Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie wróciłem z koncertu. Było ZAJEBIŚCIE I DOKU.RWIENIE !!

Coś pięknego grać koncert w stanie lekkiej hipomanii.Jeden z lepszych koncertów jakie zagrałem.

Szkoda , że we wtorek zaczyna się szpital, ale będę miał dużo czasu na szlifowanie umiejętności-biorę pałeczki i taki gumowy pad do ćwiczenia na sucho i głucho

W razie czego jest możliwośc raz na cały pobyt uzyskania 3 dniowej przepustki.Jak trafi się koncert ( a szykuje się dupny , plenerowy z Proletaryat i Moskwa na Juwenaliach ) to przyjadę , zagram,napije, wytrzeźwieje i wrócę do wariatkowa na rekonwalescencję,hehhe

Ku.rwa-dzis grałem może z 500 metrów od aresztu, gdzie z wolna traciłem resztki sił do życia i wiedziałem ,że wnet popełnię samobójstwo..........Ale los jest przewrotny-dziś byłem pełen życia , energii i nie liczyło się nic poza muzyką i radością grania !!

Trzymajcie się

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze slyszec :great: .

W listopadzie bedzie mega koncert w Wa-wie.Dla mnie kolejny cel aby jeszcze troche poczekac i nie myslec o przedwczesnym zejsciu z tego swiata.Przyjezdza do Polski Dark Tranquillity czyli jak dla mnie nr.1 jezeli chodzi o muze ktorej slucham ostatnio.Melodyjne granie,glebokie i mroczne teksty - poezja.Oprocz nich kilka innych kapel tez zagra.

 

http://www.koncert.pl/koncerty/Warszawa/Dark-Tranquillity-NECKBREAKER-S-BALL-IV-Warszawa-

 

DT jest jednym z nielicznych zespolow,ktore na przestrzeni lat nie zmienili drastycznie stylu,nie poszli w pełną elektronike i nie zaczeli robic komercji.Moze ich ostatnie albumy odbiegaja od grania w latach 90-tych i brzmienie jest nieco inne ale w dalszym ciagu dają rade.Chociaz za pewne nigdy nie przebija swojego albumu "The Gallery",który jest perełką w dyskografii zespolu to mają sporo dobrych i ciekawych kawałkow nagranaych w ostatnich latach.

 

Ponizej "The New Build" z koncertu we Włoszech (oficjalne DVD zespolu "Where Death Is Most Alive" 2009).

 

 

[videoyoutube=twPybqKWVvU&feature=related][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HA !!!!

Znam Darków , znam. Jedna z moich i mojego Brata wielkich inspiracji muzycznych !!!

Zwłaszcza The Gallery i Character.

Do wawy wątpię , że pojedziemy.

Mam znów straszny power na granie.

Dużo będę zapieprzał w szpitalu. Ręcę mi przyśpieszą dzięki werblowym ćwiczeniom.

A jesienią wraca niczym feniks z popiołu BEHEMOTH !!!! Podobnie jak ma to miejsce w moim przypadku....feniks z popiołu

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A myslalem ze ja mam tylko dzisiaj mega zjazd.Rano hipomania a po poludniu gleboka deprecha ktora mnie zmasakrowala.Przespalem pol dnia,wstalem kompletnie wymięty.Mialem isc dzisiaj na wieczorek kawalerski mojego kumpla.Wszystko bylo dograne (rezerwacja miejsc itp) ale za bardzo mnie zmiotlo zeby gdziekolwiek sie ruszyc.Kilka osob zapewne sie obrazi,ale ja juz przywyklem do takich reakcji.

 

Te statystyki Amon nie wiem czy do konca sa prawdziwe.Ja gdzies czytalem ze w stanie mieszanym proby samobojcze ma 80% chorych.

