Skocz do zawartości
Nerwica.com

Grupy wsparcia z forum


Dana

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś było już o spotykaniu ale walę nowego offtopa, bo mam takiego pomysłaSmile) Zwykle spotykanie się na pifko, jest bez watpienia przyjemne, ale naszą wiedzę a przede wszystkim wzajemne zrozumienie możnaby ( może w przyszlosci, gdy faktycznie forum się zaludni bardziej jeszcze) wykorzystac poprzez stworzenie takich jakby grupek wsparcia z danego miasta. Przypuszczalnie ( bo forum , o ile wiem, jest od niedawna, a juz ma wielu uzytkownikow) ilosc ludzikow pozwoli kiedys na stworzenie takich grupek. troche jak w AA, choc nie znam się na tamtejszej strukturze. Ludzie się spotykają, ale i pomagają sobie w codziennych czynnosciach, np. ktos pojdzie zkims po zakupy, do lekarza, pogada po prostu itd. Wzajemne zrozumienie daje czasem wiecej niz zaawansowane leczenie:)) Pozdro dla wszystkich, z Kraka jest chyba 3 osoby ( to prowokacja, a nuż okaże się ,że 10 i grupka gotowa) Wink))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BI - :))) a dlaczego życzysz szczęścia? Nerwica pleni się jak chwast, ludu przybywa, to oprzecież Zielona nie będzie przez nerwicę ominięta... Ale fakt musialoby być wielu aktywnych uczestnikow i wtedy bylaby szansa na podzial miast czy nawet regionami. Tak mi sie pomyslalo , ale zapewne niezbyt to realne;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się szykuję na zlot (i nie ważne,że Wy nie),bo mam zamiar się spotkać z Olką,Melissą,reireiem i dark angelem. Nie wiem co oni na ten temat,ale i tak ich zmuszę :D . a tak na serio to jeszcze trochę się oswoję,bo chyba trudno mi będzie mordkę pokazać. Ale pamiętajcie,jak pisała Olka- "zdemaskowanie" sie pierwszym krokiem do wyzdrowienia! Trzeba sie psychicznie przygotowywać. Zanim zacznę wśród zdrowych ludzi,poćwiczę sobie na WAs ;):D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się szykuję na zlot (i nie ważne,że Wy nie),bo mam zamiar się spotkać z Olką,Melissą,reireiem i dark angelem. Nie wiem co oni na ten temat,ale i tak ich zmuszę :D . a tak na serio to jeszcze trochę się oswoję,bo chyba trudno mi będzie mordkę pokazać. Ale pamiętajcie,jak pisała Olka- "zdemaskowanie" sie pierwszym krokiem do wyzdrowienia! Trzeba sie psychicznie przygotowywać. Zanim zacznę wśród zdrowych ludzi,poćwiczę sobie na WAs ;):D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba sie psychicznie przygotowywać. Zanim zacznę wśród zdrowych ludzi,poćwiczę sobie na WAs ;):D:D:D

Nie ma sprawy mozesz na nas przeciwczyc:) ja zapewniam ze bede trzęsła porami......hehe:) ale od razu wam powiem- " Jestem zdenerowana"....!!!!! :lol::lol::lol:

A zlot zrobimy w Wawce, a co!!!:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba sie psychicznie przygotowywać. Zanim zacznę wśród zdrowych ludzi,poćwiczę sobie na WAs ;):D:D:D

Nie ma sprawy mozesz na nas przeciwczyc:) ja zapewniam ze bede trzęsła porami......hehe:) ale od razu wam powiem- " Jestem zdenerowana"....!!!!! :lol::lol::lol:

