Skocz do zawartości
Nerwica.com

wasze zaprzepaszczone plany, marzenia


kite

Rekomendowane odpowiedzi

po dzisiejszych zajęciach w ośrodku, wymyśliłam sobie że zostanę instruktorką terapii zajęciowej. za tydzień mi przejdzie :roll: nie wiem czy to moje zaburzenia tak działają że niczego nie mogę doprowadzić do końca. mam super plany, marzę o czymś godzinami i pufff... zapał znika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie. Odnośnie pracy przedszkolanki rozumiem i popieram. Nie podejmowałabym się takiej odpowiedzialności. Tak samo jak wykluczam pracę pilota.

 

I nie mam nerwicy, tylko zaburzenia lękowo-depresyjne. Tzn. często miewam obniżone nastroje i boję się dużych grup ludzi, wystąpień publicznych, dominujących facetów (np. szefów), załatwiania spraw w urzędach itp. Zakładam, że po kilku latach terapii i antydepresantach, które powoli zaczynają działać będę jak nowa. To jest przecież wyleczalne.

 

Zresztą skoro byli narkomani leczą w Monarze i niepijący alkoholicy prowadzą spotkania AA to czemu były fobik nie może leczyć innych?

 

JaK dla mnie to pierdoły roku,moj psychiatra majac borderline skonczyl medycynę,a pozniej jednoczesnie sie terapeutyzując-zajął się psychoanalizą i terapią zaburzen os.Wręcz mi powtarzal-nikt kto sie wybiera na psychologię nie ma rowno pod sufitem,każdy kto tam idzie potrzebuje pomocy...I dobrze-dla mnie nie jest wiarygodny terapeuta czy psychiatra,ktory w życiu nie zmagal się z jakims zaburzeniem.Bo nie ma sily na to by jego empatia byla wystarczająca,nie można sie wyuczyc jak małpa z książek tych wszystkich manewrow,sily przezyc,manipulacji,komplikacji.

 

 

Mialam jedna i jedyną terapeutkę,bez problemow,pannę z dobrego domu-w kolko się na mnie nabierala,nie byla wiarygodna,rzucala cytatami z książek,byla drewniana jak kukła.

 

 

 

Choc cenię dobre,gruntowne wyksztalcenie-dla mnie takie zawody jak psychiatropsycholog czy architekt-to połączenie praktycznego,logicznego myslenia i takiego artyzmu,wrazliwości,wyczucia.

A wiedzę-tę najlepszą,najsolidniejszą i najprawdziwszą czerpie się z otoczenia alkoholikow czy narkomanow,z szpitali psychiatrycznych,z intensywnych stazy,z obserwacji rozwoju włąsnych,lub bliskich nam dzieci,z wolontariatow i innych..reszta jest pustką,plagiatem.Wiedza bez doswiadczenia jest plaska i niepotrzebna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choc cenię dobre,gruntowne wyksztalcenie-dla mnie takie zawody jak psychiatropsycholog czy architekt-to połączenie praktycznego,logicznego myslenia i takiego artyzmu,wrazliwości,wyczucia.

A wiedzę-tę najlepszą,najsolidniejszą i najprawdziwszą czerpie się z otoczenia alkoholikow czy narkomanow,z szpitali psychiatrycznych,z intensywnych stazy,z obserwacji rozwoju włąsnych,lub bliskich nam dzieci,z wolontariatow i innych..reszta jest pustką,plagiatem.Wiedza bez doswiadczenia jest plaska i niepotrzebna.

Prawdziwą wiedzę bierze się ze swoich doświadczeń, obserwując innych i tak nie siedzisz im w głowie, możesz się tylko domyślać.

Ogólnie masz rację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też miałam aspiracje pójścia na medycynę tyle, że myślałam o zupełnie innej specjalizacji niż psychiatria.. ale cóż w moim obecnym stanie i położeniu to nie wypali, a później pewnie będzie już za późno. Zapewne też przechodzi się przez jakieś testy psychologiczne/psychiatryczne.

