Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica, a wasi bliscy


tg--ice

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich , co do końca świata to też go przeżyłam , znajoma uświadomiła mnie o tym jak było już po :]

Ale reasumując umrzeć w fotelu w kinie to całkiem przyjemna sprawa :]

Aby pocieszyć wszystkich bo nie pisałam dość długo to u mnie armagiedon :mrgreen: Z rodziną kłótnie , innym razem błogi luz i egzaminacyjnie , zapomniałabym dodać 8)

 

Ale jakoś daję radę , ostatnio byłam cały dzień na wyjeździe pod koniec dnia siedziałam i normalnie się rozpłakałam , czułam jakbym pękła . A po chwili zorientowałam się że przecież ja długi czas nie mogłam wydobyć z siebie chociażby jednej łzy. I tak po prostu bez powodu . Eh ... tak mogłabym się rozpisywać ... A tak naprawdę nic się nie zmieniło ... w kółko to samo , raz dobrze raz źle .

A jak tam u was ??? :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w sumie podobnie Manka, raz lepiej raz gorzej.

Chociaż w dzień, a zwłaszcza rano jak wstaje potrafię złapać takiego doła że :shock:

A co do płakania to mam tak samo, przedtem łzy to było coś nie mojego, rzadko kiedy płakałam, nawet jak czułam, że muszę (?) a teraz też mi się zdarzają takie wybuchy płaczu, złości i cholera jeszcze wie czego.

Chyba na poważnie się zastanowię nad tym workiem treningowym :mhm:

 

tg--ice, trochę wiem co to znaczy pracować na czyjeś uznanie. Ale cholera po co? Czemu to takie ważne? Nie chcę, ale coś mi z tego zostało. Wiem, że muszę sama wytyczać sobie cele, poprzeczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I dzisiaj nadszedł ,,ten"dzień. Już wcześniej pisałem o tej sprawie, także dzisiaj byłem w sądzie na przesłuchaniu. Niby nie było tak źle, ale za to w sumie od miesiąca nie było dnia żebym o tym nie myślał. Myślom nie było końca. A gdy przyszło co do czego, to nie taki diabeł straszny... :mrgreen: na szczęście.

A co do worka treningowego, to ostatnio myślałem o tym samym. I chyba na prawdę sobie kupię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was cieszę się , że jakoś się u was układa. Ja też dzięki bogu przez ten tydzień przebrnęłam ;] A dzisiaj już mam wolne . W tym tygodniu miała mieć wyniki z koła których się panicznie bałam , że nie zdam o dziwo dostałam 4,5 myślałam że nogi odmówią mi posłuszeństwa jak szłam do tej jędzy ;] Ale o dziwo to co straszne zaliczyłam a durnego koła z informatyki nie , ale to nic błahostka poprawie w przyszłym tygodniu.

Co poza tym u mnie koła do góry , weekend się już dla mnie zaczął , muszę odpocząć . Ostatnio było dużo nerwów , konflikty w domu ... uspokoiło się chociaż nigdy nic nie wiadomo , " nie chwalę dnia przed zachodem Słońca" !

Ale co za tym idzie nic w przyrodzie nie ginie , od kilku dni jestem momentami słaba aż do przesady , ostatnio nawet zaspałam w drodze do domu w aucie jak jechałam z moim . A dziś dla ciekawości zmierzyłam sobie ciśnienie , niby ja spokojna a serce biję jak wariat ! O pulsie już nie wspomnę. No i dalej się zaczyna garść dropsów z rana nie dość że na uspokojenie to jeszcze na serce :] Ale gdzieś te nerwy muszą się kumulować :roll:

Poza tym przyjemny weekend się zapowiada , na pewno trochę odpocznę i trochę też się trzeba będzie przyłożyć do sesji.Trzeba trochę wrzucić na luz :mrgreen:

A co tego worka treningowego to jak zamawiacie to zamówcie zbiorowo bo tak myślę , że to nie głupi pomysł hehe :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o puls, to ja też mam wysoki, ale najciekawsze jest, że jak się wyciszę, usiądę to puls spada.

w tygodniu miałem nerwy z rodziną mojej narzeczonej, po prostu się jej czepiają, on i nic ni robią, a wymagają. Po prostu mam już dość tego że kolejny raz przychodzi do mnie spłakana, ale ja nie mogę zrobić nic, bo jakbym się wtrącił, to tylko bym pogorszył sprawę. Ta bezsilność jest dobijająca! Najchętniej bym ja po prostu wziął z tamtąd, ale jak na razie nie potrafię tego zrobić. Co prawda są plany, ale to jeszcze kwestia czasu. I mnie to wkurza!!!

