Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

macqer, efekty uboczne w mniej więcej 70 % przypadków wynikają z przedawkowania leku. Reszta to kwestia uczulenia. Nie ma innej możliwości, aby lek Ci zaszkodził : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długo, długo tyle że nie miałem bardzo intensywnych ataków, tylko raz tfu tfu;)Proszkow nie biorę bo wiem że tylko stłumią nerwicę, teraz np mam dobry humor i wszystko jest piękne:) ale jak przychodzi wieczór to wszystko się psuje...muszę iść do psychologa, tylko już rok się wybieram do niego :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sadguy, a chodząc na grupową nie czułeś wstydu? Dla mnie to dopiero była masakra :shock:

Też się wstydziłam, nie chciałam broń boże by ktoś wiedział. Teraz mi to lata i powiewa.

 

A co do xanaxu to leży sobie w szufladzie. Brałam go rzadko, tylko doraźnie. Nic mi się nie działo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długo, długo tyle że nie miałem bardzo intensywnych ataków, tylko raz tfu tfu;)Proszkow nie biorę bo wiem że tylko stłumią nerwicę, teraz np mam dobry humor i wszystko jest piękne:) ale jak przychodzi wieczór to wszystko się psuje...muszę iść do psychologa, tylko już rok się wybieram do niego :P

 

idz jak najprędzej na psychoterapię i polecam grupową , wiem z doświadczenia że jest najbardziej skuteczna, przychodziły osoby które były strasznie już zdesperowane i zmęczone terapiami indywidualnymi które trwały latami bez efektów a po grupowej wychodziły jak nowo narodzone :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

udało sie... wziąłem xanax... mimo strasznego strachu walącego serca dalem rade... bardzo wam dziekuje miedzy innymi wy mi pomogliscie... poczulem duza ulge... mimo ze zle mysli po czesci zostaly to wcale sie ich nie boje.. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój problem to nerwica lękowa. Zmagam się z nią już ładnych kilka lat.

Najczęstszym objawem, który u mnie występuje to silne napady panicznego lęku - przynajmniej kilka razy dziennie.

 

Niestety jakieś dwa miesiące temu pojawił się u mnie nowy fizyczny objaw.

Zaczyna mnie to przerażać - szczególnie mocno odczuwam to dzisiaj.

 

A wygląda to tak: Podczas gdy nabieram głęboko powietrza czuję ból z tyłu głowy.

Uczucie jest takie jak gdyby powietrze przelatywało przez świeżą otwartą ranę i to po-prostu boli.

Dodatkowo podczas wdechu słyszę i czuję w tym miejscu tak jakby trzask/chrupnięcie!

 

To jest naprawdę niepokojące.

Wziąłem sobie urlop na dzień jutrzejszy i zastanawiam się czy nie iść do lekarza.

 

Zna ktoś z was taki przypadek ?

Dzięki!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

Na początek napiszę, że nie dołączyłam do tego forum, żeby opisywać swoją nieciekawą historię, z powodu której nabyłam chorobę, więc nie ma obaw.

 

Napiszę też, że jestem psychologiem ale z góry uprzedzam, ze społecznym, więc wiedzę z zakresu psychologii klinicznej mam taką, jaka jest obowiązkowa na każdym kierunku psychologii i nic poza tym, więc nikomu tutaj raczej nie będę w stanie pomóc a nawet jeśli spróbuję, nie traktujcie moich wypowiedzi jako porad i diagnoz specjalisty.

 

To ja może po prostu napiszę, co mi jest.

 

Mam 29 lat. 3 lata temu trafiłam na oddział psychiatryczny po napadzie lęku/paniki. Zdiagnozowano u mnie depresję lękową, zapisano końską dawkę Lerivonu, po którym nie mogłam normalnie funkcjonować (większość czasu spałam), więc stopniowo na własną odpowiedzialność odstawiłam. Dostałam też Hydroxyzynę, która działała super jako doraźne remedium na lęk. Wszystko przeszło, miałam "wzloty i upadki" ale nie takie, żebym czuła się z tym chora. Ostatnio wrócił lęk i obniżony nastrój, zdarzył się kolejny napad paniki, więc znowu trafiłam do psychiatry - tym razem prywatnie. Pani doktor stwierdziła, że to nie depresja lękowa tylko cyklotymia, ponieważ podczas wizyty wyglądałam na wesołą. Zapisała mi Cital - nie przeczytałam o skutkach ubocznych tego leku celowo, żeby nie wmawiać sobie ich odczuwania. Biorę 5mg/dobę. Niestety, już pierwszego dnia stosowania zauważyłam, że boję się towarzystwa i toleruję tylko swojego męża przez dłuższy okres czasu. Gdy przebywam w towarzystwie dłużej, zaczynam się bać i czuję, że zaraz zacznie się taki niemrawy napad paniki i rozpadnę się na kawałki. Jest to dziwne, ponieważ zazwyczaj towarzystwo wpływało bardzo pozytywnie na mój nastrój. Do tego, w ciągu całego mojego życia miałam może ze 4-5 napadów lęku (takich ostrych z zaburzeniami oddychania, uderzeniami gorąca i kołataniem serca), a po Citalu taki napad mam codziennie, średnio po 7-11 godzinach od zażycia. Obawiam się, że lek nie działa tak, jak powinien (w końcu przeczytałam o jego efektach ubocznych i w ulotce nie jest wyraźnie powiedziane o nasileniu objawów). Dziwi mnie, ze czuję jakiekolwiek skutki jego działania przy tak małej dawce już w pierwszych dniach stosowania. Zarówno ja, jak i mój mąż jesteśmy trochę tym przestraszeni a ja z kolei wiem, że nie powinnam ot tak sobie przerywać terapii, mój psychiatra niestety jest na wczasach. No i zapisałam się na to forum, żeby poczytać, jak sobie radzicie z lękami i podzielić się swoim ewentualnym sposobem, o ile go odkryję. W tej chwili na taki napad działa niestety tylko tabletka nasenna (również wypisane przez Panią doktor - na bezsenność, która do tej pory najbardziej mnie męczyła) i obawiam się, że po dłuższym stosowaniu uzależnię się od takich prochów.

