Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Możesz czekac z nadzieją,że może to samo minie, bo niektórzy tak mieli, chociaż ja w tym stanie nie dawałam rady przetrwać nawet minuty a kazdy dzień był dla mnie koszmarem nie do przejścia, poza tym u mnie czekanie bylo błędem bo mój stan się pogorszył bardzo przez to, ja bym na twoim miejscu poszla po prostu do jakiegos dobrego psychiatry, jest tyle dobrych leków antydepresyjno-antynerwicowych,które działają swietnie przeciwlękowo i nie uzależniaja, bo wiesz xanaks stosowany regularnie może uzależnić, jak będziesz często brał, to póżniej będziesz musiał coraz większe dawki łykać, xanaks to takie dorażne rozwiazanie, w razie nagłej potrzeby, na razie trudno jest ocenić, jak ta praca będzie na ciebie wpływać, na pewno jesteś bardzo przemęczony i potrzebujesz teraz pomocy, a jak pobierzesz troche leków i się uspokoisz, to stwierdzisz wtedy,czy sobie poradzisz czy nie, być może będziesz musiał zmienić zawód, trudno się mówi, zdrowie jest ważniejsze, ja jestem w podobnej sytuacji, jestem nauczycielką i też na razie nie wiem czy nie zrezygnuję, jeśli stwierdze, że mi to bezwzględnie szkodzi to tak zrobie, przeżyje już wszystko byle nie jeszcze raz tą chorobę, na koniec ci napisze, jakbys sie zdecydował na leczenie,ze ja miałam nieustanne lęki i napady paniki i lek effectin wyleczył mnie z tego w 90 %

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Różo za twoją radę myślę że masz rację kiedyś myślałam że już zamknęłam ten rozdział jednak pewnie zrobię to jeszcze raz tak bardzo chciałabym być wolna od lęków i nerwicy czasami wydaje mi się że te lęki ogarnęły mnie jak jakiś kokon i w nim tkwię no i te ciągłe wsłuchiwanie się w siebie jak ja tego nienawidzę ale nie potrafię się uwolnić mam jednak nadzieję że terapia którą przechodzę przyniesie dobre efekty..Dzięki jeszcze raz :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mis

przeczytałam dwa razy. Witam bratnią duszę.(te dusze chyba tak mają)

Ja pozostałam pracoholiczką i jestem z tego dumna.Masz pracę,która jest twoją pasją,nie rezygnuj z niej.żyjesz na wysokich obrotach.Ktoś inny może za kilka lat dostałby np zawału,a ty go unikniesz.Dawno czułam i byłam w bardzo podobnej sytuacji.Ktoś,komu ufałam,ktoś kto też był bratnią duszą nauczył mnie,że nerwica może być swoistym darem.Jedni ten dar wykorzystają inni nie.Konkretnie:objaw zawału-szczepionka przeciwko niemu,objaw nowotworu-szczepionka(zauważ,że np.katar nie niepokoi nerwicowca,liczą się tylko śmiertelne choroby)Szczepionka bolesna,ale jeżeli się przyjmie(wykorzystasz ją,uwierzysz w nią)czeka cię życie pozbawione lęku przed chorobami śmiertelnymi.Zostaliśmy zaszczepieni w dzieciństwie na wiele chorób,czy np.siedzi ci w głowie uporczywa myśl,że możesz zapaść na gruźlicę.

Odrębnym problemem jest strach przed postrzeganiem nas przez innych ludzi.Czy miałbyś takie dylematy,gdybyś żył w epoce kamienia łupanego.Może pomyśl sobie czasem,że wszyscy jesteśmy podobni,jemy ,wydalamy,pocimy się,jesteśmy w niedyspozycji fizycznej i psychicznej itd.Nie musimy kreować się na twardzieli.Mądremu powiedz prawdę o swoim problemie,głupiemu wymyśl bajkę np ,że zaszczepiłeś się i przez jakiś czas twój organizm tak reaguje na szczepionkę.

Ja biorąc leki czułam się otępiała i senna(może inni się tak nie czują).Otępienie nie pozwalało mi logicznie myśleć.Wróć do czasów gdy nie "znałeś" terminu nerwica.Wyobraź sobie kolegę,który zwierza ci się,że ją ma i mówi ci o co chodzi.Co byś mu doradził zrobić,mając nie zamulony umysł?

