Skocz do zawartości
Nerwica.com

Suchar na dzisiaj :)


Konrad!

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnemu księdzu uciekł kanarek z klatki, więc na mszy podczas kazania zapytał się:

- Kto ma ptaszka?? - Chór mężczyzn podniósł ręce.

- Nie o to mi chodzi!! Kto widział ptaszka!! - pyta ksiądz, a na to chór kobiet podniósł ręcę.

- Nie, nie nie!!! Kto widział mojego ptaszka?? - Chór ministrantów podniósł ręce...

8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopiekło facetowi życie, postanowił się powiesić…

Zmajstrował stryczek, przymocował go do żyrandola, wlazł na stołek, wsadził głowę w stryczek, patrzy, a tu na szafie niedopita flaszka wódki stoi!

- Co się ma wódka zmarnować? - pomyślał sobie.

Wysunął głowę ze stryczka, przystawił stołek do szafy, patrzy, a tam jeszcze zapomniane pół paczki papierosów.

- O! - pomyślał - i życie zaczyna się układać!

 

:great:

 

ile potrzeba psychologów aby zmienić żarówkę?

żadnego, żarówka sama sie zmieni, kiedy będzie na to gotowa

 

A nie jednego ale musi być co najmniej 10 wizyt? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

schizo_4dbaa979f1e70.gif

rozwaliło mnie to... :mrgreen:

i kawał:

 

Tata odprowadza córkę do przedszkola. Idąc mijają 2 "bzykające się" psy.

Córka pyta:

- Tato? Co te pieski robią?

Ojciec nie wie, co odpowiedzieć dziecku, więc wymyśla na poczekaniu

- Bo wiesz, ten piesek na górze zwichnął sobie łapkę i ten drugi pomaga mu dojść do domku.

- Wiesz tato? To zupełnie jak w życiu! Ty komuś pomagasz a ten ktoś pierdoli cię prosto w dupę! :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzy etapy seksu.

 

Pierwszy to tak zwany SEKS DOMOWY, podczas którego stosunki nowożeńców odbywają się często w różnych miejscach, np. w kuchni, w gościnnym, na podłodze, w wannie itd.

 

Następnie przychodzi etap zwany SEKSEM SYPIALNIANYM podczas którego stosunki płciowe odbywają się regularnie i jak sama nazwa wskazuje w sypialni.

 

Z czasem, nieubłaganie pojawia się trzeci etap zwany SEKSEM PRZEDPOKOJOWYM. Podczas tego etapu małżonkowie mijają się sporadycznie w przedpokoju i mówią: Pierdol się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więzień skazany na dożywocie ucieka z więzienia. Chowa się do domu pewnego małżeństwa. Męża przywiązuje do krzesła, żonę do łóżka. Następnie tajemniczo kilka razy przybliża swoją twarz do piersi kobiety po czym wychodzi z pokoju. Mąż pod nieobecność więźnia szybko przesuwa krzesło do żony po czym mówi:

 

- Kochanie, ten mężczyzna od dawna nie widział kobiety, widziałem, że całował cię po piersiach, widząc, że wyszedł chciałem ci powiedzieć, żebyś robiła to czego on chce. Jeśli będzie chciał się z tobą kochać, nie odmawiaj, nawet udawaj, że ci się to podoba. Od tego zależy nasze życie. Bądź dzielna, Kocham cię, wiedz o tym...

- Oczywiście, cieszę się, że tak to właśnie widzisz. Ale on nie całował mnie po piersiach, tylko wyszeptał mi do ucha, że bardzo mu się podobasz, i zapytał gdzie trzymamy wazelinę. Pamiętaj co powiedziałeś, bądź dzielny, kocham cię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spotyka się dwóch Ruskich w pociągu.

- Dokąd jedziesz? - pyta jeden.

- Z Moskwy do Pietropawłowska. A ty?

- A ja z Pietropawłowska do Moskwy.

