Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli na temat skrzywdzenia kogoś lub siebie


astalavista

Rekomendowane odpowiedzi

Okazało się, że to chodzi o złość. Człowiek jest cholernie wściekły, ale się cenzuruje i nie dopuszcza złości do świadomości. A ona musi mieć ujście, bo przecież nic w naturze nie ginie:) I przejawia się w takich natręctwach.

 

Dokładnie. ja bylam strasznie wkurzona na mojego męża ale on nie pozwalal mi tego wyrazic (nie rozmawiał ze mną o ważnych dla mnie sprawach) i moja totalna frustracja tez zaczela sie manifestowac w taki sposób ze jak widziałam noż i jego to zaraz mi stawał w glowie obraz na ten temat...tez sie bardzo balam tych mysli i myslałam ze to moja wina. teraz wiem ze tylko w taki sposób mogłam wyrazic swoja złosc...szkoda ze tak destruktywny dla mnie...

 

moze czujesz sie za bardzo obciązona swoim dzieckiem i opieka nad nim, moze partner za mało cie w tym wspiera i tak to sie przejawia?sprawdz to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ucieczka od sytuacji w których wystepuja natretne mysli to najprostszy i zarazem najgorszy sposób na rozwiazanie sytuacji.

Tak Sobie mysle, że może lepiej byłoby klimatyzowac się z sytuacją, choc z drugiej strony wiem jakie to trudne i bolesne.

Kiedyś strasznie bałem się, że mógłbym wyskoczyc przez okno .. :roll: w głowie miałem czarne mysli jak mógłbym to zrobic, w jaki sposób, co by było gdybym to zrobił, itd/itp. Tak samo jak i Wy starałem się unikać sytuacji w której podchodze do jakiegokolwiek okna. Strasznie to było meczace bo wiecznie nie mozna unikac takich sytuacji. :shock:

innym razem zostałem wujkiem :mrgreen: i dostałem pod Swoja opieke roczne dziecko na kilka godzin. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie zaczeło strasznie płakać. Pamiętam sam się rozpłakałem bo nie wiedziałem co robić w takiej sytuacji, czym rozweselic, jak dogodzic. .. i wtedy przyszła myśl, że mógłbym cos zrobić tej dziewczynce (choć bardzo ją lubię i moim zdaniem to słodkie dziecko). Tak sie przestraszyłem tej mysli, że Ona się uspokoiła a Ja płakałem jaj bóbr. ;)

jedne mysli zastepują drugie i tak wkólko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno mam wiele ukrytych negatywnych emocji i to mi uświadomił mój psychoterapeuta. Często się wkurzam i to duszę w sobie. Jedynie mężowi się wygaduje. Ale jak widać to za mało. Mam nauczyć się wyrażać wprost to co czuję.

Bardzo spanikowałam przez to podniecenie i teraz mam błędne koło. Ale i tak jest o niebo lepiej niż było na początku. Myśli natrętnych jest o wiele mniej, tylko to cholerne uczucie podniecenia zadomowiło się na dobre. Mam przestać się go bać to problem zniknie (słowa terapeuty), ale jakoś nie potrafię, strasznie mnie to wkurza. Nawet z mężem nie chcę się kochać bo wkurza mnie podniecenie. Niezły żart!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam myśli pedofilskie, które pojawiły się po szkoleniu z molestowania seksualnego. Dla mnie to KOSZMAR. Najgorsze jest to że pojawiło się nieodłączne podniecenie. Nawet nie myślę o sexie a podniecenie czuję non stop. Myśli że jestem pedofilem

 

Spokojnie. Same myśli to jeszcze nie dramat :smile:

Nikomu nie zrobiłeś, mam nadzieję, krzywdy i kontrolujesz to.

Moim zdaniem fakt, że odczuwasz LĘK przed byciem pedofilem to pozytywny znak, przecież gorzej byłoby, gdybyś go nie czuł i realizował myśli.

 

Ja bym się na Twoim miejscu zastanowiła, najlepiej przy sensownym terapeucie, dlaczego podniecają lub mogłyby , nawet teoretycznie, podniecać Cię małe dziewczynki, dzieci. Serio.

Czy, na przykład, Ty nigdy nie czułeś się wykorzystany lub poniżony jako małe dziecko (nie chodzi nawet o molestowanie sensu stricte, ale np. czy kiedyś ktoś z dorosłych np. nie wyśmiał Cię, gdy się dotykałeś) - być może pojawiają się w Tobie myśli, fantazje, aby teraz role się odwróciły i teraz Ty byś nad czyjąś seksualnością miał władzę, z zemsty.