Pozdrawiam Bratnią Duszę i zachęcam do wysiłku.Nie idąc do przodu,cofasz się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam nieco inna sytuacje, ale widze pewne podobienstwa. Mam stanowisko naukowo-dydaktyczne a do tego koncze jeszcze drugi kierunek. Ale to wszystko mnie calkiem niezle trzyma przy zyciu, bo nie mam czasu na zaglebianie sie w jakies autoanalizy. Jako ze jestes zupelnie swiezy w calej tej nerwicy, podejrzewam ze duzo rzeczy moze byc dla Ciebie nowych i przerazajacych, ale wszystko co napisales jest znane i ludzkie. Idziesz juz wyjezdzonymi koleinami i wiele osob przez to przeszlo i wyszlo z tego.

Na schizofrenie jestes nieco zbyt stary, wybacz:) Tzn bylby to nieczesty przypadek w tym wieku, choc z tego co czytalem to jeszcze mozliwy. Zapewne uderzyla w Ciebie nerwica z pelna sila, czego wspolczuje bo sam mam ja w duzym stopniu (mam nadzieje) za soba, ale pamietam jak to jest.

Troche niepokojacy jest moze ten opis radia w glowie i slyszenia swoich mysli, ale nie sadze zeby bylo to cokolwiek poza natrectwami. Poczytaj zreszta sam jak to bywa - http://forums.stuckinadoorway.org/ i tutaj, na tym forum. Zgodnie z tym do czego sie doszukalem w sieci, tzw. 'glosy' ktore slysza schizofrenicy to zupelnie ale to zupelnie inna historia. Sa dla nich czasem bardziej realne niz rzeczywistosc i nie postrzegaja ich jako czesci siebie (stad przekonania o telepatii, nasylaniu mysli itp). Bardzo wielu nerwicowcow boi sie ze zwariuje, ale trzeba wiedziec ze w tym przypadku jest to 'woz albo przewoz' - tzn jesli nie zwariujesz po stosunkowo niedlugim czasie od poczatku nerwicy (nie znam sie, wiec nie powiem po jakim) to nie zwariujesz w ogole.

 

A, i jeszcze dodam, ze schizofrenicy pracuja nie tylko w zakladach pracy chronionej (na zachodzie). Malo kto sie do tego przyznaje, oczywiscie, ale w firmach, instytutach, na uczelniach i w wielu innych miejscach jest sporo osob po okresie wariactwa. Ja wyznaje zasade ze wrog znany to wrog pokonany w przypadku chorob. Przeczytalem ile sie dalo n/t schizofrenii i doszedlem do wniosku, ze

1) raczej mi to nie grozi,

2) nie jest to zadna apokalipsa, bo z tego sie wychodzi albo z tym sie jakos da zyc w wiekszosci przypadkow,

3) blisko 100% ludzi ktorzy zwariowali nie mialo swiadomosci choroby, wiec nie ma sie co zamartwiac bo jest to bezuzyteczne,

4) stereotypy sa nieprawdziwe - schizofrenicy nie sa wcale z reguly agresywni. Jesli agresja sie pojawia w chorobie, to jest to przede wszystkim autoagresja. Pisze to, jesli planujesz sobie wyrobic natrectwo strachu ze kogos skrzywdzisz jak zwariujesz (popularne).

 

Mysle ze bedzie dobrze, ale nie odzegnuj sie tak na zawsze od wizyty u psychiatry albo psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Mis. Wiesz kiedy dopada nas nerwica?? wtedy kiedy jestesmy najbardziej szczesliwi. tak jak ty dostales swoja wymazona prace i fajnie....dzieje sie tak gdyz nadmierna ilosc nagromadzonych zlych emocji sprzed lat odpada z nas jak kora z drzewa. mialam taki sam przypadek nagle napad panicznego leku, nie wiem co sie dzieje umieram cos jest nie tak, obzydliwe uczucie. z mojej strony nie radze brac cos doraznego lepiej skontaktuj sie z psychatro opowiedz co i jak i lepiej brac cos długotrwałego (kilka miesiecy) niz na chwile bo to nie pomaga. jeszcze jedno nawet jak zaczniesz brac lekarstwa to pamietaj jak bedziesz osłabiony czyli np. przepracowany, niewyspany, przeziebiony jezeli chodzi o kobiety to podczas okresu, leki mają mniejsza skutecznosc ale dzialaja na tyle dobrze, ze nie masz koszmarnego ataku jaki nerwicowcy potrafia miec ale bardzo lagodna forme.