 

Co do zejscia z wenlafaksyny,to juz pisalem - akupunktura mózgu.Uciazliwe ale do przezycia.Zejscie z benzo jest 100 razy gorsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napady agresji sa niebezpieczne.W moim przypadku sa dwa rodzaje agresji - depresyjna i hipomaniakalna.Np. gdy jestem w depresji a ktos probuje mnie na sile do czegos zmusic lub postawi mnie w niezrecznej sytuacji,to nie zaczne sie rozklejać itp.Wrecz przeciwnie - mam ochote niszczyc wszystko dookola.Gdy mowie znajomym ze nie moge gdzies isc (jak wczoraj) a oni wkolko dzwonia do mnie lub co gorsza przychodza i nudza mnie przez kilkadziesiat minut to kur.wa mam ochote ich pozabijac.Jak chce sie z kims spotkac,pogadac czy isc na impreze musze to robic z wlasnej inicjatywy.Gdy ktos probuje mnie zmuszac to stąpa po cienkim lodzie gdyz moja cierpliwosc jest mocno ograniczona.

 

W hipomaniakalnej agresji natomiast jest troche inaczej.Jestem silny,bardzo pewny siebie i potrafie postawic na swoim.W tym przypadku jest jednak mniej ryzyka gdyz agresja wlacza sie tylko gdy ktos zaczyna mnie atakowac lub nakreca zla atmosfere probujac sobie pogrywac ze mna lub z moimi kolegami czy rodzina.W stanie hipo staram sie jednak byc pozytywny,czesto smieje sie i zartuje nakrecajac pozytywna energie ale gdy ktos zaczyna sobie w ch.ja leciec...coz - nie pozostawia mi wyboru.

 

Co do pozyczania gotowki,to jest to bardzo delikatna sprawa.Ja staram sie nie pozyczac nikomu wiekszych sum chyba ze znam goscia doskonale i wiem ze moge na nim w 100% polegac.

Kiedys pozyczalem niewlasciwym "przyjaciołom" ktorzy jak sie pozniej okazalo wcale przyjaciolmi nie byli.Niektorzy najpierw prosili o pozyczenie a gdy wszyscy dookola wiedzieli ze koles i tak nie odda,bo tonie w długach i nie pracuje to ów jegomosc tez zdajac sobie z tego sprawe juz nie prosil o pozyczke tylko mowil ze "zbiera pieniadze" na oplaty czy cos tam.

 

Mam trzech kumpli ktorym moge pozyczyc dowolna sume i wiem ze zawsze oddadza.Ich jednak znam od dziecka i nigdy sie na nich nie zawiodlem wiec jak tylko moge pomoc robie to z przyjemnoscia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pojutrze jadę na psychiatryk.

Tylko czy to ma tak naprawdę sens??? Czy mi w czymś pomoże? (wtajemniczeni wiedzą w czym )

Może lepiej te wszystkie dni , które mi zostały do zakończenia spraw sądowych i ogłoszenia wyroku ( według wszelkich prawideł skazującego na kilkuletnie więzienie ) spędzić lepiej na całkowitej wolności , na wiecznym rauszu i haju i niekończącej się imprezie??

Dziś dotarło do mnie , że najprawdopodobniej zaczyna się dla mnie the final countdown rozpoczynające się od niezbyt wysokiej cyfry...cyfra zero , ktora będzie tożsama z dniem, kiedy bym musiał stawić się w zakładzie karnym celem odbycia kary jest dniem.....no wiecie czego.

Pozostaje mi tylko Wierzyć ( ponoć to czyni Cuda ) że odliczanie zostanie przerwane.

Tak sobie dywaguję

Bo oczywiście na psychiatryk jadę.Z tolerancją nawet 3 miesięcznego pobytu.

Wjeżdżając być może z flaszką łyskacza w głowie pod Tira,gdy wszystko pójdzie nie tak, musze mieć świadomośc , że spróbowałem wszystkiego, aby się ratować.

Nigdy, odkąd zachorowałem nie chciało mi się bardziej żyć niż teraz.NIGDY.

