Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

sorensen,

 

Wedlug mnie jakims rozwiazaniem bedzie podjecie terapii oraz uczestnictwo w grupach terapeutycznych itp itd To moze byc pierwszy krok...

 

 

Dodatkowo jesli masz np zaburzenia lękowe itp to moze trzeba bedzie zapodac jakis antydepresant zeby ulatwic sobie nawiazywanie kontaktow...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu na początku myślałem,że chodzi o pana Poradę :mrgreen:

 

 

A mi dziś też chujowo,samotnie,po prostu żle i ide spać.W ogóle to najchętniej bym się odizolował jeszcze bardziej od ludzi(paradoks) - zamknął w jakiejś szafie w ciemności i z niej nie wyszedł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorensen,

 

Wedlug mnie jakims rozwiazaniem bedzie podjecie terapii oraz uczestnictwo w grupach terapeutycznych itp itd To moze byc pierwszy krok...

Dodatkowo jesli masz np zaburzenia lękowe itp to moze trzeba bedzie zapodac jakis antydepresant zeby ulatwic sobie nawiazywanie kontaktow...

 

Tak masz poniekąd rację.....tylko że......to już też przerabiałem przez ostatnie 6 czy 7 lat. Psychologów, psychoterapeutów, psychoterapię indywidualną, terapię grupową. Psychiatra onegdaj wmawiał mi depresję i faszerował różnymi prochami przez ponad 2 lata przez co sobie z lekka rozłożyłem wątrobę. Był jeszcze drugi, ten od razu rzucił receptą z pewnym silnie uzależniającym specyfikiem, którego jednak ostatecznie postanowiłem nie brać.

Tak więc amatorem w tej dziedzinie nie jestem, trochę przerobiłem, trochę przeszedłem. No i nie mam niestety dobrego zdania o specjalistach w tej branży. Problem niestety istnieje cały czas, może przyczyna leży gdzie indziej?

I jeszcze jedna uwaga - antydepresanty raczej kontaktów nie ułatwiają. W moim przypadku niestety niczego nie ułatwiły. Ale też nie utrudniły, po prostu nic nie dawały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli tak to moze poszukaj pomocy w Instytucie Ericksonowskim, maja tam bardzo ciekawe metody terapeutyczne, niestandardowe, ponoc skuteczne... Mialem na studiach znajomego co mial ogromne problemy z nawiazywaniem kontaktow z kobietami. I w tym instytucie mu jakos pomogli, gdzies po 14-18 miesiacach otworzyl sie i normalnie fukcjonowal.

 

Nie warto sie poddawac.

 

Co do lekow...to...nie wiem co brales, ale antydepresanty czesto naprawde pomagaja, moze miales naprawde zle dobrane lub rzeczywiscie ich nie potrzebujesz. Musisz sam sobie odpowiedziec czy masz zaburzenia lękowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli tak to moze poszukaj pomocy w Instytucie Ericksonowskim, maja tam bardzo ciekawe metody terapeutyczne, niestandardowe, ponoc skuteczne... Mialem na studiach znajomego co mial ogromne problemy z nawiazywaniem kontaktow z kobietami. I w tym instytucie mu jakos pomogli, gdzies po 14-18 miesiacach otworzyl sie i normalnie fukcjonowal.

 

Nie warto sie poddawac.

 

Co do lekow...to...nie wiem co brales, ale antydepresanty czesto naprawde pomagaja, moze miales naprawde zle dobrane lub rzeczywiscie ich nie potrzebujesz. Musisz sam sobie odpowiedziec czy masz zaburzenia lękowe.

 

Co do tego instytutu to kiedyś mnie to bardzo zaciekawiło, ale niestety z przyczyn technicznych (lokalizacja) nie wchodzi w grę. Powiem Ci jednak że fakt iż ktoś komuś pomógł jeszcze zbyt wiele nie oznacza. Moi terapeuci też byli z polecenia:) Może być oczywiście tak, że trafiałem na nieodpowiednich terapeutów/psychologów, ale wielkiego wyboru nie mam niestety.

