Skocz do zawartości
Nerwica.com

uregulowanie kontaktów z dzieckiem


mind

Rekomendowane odpowiedzi

Znam sytuacje, gdzie ojciec odwiedzał swoje dziecko tylko w domu matki dziecka.W niekomfortowych sytuacjach-przy teściach i w przedpokoju, w którym naszykowane było krzesło dla tatusia. Utrudniano kontakty z dzieckiem do tego stopnia,że ojciec dziecka zrezygnował bo nie wytrzymywal presji. Ty mozesz mieć ciężej....bo gdy nowy partner będzie mieszkał z matką Twojego dziecka.....moze byc nieciekawie. Róznie może być. Ale nie można snuć tylko czarnych scenariuszy.

 

Jakbym swoją sytuację czytał, bywało podobnie, też bawiłem się z maluszkiem w pokoju na dole a słyszałem jak u góry "łóżko skrzypi".

Jestem spokojnym gościem i jakoś to potrafiłem przetrawić, ale jak później ex zeszła na dół i powiedziała mi że mam jej nowego "chłopaka" do domu odwieźć bo już autobusu nie ma to nie wytrzymałem i powiedziałem że nie. W konsekwencji dostałem zakaz odwiedzin dziecka.

 

To TWOJE dziecko a Ty chcesz je oddać innemu facetowi? Chłopie! Twoja była nie jest jedyną osobą na tym świecie która ma prawo do tego dziecka, ono jest też TWOJE! Marsz do adwokata i zakładaj sprawę o przejęcie władzy rodzicielskiej albo chociaż niech sąd ustali Ci widzenia! 

By odebrać matce władzę rodzicielską na rzecz ojca trzeba by "III wojny światowej", co do widzeń to ja już nie chcę takich widzeń jak poprzednio, chcę z dzieckiem jechać do zoo, na basen abo chociaż pospacerować na plaży.Albo najzwyczajniej pobawić się z nim u siebie w domu.

Być może to trochę egoistyczne ale gdybym dalej widywał się z synkiem w takich warunkach jak poprzednio to najpewniej bym sfiksował, a to nie przyniosłoby jemu żadnego pożytku.

 

Cóż,boję się wizyty w sądzie ale chociaż będę wiedział na czym stoję, bez niczyjej łaski.

 

 

Straciłem kontakty z dziećmi na 14 lat i dopiero teraz niedawno je odzyskałem. Jestem dla nich po tym czasie jakimś obcym facetem i musimy nasze relacje budować od nowa.

 

Sabaidee, jak oceniasz, czy te Twoje relacje z dziećmi idą ku lepszemu czy już na zawsze będziesz dla nich tylko z nazwy ojcem??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mind, jeśli już decydujesz się na drogę sądową to twardo stawiaj sprawę nadzoru kuratora społecznego nad kontaktami, bo w przeciwnym wypadku nawet jak coś wywalczysz to będzie iluzja. Dobrze jest również sprowadzać na rozprawy jakichś ludzi jako "osoby społecznego zaufania", bo w obecności osób trzecich są zachowuje się normalniej. Tutaj zwykle ojcowie się organizują - Ty chodzisz na rozprawy innych, a oni przychodzą na Twoje. Jeśli będzie na sali tylko sąd, baba i Ty to masz przechlapane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie rozumiem tego do konca. Jesli ojciec ma prawa rodzicielskie i ustalone sa widzenia, to ojciec moze przeciez zabrac dziecko wszedzie. Co to ma znaczyc, ze matka dziecka mu tego zabrania :evil: Co to sie dzieje na tym swiecie ...

Swoja droga ja chyba powinnam zostac sedzia ;) Tyle, ze bylabym chyba stronnicza w 2 kierunku, jako, ze nie przepadam za kobietami ( procz niektorych) i ich "gierkami" 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli ojciec ma prawa rodzicielskie i ustalone sa widzenia, to ojciec moze przeciez zabrac dziecko wszedzie.

Sąd zawsze precyzuje czy widzenia są w miejscu zamieszkania matki, czy poza tym miejscem. Jeśli nie ma nadzoru kuratora sądowego lub społecznego nad widzeniami to matka otwiera drzwi i mówi: dziś dziecko jest chore, przyjdź za miesiąc. I tak do usrania, albo znów droga sądowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcja, chore i za tym stoją ogromne dramaty ludzkie. Z drugiej strony jeśli ojciec ma inne wymagania w stosunku do dziecka, a matka inne (często przez zwykłą złośliwość) to dla tego dziecka jest to otwarta brama dla schizofrenii. Najlepiej się porozumieć, ale nie zawsze jest to możliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sabaidee, no tak ale nie można zakładać, ze jeśli tobie się nie udało...to nikomu się nie uda.