Ironia losu

Gdy marzyłem o śmierci jakoś nie szlo zdechnąć czy to samoistnie , czy z samopomocą

A teraz gdy chcę żyć , wszystko jest przeciwko mnie i temu chceniu.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666 to chyba bardzo dobrze,że chce Ci się żyć. Martwi mnie tylko twoje negatywne podejście do wyniku rozprawy. Na prawie się nie znam ale wymierzenie kary 5-ciu lat osobie ,która się leczy i może być nieświadoma swoich czynów , nikogo nie uszkodziła,nie jest recydywistą , i rąbnęła parę autek w manii to by było zwyczajne świństwo, które wątpię żeby przeszło przez usta osoby ogłaszającej wyrok . Trzymaj się raczej myśli,że dostaniesz np. rok i to w zawiasach. Co..... od razu lepiej brzmi :D i tego się trzeba trzymać :yeah: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cos w tym jest,ze niektore osoby walczace z choroba jak dostana ostro w pi.zde potrafia walczyc o zycie ze zdwojoną siłą.Ile musisz czekac na ta decyzje w sprawie wyroku i ile za przewinienie jakiego sie dopusciles mozna dostac?

Jak tam jest z lekami wogole (w celi) - odcinaja Cie calkiem czy masz normalny dostep?

 

Na serio,to nie wiem co bym zrobil w Twojej sytuacji.Szkoda ze nie poczekales na decyzje w dniu rozprawy - ja np. bym nie wytrzymal tego czekania.Wiedzialbys wiec czy isc do tego psychiatryka czy moze cos innego kombinowac.

Ale chyba najlepiej by bylo pojsc jednak.Moze cos by wykombinowali wreszcie - sam nie wiem :? .

 

Ka_Po - jak sytuacja u Ciebie?Dalej lipa?

Ku.rwa ja zaczalem brac Ketrel w dawce 150mg.Powiem Wam ze dziala na mnie bardzo dobrze - uspokaja,o dziwo zmniejsza derealizacje (szok) i mam nadzieje ze to nie wynik jego dzialan ubocznych,ktore jak ustapia wszystko wroci do normy (jak w przypadku rispoleptu).Co prawda dalej po nim jestem senny ale juz nie tak jak na poczatku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Waplo

 

Trzymam, trzymam..

Lecz bardzo dużo krzywdy ze strony wymiaru sprawiedliwości miałem okazję zobaczyć....

Zobaczymy jak będzie.

Gdybym nadziei nie posiadał, to zapewne nie jechałbym już na żaden psychiatryk, tylko sprzedałbym wszystko co mam ( niewiele już zostało,hehehehe ) zakupiłbym za połowę tej kasy alkohol ( najlepiej spirol do rozkopania-tanio i dużo )oraz dragi , a za drugą połowę zamelinowałbym się gdzieś nad morzem, gdzie piłbym i jarał bez przerwy, od czasu do czasu zaliczając jakąś sukę, aż do ostatniej butelki.Potem utopiłbym się pięknie w morzu...

Ale nadzieja umiera ostatnia. A ja umre dopiero po niej ,a nie przed.

Mam zamiar jeszcze wiele przyjemności sprawić i i dużo krwi niektórym napsuć w tym życiu, heheheh

I ogłuszyć na koncertach trochę długowłosych,hehehe

Dust

Cos w tym jest,ze niektore osoby walczace z choroba jak dostana ostro w pi.zde potrafia walczyc o zycie ze zdwojoną siłą.Ile musisz czekac na ta decyzje w sprawie wyroku i ile za przewinienie jakiego sie dopusciles mozna dostac?

Jak tam jest z lekami wogole (w celi) - odcinaja Cie calkiem czy masz normalny dostep?

 

Na serio,to nie wiem co bym zrobil w Twojej sytuacji.Szkoda ze nie poczekales na decyzje w dniu rozprawy - ja np. bym nie wytrzymal tego czekania.Wiedzialbys wiec czy isc do tego psychiatryka czy moze cos innego kombinowac.

Ale chyba najlepiej by bylo pojsc jednak.Moze cos by wykombinowali wreszcie - sam nie wiem :?

Już odpowiadam

Ta sprawa , na której wynik nie czekałem dotyczyła mojej skargi na to , że mnie bezpodstawnie tak ATeki naj.ebali.Nie ma nic wspólnego z meritum.

Za meritum , czyli około 40 zarzutów Prokurator będzie żądała minimum 5 lat bezwzględnego więzienia.

Wyrok zapadnie gdzies za około półtora roku.Półtora roku "siedzenia" na ku.rewskiej bombie. Pewnie się zestarzeję z nerwów do tego czasu

Stwierdzenie przez powołanych przez Sąd biegłych poważnej choroby psychicznej może spowodować nadzwyczajne złagodzenie kary skutkujące zawieszeniem wykonania wyroku na czas próby ....czyli masz wyrok ale nie siedzisz, chyba , że przez np 5 lat cokolwiek zrobisz nie tak .