 

Ale to nie musi być to.

Zastanowiła się też nad tym, jak wygląda teraz Twoje życie seksualne z żoną - czy czujesz satysfakcję, a jak nie to dlaczego, czy masz jakieś zahamowania, czy czegoś się boisz, czy coś Ci nie pasuje. Fantazje o seksie z dzieckiem kojarzą mi się z chęcią posiadania totalnej kontroli nad seksem, nad partnerem seksualnym, nad stosunkiem, tego, jak on wygląda. W kontakcie z dorosłą osobą, tak nie jest. Żona poza tym może np. odejść, pójść do kochanka, nie masz nad tym żadnej kontroli - może z lęku np. przed tym "wolisz" swój popęd seksualny ulokować (nawet tylko w myślach) w kimś, kto od Ciebie nie odejdzie, dzieci są zależne od dorosłych.

 

 

Mój psychoterapeuta powiedział że to może być wynikiem stresu

 

Dziwne tłumaczenie.

Stres nie stres, ale skoro akurat masz takie natręctwa, a nie inne, to powód być musi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba mnie źle zrozumiałaś. Ja nie mam fantazji seksualnych z dziećmi. Nawet nie podniecają mnie dzieci. Po prostu czytając pewną książkę która była o molestowaniu seksualnym, poczułam podniecenie. Bardzo się tego wystraszyłam. Że może być ze mną coś nie tak. Ale po konsultacji z seksuologiem i psychologiem dowiedziałam się że najbardziej dewiacyjne sceny mogą podniecać, bo po prostu kojarzą nam się z sexem. Na szkoleniu wrócił lęk przed podnieceniem i pojawiły się myśli natrętne. Stąd to wszystko. W życiu opiekowałam się wieloma dziećmi i nigdy nic takiego nie przeszło mi przez myśl. NIE FANTAZJUJĘ O SEXIE Z DZIEĆMI I NIE WYOBRAŻAM SOBIE KRZYWDZIĆ TE MAŁE ISTOTKI. I NIE CHCĘ SIĘ NA KIMŚ MŚCIĆ I MIEĆ KONTROLI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba mnie źle zrozumiałaś. Ja nie mam fantazji seksualnych z dziećmi. Nawet nie podniecają mnie dzieci. Po prostu czytając pewną książkę która była o molestowaniu seksualnym, poczułam podniecenie.

 

Ok. Tak to zrozumiałam, faktycznie błędnie, z tego, co piszesz.

No, ale lęk, że możesz być pedofilem oraz podniecenie przy tematyce molestowania, natręctwa z tym związane... to się nie pojawia od tak. To, dlaczego każdy z nas ma takie, a nie inne natręctwa, myśli - nie jest przecież przypadkowe.

 

To, co Ci powiedział psycholog i seksuolog, że molestowanie seksualne wzbudza podniecenie, bo kojarzy się z seksem - hmm... bardzo powierzchowne stwierdzenie moim zdaniem i dość kontrowersyjne. Molestowanie seksualne to nie jest temat li i tylko seksu dotyczący. On wiąże się z przemocą, zniewoleniem, pogwałceniem uczuć, zranieniem, bezbronnością małych dzieci. Jeśli czujesz podniecenie w związku z tym tematem, to moim zdaniem jest to jakiś problem, choć wcale niekoniecznie musi oznaczać skłonności pedofilskie.

 

Naprawdę, WIERZĘ, że nie mógłbyś skrzywdzić dziecka :smile:

Widać, że bardzo się tym przejmujesz, no i piszesz tutaj, na forum depresyjnym, że Cię to męczy zamiast klikać na jakimś nasto-czasie jako czternastoletni Jaś z jakąś małą Anią.

Spoko!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę ci powiedzieć że strasznie mnie zdołowałeś;-( A już tak dobrze się czułam...Znowu łzy, lęk i strach. Wiesz co, ta książka z molestowania była tak dosłownie opisana, że przekładając to na relacje damsko-męskie to naprawdę można było się podniecić. Czytało się ja trochę z niesmakiem. Podchodziłam do niej kilka razy. A co do tematu molestowania to jest trudny temat. Mam styczność z tym w swojej pracy. Kiedy słyszę o molestowaniu dzieci i myślę o swojej córci to łzy cisną mi się do oczu. Jak można to robić??? Ja nie czuję podniecenia jak pielęgnuję swoją córcię. Ja na serio odczuwam to jak się denerwuję i załącza się lęk i te natręty. Nakręciłam się nieźle. Nikomu nie życzę tego co ja przechodzę.