Choć sama jestem bardzo blisko takiej sytuacji, gdzie faktycznie okazuje się, ze matka może pić, zaniedbywać, kurfić się sąd i tak nie odda ojcu dziecka...... :-|

Jest z tym ogromny problem u nas w państwie ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sabaidee, no tak ale nie można zakładać, ze jeśli tobie się nie udało...to nikomu się nie uda.

Tak, masz rację, tym bardziej, że dziecko jest jeszcze małe i nie będzie przechodziło tego, co moje córki przechodziły. Ale jest też mniejsza szansa na wywalczenia kontaktów poza miejscem zamieszkania matki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wniosek jest o odwiedziny poza miejscem zamieszkania matki. Ja osobiście nie zrozumiem iż nie mogę go odwiedzać poza miejscem zamieszkania, bo wszystkie czynności które są wymagane przy opiece nad takim maluszkiem robiłem u matki. Karmić piersią nie karmiła go od urodzenia, więc poza płcią nie ma żadnej różnicy między wychowywaniem jego przez nią czy przeze mnie.

Sabaidee , ja wierzę iż sądy teraz są nieco bardziej wyrozumiałe niż kilka lat temu, bo sądzę iż Ty swoja walkę toczyłeś przed 2010 rokiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mind, jeśli żona ogranicza Ci kontakty z dzieckiem to musi mieć jakieś argumenty. Sprawa najpewniej trafi do Ośrodka Rodzinnego, gdzie przebada Was dokładnie psycholog i pedagog, a jak będzie trzeba to i psychiatra. Od chwili wnioskowania o opinię Ośrodka do jej wystawienia w Warszawie czekało się pół roku. Więc znów musisz wystąpić do sądu z wnioskiem o zabezpieczenie kontaktów na czas postępowania. Nie wiem o jaką częstotliwość spotkań się ubiegasz. Jeśli wnioskujesz o kontakty raz na tydzień to dadzą Ci może raz na dwa tygodnie, jeśli wnioskujesz o raz na dwa tygodnie to Ci dadzą raz na miesiąc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od podejścia matki, jeżeli jest rozsądna, respektuje prawo to jest szansa na widzenia z dzieckiem. Duży wpływ ma również to czy matka dziecka była wychowywana w pełnej rodzinie,czy tylko przez swoją matkę. Jeżeli od małego nie miała kontaktu z ojcem to nie ma wykształconego w umyśle odpowiedniego modelu rodziny, nie zna roli mężczyzny w życiu potomstwa.

Prawo - prawo istnieje ale pozwalana takie cuda, że szkoda gadać.Mój mąż był rozwiedziony kiedy go poznałam, żona pozbyła sie go bo przeszkadzał, miał z pierwszego związku dwoje dzieci 3 i 1 rok. Na początku widywał dzieci oczywiście według "widzimisię" byłej. Jak się dowiedziała, że on sobie zaczyna układac zycie ponownie zabroniła kontaktów, kazała sobie ustalać ponownie sądownie.Tak też zrobił. Na rozprawę oczywiście nie przyszła. Wyrok był zaoczny. Oczywiście procedura trwała długi czas i dzieci rosły Przez telefon ojciec dowiedział sie, że tym papierkiem z sądu może sobie podetrzeć. W tym wypadku poprosił o interwencje policje i poszedł z funkcjonariuszami do mieszkania dzieci. Matka powiedziała,że nigdy sie nie zgodzi na widzenia co policja odnotowała,tyle mogli zrobić.Za jakiś czas wezwanie do prokuratury o nachodzenie i o to, ze dzieci przestraszyły sie policji. Potem badania w ośrodku psychologicznym,które wykazały,że to matka stwarza problemy ale ponieważ dzieci są znerwicowane,to kontakty na obecnym etapie nie sa wskazane. Jeszcze kilka prób dogadania sie telefonicznego, zmiana numeru telefonu przez byłą.Potem jak miały kilkanaście lat sprawa o zmianę nazwiska,bo dzieci sie wstydzą takiego nazwiska, potem sprawa o pozbawienie praw rodzicielskich ,tu ojciec się sam zrzekł mając już dość.Teraz te dzieci są dorosłe 21 i 19 lat. Ojciec nie mając kontaktu wystąpił do sadu o sprawdzenie czy sie uczą i na ten czas sprawy w sądzie zawiesił alimentację. Pomimo,że pobierali w tym czasie pieniądze z funduszu oskarżyli ojca do prokuratury o uporczywą niealimentację.Kiedy wylądował na lotnisku, straz graniczna zwinęła go jak przestępcę, musiał chodzić i sie tłumaczyć. Na sprawie karnej nagle zapragnęli odnowy kontaktów. Normalnie ironia losu, alimenty powoli sie kończa wiec może sie uda sprawę załagodzić i dalej ojca doić . Nie wiadomo czy śmiać sie czy płakać :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem naocznym świadkiem walki o dziecko:(walki -jednostronnej,bo to matka szaleje :evil: poznała bogatego stomatologa i odeszła od ojca dziecka.biegają po sądach jak mrówki a dziecko na tym cierpi i coraz bardziej jest zagubione! mówi już do obecnego faceta mamy-tatusiu!!biologiczny ojciec jest załamany,słysząc jak jego najukochańsza córka powiedziała mu"byłam z mamą i tatą w zoo".a on kim już jest?wujkiem?sytuacja powinna być do jasnej cholery odwrotna :evil:

