Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przymus robienia i powtarzania różnych czynności - czy to NN


Kuropatwa

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

od dawien dawna czuję czasami przymus robienia różnych nielogicznych rzeczy. Nie są to może jakieś wielkie rzeczy, ale jest to coraz bardziej irytujące i coraz mocniej mi przeszkadza.

Przykłady:

1. Codziennie wieczorem ściągam łańcuszek z szyi, bo w nocy mnie uciska. Kładę go zawsze na jakieś miękkiej powierzchni.Wisiorki-zwierzaki (dwa) muszą leżeć obok siebie, niezbyt blisko, po czum muszę je pogłaskać (sic!!!). Łańcuszek rozciągam i staram się wygładzić wszelkie "fale" i robię to aż poczuję, że jest ok. Czasem czuję też że muszę dotknąć zapięcie z różnych stron :|

 

2. Przy wyłączaniu światła potrafię wrócić się kilka razy do włącznika, żeby przejechać dookoła jego palcem po tych bocznych ściankach i rogach, zwłaszcza wsunąć końcówkę paznokcia w jakieś szparki między plastikiem.

Jeśli chodzi właśnie o naciskanie jakichś przycisków (czy innych rzeczy) i potem dotykanie ich z rożnych stron to jest to jeden z najbardziej uporczywych i przeszkadzających mi objawów.

 

3. Gdy idę chodnikiem i zobaczę np. piórko, czy kamień i skupie się na nim bezwiednie kilka sekund, to potem bab silne wrażenie, że muszę się wrócić i to podnieść. I zwykle to robię, bo te myśli są strasznie uporczywe :/

 

4. Rzadziej już, co nie znaczy, że rzadko - np. przy układaniu czegoś potrafię kilka razy się do czegoś wrócić i to poprawić, bo np. buty stoją zbyt krzywo, czy czuję, że muszę włożyć sznurówki do środka itd.

 

Jako, że kilka objawów, które mi przyszły do głowy dotyczą układania czegoś to od razu mówię, że nie jestem pedantką, jestem raczej straszną bałaganiarą ;)

 

Proszę o rady, czy to może być jakaś lekka forma nerwicy natręctw, czy po prostu takie dziwactwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kuropatwa, jeśli te myśli są uporczywe i przeszkadzają Ci w normalnym funkcjonowaniu (na zasadzie: dopóki czegoś z w.w. rzeczy nie zrobisz, to nie zaśniesz) to wtedy jak najbardziej może to być nn.

Umów się na wizytę u psychiatry, nie czekaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się z tym walczyć całą sobą, tzn. mimo, że mnie rwie do tego, żeby wrócić się i dotknąć tego przełącznika to wracam z trudem do pokoju i staram się jak najszybciej zająć czym innym.

 

Nie jest to wszystko na tyle silne, żeby przeszkadzało w normalnym funkcjonowaniu, tak jak pisałam, wydaje mi się, że jeśli jest to nerwica natręctw to jakaś lekka forma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie, to są typowe objawy NN.

Mam podobne rzeczy, choć ostatnio staram się siłą woli je ograniczać, one z kolei wyłażą przy innych okazjach ... :-|

 

Kuropatwa piszesz, że "jest to coraz bardziej irytujące i coraz mocniej mi przeszkadza".

To ewidentny sygnał, że jakieś sprawy z nieświadomości próbują wydostać się na światło dzienne...

Co to jest, to może wyjaśnić tylko terapia.

Lepiej jak najszybciej, zanim to dziadostwo rozszerzy się na inne obszary (np. hardcorowe myśli o przemocy).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, są psychiatrzy na kasę chorych. Nie trzeba nawet skierowania. Po prostu rejestrujesz się i idziesz na wizytę.

 

-- 10 maja 2011, 00:58 --

 

Ale trzeba od razu tak z grubej rury - psychiatra?

Nie dałoby rady jakoś inaczej?

Psychiatra jest punktem wyjściowym. Pewnie przepisze leki i da Ci skierowanie na psychoterapię. Wybierzesz, co wolisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Ja jako dziecko miałem podobnie, np. kilka razy sprawdzałem, czy drzwi są zamknięte i chociaż oczywiście byłem pewien, że przed chwilą już sprawdziłem, to niepokoiło mnie to i wolałem sprawdzić jeszcze raz. Miałem też natręctwa, np. musiałem dotknąć każdej latarni, którą minąłem. Gdy się zawziąłem, żeby nie dotykać, to niepokój narastał, aż zawróciłem, żeby jej dotknąć. Również idąc po chodniku nie mogłem nadepnąć na linię między płytkami, tylko trafić stopą w środek płytki - to zresztą chyba jakiś nerwicowy standard, bo i detektyw Monk i Jack Nicholson w filmach też prezentowali tego hopla. :smile: Ale o dziwo potem wszystkie te natręctwa same mi zniknęły. Może wtedy, kiedy przeczytałem, że to jest wyładowywanie nerwów z innych dziedzin, do których człowiek nie chce się przyznać - np. nie chce się przyznać, że własna rodzina go wnerwia, więc te nerwy "wychodzą bokiem" w formie natręctw. Tak więc może poznanie zasady tego mnie wyleczyło, a może to, że byłem już starszy i nie wypierałem tego, że rodzina mnie wnerwia, bo to normalne w większości rodzin. Tak więc natręctw już nie mam, ale jakaś nerwicowość chyba nadal we mnie jest, bo niedawno kolega ze studiów humorystycznie się zdziwił, że ja niepotrzebnie się stresuję pracą zaliczeniową, a inni są wyluzowani i to olewają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×