Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dziekuje wam bardzo za slowa otuchy.Znalazlem w necie cos takiego:

 

 

Przyczyny: biologiczne i psychospołeczne

 

Przyczyn schizofrenii poszukuje się w zakresie dwóch obszarów:

 

1.Wrażliwości biologicznej - w trakcie rozwoju ośrodkowego układu nerwowego dochodzi do błędu, który powoduje, że człowiek staje się bardziej od innych wrażliwy na czynniki wywołujące schizofrenię. Zaburzenie w rozwoju mózgu mogą być wrodzone lub wynikać z infekcji w trakcie ciąży, trudności w czasie porodu, zapalenia opon mózgowo - rdzeniowych lub urazu.

-------------------------------------------------------------------------------------

Czy to znaczy ze moge miec schizo? Przeciez jestem przewrazliwiony na punkcie schizofreni a tutaj pisze ze czlowiek staje sie bardziej wrazliwy na to :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właśnie dlatego tak fajne jest to forum.Zawsze można liczyc na zrozumienie i oczywiście wsparcie.

Ja teraz cały czas czekam az ten lek zacznie działac bo chce miec dowod ze to tylko nerwica.Niewiem...podobno nadzieja matką głupców ale co innego mi zostało?

Dla tych ktorzy tego nigdy nie przezyli tego co nam jest to po prostu wymyślanie, przesada bo przeciez jest tyle powaznych chorob na swiecie...

 

To co piszecie to prawda, potrzebna jest cierpliwosc ale to bardzo trudne jak jest sie młoda osoba dopiero na poczatku dorosłedo zycia i nagle cos atakuje cos co teoretycznie nawet nie jest choroba a powoduje bardzo wiele złego i całkowicie wyłącza z życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skupiasz się ciągle na tym i ciagle myślisz o tym że jesteś chory, to tak będzie ( nie zrozum mnie źle) organizm człowieka pod względem fizycznym i psychologicznym jest bardzo skomplikowany i wszystko w nas zależy od wszystkiego. Powinieneś przestać udawać przed rodzicami, powinieneś powiedzieć prawdę, masz 15 lat jesteś jeszcze młody, ty aktualnie nic w tym kierunku nie robisz aby sobie pomóc, szukasz czegoś na necie jakiś informacji, ale to nie zmieni twojej sytacji, ty radzisz sobie ze stresem który jest z tym zwiazany przez radzenie sobie zorientowane na emocje i poznanie samego problemu to może tylko zredukowac napięcie, ale konkretne działanie musisz podiąc jak najszybciej, bo jeśli będziesz ciągle o tym myślał to potem będzie już zapóźno, potem będzie ci bardzo ciężko, potem może stać się naprawdę chory, wykonaj gest w stronę rodziców i spróbuj się otworzyć, wiem, że jest trudno, bo sam przez to przeszedłem i jeszcze jedno musisz tez powiedziec najblizszym ci osobom o tym że paliłeś hasz, musisz poznać o sobie prawdę, to będzie prawdziwa rozmowa, nie tak : "co tam w szkole, czy jak sie dziś czujesz, wszystko wporządku" ale z twojej własne inicjatywy. POSŁUCHAJCIE JAK TO JEST W NASZYCH DOMACH, ŻE KŁAMIEMY SWOICH BRACI MATKE OJCA, PRZECIEŻ MIESZKAMY Z NIMI, A WSZYSCY UDAJĄ PRZED SOBĄ, TO JEST PRAWDZIWA PRZYCZYNA WSZYSTKICH CHORÓB, LĘK PRZED PRAWDĄ I OTWARCIE, MY WCIĄŻ BUDUJEMY ŚCIANY ODGRADZAMY SIĘ OD TYCH KTÓRZY MAJĄ ZBUDOWANE ŚCIANY...... może jest to jedno z wyjść, ale wiem jedno mi to pomogło, a miałem podobne problemy co ty. Skup się na pozytywnym myśleniu na tym co jest dobre, a nie na tym co jest niemożliwe....