A zlot zrobimy w Wawce, a co!!!:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich.Kiedyś pisałem w sprawie tematu spotkania,ale jakoś bez większego odzewu.Jestem człowiekiem w desperacji.Niestety jest mi bardzo ciężko i było praktycznie zawsze chodź mam dopiero 21 lat.Zdrowie,zdrowie i jeszcze raz zdrowie,którego nie mam o to mój problem.Dobrych kilka lat temu lęk przed kontaktami z ludźmi nasilał się coraz bardziej,przez to pojawiła się też depresja.Lecze się też od dobrych kilku lat ale bez szczególnych rezultatów.Miałem lepsze okresy w swoim życiu ale trwały zawsze króciutko.Przez pół roku,który był dla mnie najbardziej pozytywny w ostatnich myśle że 7-10 latach(dobry okres skończył się w lutym) myślałem że wreszcie koszmar się skończył i zaczęłem normalne życie.Z opóźnieniem i w wyniku ciężkiej walki,ale wreszcie.Miałem dziewczynę,poznawałem nowych ludzi i znowu wyszło WIELKIE NIC!Jakoś nie potrafie z nikim nawiązać prawdziwych,trwałych i głębszych relacji.Jak już do czegoś dochodzi to jest tak jak pisałem wcześniej-trwa to krótko,bużliwie się kończy i ciężko na mojej psychice się odbija.Teraz nie mam nikogo.Czuję się fatalnie i boje się że mogę już tego nie wytrzymać.Pojawiła mi się ostatnio myśl,że ratunkiem dla mnie i sądze że dla wielu jest próba nawązania prawdziwych relacji i znajomości wśród ludzi o podobnych problemach i przeżyciach.Większych lub mniejszych,ale zawsze podobnych.Nigdy się nie spotkałem z takimi ludźmi chociaż w różnych tekstach o problematyce lęków jest napisane,że w każdym społeczeństwie jest jakaś garstka ludzi dotkniętych tym nieszczęściem.Może to jest sposób na normalne życie,aby się zorganizować nie tylko na forum internetowym,ale naprawde w realnym życiu.Jeżeli ludzie z innymi chorobami potrafią tworzyć nawet stowarzyszenia z wracające uwage społeczeństwa na ich problemy to sądze,że my też możemy tylko trzeba się spotykać.Może na początku zacząć normalnie żyć,a potem nawet i jakieś stowarzyszenie,z wrócenie uwagi ludzi na tą przypadłość.To są moje marzenia.Troche mie poniosło pisząc,ale ja tak czuje i przynajmniej tutaj mogę wyrazić część moich uczuć i pragnień.Na początku fajnie żeby wyszło to aby znaleźć wśród was ludzi podobnie jak ja bardzo pragnących się spotkać, nawiązać przyjaźnie i nie tylko piszących o tym i myślących ale naprawde na 100% gotowych zamienić to w czyn.Mi najbardziej pasowałoby znalezenie wspólnego języka z ludźmi z wrocławia,okolic,większych miast województwa dolnośląskiego.Jednak jestem zdecydowany i mam możliwości dojechania nawet tylko na 2 dni- żeby spróbować,bo może się coś uda-w każde z większych miast Polski.Pozdrawiam i ogromnie na was liczę!!! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No fajnie Rafał-tylko widzisz mówisz o spotkaniu ludzi,chorujących na różnego rodzaju fobie.Nie wiem czym u ciebie charakteryzowała się nerwica,ale ja bałam się wychodzić z domu dalej niż na 3 metry,nie mówiąć już o mieście,to mi naszczęście przeszło,ale jazda autobusem,pociągiem,dalej mnie przeraża i to mi pewnie już pozostanie.I widzisz chodżbyś chciał zebrać ludzi , z moimi objawami choroby,było by ciężko.Ja nie mówię,że to jest nierealne,ale napewno z 10 umówionych,przyjechało by 3,reszta miała by zły dzień.Ale powodzenia,może i ja kiedyś, za 100 lat dotrę do tego Wrocławia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może byśmy tak stworzyli "sieć wsparcia"? Mnie kiedyś pomagała bardzo świadomość, że mam w niedalekim zasięgu kogoś, kto mnie zrozumie i "w razie czego" (wiadomo jakiego "czego") pomoże. dlatego mogłam zostać sama w domu, ale nie udawało mi się wyjechać z miasta. Tymczasem, gdybym "po drodze" np. z Kielc do Warszawy miała sieć przyjaznych nerwusków, na których pomoc mogłabym liczyć, to kto wie, może bym się odważyła pojechać do tej nieosiągalnej Warszawy? :D:D:D Bo tak: pierwsze oczko łańcuszka wsparcia w Radomiu, albo daj Boże jeszcze bliżej, potem w Puławach, albo daj Boże wcześniej i tak dalej do samiutkiej Wawy. Co wy na to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×