POZDRAWIAM

 

-- 29 kwi 2011, 05:40 --

 

Zaglądam na to forum bo chciałam poznać ludzi i ich objawy nerwicy, doświadczenia.

Teraz stwierdzam, że to był błąd. Po niektórych wypowiedziach forumowiczów człowiek załamuje się. Zawsze mnie coś podkusi, a miałam już nie szukać w necie swoich problemów. Jestem bardzo przewrażliwiona.

Czy pedofil by płakał całymi dniami, załamywał się, nie spał, nie jadł?????? Czy pedofil bał by się przebywać z dziećmi???? Chyba by do tego dążył!!!

Poległam znowu.

Życzę Wam abyście jak najszybciej pozbyli się tego cholerstwa z waszych głów i odzyskali spokój duszy.

Moje szczęście pękło jak bańka mydlana w jednej chwili. Moja córcia to mój najdroższy SKARB, wyczekiwany, wychuchany. Te myśli i odczucia podniecenia którego tak bardzo się wystraszyłam, sprawiły że moje życie stało się koszmarem. Wszystko analizowałam, sprawdzałam i oto efekty.

Mimo że psychoterapeuta tłumaczy mi że nie jestem żadnym pedofilem, to mój strach i lęk jest silniejszy. Na szczęście są chwile radości....

POZDRAWIAM WSZYSTKICH I TRZYMAM ZA WAS KCIUKI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy pedofil by płakał całymi dniami, załamywał się, nie spał, nie jadł?????? Czy pedofil bał by się przebywać z dziećmi???? Chyba by do tego dążył!!!

 

Czy Ty w ogóle czytasz ze zrozumieniem, co ja napisałam..?

Bo widzę, że nie...

Przecież Ci nikt tu pedofilii nie zarzuca, a wręcz przeciwnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naranja, nikt pedofilii mi nie zarzuca, ale Ty wszystko podważasz - nawet słowa psychoterapeuty i seksuologa.

 

A co oznacza to "nawet"..?

Terapeuci i seksuolodzy to nie są święte krowy.

"Nawet" wśród nich zdarzają się różne, skrajne opinie, w tym niekompetentne.

Wyraziłam zdanie, że się z nimi nie zgadzam.

I uargumentowałam to.

 

Mimo tego co piszę czego dowiedziałam się od nich, to Ty szukasz dziury w całym.

 

To, co Ty nazywasz "szukaniem dziury w całym" dla mnie jest próbą głębszego zrozumienia, co się z Tobą dzieje, skąd te natręctwa - bo przecież nie z powietrza. W odróżnieniu od osób, które Twoje problemy traktują, moim zdaniem, bardzo powierzchownie (i mało skutecznie - bo Twoje natręctwa nie znikają).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ty też nie jesteś świętą krową

 

Oczywiście, że nie. Nie wymagam od nikogo, aby się ze mną bezmyślnie zgadzał i nie czuję się najmądrzejsza z całej wsi. Ale nie uważam też, że generalnie wszyscy psychoterapeuci i seksuolodzy tacy są i mam prawo do wyrażenia swojego zdania.

 

 

a takie dyrdymały jakie tu wypisujesz

 

Hola, hola! Apeluję o więcej kultury słownej, nawet, jeśli się z moimi wypowiedziami nie zgadzasz. Bo słowo "dyrdymały" jest tutaj dość lekceważące. Jeśli chcesz wiedzieć, to to, co Ty nazywasz "dyrdymałami" nie opieram wyłącznie na refleksjach własnych, ale m.in. na tym, co pisała Karen Horney (znawczyni neurotyzmu i nerwic od podszewki). I nie tylko. Jeśli chciałbyś podjąć dyskusję na temat jej teorii - jeśli np. Cię one nie przekonują - i wymienić się rzeczowymi argumentami, to bardzo chętnie porozmawiam, może mnie przekonasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piotrek_d04 napisał:

,,w nerwicy anankastycznej natręctwo jest barierą, która odgradza impuls od czynu tzn. paradoksalnie"

 

Co ja mam przez to rozumieć???? Przecież ja nie chcę skrzywdzić żadnego dziecka. W życiu tyloma się opiekowałam i nic takiego mi przez myśl nie przeszło. A już zwłaszcza własnej córci;-(

 

Nie potrafię olać tych myśli, bo strasznie się ich wystraszyłam. Wyrzuty sumienia są okropne. Rzeczywiście zauważyłam że jak czasem uda mi się nie zwracać na nie uwagi to jest lepiej, ale...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luzik .