 

Pozdrawiam

Wszystkiego dobrego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martinez, rozumiem, że jesteś zdołowany, ale uwierz, że nie wszyscy są źli i podli, są jeszcze na świecie ludzie szczerzy, którym można zaufać :smile: w sumie to miałes pecha, ze na takich tylko trafiałeś :?

Alison - nie przejmuj się, na pewno znajdzie się ktos taki, kto Twój talent doceni.

Ysa- bardzo madre słowa!

Ventolin- skoro nie masz nic mądrego do powiedzenia, to lepiej się nie odzywaj :evil:

Trzymajcie się cieplutko! Pozdrawiam wszystkich, nawet Ciebie Ventolin ( rozumiem, że jesteś na lekach i sam nie wiesz co piszesz...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaszanka blaaaaaaaaaaagam cie przestan szukac w necie o schizofrenii NIE BOJ SIE JEJ. to jest choroba psychiczna i tak naprawde nikt nie wie na 100% dlaczego powstaje, po prostu niektorzy ludzie na nia zapadaja. ogladales "piekny umysl"? tam jest facet z schizofrenia i ON NIE WIE ZE JEST CHORY, schizofrenicy nie czuja ze cos z nimi nie tak. poza tym masz takie same szanse dostania schizy jak tego ze jutro ci meteor na glowe spadnie. powiedz o tym rodzicom, idz do psychologa, uspokoj sie z ta schiza i nie trac czasu na wyszukiwanie artykulow w necie bo w necie sa tez rozne smiecie ktore ktos sobie tam napisal i wcale nie prawdziwe. a ten kto wie cos na temat nerwicy POWIE CI ZE NIE MASZ SCHIZY I NIE BEDZIESZ MIAL!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich z powodu negatywnych przeżyć w dzieciństwie cierpię na nerwicę lękową jestem też hipochondryczką po kilkuletniej terapii są postępy lecz nie wiem dlaczego ostatnio mi się trochę pogorszyło w tym roku dużo chorowałam i straciłam pracę sporo czasu spędzam w domu i pewnie dlatego tak jest.Dzięki mojej pani doktor dużo się nauczyłam i cieszę się że bez leków też można sobie poradzić.Mam nadzieję że kiedyś zapomnę co to ten okropny lęk.Od dwóch lat mam też wspaniałego męża który mnie wspiera.Trzeba mieć nadzieję..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, około 2 miesiące temu poszedłem do psychiatry, wszedłem do gabinetu, opowiedziałem Pani o swoich problemach, ona przepisała mi leki- najslabszy anafranil10mg. Starczył mi na 2 tygodnie. Niestety mieszałem go z alkoholem i lęki się bardzo nasiliły. Przestałem brać lek i czuje sie lepiej. Lęki oczywiście pozostały, mam hustawki nastroju, ale mimo wszystko postanowiłem sam zmierzyć sie z chorobą, bez sztucznych wspomagaczy. Tyle lat sobie radziłem(z różnym skutkiem), żyje a to już jest sukces. Zostałem skutecznie odstraszony od medykamentów(może taki był zamysł Panii doktor). Leki to chyba ostateczność. Chociaż kazda pobudka wiaże sie z rozpoczęciem cieżkiej walki z nerwicą, to nie chce z niej rezygnować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Agnes,najważniejsze jest żeby "przetrawić"w sobie te złe chwile z dzieciństwa.Ja sobie zrobiłam taką żałobę(żeby było śmieszniej 1 listopada).Cały dzień wspominałam swoje życie,począwszy od niefajnego dzieciństwa własnie i dalej przez wszystkie niepowodzenia życiowe,żale do najbliższych itd.Wypłakałam się wtedy za wszystkie czasy i-wszystkim wybaczyłam,po czym zamknęłam ten rozdział raz na zawsze za sobą.Przyniosło mi to ogromną ulgę i takie wewnętrzne oczyszczenie.Teraz nie wracam już do przeszłości i nie budzę jej demonów.Patrzę co jest przede mna a nie co za mną.I chyba o to chodzi.Bo nic nie naprawi przeszłości,a niosąc ją za sobą nie możemy się uwolnić i zacząć nowego życia i spojrzenia na siebie.Spróbuj-warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzymaj się Pulver-ja zrobiłam tak samo.Jeśli już nie mogę sobie poradzić biore jakieś leki ziołowe,ale też staram się robić to w ostateczności.Nie wiem czy dobrze robimy,ale mam dość otumaniania się lekami,które i tak nie pomagają.Jeśli nie nauczymy się dogadywać sami ze soba i soba kierować,to chemia i tak jest bezsilna.