Odniosłem dziwne wrażenie że to jest dobre dla ludzi, którzy chcą się wygadać i sam fakt wyrzucenia z siebie tego co siedzi na wątrobie im pomaga. Pamiętam że jak byłem na terapii grupowej to autentycznie trafiali się ludzi którzy twierdzili że omówienie jakiegoś problemu, wyrzucenie go z siebie itp itd im bardzo pomaga. Na mnie to nie robiło żadnego wrażenia, choć należałem do tych gadatliwych:)

 

Z lekami to jest trochę podobnie. Ja miałem 2 zupełnie różne które brałem bardzo długo. Podobno bardzo dobre, ale jakoś mi wówczas niewiele dały. Możliwe że ja takich leków nie potrzebuję. Pamiętam hehe że psychiatra stwierdził iż mogę mieć jakieś przejawy fobii społecznej i wówczas zapisał mi lek który podobno się w takich przypadkach sprawdza (chyba nawet na ulotce o tym było)

U mnie tak rewelacyjnie działał że pod jakimś czasie dostałem podwójną dawkę. W końcu go odstawiłem bo efektów żadnych nie było (ale przynajmniej nie było również jakichkolwiek skutków ubocznych)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem dokładnie o co chodzi sorensenowi, i leki gówno tu zwojują. Nawet nie warto się przymierzać.

Gdybym tylko znał odpowiedź na pytanie w temacie, myślę że nigdy nie musiałbym tykać się antydepresantów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest takie forum nlp polska, na którym ludzie związani z NLP pomagają innym w rozwiązywaniu tego typu problemów. Zarejestruj się tam, przedstaw swój problem, a powinieneś uzyskać konkretne sposoby na to jak podejść od podstaw do "wyleczenia się" z samotności. To dobre forum, zaopiekuję się tobą. Jeśli się tam zapiszesz i pomoże, to zdaj tutaj raport.

Ja gdybym chciał kogoś poznać to pierwszą myślą jaka mi przychodzi jest pójście do galerii handlowej i zagadywanie dziewczyn na różnych promocjach, stoiskach. Już kilkakrotnie byłem przez nie podrywany, sam nie wiem dlaczego (hehe, nie, nie chciały mi nic wcisnąć), może dlatego, że dużo się uśmiecham gdy rozmawiam i sprawiam wrażenie otwartego. Często ludzie mnie zagadują sami z siebie, w sklepie, czy na przystanku, można zacząć rozmowę w parku na spacerze, w bibliotece, księgarni. Jeśli ktoś chce kontaktu, a ty swoją postawą pokażesz, że jesteś tą osobą zainteresowany, to rozmowa się rozwinie naturalnie. Wiem, że to średnio pomocne dla kogoś kto w ogóle ma problem z prowadzeniem dialogu i pogłębianiem znajomości, to można jednak wyćwiczyć, jak i wszystko inne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest takie forum nlp polska, na którym ludzie związani z NLP pomagają innym w rozwiązywaniu tego typu problemów. Zarejestruj się tam, przedstaw swój problem, a powinieneś uzyskać konkretne sposoby na to jak podejść od podstaw do "wyleczenia się" z samotności. To dobre forum, zaopiekuję się tobą. Jeśli się tam zapiszesz i pomoże, to zdaj tutaj raport.

Raczej to kółko wzajemnej adoracji Mateusza Grzesiaka, gdzie przekonani są o swojej nie kwestionowanej zajebistości. Ale próbuj. :smile:

Gdyby NLP było faktycznie takim cudem, to psychotropy i psychoterapeuci odeszli by do lamusa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej to kółko wzajemnej adoracji Mateusza Grzesiaka, gdzie przekonani są o swojej nie kwestionowanej zajebistości.
Fakt :mrgreen: sami zajebiści się tam kręcą.