A co do straty to trochę tego było poczynając od przyjaciół i bliskich osob, a kończąc na wymarzonych szkołach, planach, wyjazdach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapewne też przechodzi się przez jakieś testy psychologiczne/psychiatryczne.

Nie, nie przechodzi się żadnych testów. Jestem na 3 roku lekarskiego, ale póki się nie ogarnę, to na bank studiów nie skończę. Ale wierzę, że niedługo się jakoś z tego wyplączę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fajny temat. dla mnie nie jest smutny, jest inspirujący.

 

Ja myślę, że w życiu nigdy nie ma tak, że coś jest "zaprzepaszczone" na zawsze.

też sie z tym zgadzam. nawet jesli nam sie wydaje ze cos jest zaprzepaszczone, otwierają się inne szanse, inne mozliwości.

 

czasem jakiś moment nie jest odpowiedni na daną decyzje albo nie mamy sily zeby ja podjąc. albo nie wiemy czy to jest słuszna decyzja...

 

ale na pewno warto walczyc o siebie i swoje marzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja napiszę tak - przez moją nerwicę ominęło mnie wiele rzeczy w młodości... w sumie były imprezy, wypady wspólne i to nawet sporo tego, ale czegoś mi brakowało. Dużo mi brakowało. Np. przede wszystkim pierwsza miłość mnie ominęła, nie miałem prawie żadnych poważniejszych kontaktów z kobietami przez nerwicę i moją niechęć i strach do angażowania się... W ogóle same imprezy, spotkania też były jakby pozbawione czegoś. Teraz mam 21 lat, może i czuję się na swój wiek, ale tylko częściowo. Ta, nadal np. mam marzenia o założeniu kapeli rockowej :P Po prostu czuję niedosyt z młodości, tego czego nie doświadczyłem, a powinienem w wieku powiedzmy 16 lat teraz się odbija i daje znać. Jak patrzę na moich rówieśników to widzę takie częściowe jakby zdziadzenie ich. Mają dziewczyny, siedzą se u nich pół dnia, już myślą poważnie o przyszłości bardzo, już nie ma w nich takiej młodzieńczości, tak jakby mieli się zaraz żenić/wyjść za mąż i ustatkować. To też ma częściowo wytłumaczenie, bo oni przeżyli w młodości to co przeżywa większość, mają spory bagaż właśnie takich doświadczeń, którego ja nie posiadam niestety. Ja też myślę już o przyszłości, wiadomo, ale wkurza mnie jak ktoś mnie już pyta na poważnie o pieniądze, o tym co dokładnie będę po studiach - kuźwa, może to, może to, nic pewnego, ale teraz mnie to tak nie obchodzi jak ciebie, chcę się póki co wyszumieć jeszcze :smile: Jak można myśleć np. o jakimś takim ustatkowaniu jak z młodości czuje się niedosyt. Jednak dla mnie nie ma zaprzepaszczonych marzeń, mam 21 lat dopiero i chcę to nadrobić, zwłaszcza że w ogóle nie jest na nic za późno :) Możecie se myśleć, co on pisze, ma przecież tylko 21 lat, młody jak cholera jest... tak, zgadzam się, źle nie jest, ale przeciętna osoba w tym wieku ma o wiele więcej za sobą przeżyć, przynajmniej tych pozytywnych za sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo chciałam zostać fotografem :D albumów ze zdjęciami mam mnóstwo.mając aparat w dłoni to jakby być w innym świecie:)niestety nie zaczęłam nawet szkoły o tym kierunku.ciąża,małżeństwo itd.ale jestem takim fotografem sama dla siebie dla własnej małej satysfakcji ale nie mogąc za to utrzymać rodziny. lepsze to niż nic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie przechodzi się żadnych testów. Jestem na 3 roku lekarskiego, ale póki się nie ogarnę, to na bank studiów nie skończę. Ale wierzę, że niedługo się jakoś z tego wyplączę.