Ostatnio gdy czekałem na moją narzeczoną, to stwierdziłem że mam jeszcze dużo czasu, odpaliłem motocykl, i pojechałem do pobliskiego lasu. Wyszukałem mało uczęszczaną ścieżkę, i postanowiłem się wyciszyć. Super sprawa. Słoneczko świeciło, ptaszki śpiewały, i tylko odgłosy lasu. Ja położyłem się na siedzeniu, i pełen luzzz , polecam

 

Niestety chyba wczoraj się podziębiłem, bo cholernie boli mnie gardło, i mam potworny katar... ehhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie jak chce im wyjaśnić czym jest NN to dla niech jakaś abstrakcja. :lol:

Ich zdania przykładowo: .No jak możesz myśleć o czymś o czym nie chcesz.? Myśl o czym innym. co za problem ?"

Już nawet próbowałam wyjaśnić zjawisko natrętnych myśli /wyobrażeń na przykładzie komara. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje serce od zawsze szalało. Już przywykłam.

No właśnie jak świeci słońce to chciałoby się uciec w jakieś spokojne, przytulne miejsce.

U mnie pogoda chyba się znów popsuje, ale to lepiej bo mam wiele do zrobienia, a to słońce tylko mnie odciąga.

 

tg--ice, musicie jakoś przetrzymać bo nic innego chyba nie da się zrobić. Ja też nie chce się wtrącać, ale czasem z wielkim trudem gryzłam się w język.

 

psyche., na przykładzie komara? :mrgreen:

 

Te wszystkie pytania i odpowiedzi są w jakiś sposób oczywiste, bo tak to wszystko jest abstrakcją :roll: ale jednak istnieje, jest potwierdzone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tg--ice jak tak czytam twojego posta to aż mnie ściska w gardle , bo właśnie taki sam problem ma mój narzeczony ze mną. A może to ja mam problem , tak stanowczo też go mam . Tyle że sytuacja u nas wygląda nie co inaczej . Wszyscy u mnie w domu są ach i och ... a ja jedna zła , taki " kozioł ofiarny". Często dzwonie czy przyjeżdżam do mojego i wypłakuję mu się na ramię . Jednak ten mnie che wziąć do siebie . Ale jak pomyśle , że miałabym uciekać od jednych do drugich to mnie przeraża . Sama myśl na przyszłość o mieszkaniu z nimi źle na mnie działa , mimo , że moje będzie piętro z oddzielnym wejściem to się zapieram rekami i nogami . Niestety mój mam wrażenie tego nie rozumie . Fakt może nie jestem zdecydowana ale ja po prostu nie chce a ten co rusz wymyśla płytki , malowania ... i cały czas mi chce pokazywać efekty tak jakby to miało zmienić moje zdanie , a to przez to popadam w panikę ...Chce z nim mieszkać ale wolałabym żeby to była mała przytulna stancyjka z dala od innych ... A nie tak ooo :-| Niestety nie umiem mu tego powiedzieć, bo jak już zacznę to widzę , że sprawia mu to przykrość , a widzę jego radość gdy coś tam mu podpowiadam na temat wzorów mebli , płytek ... eh trudna sytuacja.

 

Co do spacerów po lesie świetna sprawa , kocham to . Ale pocieszę cię tg--ice też mnie wczoraj coś złapało , byliśmy na ognisku , świetnie było , mimo , że chyba się trochę przeziębiłam . Znowu to gardło ... a arsenał leków wzrósł :shock: Póki co to tylko ból gardła i niewielkie kręcenie w nosie , i mam nadzieję że na tym się zakończy . I że jutro wszystko przejdzie bo sesja na dodatek ... :roll:

 

Co do serca to już jakoś lekko lepiej , ale i tak jestem cały czas nerwowa , w tym tygodniu do psychiatry po leki bo się kończą ... :roll:

 

psyche. możesz zaprezentować ten przykład komara ? Bo bardzo mnie zainteresował . Nie powiem masz nie złą inwencję twórczą , ja bym na to nie wpadła :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie u mnie jest nieco inna sytuacja. U niej że też tak się wyrażę że jest swego rodzaju patologia na życzenie. Bieda aż piszczy, tylko ona z tego domu wyszła na ludzi. Nie pije alkoholu, nie pali papierosów, robi magisterkę, i ma stałą pracę. A jej rodzina wręcz odwrotnie, piją ,palą i po prostu to są niepoważni ludzie. Syf w domu, ale tylko dlatego, że nie umieją porządzić pieniędzmi.Najpierw się kupuje fajki, pierdoły, a potem dopiero chleb.A libacja raz na tydzień. (aż mi głupio o tym pisać). Ja po prostu tego nie rozumiem, nie rozumiem ich podejścia. Ja pochodzę z zupełnie innego świata. Ale jej rodzina, i to jak mieszka nigdy mi nie przeszkadzało. Dopiero ostatnio jak to ich czepianie, i wygadywanie się nasiliło,to jakoś to po prostu powoli mam ich dość.Mi to nigdy złego słowa nie powiedzieli, po prostu do rany przyłóż, a jak tylko mnie nie ma to się jej czepiają o wszystko. Mam do siebie żal o to że pomimo tak długiego czasu w którym jesteśmy razem, jeszcze nie dałem rady jej z tamtąd wyrwać.

I to mnie dobija...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to nie lubie pisać o mojej rodzinie i o mojej rodzinnej sytuacji , nie wiem , nie umiem , nie chce , powodów do wstydu też by nie raz nie brakowała. Ja się pprostu z nimi nie utozamiam , jestem z innego świata , mam inne przekonania , wartości , inaczej widzę świat. I może czasem nie jest przyjemnie gdy te dwa światy się ze sobą zderzą , ale póki jestem tu , to się nie zmieni . Tak samo będzie z Twoją dziewczyną tg--ice jest inna niż jej rodzina i będzie tej inności bronić dopóki tam będzie. Ja tak robię . I wiem jk sie człowiek taki czuje. Mimo wszystko nie powinieneś się tym obiniać tg--ice , to nie my wybieramy sobie rodzinę ... Ale warte podkreślenia jest to że jestesmy wolni . I mimo , że teraz nie mamy jak zminić tego to któregoś dnia nam się uda . Ja żyję taka wizją . Że kiedyś bedę żyć jak chce i gdzie chce i nie pozwolę na to aby moje życie się zmarnowało a pragnienia przepadły ;) Dlatego trzymam za was kciuki !!! :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to nie lubie pisać o mojej rodzinie i o mojej rodzinnej sytuacji , nie wiem , nie umiem , nie chce , powodów do wstydu też by nie raz nie brakowała. Ja się pprostu z nimi nie utozamiam , jestem z innego świata , mam inne przekonania , wartości , inaczej widzę świat.

Jakbym czytała o sobie. Każdy w rodzinie jest inny, ma inny charakter potrzeby. Gdy one bardzo odbiegają od siebie właśnie tak bywa, ale to nie jest powód by czuć się źle, akceptacja przede wszystkim, dla odmienności, dla innych poglądów, dla siebie wzajemnie. To ciężkie i trudno osiągalne.

 

Wszystkiego najlepszego dzieciaki :mrgreen::105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dziękuję, miło że pamiętałaś, to ja duży dzieciak... :mrgreen:

Jeśli chodzi o moją rodzinę, to z siostrami żyję super, niestety tylko z bratem się nie mogę zgodzić, nie wiem,może to chodzi o tą jego dziewczynę. Wiem to jego wybór, ale ona po prostu za dużo namieszała, i za dużo by chciała.

Kurcze znowu w pracy problemy, a do tego moja narzeczona dostała propozycję pracy za granicą.Od swojej najlepszej przyjaciółki, tak że podobno pewna na 100%. I nawet też dość dobrze płatna. Ona chce żebyśmy jechali jak już to razem, ale to mi się niepodoba. Po pierwsze ja się leczę, a tego to już na pewno nie mogę przerwać, po drugie to w razie niepowodzenia to chociaż ja mam tutaj w polsce pracę, i ona miała by zapewniony powrót, a jakbyśmy pojechali od razu razem to lipa, zostajemy i wracamy jeszcze z długami.