Nie wiem jak traktować to całe NLP, autoreklamę robią sobie rewelacyjną, na ile to uczciwe trudno ocenić. Może psychologowie i psychiatrzy przestaliby być potrzebni gdyby nie to, że za indywidualne sesje NLPerzy każą sobie płacić fortunę. Forum jest za darmo, więc można spróbować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja gdybym chciał kogoś poznać to pierwszą myślą jaka mi przychodzi jest pójście do galerii handlowej i zagadywanie dziewczyn na różnych promocjach, stoiskach. Już kilkakrotnie byłem przez nie podrywany, sam nie wiem dlaczego (hehe, nie, nie chciały mi nic wcisnąć), może dlatego, że dużo się uśmiecham gdy rozmawiam i sprawiam wrażenie otwartego.

A może dlatego że im się podobasz? (wizualnie) Mi się taka sytuacja nie zdarzyła nigdy, choć trochę już na świecie żyję. I nie sądzę żeby to była kwestia postawy lub bliżej nieokreślonego czegoś. Raz mnie dziewczę zaczepiło i próbowało wcisnąć jakiś produkt bankowy. Ale to się raczej nie liczy:) Znajomego z pracy też ponoć panny przeróżne nieraz zagadują, ale on po prostu wygląda naprawdę nieźle. Akurat kwestii bycia podrywanym bym w to nie mieszał bo powody mogą być inne niż Ci się wydaje:)

 

Często ludzie mnie zagadują sami z siebie, w sklepie, czy na przystanku, można zacząć rozmowę w parku na spacerze, w bibliotece, księgarni. Jeśli ktoś chce kontaktu, a ty swoją postawą pokażesz, że jesteś tą osobą zainteresowany, to rozmowa się rozwinie naturalnie. Wiem, że to średnio pomocne dla kogoś kto w ogóle ma problem z prowadzeniem dialogu i pogłębianiem znajomości, to można jednak wyćwiczyć, jak i wszystko inne.

No właśnie, pisałem że czegoś takiego nie potrafię. I nie chodzi tu tylko o pogłębianie znajomości (bo zwykle nie ma czego pogłębiać) ale o ich nawiązywanie. I nawet nie potrafię sobie wyobrazić że można nawiązać rozmowę (albo zwłaszcza znajomość) na przystanku autobusowym, pociągu, bibliotece, księgarni itp itd.

 

Czy można wyćwiczyć? Nie mam pojęcia. A jeśli nawet to nie wiem jak.

Tym bardziej nie wiem czy można nauczyć się tzw. otwartości. To akurat jest chyba cecha charakteru, najwyżej wyuczysz się schematów ale może czasem trochę zalatywać sztucznością:)

W każdym bądź razie samemu się tutaj niewiele zrobi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może dlatego że im się podobasz? (wizualnie) Mi się taka sytuacja nie zdarzyła nigdy, choć trochę już na świecie żyję. I nie sądzę żeby to była kwestia postawy lub bliżej nieokreślonego czegoś. Raz mnie dziewczę zaczepiło i próbowało wcisnąć jakiś produkt bankowy. Ale to się raczej nie liczy:) Znajomego z pracy też ponoć panny przeróżne nieraz zagadują, ale on po prostu wygląda naprawdę nieźle. Akurat kwestii bycia podrywanym bym w to nie mieszał bo powody mogą być inne niż Ci się wydaje:)
Wtedy akurat miałem ciężką nerwicę, wyglądałem raczej nieciekawie..., chociaż może to aż tak bardzo nie rzucało się w oczy innym, tak jak mi.
To akurat jest chyba cecha charakteru, najwyżej wyuczysz się schematów ale może czasem trochę zalatywać sztucznością:)
Bzdura. Byłem kiedyś skrajnie nieśmiały, zahaczało to o fobię społeczną, teraz już nie jestem. A kilka lat temu na przykład zagadałem właściwie nie wiem po co, bo to nie był podryw dziewczynę, która była koleżanką mojej koleżanki z liceum, a to już było kilka lat po liceum i znałem ją tylko z widzenia, no i jakoś samo się to rozkręciło, a wtedy na prawdę byłem w żałosnym stanie, kiedy z nią się zapoznałem, byłęm w całkowitej nerwicy, nawet nie mogłem znieść siedzenia w pociągu przez godzinę, bo lęk, napięcie i wszystko inne sprawiało, że miałem ochotę stamtąd uciec. Ona mnie nie olała, nie odtrąciła i poza tym, że widziała (chyba), że coś mi dolega, to sobie często rozmawialiśmy w miarę luźno. No i wcale nie wyglądałem wtedy dobrze, beznadziejnie raczej.