kolejna rzecz, pracoholizm....jest pewna grupa nerwusow wsrod nas taka jak ty i ja ze maja przypadlosc pracoholizmu i zadnego dobrego sposobu na relaks. poprostu jakbys my zapomnieli jak sie trzeba relaksowac albo to robimy w niewłasciwy sposob np. idziemy na impreze, bawimy sie i pijemy i nam sie wydaje ze przeciez sie relaksuje, nie pracuje nie mysle o pracy, w konsekwencji okazuje sie to nie dokonca sprawdzona metoda. dalej jestesmy zmeczeni itp.

stres jak ty to okreslasz w pracy...........wiesz ze ja tez myslałam ze przezywam stres w pracy. jak powiedziałam jak mi sie to objawia psychiatrze, wiesz jaka była odp. ze nie przezywam stresu to jest moj zywiol i bez tego jeszcze gorzej bym funkcjonowała. stres to glebokie pojecie i czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego ze wcale nie przezywamy stresu. zalezy co sie wowczas objawia, moze i masz stresa ale zeby okreslic czy to stres nalezy porozmawiac ze specjalista.

moze jestes bardzo zmeczony, moze powinienes nieco wyluzowac, wychamowac, stanac na chwile i sie rozejzec.......... to pomaga, mnie pomogło. troche wyluzowałam w pracy nic za wszelka cene to ja jestem wazniejsza a nie praca. prace moge sobie znaleźc inna a zdrowie nie wroci. Pomysl nad tym. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć

od paru dni czytam o waszych problemach.niektóre wiadomości mnie przerażają a niektóre podnoszą na duchu.

o tym że choruje na nerwice

dowiedziałam się 3 miesiące temu, pierwszym objawem były tzn. kluski w gardle.potem było coraz gorzej.

jeżeli możecie to mi odpiszcie bo mam pewien problem.

mianowicie;

od niedawna moja ciocia zachorowała na raka oskrzeli-dużo paliła .

ja też paliłam (od tego czasu nie pale), a moja mama ciągle ni docinała że jeśli będe paliła to skoćcze jak ona-zaczęło mnie to przerażać.

mój problem to mianowicieto że od paru dni zaczęłam odczówać te same objawy co ona (straszny ból kręgosłupa) niewiem czy to psychika czy coś innego

czekam na odpowiedzi

dzięki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

weronika - ja biore seroxat. Czytałam o tym leku w sekcji leki i wiem ze na działanie trzeba dużo poczekac. a go biore tydzien i po 4 dniach mnie "odmuliło", przestałam sie czuć jak ogłuszona...mam nadzieje ze bedzie lepiej bo juz mam serdecznie dosc...

Juz o tym raz pisałam ja sie panicznie ale toPANICZNIE boje stwardnienia rozsianego.Ostatnio byłam u pschologa (zupełnie przypadkowej osoby) i sie okazało ze ona pracuje z ludzmi chorymi właśnie na tą chorobe (ale zbieg okoliczności...) i od niej dowiedziałam sie ze dokładnie wszystkie moje objawy są charakterystyczne zarówno dla nerwicy lekowej jak i tej choroby.Powiedziała mi tez ze poniewaz jakiś czas temu miałam rezonans magnetyczny głowy (wyszedł dobry) to wg. jej praktycznej wiedzy przy tak silnych objawach jakie ja mam mialabym juz wyrazne zmiany widoczne w rezonansie i powiedziała ze jej zdaniem to tylko nerwica.Tak tez uwaza neurlog (ale jego podejscie wogole srednio mi sie podoba)

Ale ja juz nie wiem? Czy moze byc az taki zbieg okolicznoości? a z drugiej strony przy SM leki na nerwice by na mnie wogóle nie dzialaly.

Strasznie sie boje...Bo ta choroba jest dla mnie gorsza niz wyrok śmierci.

Jestem jedynaczka, mam małą rodzine. Zostałabym sama z tym wszystkim i powoli traciłabym sprawnosc.Przeciez ta choroba konczy sie inwalidztwem...Moje zycie by sie skonczylo zanim by sie na dobre zaczeło.