wiele też w tych wszystkich sądownych potyczkach winy obecnego partnera matki:(typ-zwycięscy!pogrążyć wroga i zabrać mu wszystko.ale tata się nie poddaje,walczy ile ma sił.tak bardzo podziwiam jego wytrwałość.robi to dla córki.bo tak jak piszecie,ojciec biologiczny będzie zawsze a jego"drugi odpowiednik"nie wiadomo!

nie poddawaj się WALCZ.nawet gdyby to miała być tylko minuta,ale będziesz wiedział co u twego dziecka się dzieje i w razie problemów (np.przemoc-może tak się zdarzyć)będziesz jego aniołem stróżem,uratujesz go,albo jak dorośnie będzie mógł mieć tylko w tobie oparcie i prawdziwego przyjaciela :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam jednocześnie złożony wniosek o uregulowanie kontaktów, o zabezpieczenie i też o mediację. Rozmawiając z prawnikiem co się takimi sprawami zajmuje mówił ze prawo rodzinne zostało zmienione od 2009 roku a weszło w życie od 2010. Jest niby bardziej liberalne obu stronom,ale zależy na jakiego sędziego się trafi.

Wnoszę o bardzo częste kontakty, 3 razy w tygodniu połowę wakacji i ferii, 1 dzień z każdych świąt i albo urodziny,albo dzień dziecka na przemian, ale cały wniosek opiera się że kontakt ma być poza miejscem zamieszkania matki dziecka.

Matka mojego synka była wychowana jedynie przez matkę a jej matka tak samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mind, walcz o dziecko, bo jeśli będzie się wychowywało dalej w świecie kobiet nic dobrego z niego nie wyrośnie, może wyraziłam się nieprecyzyjnie, może być kimś wielkim ale dzieciństwo wywrze piętno na całym jego życiu, masz szansę przerwać ten zaklęty krąg. Oczywiście kiedy już wywalczysz swoje musisz się także dostosować do wyroku i być zawsze wtedy kiedy masz wyznaczone, żeby dziecko wiedziało, że zawsze może na Ciebie liczyć. Oglądałam bezsilność ojca wobec prawa, nieraz płakać mi sie chciało jak była mojego męża robiła wodę z mózgów dzieciom.Teraz to istoty okaleczone, żyjące kłamstwem, nie wiedzące co dobre a co złe. Ojca znają tylko z horrorystycznych opowieści mamusi, która potem dorobiła im jeszcze dwójkę rodzeństwa oczywiście pozostając dalej samotną. Też była wychowywana tylko przez matkę.

Moje małżeństwo się rozleciało 5 lat temu,ojciec dzieci jest za granicą ale nie przyszłoby mi do głowy nastawiać dzieci czy ograniczać spotkania, bo wiem,że do prawidłowego funkcjonowania potrzebują stałego kontaktu. Tak więc jezdżą z nim do rodziny, latają do Anglii a ja mam wtedy upragniony czas dla siebie.I myślę,że tak własnie powinno być. A matka Twojego Syna tak naprawdę ma małe szanse na trwały związek,więc tym bardziej bądź dla Niego ostoją. Powodzenia :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem że od urodzenia małego byłem przy nim codziennie i bardzo się do niego przywiązałem jednak chcę by był on szczęśliwy i stąd moje pytanie:

Czy sądzicie że usunięcie się w cień będzie dla mojego synka dobrym rozwiązaniem?? czy lepiej iść do sądu by walczyć o kontakty z nim??