- Wot, technika!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę przydługawe, ale świetne. Zapraszam do lektury, zwłaszcza Panie.

 

Pamiętnik słomianego wdowca.

 

Zostałem sam. Żona wyjechała na tydzień. Całkiem przyjemna odmiana. Myślę, że razem z psem miło spędzimy te dni.

 

Poniedziałek

 

DOKŁADNIE zaplanowałem rozkład zajęć. Wiem, o której będę wstawał, ile czasu poświęcę na poranną toaletę i śniadanie. Policzyłem, ile zajmie mi zmywanie, sprzątanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie.

Jestem miło zaskoczony, że mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego czasu. Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro można tak szybko się z tym uporać. Wystarczy odpowiednio zorganizować sobie pracę.

Na kolację zafundowałem sobie i psu po steku. Żeby stworzyć miły nastrój, ładnie nakryłem do stołu. Ustawiłem wazon z różami i zapaliłem świecę.

Pies na przystawkę dostał pasztet z kaczki, potem główne danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino i palę dobre cygaro.

Dawno nie czułem się tak dobrze.

 

Wtorek

 

MUSZĘ jeszcze raz przemyśleć rozkład dnia. Zdaje się, że wymaga kilku drobnych poprawek.

Wyjaśniłem psu, że nie codziennie jest święto, dlatego nie może się spodziewać, że zawsze będzie jadł przystawki i inne dania z trzech różnych misek, które ja muszę myć.

Przy śniadaniu zauważyłem, że picie soku ze świeżych pomarańczy ma jedną zasadniczą wadę. Za każdym razem trzeba potem myć wyciskarkę. Jak rozwiązać ten problem? Trzeba przygotować sok na dwa dni - wtedy wyciskarkę myje się dwa razy rzadziej.

Odkrycie dnia: parówki można odgrzewać w zupie. W ten sposób ma się jeden garnek mniej do zmywania.

Na pewno nie będę codziennie biegał z odkurzaczem tak jak chciała żona. Raz na dwa dni to aż nadto. Muszę tylko pamiętać, żeby zdejmować buty, a psu wycierać łapy. Poza tym czuję się świetnie.

 

Środa

 

MAM wrażenie, że prowadzenie domu zajmuje jednak więcej czasu, niż przypuszczałem. Będę musiał zrewidować swoją strategię.

I tak: przyniosłem z baru kilka gotowych dań - w ten sposób nie stracę w kuchni aż tyle czasu. Przygotowanie posiłku nigdy nie powinno trwać dłużej niż jedzenie.

Kolejny problem to słanie łóżka. Najpierw trzeba się z niego wygrzebać, potem wywietrzyć sypialnię, a na końcu jeszcze równo ułożyć pościel - zawracanie głowy. Nie uważam, żeby codzienne słanie łóżka było konieczne, zwłaszcza, że i tak wieczorem człowiek musi się do niego położyć. W sumie wydaje się, że jest to czynność zupełnie pozbawiona sensu.

Zrezygnowałem też z przygotowywania osobnych posiłków dla psa i kupiłem gotowe jedzenie w puszkach. Pies trochę się krzywił, ale cóż... Skoro ja mogę się obyć bez domowych obiadków, on też nie powinien grymasić.

 

Czwartek

 

KONIEC z wyciskaniem soku z pomarańczy! To nie do wiary, że z tym niewinnie wyglądającym owocem jest aż tyle zachodu. Kupię sobie gotowy sok w butelkach.

Odkrycie dnia: udało mi się przespać noc i wysunąć się z łóżka prawie nie naruszając pościeli. Rano musiałem tylko wygładzić narzutę. Oczywiście jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie można się za często przewracać z boku na bok. Trochę bolą mnie plecy, ale gorący prysznic powinien pomóc.

Zrezygnowałem z codziennego golenia, bo to zwykła strata czasu. Zyskałem przez to cenne minuty, których moja żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu.