 

Tyle chyba na razie wystarczy, żeby nie być anonimową? :)

 

Pozdrawiam serdecznie wszystkich umęczonych,

Zula

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, dzięki za przeniesienie posta, jeszcze nie ogarniam forum tak dobrze :).

Tak tak, chodzi o farmakoterapię. Psychoterapii nie zamierzam próbować ze względów, których nie chciałabym tutaj upubliczniać.

 

Zula - niestety bez psychoterapii nie da się pozbyć lęków i nerwicy :( Musisz poznać ich przyczyne , bo lekami tego nie zlikwidujesz , najwyżej " uśpisz " ale ona zawsze wraca i to z podwojoną siłą :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zula_GK, zgodzę sie w 100% z moją przedmówczynią.

Leki to leczenie wspomagające w takich zaburzeniach.

Bo chyba sama wiesz,że zaburzenia lękowo-depresyjne mogą powstać wskutek "złych, błędnych" mechanizmów, wzorców, całego spectrum zachowań. I są one nieświadome.

Tylko pod okiem doświadczonego terapeuty jesteśmy w stanie wyzdrowieć poprzez naukę nowych mechanizmów, uświadomienie, poprzez przepracowanie na sesjach emocji, problemów etc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to wszystko rozumiem, ale jestem zdania, że niedouczony lub źle wykwalifikowany terapeuta może jedynie zaszkodzić, a o dobrego terapeutę trudno. Niestety nie znam osoby, która mogłaby mi takowego polecić. Ci, o których wiem, że są świetni (w Warszawie) to w większości znane mi osoby, więc automatycznie psychoterapia u nich odpada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zula_GK, Szkoda,że nie jesteś ze śląska. POleciłabym Tobie moją terapeutkę, najlepszą, najbardziej kompetentną, ....same ochy i achy z mojej strony. Naprawdę traktuję ją w naszej relacji jako wspaniałego specjalistę, który wie co robi.

Rozumiem,że musiałabyś pójść do kogoś, kogo nie znasz.Myślę,że warto poszukać w innym mieście. Będziesz miała daleko.....cena zdrowia.............bezcenna.