A jak zagadywać? Nie wiem, to zależy od sytuacji, idziesz do parku, widzisz dziewczynę z psem, pytasz o rasę, mówisz, że ładny, że ładna pogoda, jeśli się jej 'spodobasz' to pociągnie rozmowę. Można też wcinać się w rozmowy ludzi na przystanku, czasami miałem takie sytuacje gdy ktoś rozmawiał na interesujący mnie temat, albo mówił głupoty, albo rozmawiały 2 osoby, które czegoś nie wiedziały i zastanawiały się, a ja wiedziałem. Musisz najpierw wyćwiczyć w sobie luz, wyluzuj, zagadywanie ludzi w miejscach publicznych maa być zabawą, takie od niechcenia, a nie ze strachem w oczach, napięciem i lękiem co się stanie, co się stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorensen, nadal wszystko negujesz :) a co do tych kontaktow to nie zyjesz na pustyni, chyba widzisz jak sie lduzie odnosza do siebie, nie wmowisz mi ze np w przedszkolu czy szkole zawsze siedziales w kacie i to sam. Wydaje mi sie ze Ty chcesz miec wszystko podane na tacy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wtedy akurat miałem ciężką nerwicę, wyglądałem raczej nieciekawie..., chociaż może to aż tak bardzo nie rzucało się w oczy innym, tak jak mi.

Eee to nie ma wielkiego znaczenia. Kiedy miałem silną depresję nie wyglądałem ani lepiej ani gorzej od stanu w miarę stabilnego. Ja niestety za dobrze nie wyglądam więc to też ma duży wpływ na to że akurat płci przeciwnej nie przyciągam a raczej mocno odpycham. No ale temat dotyczy wszelkich kontaktów:)

 

Bzdura. Byłem kiedyś skrajnie nieśmiały, zahaczało to o fobię społeczną, teraz już nie jestem. A kilka lat temu na przykład zagadałem właściwie nie wiem po co, bo to nie był podryw dziewczynę, która była koleżanką mojej koleżanki z liceum, a to już było kilka lat po liceum i znałem ją tylko z widzenia, no i jakoś samo się to rozkręciło, a wtedy na prawdę byłem w żałosnym stanie, kiedy z nią się zapoznałem, byłęm w całkowitej nerwicy, nawet nie mogłem znieść siedzenia w pociągu przez godzinę, bo lęk, napięcie i wszystko inne sprawiało, że miałem ochotę stamtąd uciec.

To w takim razie nie było z Tobą źle bo ja nie umiem zagadywać ludzi znanych tylko z widzenia. Nie umiem nikogo zagadywać. Nie mam żadnych koleżanek, koleżanek koleżanek, znajomych z widzenia (poza sąsiadami), kolegów ze studiów czy szkoły. Mam znajomych z pracy. I to wszystko (ale pisałem już o nich)

Nie potrafisz zrozumieć że ktoś może mieć poważniejszy problem niż Ty? Gdyby to były pierdoły to bym tutaj nie pisał.

 

A jak zagadywać? Nie wiem, to zależy od sytuacji, idziesz do parku, widzisz dziewczynę z psem, pytasz o rasę, mówisz, że ładny, że ładna pogoda, jeśli się jej 'spodobasz' to pociągnie rozmowę.

Widzisz, ja się generalnie kobietom bardzo nie podobam, zwłaszcza wizualnie (właściwie czemu akurat sprowadzamy wątek tylko do relacji z kobietami?) To akurat sprawy nie ułatwia.

