytalem prawie wszystkie posty z tego wątku....... i nie mam przekonania..... mam nerwice lekowa od 7roku zycia a mam prawie 24lata .... jek se koles robisz jakies zarty lub chcesz poprawic sprzedawalnosc ksiazki to bede naprawde wq............

mam juz to gowno od dziecka jak bylem maly mialem dziwna jazde bo sie balem smierci z czym sie wiazaly rozne wizje konce swiata i smierci...walczylem z tym .... w koncu zaczolem dawac sobie rade ale zaczelo pjawiac sie noce ataki.... byly to zaburzenia slyszenia i widzenia ... tzn zaczelo mi sie wydawac ze slysze lekaza i przesowaly mi sie siany w pokoju.... potem doszly mysli samobujcze... ale w dalszym ciagu walczylem z tym sam (i niech sobie ktos nie mysli ze smyslam bo nie wiem jak dotrwalem do dej chwili) ale jakies 2miesiace temu mumialem niesamowity atak..... juz sam nie wiem bo ciagle mnie cos boli w okolicy prawego pluca tyle ze raczej przy powierzchni ciala...... wracajac do ataku z przed 2misiecy to mialem sen obudzilem sie przestraszony nagle zaczolem panikowac.... nagle zaczolem miec problemy z odychaniem wlasciwie czulem ze sie dusze... kolejno panikia ogarnela moje cialo... przestalem konatktowac bylem tylko ja i ten pieprzone uczucie strachu orzed smiercia .... dalej juz nie pamienatm za bardzo... w kazdym bac razie bylo bardzo zle..... poszedlem do rodzinnegoz tym i dal mi tabletki jakies jedne to na regeneracje bo bylem uderzony w glowe butelka....a 2gie uspokajace..... z wielkim wysilkiem dotrwalem do dzis ale wczoraj mialem podobny atak tyle ze deczko mniej nasilony..... nie sadze zeby mi tak ksiazka pomogla.... moze mi ktos pomoc . powidziec co mam zrobic... bo juz nie daje rady.... juz jade na oprach a chce jeszcze zyc........[/url]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć grzela083 - ja też przez jakiś czas próbowałem walczyć z takimi lękami sam . Bałem się także powiedzieć o tym psychiatrze chociaż to mój kumpel- wiesz taki stereotyp psychiatra tzn ja jestem stuknięty.Dzięki Bogu objawy lękowe tak się nasiliły że wreszcie skożystałem z pomocy psychiatry i..........sama perspektywa i nadzeja poprawy przyniosła natychmiastowy mały ale jednak pozytywny skutek.Psychoterapia wsparta Zoloftem w 2 tygodnie zobaczyłem co to inna, dobra jakość życia.IDŹ do psychologa lub psychiatry pamiętaj to nie twoja wina że zanlazłeś się w takiej sytuacji może to cywilizacja może dziećiństwo IDŹ tam ci pomogą poszukaj na forum dobrego specjalisty ze swego rejonu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czarnykot no masz racje .... bylem na razie u lekarza 1kontakty wiem ze on gowno pomoze ale wiesz mam jakies bule gdzies w pod klatka piersiowa (chyba to jest oklilca mostka tak blizej srodka) tego sie zajebisie balem ze moze mam raka.... nie wiem czy to mozliwe ale palilem fajki z jakies 6lat ... ale no mowi ze raczej tu nic nie widzi i ze to powiazane z ta nerwica w sumie to nie wiem... (wiem ze lekaze 1kontaktu sa do niczego i nic nie pomagaja)... dal mi nr go psychiatry wg niego dobrego ide zaraz po nowym roku... dzis 1 raz wziolem jakas uspokajaca tabletke od lekaza 1 kontaktu ... tak jak by cos dziala bo jak co wieczor mialem faze strachu a teraz jestem w miare rozluzniony choc czuje napiecie to jest deczko lepiej choc wcale nie dobrze.... po nowym roku ide do psychiatry i sie niczym nie przejmuje ... mam juz te leki od 7 roku i sie nie wstydze tu pisac... jesli jakis delikwetnt trafi na ta strone trafi i sie bedzie ze mnie zial ze tak odpisuje to juz jego sprawa tylko my wiemy co to nerwica lekowa... jezeli ktos cos wie jak moge sobie pomoc niech pisze .. prosze..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz jak mnie zaczęło boleć gardło przez dłuższy czas to pierwsza myśl RAK

- kilka wizyt u laryngologa no i ...z dnia na dzień rzuciłem fajki po 20 latach.Raka nie było ale wtedy dopiero zrozumiałem że to lęki hipohondryczne początkowo później też inne .Bóle w klatce!!! Stary ja już widziłem zawał, Raka płuc / zaraz po tym jak dowiedziałem się że mój koleżka ma/ tak, tak takie mamy jazdy. Idź jak najszybciej do fachowca! i trzymaj się zobaczysz będzie lepiej Obiecuję Ci ja to już przeszedłem.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.. przed chwila mialem jazdy ale powoli przechodzi...

a niechce mi sie nawet pisac... ja papierosow nie pale juz ze 2miesiace a nie pilem alkocholu od 23 sierpnia i juz nie bede pil i palil... koniec..

ciezko jest oj bardzo ciezko... jutro chyba ide... kazdy dzien na wage zlota jest....... ze nam przypadlo odbierac swiat w sposob w jaki odbieram i sie katujemy... gdzie w tym sens..jutro chyba mnie czeka psychiatra.. (juz koniec ociagania sie )... powiedz mi oprocz tego ze lekaz Co pomog jak samemu sobie mozna pomoc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc ! Ja jestem tutaj nowa... od ok pol roku zastanawialam sie nad tym czy zaczac brac udzial w forum. Nadal nie jestem przekonana ale sprobuje bo nie mam juz sily ... Na nerwice choruje ok trzech lat ... oczywiscie na poczatku nie mialam zielonego pojecia co mi dolega. Wizyty lekarkie ... badania specjalistyczne ... wyrok NERWICA LEKOWA z atakami paniki. O objawach nie bede pisac bo kazdy na tym forum pewnie je dobrze zna. w kazdym razie zaczelam lykac pochodne benzodiazepinki ( Lorafen ) 2 mg dziennie rano i wieczorem. Wszystko wydawalo sie fajne do kiedy postanowilam przestac ... Koszmar !!! Wyladowalam u psychiatry ... nowa recepta SEROXAT 20 mg dziennie teraz 30 mg... w tym czasie bywalo roznie raz lepiej raz gorzej ... Jedyny problem jest w tym ze w dalszym ciagu biore Lorafen !!! 1 mg dziennie. Jestem uzalezniona i okropnie brakuje mi tej smiesznej dawki kazdego dnia !!! Mamtego dosyc gdyz nie do konca moge normalnie funkcjonowac z tym lekiem... Blagam o pomoc jezeli ktos mial do czynienia z tym swinstwem i potrafil to odrzucic... ? Moja historia nie jet taka prosta i krotka jak by sie wydawalo ... jezeli ktos ma ochote porozmawiac zapraszam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×