Kolejne odkrycie: nie ma sensu za każdym razem jeść z czystego talerza. Ciągłe zmywanie zaczyna mi działać na nerwy.

Pies też może jeść z jednej miski... w końcu to tylko zwierzę.

UWAGA: doszedłem do wniosku, że odkurzać trzeba najwyżej raz w tygodniu. Parówki na obiad i na kolację.

 

Piątek

 

KONIEC z sokiem pomarańczowym! Za dużo dźwigania.

Odkryłem następującą rzecz: rano parówki smakują całkiem nieźle, po południu gorzej, a wieczorem w ogóle. Poza tym, jeśli żywić się nimi dłużej niż przez dwa dni z rzędu, mogą wywoływać lekkie mdłości.

Pies dostał suchą karmę. Jest równie pożywna, a miska nie jest popaćkana.

Z kolei ja zacząłem jeść zupę prosto z garnka. Smakuje tak samo, a nie trzeba brudzić talerza ani chochli. Teraz już nie czuję się tak, jakbym był automatyczną zmywarką do naczyń.

Przestałem wycierać podłogę w kuchni. Ta czynność irytowała mnie tak samo jak słanie łóżka.

UWAGA: Żegnajcie puszki!!! Nie będę brudził sobie otwieracza.

 

Sobota

 

Po co wieczorem zdejmować ubranie, skoro rano znów trzeba je włożyć? Zamiast marnować czas, lepiej trochę dłużej poleżeć. Przy okazji można zrezygnować z kołdry i odpadnie kłopot z jej porannym układaniem.

Pies nakruszył na podłogę. Zbeształem go. Powiedziałem, że nie jestem jego służącym.

Dziwne - nagle zdałem sobie sprawę, że moja żona też tak czasem do mnie mówi.

Powinienem dziś się ogolić, ale jakoś nie mam ochoty. Nerwy mam napięte jak postronki.

Na śniadanie zjem tylko to, co nie wymaga rozpakowywania, otwierania, krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania. Wszystkie te czynności doprowadzają mnie do rozpaczy.

Plan na dziś: obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem. Żadnych talerzy, sztućców, obrusów i innych głupot.

Trochę bolą mnie dziąsła. Pewnie jem za mało owoców, ale nie chce mi się ich taszczyć ze sklepu. Może to początek szkorbutu?

Po południu zadzwoniła żona i spytała, czy umyłem okna i zrobiłem pranie. Wybuchnąłem histerycznym śmiechem. Powiedziałem jej, że nie mam czasu na takie rzeczy.

Jest pewien problem z wanną. Odpływ zatkał się makaronem. Ale niespecjalnie się martwię. I tak przestałem się kąpać.

UWAGA: jem teraz razem z psem, prosto z lodówki. Musimy się spieszyć, żeby zbyt długo nie trzymać jej otwartej.

 

Niedziela

 

OGLĄDALIŚMY z psem telewizję z łóżka. Na ekranie różni ludzie zajadali przeróżne smakołyki, a my tylko z zazdrością przełykaliśmy ślinkę. Obaj jesteśmy osłabieni i drażliwi. Rano zjedliśmy coś z psiej miski, ale żadnemu z nas to nie smakowało.

Naprawdę powinienem się umyć, ogolić, uczesać, zrobić psu jeść, wyjść z nim na spacer, pozmywać, posprzątać, pójść po zakupy, ale po prostu nie mogę wykrzesać z siebie dość sił.

Mam problemy z utrzymaniem równowagi, zaczyna szwankować wzrok.

Pies zupełnie przestał merdać ogonem.

Pchani resztką instynktu samozachowawczego, wyczołgujemy się z łóżka i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzinę jemy różne pyszności. Korzystamy z wielu talerzy, bo przecież nie musimy ich myć.

Później lądujemy w hotelu. Pokój jest wysprzątany, czysty i przytulny. Wreszcie znalazłem sposób na zmorę tych okropnych domowych obowiązków.

 

Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszło to do głowy mojej żonie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu w Afryce nie ma łabędzi?