Ktoś mi coś wspominał o jakichś badaniach zdrowotnych, więc dziękuje za informacje. No ale właśnie dostanie się na studia to jeszcze nic w porównaniu z utrzymaniem, zmiennym nastrojem i motywacją

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buu, w ogóle nie wypowiadaj się w tym temacie. :D To nie jest dla Ciebie czas na jakiekolwiek podsumowania. W Twoim wieku, przy Twojej urodzie, wdzięku, ambicji i związanych z tym wszystkim możliwościach świat stoi przed Tobą otworem. Na podsumowania przyjdzie czas za 20 lat. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....jak ja strasznie chciałbym być kierowcą karetki.....lub karetki wożącej krew, organy itd....

Zważywszy na to w jakich warunkach i okolicznościach szlifowałem swoje umiejętności szybkiego i bezkolizyjnego przemieszczania się samochodami przez zatłoczone miasta z niekoniecznie pożądanym "ogonem" lub kilkoma naraz....

Fakt , że nigdy w tych warunkach nie rozbiłem samochodu i nie zostałem zmuszony do zatrzymania się niech będzie moim certyfikatem...

Niestety.....kierowca karetki , bez względu na umiejętności pewnie musi być niekarany i zdrowy psychicznie co mi nie grozi,hehehehe

Naprawdę szkoda.....

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zważywszy na to w jakich warunkach i okolicznościach szlifowałem swoje umiejętności szybkiego i bezkolizyjnego przemieszczania się samochodami przez zatłoczone miasta z niekoniecznie pożądanym "ogonem" lub kilkoma naraz....

Twoje życie brzmi jak film sensacyjny :105: Antyterroryści, szybkie samochody, pościgi. Domyślam się, że nie było Ci do śmiechu, ale będziesz miał co opowiadać wnukom. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaprzepaszczam aktualnie - zawalam studia i plany bycia panią magister... Przegapiłam mnóstwo bardziej i mniej ważnych wydarzeń w moim życiu... Nie rozwijałam swoich zainteresowań dzięki czemu jestem obecnie nijaka i kompletnie bez wyrazu... bleeee

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba tylko marzenia i praca trzymają mnie przy życiu, ale świadomość upływających moich najlepszych lat robi spore spustoszenie. Cóż....a co zaprzepaściłem - studia, prawko, gitarę....Studia w najbliższej przyszłości nie wchodzą w grę a gitara i prawko - owszem, ale nie będę skupiony na egzaminie, bo będę myślał o samotności. Będę widział innych ze swoimi połówkami jak mają wsparcie a ja? Szkoda gadać, zawsze można nauczyć się grać "Samotnika" G.Moore`a i grać to i grać i grać....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zważywszy na to w jakich warunkach i okolicznościach szlifowałem swoje umiejętności szybkiego i bezkolizyjnego przemieszczania się samochodami przez zatłoczone miasta z niekoniecznie pożądanym "ogonem" lub kilkoma naraz....

Twoje życie brzmi jak film sensacyjny :105: Antyterroryści, szybkie samochody, pościgi. Domyślam się, że nie było Ci do śmiechu, ale będziesz miał co opowiadać wnukom. :mrgreen:

 

 

...brzmi jak opowieści schizofrenika-megalomana.....ale to wszystko niestety prawda.....

Szkoda, że niektórych rzeczy nie da się cofnąć i być może w związku z powyższym nie doczekam wnuków...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po, Kasia....i wiesz....nie uciekniesz przed nim.

Po to jest właśnie terapia,żeby dojść do sedna. U każdego to wygląda inaczej.

 

Wiem,że możesz mieć Kasiu takie marzenie...zaprzepaszczone. Takie wrażenie,że coś Ci umknęło.

No i ryczę.......... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×