Teoretycznie masz w puszce psychiatrę i leki.Ale gdy powiedziałem psychiatrze , że mam zaostrzenie fazy depresyjnej, to stwierdził, że on też ma depresje jak musi do tej pracy przychodzić.I kolejna wizyta za 6 tygodni.

Wyobraź sobie że pod celą z której wychodzisz tylko 60 minut na dobę , siedzisz z 5 typami ,gdzie jest 4X4 metry masz derealizację, lęki i panikę jak skurwy.syn, że nie wspomnę o manii.....I wszyscy mają to w dupie

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyobraź sobie że pod celą z której wychodzisz tylko 60 minut na dobę , siedzisz z 5 typami ,gdzie jest 4X4 metry masz derealizację, lęki i panikę jak skurwy.syn, że nie wspomnę o manii.....I wszyscy mają to w dupie

Robert

 

To ja w takim razie wymiekam - za ch.ja bym nie poszedl na zadna odsiadke.Sam w celi albo izolatce + dostep do lekow i moze bym wytrzymal.Najgorsze jest to ze w takim miejscu nie ma wyjscia awaryjnego czyli mozliwosci na odstrzal :-| .

 

1.5 roku to sporo czasu i duzo sie moze zmienic.Ten psychiatryk to chyba nie jest zly pomysl (byle nie oddzial zamkniety jak mowiles).

 

A z naszym wymiarem sprawiedliwosci nigdy nic nie wiadomo - Waplo pomysl o tych wspomnianych przeze mnie 40000-cach rowerzystow co siedza i dostali wyroki za jazde po piwie.

Jak uslyszalem tego newsa kilka tygodni temu to caly dzien sie z tego smialem.Ale tak na prawda wcale nie jest to smieszne a powiedzialbym ze raczej tragiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dust co do agresji w depresji mam tak samo... Wku.... mnie gdy ktoś na siłę próbuję mnie wyciągać, pocieszać i myśli że zna rozwiązanie wszystkich smutków i problemów... Też mógłbym zabić ;)

Stan mieszany jest najgorszy też to teraz przechodzę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Mogę się przyłączyć?....

Pierwszy raz zaglądam do Was.

Miesiąc temu byłam u lekarza - powiedział, że będzie mnie diagnozował pod kątem chad, dał leki..

 

Poczytałam Wasze posty - jakoś lżej, że nie jestem sama..

Dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wywiad.

Jestem podwójna dda, ech.. nie mam siły pisać ..

W wielkim skrócie - z wywiadu.

 

-- 16 maja 2011, 01:12 --

 

Derealizacja...

To wtedy, jak człowiek ma totalną niemoc i ani ręką ani nogą, zaprzepaszcza i zaniednuje, czy jak leci na oślep, rujnując wszystko po drodze?

(Wybaczcie mi ignorancję - próbuję zrozumieć kilka nowych słów :))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, Dust. Zaczęłam dopiero. Dwa lata temu byłam u psychiatry, nie za bardzo pamiętam wszystkie leki które dostawałam przez pół roku, ale pamiętem, że pomógł mi Sulpiryd. Dobrze się po nim czułam i się nie bałam. (trochę tylko przytyłam i miałam jazdy hormonalne). Nie miałam też takich mocnych napadów złości jak zwykle. Teraz też biorę - póki co - Sulpiryd, bo powiedziałam obecnemu lekarzowi, że wtedy mi pomógł. Biorę już miesiąc, jedną kapsułkę dziennie, ale rewelacji nie ma..

Ps: Derealizacja i depersonalizacja?

Ja właśnie nie za bardzo wiem, co te słowa oznaczają. Jeśli ktoś byłby tak miły i mnie oświecił, będę zobowiązana :)

Na razie jestem na etapie oswajania się z myślą że mogę być chadowa. Pewnie za jakiś czas lekarz potwierdzi swoją wstępną diagnozę, bo naprawdę wszystko na to wskazuje, łącznie z życiorysem mojego ojca.