 

Bo czarni szybciej dopływają do chleba.

__________

 

Co zrobić by dzieci w afryce nie chodziły głodne?

 

Połamać im nogi

 

__________

 

Czym się różni murzyn od wiadra z gównem?

 

Wiadrem

 

_________

 

Tłoczą się żydy w komorze, tłoczą i tłoczą, naziści coraz więcej ich tam wsadzają

Hans coraz żywiej pogania

 

W końcu stary rabi się wkurwił, wstał i rzekł

 

-Panowie nie pchajcie się tak bo się tu podusimy

 

________

 

Jak się nazywa rekin co wpierdala żydów?

judojad.

 

________

 

Idzie młody Mosze przez obóz k. , cały wyładowany walizkami

Hans go zatrzymuje i pyta się - Mosze a ty gdzie leziesz?

A na to Mosze rzuca walizki i mówi '''Taki obóz to ja pierdole''.

 

________

 

Małgosia przychodzi cała uradowana, do tatusia i mówi

-tato tato mam same piątki na świadectwie!

Tatuśna to

- co z tego i tak masz raka

________

 

Co jest śmieszniejsze od martwego płodu?

Martwy płód przebrany za klauna

 

________

 

CO jest śmieszniejsze od beczki wypełnionej martwymi płodami ?

Martwy płód w wielu beczkach.

 

___)___

Co jest śmieszniejsze od psa goniącego własny ogon?

Niepełnosprawne dzieci goniące własne marzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W grocie wiszą trzy nietoperze.

Pierwszej nocy wylatuje największy...Wraca po 24 godzinach cały we krwi

-Widzicie tamto miasto?

-No :shock:

-Tam już nikt nie żyje.

Następnej nocy wylatuje średni...Wraca po 12 godzinach cały we krwi

-Widzicie tamtą wioskę?

-No :shock:

-Tam już nikt nie żyje.

Trzeciej nocy wylatuje najmniejszy...Wraca po 5 minutach cały we krwi

-Widzicie tamto drzewo?

-No :shock:

-A ja nie widziałem

:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Egzamin podczas sesji. Docent pilnujący sali zerka na zegarek i mówi:

- Proszę państwa, czas minął. Odkładamy przybory, przynosimy arkusze na biurko.

Na sali rozpacz, studenci powoli znoszą prace. Tylko jeden wciąż siedzi i pisze.

Po 5 minutach oddaje kartkę.

Docent: - Przykro mi, ale czas już dawno minął. Do zobaczenia w przyszłym semetrze.

Student pyta wyniosłym tonem: - Czy pan w ogóle wie, kim ja jestem?

Docent wściekły: - Nie, nie mam pojęcia!

- No i bardzo dobrze.

Wkłada arkusz w środek sterty i wychodzi z sali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Egzamin podczas sesji. Docent pilnujący sali zerka na zegarek i mówi:

- Proszę państwa, czas minął. Odkładamy przybory, przynosimy arkusze na biurko.

Na sali rozpacz, studenci powoli znoszą prace. Tylko jeden wciąż siedzi i pisze.

Po 5 minutach oddaje kartkę.

Docent: - Przykro mi, ale czas już dawno minął. Do zobaczenia w przyszłym semetrze.

Student pyta wyniosłym tonem: - Czy pan w ogóle wie, kim ja jestem?

Docent wściekły: - Nie, nie mam pojęcia!

- No i bardzo dobrze.

Wkłada arkusz w środek sterty i wychodzi z sali.

 

Wystarczyło wkleić ten film :

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I heard a joke once: Man goes to doctor. Says he’s depressed. Says life is harsh and cruel. Says he feels all alone in a threatening world. Doctor says, “Treatment is simple. The great clown Pagliacci is in town tonight. Go see him. That should pick you up.” Man bursts into tears. Says, “But doctor… I am Pagliacci.” Good joke. Everybody laugh. Roll on snare drum. Curtains.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×