Poza tym tak jak pisałem.............ja nawet nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji zagadywania zupełnie obcych ludzi w zupełnie neutralnych miejscach. Ahhhh przepraszam coś sobie przypomniałem - dawno temu jak byłem na jakiejś imprezie na studiach (raz w życiu, chyba nawet sam poszedłem) to próbowałem zagadywać jakieś przypadkowe dziewczyny. Nie muszę Ci mówić jak szybko uciekały. Co do jednej:)

 

Musisz najpierw wyćwiczyć w sobie luz, wyluzuj, zagadywanie ludzi w miejscach publicznych maa być zabawą, takie od niechcenia, a nie ze strachem w oczach, napięciem i lękiem co się stanie, co się stanie.

Sorry ale luz to raczej ciężko w sobie wyćwiczyć. To trochę tak jakbyś powiedział że można w sobie inteligencję wyćwiczyć. Luz można ewentualnie udawać. Ale jeśli ktoś jest z natury sztywny i przestraszony to nie będzie luźny. Ja niestety tak mam, że nawet jeśli coś robię po raz setny to cały czas jestem spięty. To jest cholernie irytujące bo logika by raczej wskazywała na to że powtarzalnie wzbudzających lęk czynności powoduje obniżenie lęku. A tu nic.

 

-- Cz maja 12, 2011 5:31 pm --

 

sorensen, nadal wszystko negujesz :) a co do tych kontaktow to nie zyjesz na pustyni, chyba widzisz jak sie lduzie odnosza do siebie, nie wmowisz mi ze np w przedszkolu czy szkole zawsze siedziales w kacie i to sam. Wydaje mi sie ze Ty chcesz miec wszystko podane na tacy.

Nie neguję tylko teksty w stylu "wyjdź do ludzi" to jest dla mnie jakieś pustosłowie. A wiele rzeczy które tu zostały powiedziane już solidnie przerabiałem.

Tak nie żyję na pustyni. Idę rano do pracy, tam widzę grupkę osób, po południu wracam. I to tyle jeśli chodzi o ludzi których znam, nazwijmy ich kolegami. I to jest też całość moich relacji społecznych.

A co do szkoły......to akurat byłem strasznie wycofanym dzieckiem. I właśnie często stałem w kącie albo do nikogo się nie odzywałem. Przedszkola nie zaliczyłem. Pisałem przecież że nie nabrałem, nie przećwiczyłem umiejętności społecznych wtedy gdy była na nie pora. Dlatego np. Ty kompletnie nie rozumiesz że mogę mieć z tym problem. I mnie to zupełnie nie dziwi.

Na przykład bardzo przystojny kolega z pracy za nic w świecie nie potrafi pojąć że podrywanie dziewczyn to może być dla kogoś problem:)

Dlaczego podane na tacy? Ja szukam rozwiązania problemu który mnie przerasta. Nigdy nie miałaś problemu którego nie byłaś w stanie całkowicie sama rozwiązać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorensen,

To zacznij drobnymi kroczkami ćwiczyć w internecie. Udzielaj się więcej na forum w tematach 'rozrywkowych". Napisz do kogoś kto ma podobne problemy na priv itd. Może tutaj uda Ci się odrobinę "oswoić " z ludźmi, a potem przyjdzie czas na dalsze kroki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiele rzeczy które tu zostały powiedziane już solidnie przerabiałem.

skoro tak to czego więcej oczekujesz? obcy ci ludzie podsuwają ci rozwiązania a ty ze wszystkim jesteś na nie............skoro tak dobrze znasz swoje reakcje na podane sytuacje i one nie pomogą ci tego ,co cię spotkało zmienić to najwidoczniej z tą samotnością ci do twarzy -jak to mówią!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorensen a moze powinienes sie zmierzyć ze swoimi słabościami...skoro juz dałes im nazwe -"nieśmiałość" to znajdź w sobie mądrość i siłe by zmierzyć się z tą swoją słabością...problemy są po to by je rozwiązywać,nikt tego nie zrobi za Ciebie,masz swój krzyż i masz za zadanie go przełamać,to Twoja misja,nie licz ze problem sam się rozwiąże.