No i co człowiek ma o tym wszystkim myśleć? ehhhhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam.

jestem tu pierwszy raz, szukam pomocy bo już nie wiem co robić. mój związek zaczyna być koszmarem i obawiam się właśnie że mój partner jest chory na nerwicę...

czy te objawy to nerwica: ogólne podrażnienie, błahe sprawy potrafią być wielkim problemem lub powodem do nerwów, częste unoszenie głosu, duszności (zdiagnozowana astma która pojawiła się z dnia na dzień), jąkanie się.

czy to jest już nerwica?

co robić?

strasznie martwię się o mojego faceta bo bardzo go kocham, ale ostatnio stał się nie tym człowiekiem którym był kiedyś. chcę walczyć o jego zdrowie i o nasz związek. gdy poruszam temat jego zachowania on twierdzi ze wszystko jest w porządku, że to normalne, że ma stresową pracę i dużo na głowie. mam wrażenie że nie dopuszcza do siebie myśli że to jest coś nienormalnego, że to może być choroba. jest ciężko ale zależy mi żeby mu pomóc tylko nie bardzo wiem od czego zacząć i gdzie się zgłosić albo jak do niego dotrzeć.

Iza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tg--ice, szczerze nie wiem co doradzić, ciężka sprawa. Tak czy tak będzie ciężko :bezradny: A na ile miałaby tam pojechać wstępnie?

 

Objawów jest mnóstwo, każdy przeżywa wszystko na swój sposób, subiektywnie. Objawy mogą pasować do różnych chorób czy zaburzeń. Łatwo się naczytać, dlatego potrzeba opinii specjalisty by dowiedzieć się co to jest i czy należy się martwić. Najlepiej jak najszybciej. Ale.. My go tutaj nie zdiagnozujemy. A Ty też nie pójdziesz za niego do lekarza. Możesz jedynie rozmawiać, sugerować by sam szczerze odpowiedział sobie na pytanie czy coś się zmieniło.. Mówić o tym co czujesz, ale nie najeżdżać na niego, tylko mówić, że z tą obecną sytuacją jest Ci źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam , przepraszam , że nie złożyłam życzeń na dzień dzieciaka ale trochę mi się świat sypię na głowę , tyle mam na niej ostatnio :mrgreen: Ale to tak raczej pozytywnie .

Muszę się czymś pochwalić , być może to głupota , ale RZUCIŁAM LEKI !!! Stwierdziłam , że w ostatnim czasie więcej mi szkodziły niż pomagały. Miałam wrażenie że byłam przez nie bardziej rozdrażniona niż normalnie . I ta świadomość weź tabletkę bo jak nie to ci się nie polepszy . Stwierdziłam ,że przecież sama poszłam po pomoc i nic nie muszę , sama jestem kowalem własnego losu. Nie biorę tabletek już drubi dzień i czuję się o niebo lepiej , nie jestem już taka senna i nie padam na pysk ok. 22h . Poza tym wiem że wszystko zależy ode mnie , że to ja tu rządzę nie nerwica ! nie mówię , że nie mam świadomości , że będą dni gorsze ale stwierdziłam że leki tylko tłumią to co się dzieje w mojej głowie. Póki co jest dobrze.

 

tg--ice po części rozumiem twój problem i masz w nim dużo racji ... szczerze to jest tylko moja opinia , gdybym miała do zaryzykowania tak dużo nie zaryzykowałabym. Chociaż jestem z tych "kto nie ryzykuje ten nic nie ma".