 

[ Dodano: Sob Gru 09, 2006 2:29 pm ]

zapomnialam o jednym...jak wszyscy tutaj ja mam leki, boje sie wyjsc , totalnie paralizuja mnie markety (kiedys chodzialam tam z przyjemnoscia) a taki stan nie wystepuje przy SM, jesli juz to wtorna reakca na diagnoze jest depresja.

Weroniko mas moze jakies doswiadczenia z tym lekiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc!Nie wiem doslownie jak zaczac ten topik.Zawsze mam z tym problem i nie tylko z tym,ale ze wszystkich,smieszne...Chodzi mi dokladnie o to,co czujecie teraz,a co czuliscie kiedys,przed nerwica?Wiem,ze ten temat jest zawarty w kazdym z postow zamieszczonych na forum,ale nie ma chyba jeszcze takiego jednego,ktory bedzie mowil wylacznie o tym jak bylo przed a jak jest po?A jak sie myle,to zamknij ten topic,i tak napisze swoje bo musze.Na poczatku chce powiedziec,ze oddalbym tyle,zeby cofnac czas,czego zrobic jednak nie moge i nie dotknac nigdy narkotykow i papierosow,nawet alkoholu!Wole Zyc bez tego,niz z nerwica.Wracajac do tego co czulem.Kazdego dnia,gdy wychodzilem z domu,zachwycalem sie nad wszystkim,nad pieknem deszczowych dni,slonecznych czy tych pochmurnych,czlowiek byl dla mnie istota taka wspaniala,pelna uczuc,niepowtarzalna i nieprzewidywalna.Kazdy podmuch wiatru wywolywal u mnie szczescie,kontakty z przyjaciolmi,ale nie z Rodzina.Nie chce ich za nic obwiniac,bo to ja jestem zalosny.Zaczalem sobie cpac,no i dupa.7 miesiecy i bum!Dopadlo mnie.Jakich ja to chorob sobie nie wymyslalem,nie nawkrecalem.Teraz jestem pusty w srodku,mam klopoty z Mysleniem,koncentracja,boje sie,placze mi sie jezyk,mieszaja slowa.Jestem ciagle zmeczony,nawet jesli cos ma sens to za chwile wypchniety kolejna mysla znika.Wyciagam dziwne wnioski,boje sie tego,to jest chore!Juz pisalem o tym tyle razy,wiem,ale musze to robic,bo to forum jest tak jakby czyms,gdzie moge wszystko wyrzucic,zapytac o zdanie.Odpisujcie prosze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na razie to moę napisać co czułam przed: akceptowałam siebie i ludzi, nie potrzebowałam chlania, radziłam sobie sama ze wszytkim, dobrze sie uczyłam, dużo czytałam, umiałam lepiej słuchać, byłam mniej przewrażliwiona, miałam gdzieś co ludzie o mnie myslą i łatwiej mi było odróznić kiedy są złośliwi a kiedy nie, nie byłam taka zgorzkniała, nie wmawiałam sobie chorób, nie myślałam o śmierci. to było chyba całe wieki temu.

Resztę dopisze jak sobie przypomnę, a co do tego co czuje teraz to też uzupełnię może kiedyś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lubiłam chodzić na spacery, jeździć nocą autobusem i przyglądać się życiu miasta.Snułam rozległe plany na przyszłość i dążyłam do ich realizacji. Chciałam być bardzo wpożądku, zwłaszcza wobec osób mi bliskich.Cieszyłam się z życia.Tak mi się przynajmniej wydaje. Byłam wesoła i dowcipna. A teraz? Szkoda gadać, ledwo sobie przypominam kim byłam. Starałam się ładnie wyglądać, często się uśmiechałam. Teraz jestem jakimś cieniem człowieka. Znajomi sie poobrażali, myślą ze się odsunełam bo zadzieram nosa, bo wyszłam za mąż.Gówna prawda, ja poprostu z trudem mogę wyjść z domu.Ot i tyle koniec kropka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba zrobic wszystko zeby znowu bylo tak jak wczesniej.

Nie bede opisywala jak bylo jeszcze miesiac temu, bo nie widze w tym wiekszego sensu. Uzalanie sie nad soba i tkwienie w tym bagnie tylko poglebia stany depresyjne czy tez nerwice. Wazne zeby isc do przodu. Patrzenie wstecz nic tu nie daje. Potrzebna jest pomoc i chec pracy nad soba.