 

Od lat to robię i g... z tego wychodzi. Ale szkopuł że sobie z tym sam nie radzę. I nie jest to żadna misja tylko cholerny problem którego za nic w świecie nie udaje mi się rozwiązać. Więc możliwe że zostanie mi to już do końca życia.

 

-- Cz maja 12, 2011 7:46 pm --

 

sorensen,

Moze zaloz konto na sympatii, tam ktos moze byc taki jak Ty.

 

Czy 3 lata na sympatii oraz 2 innych portalach to wystarczająco dużo? Sympatia to zresztą super portal żeby sobie solidnie obniżyć poczucie własnej wartości, zwłaszcza jak się urodą nie grzeszy (piszesz do x kobiet i wszystkie cię olewają)

 

-- Cz maja 12, 2011 7:51 pm --

 

skoro tak to czego więcej oczekujesz? obcy ci ludzie podsuwają ci rozwiązania a ty ze wszystkim jesteś na nie............skoro tak dobrze znasz swoje reakcje na podane sytuacje i one nie pomogą ci tego ,co cię spotkało zmienić to najwidoczniej z tą samotnością ci do twarzy -jak to mówią!

 

Podsuwają rozwiązania które już przerobiłem lub rzeczy które są poza moim zasięgiem (zaczepianie obcych ludzi w neutralnych miejscach) . Jak sądzisz czemu tu napisałem? Próbowałem wszystkiego co udało mi się wymyślić, wszystkiego co byłem w stanie zrobić. I skończyły mi się pomysły. Dlatego miałem nadzieję że może coś przeoczyłem.

Możliwe że jednak samotność jest moim przeznaczeniem i nie nadrobię tego czego nie przeszedłem choćby w dzieciństwie czy wieku nastoletnim.

 

Poza tym miałem nadzieję że są tutaj ludzie w mniej więcej moim wieku którzy mieli podobny problem i którzy sobie z tym poradzili. Ale wygląda na to że takich osób nie ma, bo widzę że spotykam się chyba z kompletnym niezrozumieniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorensen,

 

Po tym co napisałeś to myślę ,że liczysz na cud. Nikt Ci tu nie powie weź kup takie tabletki i zażywaj 3 razy dziennie, a doznasz cudownego uleczenia. Daliśmy Ci dużo rad, ale żadna Ci się nie podoba, albo wszystkie przerabiałeś. Zrozum , nie ma prostego rozwiązania, tylko ciężka praca nad sobą i mozolne przełamywanie schematów. Zastanów się nad tym co tu Ci wszyscy piszą i nie obrażaj się ,że nikt Ci nie podaje rozwiązania na tacy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lek może wesprzeć, ale jak dla mnie to może z 10 % sukcesu. Czasem trudno mi pojąć, że nie można sie nauczyć czegoś, co przychodzi naturalnie co najmniej 90% społeczeństwa (jak nie więcej)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podsuwają rozwiązania które już przerobiłem

 

mogłeś na wstępie wpisać,czego już próbowałeś,gdzie się kierowałeś,by uzyskać pomoc.łatwiej by było nawiązać jakąś sensowną polemikę a nie czytać ciągłych dezaprobat,na każdy sposób rozwiązania twojego problemu.

a tak wogóle to ,czytając ciebie wydaje mi się ,że więcej w twojej samotności dramaturgi na potrzebę tego wątku niż prawdziwego zobrazowania sytuacji.

każdego dopada samotność i każdy chodż na małą chwilkę potrafi ją zostawić za sobą..... i nikt mi nie wmówi,że jest inaczej!

jeżeli jakimś dziwnym sposobem,ty ją odczuwasz przez cały czas,to może polubiłeś już ten stan albo to dobra ochrona przed światem,którą sam sobie stworzyłeś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafisz zrozumieć że ktoś może mieć poważniejszy problem niż Ty? Gdyby to były pierdoły to bym tutaj nie pisał.