Ja przekonałam się o tym biorąc Afobam.Miałam bardzo silne lęki i zawroty głowy i omdlenia.Lekarz zapisał mi Afobam.Przez pare dni łykałam 3 razy po 0,25mg,czyli dużą dawkę i NIC mi nie pomagało.Odstawiłam więc.Dopiero gdzieś po tygodniu,gdy już nie dawałam sobie rady-przeczytałam czemu ten lek tak naprawdę służy(wcześniej nie wiedziałam).Gdy się doczytałam,że jest idealny na moje objawy-dopiero zaczął mi pomagać!!Zaczęłam czuć się natychmiast po zażyciu prawie jak zdrowa.Wiedziałam,że wzięłam Afobam więc nic mi się nie może stać.I chyba głównie na tym polega działanie leków oprócz skutków ubocznych.Bo te są jak najbardziej prawdziwe,niestety.Również schodzenie z leków,szczególnie uzależniających nie jest bajką.Ja dziękuję za taką pseudo-terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć Róża. Myśle, że wybraliśmy dobrą drogę- naprawiamy siebie, sami. Moim jedynym lekiem( czasami w zbyt dużej ilości) jest alkohol. Jednak staram sie nie zamykac w pokoju i siedząc przed komputerem zapijać troski. wychodzę gdzieś z ludzmi rozładowuje emocje w rozmowie, śmiechu czasami na parkiecie:) jak na razie utrzymuje mnie to w miare dobrej formie. Staram sie być pogodny czasami na siłę, bo wiem że ludzie odwracaja sie od smutasów. raczej mi sie to udaje. Oczywiście bywa róznie. Za miesiąc mogę być w głębokiej depresji, wszystko zacznie się walić ale staram sie nie dopuścić do tego. Jest pozytywnie i niech tak pozostanie. Co do tabletek ziołowych to w ogóle na mnie nie działają. Próbowałem tez hydroxyzinum( podobno ma działanie przeciwlekowe)-odpada. Typowy środek zamulajacy, nasenny, nie redukuje leków.

a więc pozostaje byc twardym i wyjśc JEJ na przeciw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie po 3 miesiacach odpoczynku od nerwicy.Wiedzialam,ze nie odejdzie na zawsze i wczoraj stalo sie.Polozylam sie spac i dostalam takich dreszczy,ze myslalam ze umre z zimna.Otulona polarem drzalam pod gruba pierzyna,doszedl straszny bol zoladka.I tylko te dwa objawy,drzenie i gniot w brzuchu.Zaraz pojawily sie fatalne mysli:wirus,malaria,zawal,bolerioza.Bo skad te dreszcze...?Dzis rano temperatura 37,1 wiec bez paniki,ale wczorajsze dreszcze ,ktore minely po godzinie nie pozwolily mi juz spokojnie spac i zasialy znow niepokoj:co to bylo???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemka Pulver.Ja mialem to samo co Ty.Dostalem Asentre i mialem po niej tak przesrane,ze o 3 dniach odstawilem.Walcze z tym sam ale nie chce mowic czy jest lepiej czy gorzej,bo zawsze kiedy mysle,ze jest juz troche lepiej i nastepnego dnia bedzie jeszcze,to wszystko sie wali,ale mam nadzieje,ze dam sobie rade i Wy tez!Pozdrawiam Cie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem pierwszy atak ok. 10 lat temu. Później szybko się potoczyło. Zrezygnowałem ze studiów, przez rok siedziałem w domu i odizolowałem się od ludzi. Po roku zdobyłem się na pójście do psychiatry, zacząłem brać leki i jakoś zacząłem funkcjonować. Do dziś z przerwami biorę różne medykamenty. Bywa różnie, raz lepiej, raz gorzej. Od wakacji zacząłem psychoterapię, musiałem praktycznie zrezygnować z leków i czuję się fatalnie. Mam nadzieję, że terapia mi pomoże, jak się nie uda to wrócę do leków:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czuję się przegrana - dokładnie jak w temacie. nigdy nie pójdę do pracy i jeszcze nie mogę mieć pretensji do nikogo. Tylko do siebie. Cały czas sie oszukuję, że się w końcu odważę, że znajdę jakąś posadę i będzie ok. W tej chwili nie mam na to siły. To że nie mam pracy to dla mnie życiowa porażka. Nie cierpię siebie za to. i tej nerwicy, fobii i całej reszty. Ale mam dziś nastrój. sama nie mogę tego znieść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie jeszcze nie jest z nami tak źle.mama mojej koleżanki z powodu nerwicy nie wychodziła przez 20 lat z domu!!Nigdzie.Aż do śmierci.Straszne.