 

Eeeee no i co z tego ,że matka Twojego dziecka dała nogę z innym ojcem jesteś nadal. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem w podobnej sytuacji. Kiedy dowiedziałem się że ktoś kogo uważałem za swojego ojca całe życie nim nie jest, bo matce coś nie odpowiadało i w wieku 16 lat kiedy wniosła o sprawę rozwodową dowiedziałem się że byłem jako dziecko adoptowany. To tak jakby całe życie, a 16 lat to już nie mało nagle pękło i było nieprawdą, całe życie myślałem o kimś jak o ojcu, jak o tacie, i jeb kolejny raz w łeb... Lepiej walczyć o prawa do wychowania, spotykania się, bawienia i nauczania (pomoc w lekcjach, w życiu) - kiedy dorośnie sam będzie szukał kontaktu ze swoim dobrym ojcem. Niech żonie coś się zmieni a już raz się jej zmieniło i to tak szybko, to w przyszłości dziecko może się załamać z tego powodu. Nie musi, ale może...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wniosek już złożony, teraz tylko pozostaje tęsknota za uśmiechniętą buźką dziecka i uzbrojenie się w cierpliwość "polskiego sądownictwa".

 

-- 23 maja 2011, 17:15 --

 

Przedzwoniłem dziś do sądu z zapytaniem ile średnio czeka się na wezwanie, od zgłoszenia wniosku. Średnio, na pierwszą rozprawę czeka się 3 miesiące. W mojej sprawie nie ma jeszcze nawet wyznaczonej daty.

Zostałem tym dobity, mam ochotę naćpać się czymś i zasnąć na te 3 miesiące.

To że w dzień dziecka go bym jeszcze nie widział, udało mi się przetrawić, ale nie będę przy nim nawet w jego roczek :cry:

Naprawdę nie mam pojęcia jak to przetrzymam...

Przecież nim to się rozstrzygnie to będę dla niego już zupełnie obcym facetem.

 

-- 18 cze 2011, 01:55 --

 

Sabaidee miałeś racje, raczej niewiele się zmieniło. Prawo,prawem a rzeczywistość, rzeczywistością.

 

Przyszło dziś wezwanie na rozprawę(jak myślałem aż w sierpniu) i decyzja o zabezpieczenie kontaktów z dzieckiem. Wniosek oddalony.

Czyli mimo równych praw do dziecka matki i ojca, to ojciec już na dzień dobry musi udowadniać w sądzie że je kocha i chce wychowywać. Matka wystarczy że urodziła dziecko i nie musi nic udowadniać.

Ona natomiast ma za zadanie doić ojca dziecka na max, tyle ile tylko się da.

Stereotyp w który mimo chęci i niechęci wszyscy muszą się, w tym chorym kraju, dopasować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Bardzo przykre co piszecie. Trafilam na ten watek szukajac rozwiazania mojego problemu.

Jestem przykladem na to ze nie zawsze sady sa po stronie matek. Ja akurat trafilam na sedzie, ktora przyjmowala tylko i wylacznie argumenty ojca.

Mam dwoch synow z facetem, ktory cpal, byc moze nadal cpa, bil, ponizal, nadal neka... Nigdy nie zostaly ustalone kontakty z dziecmi, bo ja juz nie mialam sily na sady, ale tez nigdy nie robilam mu zadnych problemow i widywal dzieciaki tak czesto jak tylko chcial, czego nawet naduzywal, zachowujac sie w moim domu jak u siebie ( np. wlazenie do wanny razem z dzieckiem uzywanie potem moich recznikow)

 

Dzis minelo kilka lat, ja ulozylam zycie na nowo, moje dzieci maja nowego tate, przeraza mnie ciagla obecnosc ex, jego ciagle nekanie nas. Mysle ze nawet nie tyle chodzi o kontakty z dziecmi, z ktorych zawsze latwo rezygnuje chocby dla piwa z kolegami. Bardziej chodzi o to, zeby pognebic mnie i mojego meza.

 

Niech ktos mnie pocieszy, ze z takiego impasu mozna wyjsc i nie zwariowac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.....Dzis minelo kilka lat, ja ulozylam zycie na nowo, moje dzieci maja nowego tate....