Zaraz po wizycie czułam się okropnie. Myśli tłoczyły się do głowy. Przerażała mnie myśl, że jestem "psychiczna". Że jak mąż będzie miał mnie już naprawdę dość, to bez trudu zabierze mi dziecko. Myślałam o przyjaciołach, którzy mi ufają, o rodzicach.. o życiu, które do tej pory wiodłam.

Potem przyszła refleksja: Może tak lepiej?... Może lepiej jest dać sobie trochę odpust dzięki świadomości, że jest się chorym niż całe życie zadręczać się wyrzutami o lenistwo, brak odpowiedzialności, nieumiejętność życia itp?...

Teraz jestem na etapie zmuszania się do czegokolwiek. Powinnam właśnie siedzieć w pracy, ale nie mogę się zmusić. Byłam w Lidlu na jakichś bezsensownych zakupach, wydałam 3 dychy, wróciłam, zrobiłam sobie kawę.. Nawet nie mam siły łóżka pościelić.. Może ta kawa trochę mnie ożywi..

Dziękuję Wam za odzew :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z Twojego posta wywnioskowalem ze masz D/D (pisalas "podwojna dd" i rzucilo mi sie w oczy ze to moze mowa o DR/DP).Tak wiec nie zrozumielismy sie do konca.Jezeli nie masz derealizacji i depersonalizacji (moje najgorsze z objawow chad) to powinno byc ok :).Z reszta z tego co piszesz nic nie wiadomo czy masz dwubiegunowka i to tylko lekarz moze zdiagnozowac.Dwa lata leczenia to dosc krotki okres.

 

Wczesniej pisalem odnosnie sytuacji Roberta.Wiec chcialbym dodac,ze mowilem jak ja bym zalatwil sprawe i jak do tego podszedl w moim przypadku.Roznica pomiedzy nami jest jednak bardzo duza.Ja jestem sam i nie mam rodziny,Ty Robson masz zone i dziecko.O ile moze zona by jakos przezyla gdybys nie daj Boze sobie cos zrobil,to synek moglby nie podniesc sie po takim szoku.

Samobojstwo gdy mamy wiele osob bliskich ktore nas otaczaja jest bardzo egoistycznym posunieciem zwlaszcza jezeli w gre wchodzi zdrowie dziecka.Mysle ze musisz walczyc ile tylko masz sil i poswiecic sie w pewnym stopniu dla nich.Moze taka motywacja i wytrwalosc doprowadzi wreszcie do unormowania sie Twojego stanu?Nie przekonasz sie jezeli postanowisz "zejscie".

 

Wiem ze moje posty nie zawsze sa przemyslane i czesto strzele jakas glupote bez zastanowienia (jakbym pisal same madrosci bylbym zdrowy ;) ).W tym przypadku sadze jednak ze moj punkt widzenia jest dosc jasny i jestem przekonany ze jest tym wlasciwym podejsciem do sprawy.

 

Tak wiec zgadam pare osob i jak Cie naprawią w tym szpitalu to widzimy sie na jesieni na Dark Tranquillity :smile: .

 

Ja jak pisalem stracilem juz kompletnie nadzieje na jakakolwiek poprawe.Zaczalem niedawno Ketrel i powiem Wam ze jak do tej pory to najlepszy z neuroleptykow,ktore bralem (bralem wczesniej 3 rozne).Zmniejsza derealizacje o polowe co jest szokiem oraz wprowadza troche wewnetrznego spokoju.Dziwnie to zabrzmi,ale dziala na mnie słabiej ale jednak podobnie do....kanaboidow (THC) :smile:

 

Minusem jest sennosc ale mozna sie podratowac kawa badz energy drinkiem (tylko nie za czesto).

 

Biore teraz duzo witamin,magnez,potas i odrzucilem calkowicie alkohol.Zobaczymy jak sie rozwinie sytuacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ostatnio keterel plus energy drink doprowadził do totalnego braku kontroli mięśni twarzy ;) Całe szczęście nie trwało to długo...

A ja się wybiłem z doła ale mam teraz tak rozbiegane myśli i taką nerwówę w środku, że już nie wiem co lepsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dust

Wszystko ładnie.