Zasada nr 1 dla Ciebie : Nie rób nic wbrew sobie , a za nim cokolwiek zdecydujesz pomyśl dwa razy ;)

 

iza2602 Co do objawów nerwicy to podpisuję się pod słowami buu . Nerwica nie jest czymś nienormalnym , jest wręcz czymś przeciwnym. Stresująca praca , nawał obowiązków , prywatne problemy ... podłoża można szukać wszędzie. Nie naciskaj na swojego faceta , rozmawiaj z nim tak aby czegoś się od niego dowiedzieć a jednak nie zmuszać . Jeżeli On ma problemy to przede wszystkim On powinien zwrócić się o pomoc , powinien jej szukać . Narzucając komuś leczenie czy cokolwiek innego wbrew woli niczego nie osiągniemy a może nam to jedynie zaszkodzić . Stawiam na otwarty dialog ... może na początek jakaś delikatną ROZMOWA? ;)

 

Pozdrawiam wszystkich , postaram się odezwać na weekendzie. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Manka, mam nadzieje, że jednak skonsultowałaś to z lekarzem. Ale w sumie racja leki tylko tłumią, dają jakieś bezpieczeństwo i bum nagle uświadamiasz sobie i wkręcasz, że bez nich Twój nastrój skazany jest na klęske.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Manka

Jeśli chodzi o sprawę leków, to nie wiem czy jest to dobry pomysł. Z tego co wiem, to nie należy przerywać tak nagle leczenia.Prawda, tabletki otępiają, zamulają itp ale na pewno mają w tym swój cel. Po nagłym odstawieniu to przez jakiś czas na pewno będzie ci lepiej, ale po czasie może się znacznie pogorszyć. Ale co do dewizy, że to ty żądzisz, a nie nerwica, to popieram w stu procentach, i oby takich mysli więcej. Masz rację, sama jesteś kowalem swojego losu, ale zastanów się czy mając nerwicę, potrafisz sobie ten los wykuwać, czy to cię nie przerośnie? oby tak nie było...

 

BUU

Plan byłby taki: moja narzeczona wyjechała by we wrześniu, zaraz po obronie pracy magisterskiej. Ona ma tam pewną pracę. Dziś jedzie, jutro pracuje. I to jest dobra praca na dłużej, nie żadna tam sezonówka. Po około trzech miesiącach, gdy tam już się trochę ogarnie, ja wyjeżdżam do niej. Nie wiem na jak długo. Może nawet jeśli będzie wszystko ok,to może już na stałe. Podobno życie jest tam trochę łatwiejsze. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.... :?:

 

carmen1988

Niestety już tak jest, że nasi bliscy czasem nie zdają sobie sprawy, jakby mogli nam wiele pomóc zwykłą rozmową. Oni po prostu tego nie przeżyli, i po prostu często nas nie rozumieją....niestety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tg--ice, Ty też masz już tam zapewnioną pracę? Posługujesz się w miarę dobrze tamtym językiem? Rozmawialiście na temat Twojego leczenia, jak to będzie wyglądać? Bo jeśli wyjedziesz to przerwiesz je. Można oczywiście się leczyć tam. Jeśli będziesz pracował będziesz miał dostęp do opieki zdrowotnej. A jak przez te 3 miesiące coś jej nie podpasuje to wraca, tak? Może porozmawiaj o tym z lekarzem/psychologiem kimś do kogo chodzisz. To spora zmiana.

 

carmen1988, powinni pomóc. Ale jak tego nie robią, nie chcą co można zrobić żeby pomogli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do mojej decyzji to wiem czym to grozi , a że leki się już skończyły stwierdziłam , że już do lekarza nie idę , dobrze wiem jakie mogą być skutki nerwica może się nasilić albo wrócić ... Ale przecież ja ją ciągle mam. Długi , długi czas radziłam, sobie bez leków i patrząc na to z perspektywy czasu to było lepiej niż je brałam . Fakt może byłam spokojniejsza , ale to był efekt chwilowy od tabletki do tabletki . Nie chce się tym truć . Wiem że wszystko zależy ode mnie . A co do wizyty u lekarza to sam się zorientował że wiem jak to się wszystko kręci i na poprzednich wizytach nie powiedział mi nic nowego czego bym nie wiedziała.

Serio wolę już tą wizytę u psychoterapeuty ...

 

tg--ice Ja wierzę, że jesteś dużym chłopcem :P i nie będę moralizować bo każdy człowiek w podbramkowej sytuacji rozpatruje wszelkie aspekty problemu z jakim się spotkał.