 

Z tego co napisałaś wnioskuję że dzieci zawsze miały kontakt z Twoim ex, a na te słowa co zacytowałem to aż nie wiem co rzec. Zadam tylko pytanie:

Ten Twój ex ma jakąś inną kobietę, a jeżeli tak to jest to mama dla waszych dzieci???

 

Piszesz też że sąd patrzył tylko na argumenty Twojego ex, i nie postąpił tak jak Ty chciałaś. Ciekawi mnie czy Twoje argumenty to takie że dzieci mają już nowego tatę i z poprzednim nie muszą mieć kontaktu.

Przepraszam że taki ciekawski jestem ale jeszcze się zapytam czy Twój ex alimentów nie płaci, skoro dzieci mają już nowego tatę??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Bardzo przykre co piszecie. Trafilam na ten watek szukajac rozwiazania mojego problemu.

Jestem przykladem na to ze nie zawsze sady sa po stronie matek. Ja akurat trafilam na sedzie, ktora przyjmowala tylko i wylacznie argumenty ojca.

Mam dwoch synow z facetem, ktory cpal, byc moze nadal cpa, bil, ponizal, nadal neka... Nigdy nie zostaly ustalone kontakty z dziecmi, bo ja juz nie mialam sily na sady, ale tez nigdy nie robilam mu zadnych problemow i widywal dzieciaki tak czesto jak tylko chcial, czego nawet naduzywal, zachowujac sie w moim domu jak u siebie ( np. wlazenie do wanny razem z dzieckiem uzywanie potem moich recznikow)

 

Dzis minelo kilka lat, ja ulozylam zycie na nowo, moje dzieci maja nowego tate, przeraza mnie ciagla obecnosc ex, jego ciagle nekanie nas. Mysle ze nawet nie tyle chodzi o kontakty z dziecmi, z ktorych zawsze latwo rezygnuje chocby dla piwa z kolegami. Bardziej chodzi o to, zeby pognebic mnie i mojego meza.

 

Niech ktos mnie pocieszy, ze z takiego impasu mozna wyjsc i nie zwariowac...

 

Co to za pomysl "dziecko ma nowego tatę"? Powinna Pani jak najszybciej udac sie do poradni psychologicznej. Udziela tam Pani pomocy i wyjasnia kim jest ojciec w życiu dziecka. Swoim nierozumieniem problemu krzywdzi Pani własne dzieci. Powala mnie stwierdzenie "widywał dzieci często jak chciał czego naduzywał" - jest to naturalna potrzeba i jego i dzieci jak mozna to naduzywać. Ma pani do niego żal o coś i tylko Pani wie o co. Prosze sobie poradzic z tym problemem bo przenosi Pani swoje problemy na dzieci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kprusak, Kij ma dwa konce, trzeba o tym pamiętać!

Wiadomo,że dzieci mają tylko jednego-biologicznego ojca.

A ojcem dla dzieci jest czlowiek, który je wychowuje, dając poczucie bezpieczeństwa , milości i akceptacji. Ktoś, kto się zajmuje dzieckiem, dba o nie, rozumie je.

Nie wiadomo czy kontakty z ojcem-ćpunem były dobre dla dzieci, o tym decyduje cała rzesza ludzi, począwszy od psychologów, zakończywszy na kuratorze. Niestety tak działa prawo.

Ale jest też tak, że wielokrotnie matki będące złe na swoich byłych mężów, życzą sobie....co jest dla mnie kompletnym idiotyzmem ograniczania praw rodzicielskich ojcom z uwagi na układanie sobie nowego życia-cokolwiek to oznacza.