Nie ma jak zaburzony radzi zaburzonemu.

killer1983, nie jesteś pedofilką na pewno .

naranja, swoimi koncepcjami powodujesz spiralę mysli u osób z tymi myślami pisząc nie wiadomo czy tak nie jest. :roll: Nie chcąc siejesz niepewność i nakręcasz mysli killer1983 na nowo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam bardzo za słowa otuchy.

Moja terapia trwa dopiero m-c, więc jeszcze sporo przede mną. Mój psychoterapeuta już mi powiedział to co Wy, że nie jestem pedofilem i że tłumię wiele emocji, które właśnie znalazły swoje ujście. Tylko że ja jestem strasznie krytyczna w stosunku do siebie, zawsze miałam ogromne wyrzuty sumienia po czymkolwiek i samo słowo ,,nie jesteś pedofilem" to dla mnie za mało.

Potrzebuję konkretów. I o to teraz będę prosić swojego terapeutę. Najbardziej gubią mnie informacje w internecie, co jest moim błędem, dlatego już nie szukam sobie choroby sama i nie czytam o pedofilii. Tylko się nakręcam jeszcze bardziej. Rzeczy których się ogromnie wystraszyłam to podniecenie. I to mi nie daje spokoju. Odczuwam je tak jakby było moją reakcją na stres lub wiedziało że się go boję. Nigdy nic takiego nie czułam mimo wieloletniego czasu spędzonego z dziećmi. Rysuje mi się uśmiech na twarzy jak widzę dzieci, bardzo je lubię. A te natręty rujnują wszystko. A teraz, przecież nie fantazjuję o sexie z dziećmi (trudno mi nawet o tym pisać), nie chce tego, nie musi być przy mnie dziecko a i tak mogę to poczuć. A jak dołączają się te natręty, których też nie mogę ogarnąć to już MASAKRA. Ostatnio myśli o samobóju są nieodłączne, bo ja tu żyć. Na szczęści zdrowy rozsądek bierze górę, bo mam dla kogo żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaznaczam, że nie mam nerwicy natręctw.

 

Niemniej tego typu myśli nie są mi obce - czasem się zdarza, gdy ktoś mnie w jakiś sposób zdenerwuje, że nachodzą mnie różne takie... wizje, czasem dość wysublimowane (szkoda gadać w ogóle, 997 się chowa). Ale cóż - kiedyś rozmawiałam na ten temat z paroma osobami i okazało się, że to nie jest ewenement. Po prostu się zdarza - zdaje się, że nawet tym zdrowym.

 

Po prostu pozwalam temu "przejść". Ignoruję to.

 

Niemniej ogólnie całe życie mam wrażenie, że kiedyś nie wytrzymam i dam komuś w mordę, a jak to się w końcu stanie po latach hamowania wściekłości to będę miała takie przyłożenie, że cel już nie powstanie.

 

Pewnie to tylko wrażenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś zapytałem księdza, czy to nie jest obłęd z tym "grzeszeniem w myślach, mowie i uczynkach", bo przecież nad myślami nikt nie panuje. A ksiądz powiedział, że chwilowe myśli o zabiciu jakiejś osoby to nie grzech, bo każdy tak ma. Grzech w myślach jest tylko wtedy, kiedy długo układać szczegółowe plany morderstwa. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zauważyłem, że na mnie źle wpływa oglądanie filmów gdzie jest przemoc, nawet jeżeli filmy są ciekawe i wartościowe.

Pamiętam np. "Czas honoru", bardzo fajny film, dobrze zrobiony i realistyczny, mimo niskiego budżetu. Ale wpływał fatalnie na mój nastrój.

Niby zajmowałem się dalej swoimi sprawami, ale te bardzo realistyczne obrazy z tego filmu gdzieś się w głowie ciągle "trawiły". W kolejne dni miałem niespokojne, a nawet agresywne myśli (np. wymyślałem sobie jakie ja bym stosował metody tortur, albo co bym zrobił z kobietami itd.)

 

Dlatego od pewnego czasu unikam takich filmów i chyba jestem spokojniejszy.

Podobnie nie oglądam tego rodzaju programów w telewizji i unikam czytania szczegółów o katastrofach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×