Zresztą...ja też dojeżdżam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, nie pomyślałam o tym :). To naprawdę świetny pomysł, tym bardziej, że mieszkam w Warszawie więc w sumie wszędzie mam "blisko" :). Dzwoniłam wczoraj do innej psychiatry (mama koleżanki z pracy, jest z Lublina a szkoda, bo jest bardzo kompetentna) i poleciła odstawić Cital na razie skoro jest gorzej (w najgorszym przypadku wrócę do stanu "poprzedniego", czyli będzie lepiej) i poczekać na powrót lekarz prowadzącej. Szczerze mówiąc, trochę mi ulżyło, czytałam na innych forach, że nasilenie objawów po wszystkim "citalopodobnym" jest normalnie i "trzeba przeczekać", ale jak tu przeczekać, jeśli nigdy tak kijowo się nie czułam ;). Dziś już jest o wiele lepiej, dzięki za odpowiedzi :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, czy psyhoterapia naprawdę Tobie pomogła? ja cierpie na nerwice juz ponad 8 lat, w grudniu urodzilam dziecko, w ciąży byłam bez leków i świetnie się czułam, a po porodzie coraz gorzej, myślałam że może coś ze mną jest nie tak, mam jakiegoś nowotwora ktory się uaktywnił po ciąży, i tak 3 tyg temu dostałam jakiegoś mega stanu depresyjno-nerwicowego, miałam już dość, nie chciało mi się żyć! wszystko przestało mnie cieszyć a tu się trzeba było jeszcze dzieckiem zajmować! no i poszłam na psyhoterapie :) i biore leki 2 tydzień (seroxat), brałam go już wczesniej przez prawie 3 lata i naprawdę bardzo mi pomógł. Wczsśniej też chodziłam na terapie ale nic nie dała, terapeuta był jakimś dziwnym nawiedzonym milośnikiem jogi ;/ Teraz mam fajna Pania psycholog i czuje jak ta terapia jakby mnie oczyszcza ... Powiedzcie czy staracie się zmuszać zeby wychodzić z domu? i jakoś malymi kroczkami próbować ? ja nieraz czuje sie dobrze a nieraz okropnie ale widze ze następuje to wtedy gdy mam zly nastrój ;/ a niestety narazie tylko czasami dostaje jakiegos pałera i raczej czuje sie przygnębiona. Staram się jakoś motywować ale czesto myśle sobie że to już chyba nigdy się nie skończy. Podobnie jak wy zazdroszcze ludziom normalnego życia. Za tydzień mam chrzciny mojej córki nie wiem jak ja je przeżyje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, czy psyhoterapia naprawdę Tobie pomogła? ja cierpie na nerwice juz ponad 8 lat, w grudniu urodzilam dziecko, w ciąży byłam bez leków i świetnie się czułam, a po porodzie coraz gorzej, myślałam że może coś ze mną jest nie tak, mam jakiegoś nowotwora ktory się uaktywnił po ciąży, i tak 3 tyg temu dostałam jakiegoś mega stanu depresyjno-nerwicowego, miałam już dość, nie chciało mi się żyć! wszystko przestało mnie cieszyć a tu się trzeba było jeszcze dzieckiem zajmować! no i poszłam na psyhoterapie :) i biore leki 2 tydzień (seroxat), brałam go już wczesniej przez prawie 3 lata i naprawdę bardzo mi pomógł. Wczsśniej też chodziłam na terapie ale nic nie dała, terapeuta był jakimś dziwnym nawiedzonym milośnikiem jogi ;/ Teraz mam fajna Pania psycholog i czuje jak ta terapia jakby mnie oczyszcza ... Powiedzcie czy staracie się zmuszać zeby wychodzić z domu? i jakoś malymi kroczkami próbować ? ja nieraz czuje sie dobrze a nieraz okropnie ale widze ze następuje to wtedy gdy mam zly nastrój ;/ a niestety narazie tylko czasami dostaje jakiegos pałera i raczej czuje sie przygnębiona. Staram się jakoś motywować ale czesto myśle sobie że to już chyba nigdy się nie skończy. Podobnie jak wy zazdroszcze ludziom normalnego życia. Za tydzień mam chrzciny mojej córki nie wiem jak ja je przeżyje.

 

joasia - ja też choruję na to ścierbo 11 lat, i objawy pogorszyły się po urodzeniu dziecka, jestem własnie po terapii ale leków nigdy nie brałam,zaczęłam wychodzić z domu i w końcu na spacery z dzieckiem ( przez pół roku nie chodziło moje dzieciątko biedne na polko )...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich

 

wczoraj zalgowałam sie na to forum, szukjąc pomocy, opini porad.

Moje objawy to lęk i niepokój. Najczęsciej pojawiają sie jak wychodze z domu. unikam slepów, dużych skupisk ludzibo wtedy sie zaczyna. Robi mi sie gorąco, serce bije jak oszalałe i mam wrazenie ze zemdleje, jakas masakra. Jak sobie z tym radzic??

 

-- 19 maja 2011, 19:08 --

 

ewa 321 ja tez jestem ze sląska moge dac namiary na świetnego spcjaliste. z jakieg jestes miasta?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakubkowa, ja pierwszy raz po porodzie wyszłam z domu po 2 tyg ale nogi miałam jak z waty ;/ później już nawet bralam wózek do auta i jezdiłam na spacery do parku oddalonego od domu kilka km, ale teraz mi się pogorszylo :( Czasem wydaje mi się że nie mam już siły zająć się dzieckiem ... A ile ma twoje dziecko?

 

Asiula26, nie jesteś sama wszyscy mamy podobne objawy ... ja dopiero po lekach zaczęłam się dobrze czuć w takich miejscach, mialam ataki ale nie tak częste, ten cudowny stan trwał 3,5 roku a teraz wszystko znów wróciło i mam wrażenie że ze zdwojoną siłą, ale nie poddaje się, bo musialabym zamknąć się w domu albo popełnić samobójstwo :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakubkowa, ja pierwszy raz po porodzie wyszłam z domu po 2 tyg ale nogi miałam jak z waty ;/ później już nawet bralam wózek do auta i jezdiłam na spacery do parku oddalonego od domu kilka km, ale teraz mi się pogorszylo :( Czasem wydaje mi się że nie mam już siły zająć się dzieckiem ... A ile ma twoje dziecko?

:(

 

 

joasia1985 - moje dziecko ma 8 miesięcy , a twoje?

 

Witam wszystkich

 

wczoraj zalgowałam sie na to forum, szukjąc pomocy, opini porad.

Moje objawy to lęk i niepokój. Najczęsciej pojawiają sie jak wychodze z domu. unikam slepów, dużych skupisk ludzibo wtedy sie zaczyna. Robi mi sie gorąco, serce bije jak oszalałe i mam wrazenie ze zemdleje, jakas masakra. Jak sobie z tym radzic??

 

 

Asiula26 - ja mam takie same ataki i objawy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×