No to grubo, takie są skutki nie leczenia tego cholerstwa

czuję się przegrana - dokładnie jak w temacie. nigdy nie pójdę do pracy i jeszcze nie mogę mieć pretensji do nikogo.

:(

Też kiedyś myślałem, że nie pójdę do pracy. Pierwsza praca w wieku 24 lat. Przepracowałem 3 lata w tej firmie. Później jeszcze rok wykonywałem inne zajęcie. Obecnie od 1,5 miesiąca nie pracuję, ale wiem, że pójde w końcu do pracy. Czekam na efekty psychoterapii. Jeżeli nie będzie znaczącej poprawy za miesiąc, dwa, zaczynam znów brać leki i szukać pracy. Póki z powodu nawrotu ataków paniki i leków nic z tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz i tak jest lepiej. Przedtem to uważałam że każde zajęcie jest dla mnie za trudne. Ludzie chodzili do pracy, brali się nawet za rzeczy o których nie mieli pojęcia. A ja, nie potrafiłam sie zdecydować, bo bałam się że zawalę, okaże się że nic nie umiem i wystawię siebie i np. rodzinkę na pośmiewisko. Teraz trochę minęło. Obiektywniej patrzę na to co potrafię , do czego się nadaję. Ale jest nieciekawie. może jeszcze będzie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesć :)

Ja tekże brałam leki Seronil który ponoć nieuzaleznia :) ale moja świadomość sie od niego uzależniła !Gdybymnie daj Bóg zapomniała wziąść tabletki to odchodziłam od zmysłów ,myślalam : Boże za chwile bedzie mi słabo itd... bo zapomnialam o leku. Pozniej zaczełam myslec ze przeciez to cholerstwo jest w mojej krwi do 2-3 miesiecy , gdybym przestała łykać leki... i powolutku zaczełam odstawiac - i powiem szczerze że było to bardzo cieżkie :(

Teraz nie biore leków :) Doraznie łykam perseny forte( ale tez sie od nich uzalezniłam bo niepotrafie wyjść z domu i nie moeć ich w torebce przy sobie :()

 

Jeśli znacie jakies inne lepsze niż persen leki ziołowe to chetnie spruboje :)

 

gorąco pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

Jestem nowym na forum. Już zdążyłem założyć temat w zakładce "Witajcie".