Powiem wam jak jest teraz, po miesiacu kiedy zdecydowalam sie poprosic o pomoc: zaczelam wychodzic z domu, znowu potrafie sie cieszyc najmniejszymi rzeczami, zadbalam o siebie, zadzwonilam do znajomych i okazalo sie ze nadal maja taki sam stosunek do mnie jak mieli i wszyscy sie o mnie martwili i tesknili (to bardzo mile), nie unikam ludzi, potrafie sie usmiechac i zaczelam szukac pracy, nie pije alkoholu (od miesiaca ani kropli) a przez ostatnie dwa tygodnie wypalilam moze 4 papierosy. I co najwazniejsze poznalam tutaj cudownych ludzi, ktorzy mimo wszystko wiedza, ze mozna normalnie zyc, smiac sie, czasem tez plakac i nauczyli mnie jednego:

Nie ma sensu czynic z choroby tresci swojego zycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie za wszystkie słowa. Jednak dziś chodziłem z moją dziewczyną po sklepach, słowem fajny dzień wolny, a w uszach dźwięczała mi myśl, że zaraz zwariuje. To nie był rodzaj paniki tylko pewnego ogromnego napięcia i towarzyszące mu ścisk żołądka, uczucie strachu, wrażliwość na dźwięki i jaskrawe kolory, rozmazanie obrazu.... Rozmawiałem o tym z moją kobietą, która uważa, że za dużo o tym myślę i analizuję swój stan, ale ciężko się żyje myśląc, że zaraz na ulicy zacznę wyć, albo stracę świadomość i zacznę coś gadać bez sensu albo biegać po ulicy w amoku... Nie dostałem ataku lęku, ale nie chcąc martwić dziewczyny ukryłem swoje lęki wewnątrz i choć nic nie dawałem po sobie poznać, to wewnątrz mnie się gotowało. W ogóle myślę, żełatwiej jest tym, którzy potrafią się wykrzyczeć, wyrzucić z siebie stres, napięcie, nerwy, strach... Ja to duszę w sobie i im więcej o tym myślę, tym gorzej. Najgorsze, że sam sobie stawiam diagnozy na podstawie wiedzy z internetu (jak już napisałem mój lekarz-kardiolog stwierdził nadpobudliwość emocjonalną i serię badań rozpoczął od badań serca oraz przepisał mi w razie potrzeby Xanax). Chciałbym wiedzieć co mi naprawdę jest. To znaczy czy to jest coś poważniejszego niż nerwica. Czy stracę zmysły? Czy jestem schozofrenikiem? Czy ja zwariuję? Gdybym wiedział, że to tylko nerwica byłoby mi dużo łatwiej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będzie dobrze, idź koniecznie do dobrego psychologa lub psychiatry a On Ci powie- to NERWICATeż się kiedys wkręcałam i to jak! Najgorsze było to ze czsem słyszałam dźwięki których nie było, a raz po przebudzeniu zobaczyłam coś co za chwile znikneło, ale potem to przeszło. Tylko, że po kilku latach nerwica wróciła ze zdwojana siłą i zupełnie nowymi objawami. Więc nie zwlekaj idź do lekarza duszy!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co czułam-nie pamietam :D Co czuję-chyba zdrowieję,bo zaczynam odbierać wszystko dokładnie takie jakie jest,bez znieczulenia,filozofii i lęku.Tak jakbym uodporniła się chyba na zasadzie,że co cię nie zabije to cię wzmocni.Może już bylo za duzo tego bólu i przejść ostatnio.Ale-najciekawsze jest to,że przestaję rozumieć sama siebie i innych cierpiących-o co tak naprawdę chodziło z tą nerwicą czy depresją.To chyba dobry znak. :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Róża, Pulver

 

przeczytałam Wasze wypowiedzi. Nie jestem lekarzem więc nie chce zupełnie oceniać Waszego stanu zdrowia.

 

Życzę Wam jak najlepiej i mam nadzieję że Wasze "samoleczenie" nie doprowadzi do katastrofy. Ja jednak mam takie doświadczenia że mnie ziołóweczki bez recepty nie pomogly!

 

Wiedziałam że jest ze mną coś nie tak ale kiedy już wylądowałam u lekarza który mi pomógl nie sądziłam że było ze mną tak źle.

 

 

Sorry, ale to bzdura że leki psychotropowe otępiają! Jakie macie doświadczenie aby o tym mówić? Ile leków przyjmowaliście???