Potrafię. Tylko nie zauważyłeś, że napisałem, że też byłem bardzo nieśmiały, w pewnym momencie zaczynało to przechodzić w fobię, teraz jest lepiej, nie zwracam już na to uwagi, są dni kiedy dopada mnie gorsza forma i jestem mniej śmiały, ale są momenty kiedy presja znika całkowicie, to się zmienia samo, już z tym nie walczę. Psychika działa w ten sposób, że jeśli zaczynasz z czymś walczyć to równa się temu, że SKUPIASZ wciąż swoją uwagę na problemie, z tego powodu problem zaczyna się zwiększać, coraz bardziej, a ty jeszcze mocniej walczysz i przyglądasz się jemu. Rozumiesz? Problem to pewna myśl, idea, że jeśli będziesz się czuł tak i tak, to oznacza, że on istnieje i trzeba go rozwiązywać. To nie prawda, im bardziej walczysz, tym bardziej problem staje się realny, on jest tylko myślą i silnymi emocjami w tobie, a te można wzmacniać i pogłębiać przez ciągłe zainteresowanie nimi. Ten błąd popełnia 99% ludzi walczących z fobiami, lękami, próbujemy naprawić coś co powstaje głównie dlatego, że poświęcamy temu tak dużo swojej uwagi. Sam tak robiłem i skończyło się to źle.

Zastanów się w jaki sposób myśli osoba śmiała, bez fobii. Czy taka osoba nauczyła się jakiś cudownych sposobów na odpędzanie lękowych myśli i uczucia nieśmiałości? Nie, ona nie zwraca na to uwagi, nawet 'normalne' osoby bez żadnych fobii mają sytuację, w których boją się odezwać, stresują się, ale nie robią z tego problemu, który trzeba rozwiązać, ty już zrobiłeś sobie z tego centralny problem w swoim życiu, dlatego urosło to do takich dużych rozmiarów i będzie trochę trudniej przełamać te schematy. Musisz dążyć na początku do stanu, w którym nadal jesteś nieśmiały, boisz się, masz te same ograniczenia jakie miałeś do tej pory, ale już nie masz w głowie tego policjanta, który za każdym razem sprawdza, jak ci idzie, czy dobrze wypadasz, czy wyglądasz na w miarę wyluzowanego. Przeżywać lęk, a asekurować się i nadzorować siebie przez większość czasu to dwie różne kwestie. Jeśli będziesz ciągle próbował, kombinował, szukał strategii, to twój umysł nie będzie w stanie rozluźnić się samemu, bo naturalny stan to luz, niestety większość z nas w ciągu życia wykształciła w sobie sztywne schematy reagowania na pewne nieprzyjemne stany, co nas blokuje i utwierdza w przekonaniu, że nie da się nic z tym zrobić.

 

Sorry ale luz to raczej ciężko w sobie wyćwiczyć. To trochę tak jakbyś powiedział że można w sobie inteligencję wyćwiczyć. Luz można ewentualnie udawać. Ale jeśli ktoś jest z natury sztywny i przestraszony to nie będzie luźny. Ja niestety tak mam, że nawet jeśli coś robię po raz setny to cały czas jestem spięty. To jest cholernie irytujące bo logika by raczej wskazywała na to że powtarzalnie wzbudzających lęk czynności powoduje obniżenie lęku. A tu nic.

Nie masz wyćwiczyć stricte luzu, tylko rozluźnić swoje schematy myślowe i emocjonalne, to jak wciąż od lat reagujesz na pewne sytuacje, ludzi, interakcje, bądź tego świadom, nie musisz niczego zmieniać, tylko zauważaj co czujesz w takich sytuacjach, jakie uczucia się pojawiają, to się samo z czasem rozluźni, pogłębi, szybkie metody nie istnieją, a walka z sobą w niczym nie pomoże.

Że robienie czegoś stresującego 100 razy samo w sobie ma uwolnić od lęku to tylko półprawda, to polega na tym, że jeśli już zrobisz coś 50 raz to w końcu teoretycznie powinieneś przyzwyczaić się i stopniowo lęk powinien opaść, nie zawsze się tak dzieje, bo najważniejsze są mechanizmy psychiczne, podświadome reakcje, nie można lęku przeforsować siłą, trzeba rozluźnić umysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×