 

carmen1988 rozumiem Twoje rozczarowanie , ale jak to zauważyłam i z pewnością większość z was też , ludzie którzy nie cierpią na nerwicę skutecznie uciekają od rozmowy na ten temat , zdarza się i tak , że robią to celowo , bo wydaje się im że to taki rodzaj użalania nad sobą , a kto lubi słychać jak ktoś się nad sobą wiecznie użala ? Z drugiej strony uciekają od rozmowy bo to ich kłopoczę, nie koniecznie potrafią nas zrozumieć , a jak rozmawiać jak się kogoś nie rozumie ? To tak jak siedzieć na tureckim kazaniu i przytakiwać głową. Może dlatego jest coraz większe zapotrzebowanie na psychologów , psychiatrów , psychoterapeutów ... ? Bo ludzie nie mogąc znaleźć porozumienia w najbliższych szukają kogokolwiek aby wyrzucić to z siebie , szukają pomocy i zrozumienia ... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BUU

Jeśli chodzi o pracę, to niestety ja nie mam tam zapewnionej, gdy po około trzech miesiącach tam pojadę do niej, gdy ona już się trochę odbije, to będę mógł spokojnie dać sobie czas na poszukanie pracy, w końcu ona będzie mogła nas tam utrzymać. Ten okres tych trzech miesięcy to powiedziałem tak sobie, około. Tyle ja bym jej dał na ogarnięcie siebie. Jakby coś jej tam nie pasowało, to zawsze może wrócić, i nikt nie będzie miał do niej pretensji. Kurcze kusi jak cholera. A co do leczenia, to i tak chodzę do psychiatry raz na trzy miesiące, na wizytę mógłbym zjeżdżać do Polski. Bo lekarza na razie to nie chciałbym zmieniać. Ten jak na razie jest ok. Nie wiem, mamy dwa miesiące na decyzję... :?:

 

carmen1988

Najbliższa rodzina lub przyjaciele często nie wiedzą jak nam mają pomóc i dlatego często nawet nam nieświadomie szkodzą. Uważam że tylko wyspecjalizowani specjaliści mogą nam wskazać drogę do wyzdrowienia, drogę którą niestety możemy przebyć tylko i wyłącznie sami. A najbliżsi mogą nam tylko w jakimś tam stopniu pomóc.

 

Miłego weekendu wszystkim życzę, bo ja tam korzystając z tak pięknej pogody mam zamiar zrobić dziś ognisko. Po prostu się odchamić...

Pozdrawiam wszystkich znerwicowanych...... :yeah:

 

-- 08 cze 2011, 14:49 --

 

No tak.

Kolejny tydzień jest dość smutny, pada, leje, jedynie pocieszeniem jest to że burze fajnie błyskają. Ogarnął mnie dość dziwny smutek. To chyba ma jakieś podłoże depresyjne. Chodzę przygnębiony, zamknięty w sobie itp. Na szczęście weekend się udał.

No nic, byle do następnego... :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi jakoś idzie do przodu , szczerze wszystko jest tak ok , normalnie . Jedna rzecz mnie przygnębia. Mianowicie chodzi o mojego partnera , non stop jest w pracy a po pracy rodzice i budowa , przyjeżdża do mnie późnym wieczorem i co niby mamy wtedy robić iść na spacer , codziennie się nie da bo robi się z tego taka rutyna . Oglądać TV ( żeby w nim chociaż było ) normalnie momentami ogrania mnie biała gorączka kopnęłabym go w d* , żeby mi się nie pokazywał na oczy :evil: a z drugiej to go kocham i nie potrafię bo normalnie "pękam" :why: . Rozmowa , rozmawialiśmy o tym , powiedziałam mu co leży mi na wątrobie , miał łzy w oczach przeprosiłam go jeżeli coś go uraziło , powiedział, że dobrze że mu powiedziałam. I co ? To co mu powiedziałam nie trafiło do niego , znowu sytuacja zaczyna się powtarzać .

Poza tym faktem żadnych większych zmian sesja ma się ku końcowi , trochę odpoczywam ostatnio , ale nie do tego stopnia żeby nic nie robić, bo nie umiem , zajęcie musi jakieś być.

Mam nadzieje że ta cała sytuacja dojdzie do jakiegoś składu bo nie żebym chodziła przez to jakoś szczególnie nie pocieszona , ale drażni mnie to momentami jak sobie o tym przypomnę.

 

A jak u was ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×