LUDZIE NIERAZ PRZYJMUJĄ KILKA RODZAJÓW LEKÓW Z RÓŻNYCH GRUP ZANIM TRAFIĄ NA TEN WŁAŚCIWY KTÓRY IM POMOŻE!!!

 

Sprawy leczenia nerwów to nie gronkowiec że wiadomo jaki antybiotyk na 100 % go zwalcza! A jak się tak będziecie sami leczyć to nie życzę nikomu ... jeśli Was tak "dupnie" jak mnie......

 

Piszesz że dostałeś Anafranil. O ile wiem to słaby lek, ale to tez nie reguła. Leczenie nerwów to trochę jak smakowanie potraw - jednemu pomaga coś innemu nie, jeden zje dwie czekolady innego mdli po dwóch snickersach.

 

Z nerwami nie ma żartów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

ps: a tak dla Waszej informacji - mówi się że złe samopoczucie utrzymujące się więcej niż 2-3 tyg co dzień to już wskazanie do wizyty u psychologa. Oczywiście jeśli nie ma to związku np z zimową depresją :)

 

Chcę Wam tylko powiedzieć abyście uważali na swoje zdrowie.

POza tym osobiście uważam że jeśli już ktoś znajdzie się na tym forum to z jakiegoś powodu zadał sobie na tyle wysiłku że poszukał w necie słowa nerwica. Skoro czegoś szukamy to nie robimy tego bez powodu.

 

POWODZENIA!

 

A jesli okaże się to konieczne - nie bójcie się leków, szczególnie tych nowej generacji. Ja dzięki jednemu z nich odzyskałam radość życia, a niedługo zacznę powoli proces odstawiania. Dziś wiem, że w mojej sytuacji sama bym sobie nie poradziła, najgorsze jednak, że niekiedy obiektywnie nie jesteśmy w stanie ocenić swojej kondycji :))

 

W tym właśnie ma pomóc lekarz. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jestem wkurwiony!Dlaczego mam takich jebnietych znajomych?Dzisiaj laska mnie wkurwila,przez co poglebilo sie moje postrzeganie siebie jako kmpletnego zera bez przyszlosci...Zeby to chuj wszystko strzelil,nie wiem jak wyrazic to co czuje,jest juz tego za duzo,czuje sie jakbym mial zaraz eksplodowac od natloku dziwnych mysli,bolu i cierpienia.Kiedy to sie skonczy?Chce byc taki jak kiedys!Wiem,ze to gowno znaczy,jestem nikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczęściara,wiem,że chciałaś dobrze,ale nie gorączkuj się tak.Przynajmniej jeśli chodzi o mnie to jestem naprawdę weteranką nerwicowo-depresyjną.Przeszłam już swoje i wiem co robię.Przeszłam nawet psychozę depresyjną i naprawdę nieźle potrafię sobie radzić.Wiem,że nieraz tak "dupnie"człowieka,że bez leków ani rusz.Ale bez psychoterapii i ciężkiej pracy nad sobą-nie da rady.Tylko do tego trzeba dojść po ciężkich doswiadczeniach na własnej skórze.A samymi lekami tego świństwa nie wyleczysz-to naprawdę nie to samo co przeziębienie,dobrze wiesz.Jeśli ktoś doszedł już do tego,że radzi sobie bez leków,to powinien się tylko cieszyć,a nie dołować,że sobie nie poradzi.

Poza tym z mojego doświadczenia wynika,że z lekami tojest tak,że ktoś ma nerwicę biorąc je i jeszcze dodatkowo skutki uboczne,ja mam nerwice nie biorąc i zero skutków ubocznych.Różnica jest więc spora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przedmówca bardzo dobrze powiedział ze to wraca sam sie nie leczyłem i nie lecze dokładnie miałem to samo pare lat temu ale sobie z tym poradziłem (dzisiaj walcze dalej sam ze sobą i dalej sie nie lecze) moze to dlatego ze juz pare lat z tym zyje poprostu stało mi sie to obojetne jak zwarjuje to napewno o tym nie będe wiedział za kazdym razem kiedy łapie mnie silny lęk kilku dniowy zapijam go :) i przechodzi na tydzien dwa nieraz na więcej najdłuzej udało mi sie zyc w pełnym konforcie półtora roku ale jak czytam tu rozne przypadki to sie zastanawiam czy nie odwiedzić psychiatry bo szkoda zycia zmarnowac przez głupote jaką jest nerwica bo słyszałem kiedys ze moze doprowadzić nawet do shizofremi ale wydaje mi sie ze z tym mozna sobie poradzić bez leków i bez lekarza jesli ma sie własciwe rozumowanie ja naprzykład nie wstydze sie swojej choroby nieraz znajomi sie pytają co mi jest jak złapie sie za serce a ja sie smieje i mówie wmówiłem sobie zawał i wszyscy czekają zemną na moj zawał :):) zero tematu tabu sam sie nabijam ze swojej choroby