Ale jaka jest różnica dla mojego dziecka mieć ojca w grobie, od mieć ojca w kryminale przez 5-6 lat (dla mojego dziecka to drugie tyle życia ile ma teraz )??

Po za tym po takim pobycie w kryminale, gdzie nie ma leczenia choroby psychicznej, gdzie naprawdę obowiązuje zasada "albo rżniesz , albo jesteś rżnięty", gdzie tylko nielimitowane okrucieństwo i nienawiśc pozwolą utrzymać końcowy odcinek jelita grubego w nienagannym porządku, gdzie żresz gówno ( nie wierzcie w te bzdury o jedzeniu lepszym niz w szpitalach.....wsadziłbym osobiście swój aparacik w złote usta takiego krasomówcy , który tak twierdzi-jeden serek topiony na 2 osoby to żarcie lepsze niż w szpitalu ? ),gdzie spędzasz 24 godziny na dobę w towarzystwie debili, którzy wszystko co potrafią to dać w mordę "frajerowi" w parku i zabrać telefon i robią to constans i dlatego w moim wieku mają juz 14-15 lat odsiedziane i czują się tam jak w domu,gdzie zagorzali kryminaliści chcą cię osiodłać najczęsciej w kilku i gdy za pomocą fikoła czyli stalowego krzesła ich rozpier.dolisz to dostaniesz pomimo tego ,że działałeś w obronie własnej "kadzienny" czyli więzienny dodatkowy wyrok, który nie podlega wokandzie czyli skróceniu, gdzie przez ostatni okres swojego życia, kiedy masz jeszcze zaj.ebistą sprawnośc seksualną marnujesz ją na masturbację pod celą w sraczu, czyli za parawanem oddzielającym kibel od reszty celi i wszyscy doskonale wiedzą co robisz a ty wiesz , że oni wiedzą i dostajesz pier.dolca..( a Żona albo najlepsze swoje lata poświęca na celibat niezasłużony, albo....)....a więc po czymś takim to jakim człowiekiem się stane????

Taka męka nie ma sensu w przypadku osoby tak wrażliwej i chorej jak ja.

jaki zdegenerowany, zryty i chory psychicznie,pozbawiony empatii wrak ze mnie by się stał?

Gdy Sąd stwierdzi, że mimo wszystko niezbędne jest dla mnie długoletnie więzienie , KTÓRE MNIE NIBY MA "ZRESOCJALIZOWAĆ" to ja to po prostu PIE.RDOLĘ

Zaraz się pakuję i jutro rano sruuuu na Lubliniec na psychiatryk

Jack Nicholson i Lot nad kukułczym gniazdem .....

Trzymajcie za mnie !!

Niech mój trud i kolejne nomen omen pozbawienie wolności nie pójdą na marne........

Odezwę się po powrocie

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne.

Ale z mojego punktu widzenia lepiej mi być martwym niż beznadziejnie i bez szans na wyzdrowienie uwięzionym.

A trzeba jednak byc trochę egoistą w pewnych i wyjątkowych przypadkach i SIEBIE stawiać na pierwszym miejscu.

Tych którzy myślą inaczej w końcu przybijają do Krzyża......

Jak już pisałem wcześniej nie mam nastroju samobójczego.Przynajmniej nie teraz.Za dużo już przeszedłem ostatnio. Jestem pragmatykiem, i z czysto pragmatycznego kalkulowania wynika mi jednak , że lepiej umrzeć niż wracać do puchy , tylko po to ,żeby umrzeć tam ,lub zaraz po, w wyniku udręki i nieodwracalnych strat,fizycznych, psychicznych, mentalnych rodzinnych i społecznych.....

Całe życie nie schylam karku i teraz też nie zamierzam, choćby miało mnie to kosztować życie.

Nie chcę i nie mogę się pod tym względem zmienić.

Wiem-nigdy nie mów nigdy.

Lecz mam już wystarczająco dużo lat przeżytych aby siebie dobrze poznać i wiem , że w akurat tej kwestii nie ma kompromisu.

OK

Zaraz jadę do szpitala.

Nie będzie mnie pewnie ze 2 miechy.

Trzymajcie się..i zdrowiejcie.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×