To,że rodzice nie potrafią się ze sobą dogadać, nie oznacza,że mają na tym cierpieć dzieci. Ale to wyższa szkoła jazdy. Niedojrzałość emocjonalna rodziców jest wielką krzywdą dla niewinnych dzieci, które stoją między młotem , a kowadłem przez "widzimisię" matki (bądź też ojca).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawo jest chore i sprzyja powstaniu mechanizmów patogennych i eskalacji konfliktu co jest sprzeczne z dobrem dziecka. Przewagę zyskuje jedna strona w 96% przypadków w tym kraju jest to kobieta (znam przypadek gdy matka ze zdiagnozowaną schizofrenią ((nie jestem specjalistą ale choroba wymagała okresowego leczenia w szpitalu)) dostała dziecko. W innych przypadkach wystarczy pomówić ojca, wrzucić mu na głowę policję i to wystarczy. Ojciec biologiczny nie ma szansy wychowywać własne dziecko bo kobieta wie że może zrobić wszystko i ujdzie jej to na sucho no bo przecież "dobro dziecka", ojciec ma ograniczony kontakt, jest pozbawiony elementarnych praw... dlatego mamusie tak szaleją. (proszę mi wierzyć że do dzisiaj żałuję że po rozstaniu chciałem się dogadać i poukładać sprawy tak by dla wszystkich przeszło to możliwie gładko - gdybym zabrał dziecko w dniu rozstania dzisiaj miało by i dom i ojca i matkę i żadnych awantur prokuratur policji, PANOWIE NIGDY NIE WYPUSZCZAĆ MATKI Z DZIECKIEM INACZEJ JE STRACICIE W SĄDZIE NIKT WAS NIE BĘDZIE SŁUCHAŁ WASZA JEDYNA SZANSA NA POZOSTANIE Z DZIEĆMI TO WYELIMINOWAĆ MATKĘ I ROzDAWAĆ KARTY - OCZYWIŚCIE JEŻELI MACIE W MIARĘ ROZSĄDNĄ KOBITĘ I JEST SZANSA NA POROZUMIENIE TO POROZUMIENIE W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI ja w ocenie mocno się pomyliłem - cenę za ten błąd płaci przede wszystkim moje dziecko i do tych wniosków doprowadził mnie sąd rodzinny, uniemożliwiają de facto porozumienie. Matka nic nie musi...

 

W Niemczech sami psychologowie wystąpili do ustawodawcy o wprowadzenie opieki naprzemiennej (może ktoś z państwa dysponuje tłumaczeniem tej petycji?) i rozpatrywanie jej w pierwszej kolejności. Rozwiązanie takie eliminuje wzajemną agresję, dziecku pozwala utrzymać kontakt z obojgiem, rodzicom daje poczucie zabezpieczenia ich interesów związanych z wychowaniem dziecka. Konflikt ucięty w zarodku. Potem jeżeli rodzice chcą się naparzać o domy i samochody ... wolna wola. Interes dziecka jest zabezpieczony i po za konfliktem. Przy czym rozwiązanie takie pomaga w porozumieniu... żadna ze stron nie gra na emocjach dzieckiem... W Polsce nie ma takiej możliwości... głupota i krótkowzroczność, brak wyobraźni...

 

Ojcem jest ten kto jest ojcem. Nie ten, który dla własnych partykularnych celów (może to zabrzmi prostacko ale taka jest prawda nie oszukujmy się) to jest zbliżenie się do matki dziecka okazuje dziecku względy. Ale nigdy nie pokocha tego dziecka jak jego własny ojciec. W opisanym wyżej przypadku ojciec dążył do utrzymania kontaktu i więzi emocjonalenej z dziećmi. A zatem nie porzucił ich. Nie zniknął z ich życia, nadal jest jego elementem...TYLKO ON i nikt inny. Matka ma ewidentny problem z zaakceptowaniem tego faktu ale jest dorosła i powinna sobie poradzić z tym sama (lub u specjalisty) nie wplątując w to dzieci, które przejmują jej emocje i w dodatku obwiniają siebie za zaistniałą sytuację. Nowy tatuś w prosty sposób może wykorzystać chwilową słabość psychiczną i emocjonalną dzieci i matki. No zbudować związek na czymś takim - łatwizna.

 

Nie znam się na pojęciach psychologicznych i jak to profesjonalnie nazwać ale to matka przenosi na dzieci swoje urazy wobec ojca i z czasem one temu ulegną ale pozostanie w nich wyrwa i pewne deficyty na zawsze... były poddane przemocy psychicznej ze strony matki... musiały się wyprzeć same przed sobą pewnych uczuć bądź je zataić i być lojalnym... to czy matka robi to świadomie czy nie jest sprawą drugorzędną... Jeżeli przejmuje opiekę nad dzieckiem to jej zakichanym obowiązkiem jest zadbać o więź między dziećmi i ojcem, z którym mają utrudniony kontakt... Bywają przecież rodziny gdzie ojciec wyjeżdża np pół roku do prace etc... a dzieci te nie mają problemów takich jak dzieci z rozbitych rodzin. Dlaczego? Bo osoba bezpośrednio odpowiedzialna za dziecko zadbało o to.... i to jest obowiązek matki. Jeżeli tego nie rozumie to do psychologa... nowy facet nigdy nie pokocha dzieci tak jak ojciec...

 

Nie ma żadnego bata na kobiety... dobro dziecka to tylko frazes...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×