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lordzie-jestem pod wrażeniem,masz super podejście.Ale się wtrącę-nerwica NIGDY nie prowadzi do schizofrenii,co najwyżej schizofrenia może być źle zdiagnozowana jako nerwica,ale to zdarza się naprawdę rzadko.To,że czasem wydaje sie nam,że już wariujemy,że mamy chorobe psychiczna to są tylko nasze wkręty i nic poza tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mis ja tez miałam dzisiaj to samo. Zakupy w wielkiej Arkadii za duzo ludzi, scisk, hałas duszno.............fatalnie sie poczulam az musialam wyjsc. misiu nie wariujesz. wybierz sie do lekarza i sie poradz jak mozesz sobie pomoc. szybko dobrze sie poczujesz po takich wizytach.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Róża moze i tak niewiem staram sie nie wnikać w to za bardzo zeby sie nie pogrązyć przeczytałem o swojej chorobie to co powinienem wiedzieć i tyle mi wsytarczy wiem ze nic mi nie grozi fakt sa dni ze sie mecze ale teraz juz wiem ze i tak mi przejdzie, miałem kiedys tendencje samobojcze ale wmówiłem sobie ze i tak kiedys umre to po co tak wczesnie i od tamtej pory nic takiego mnie nie łapie .Więc wydaje mi sie ze najlepszym lekiem na nerwice jest przetłumaczyc sobie albo poprostu nauczyc sie z tym zyć jesli sie do tego przyzwyczaisz to stopniowo zacznie ci to mniej przeszkadzać w koncu dochodzi do tego ze o tym zapominasz na jakis czas potem znów to wraca ale ty juz jesteś gotowy to juz jest częscią zycia a pozatym kazdy człowiek ma zryty łeb kazdy ma jakieś lęki Ps. w styczniu będzie rocznica mojej nerwicy 6 lat :D:D będe pił za to jak za urodziny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja czasem juz nie pamietam jak było wczesniej. Chyba po prostu byłam spokojniejsza, radosna, umiałąm sie cieszyc przeróznymi rzeczami, no i oczywiscie czułams ie lepiej, nie bolala mnie głowa, nie miałam atakow paniki, nie czułam ciagłego leku, nei byłam non stop zmeczona,niewyspana...co tu duzo mowic, było bardzo dobrze, do czasu. :?

 

[ Dodano: Sob Gru 09, 2006 11:11 pm ]

Ale jestem wkurwiony!Dlaczego mam takich jebnietych znajomych?Dzisiaj laska mnie wkurwila,przez co poglebilo sie moje postrzeganie siebie jako kmpletnego zera bez przyszlosci...Zeby to chuj wszystko strzelil,nie wiem jak wyrazic to co czuje,jest juz tego za duzo,czuje sie jakbym mial zaraz eksplodowac od natloku dziwnych mysli,bolu i cierpienia.Kiedy to sie skonczy?Chce byc taki jak kiedys!Wiem,ze to gowno znaczy,jestem nikim

 

sorry za post pod postem ;)

 

Nie wiem czy można być takim jak kiedyś, ale na pewno mozna a nawet trzeba nad soba popracowac. Kazdy ma prawo do tego,zeby byc słabym, nie powinismy wstydzic si eo tym mowic, kazdy ma moment kiedy mowi o sobie"jestem nikim".Sama czasem to czuje.Trzeba probowac nazywac swoje uczucia,mowic o nich, brawo,ze sie starasz,ze zdajesz sobie sprawe, ze sytuacja w jakiej sie znajdujesz nie jest dla ciebie dobra.Sam fakt,ze jestes na tym forum to juz cos.A poza tym nie jestes nikim!JESTES, na pewno wartosciowym człowiekiem, ktory tylko troche sie pogubił w zyciu, ale n apewno uda Ci sie w koncu czuc ze soba dobrze.Tzrymam kciuki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×