 

Mam 27 lat jestem z Krakowa i zawsze byłem nerwowy. Od dawna czułem kłucie w klatce piersiowej czy duszności kiedy miałem stres, ale wszystko mijało. Myślę, że jestem typem wrazliwca, który ma tendencje do łapania depresji. Kiedy skończyłem studia, zacząłem pracę i złapałem ogromnego stresa. Kilka razy łapałem coś takiego jak skok adrenaliny bez wyraźnej przyczyny i raczej szukałem przyczyn somatycznych: niewydolność serca, płuc, itp. Badania jednak są bez zarzutu w tym względzie. Podjąłem dwa lata temu moja wymarzoną pracę naukowo -badawczą. jest świetnie, ale wiąże się to z ogromnym wysiłkiem fizycznym. Psycicznie zawsze czułem się w tej robocie dobrze, bo atmosfera pracy jest fajna. Jednak ilość zobowiązań, które podjąłem w tym roku była ogromna. Pracowałem po kilkanaście godzin dziennie, albo np. 8 godzin w trakcie pracowalem non stop umysłem. Po wakacjach iontensywność zwiększyła się. Stresowała mnie ilość zobowiązań i pamiętam, że zacząłem się budzić w nocy bez wyraźnej przyczyny. Co noc. Zawsze. Robiłem obchód po domu i szedłem spać. Aż tu nagle, miało to miejsce dwa miesiące temu, po imprezie kawaerlskiej kumpla z dużą ilością alkoholu, po południu gdy leczyłem kaca nad jakąś ekspertyzą, dopadł mnie atak lęku. Skoczyłem aż na równe nogi bo nie wiedziałem co to: uczućie skrajnego zagrożenia, ścisk żołądka, migotanie serca i poczucie odpływu świadomości. Aż skoczyłem na równe nogi. Zaraz przeszło, ale strach przed powrotem pozostał. Mój Tato jest bardzo nerwowym człowiekiem i miewał w moim wieku stany lękowe, ale teraz mu przeszły. Stary wyga życiowy łyka jednak Oxazepam jeśli coś go strasznie wkurzy (jest pracoholikiem jakim ja się staję). Dał Wyjeżdzałem wtedy do Włoch i pamiętam, że napad lęku powrócił w nocy przed wyjazdem. Wtedy myślałem, że to jakiś koszmar. Tracę zmysły. Zaraz zwariuję. Jestem schizofrenikiem. Do tej pory stan lęku powtózył się kilkakrotnie. Dwa razy łyknąłem Oxazepam od taty gdy byłem na konferencji we Włoszech i byłem rozdygotany swoim stanem - nie wiedzialem co mi jest. Uczucie napięcia, niepokoju towarzyszy mi cały czas. Do tego szum w uszach., głośne, natarczywe myśli, albo np. głosna muzyka, odgłosy w głowie (ale nie głoy czy urojenia), ból głowy, uczucie zmęczenia i uczucie, że zaraz nastąpi atak, odpływ świadomości - to jest najgorsze.... Byłem u znajomego lekarza. Świetny fachowiec, specjalista od chorób wewnętrznych, kardiolog. opowiedziałem mu wszytsko i potraktował to bardzo poważnie. Zbadał mnie jak kariodolog, porozmawiał ze mną, zrobił mi echo serca (wyszło w porządku) i przepisał Xanax w razie potrzeby. POtrzbę odczuwam cały czas (nawet teraz). Często jestem na granicy ataku lękowego i uważam, że bez problemu mógłbym go sam sobie wywołać, ale cały czas musz czuwać i uważać, żeby lęk nie przyszedł. To jest męczące. Zachowuje się sztucznie przy moich znajomych. Patrzę, czy widzą, że jestem inny. Początkowo uważałem, że za chwilę odwiązą mnie do szpitala psychiatrycznego. Z resztą - nawet teraz nie wiem czy nie jest to początek schizofrenii, alebo załamania nerwowego, głębokiej depresjii, kto wie czego jeszcze... Nie leczę się farmakologicznie. Moa postawa jest taka: mam Oxazepam od taty, mam Xanax od lekarza więc staram się nie pić alkoholu żeby w razie ataku móc zażyć leki. Piwo mnei luzuje, ale ileż można. Jutro jest impreza z wódką z moimi kumplami (wieczór kawalerski przyjaciela) i już się boje co będę czuł rano po imprezie... lęki i napady nerwicy wzmagają się gdy jestem zmęczony lub przepracowany. Jeżeli dodam, że czuje się zmęczony a czasem wręcz wycieńczony cały czas i byle błahostka powoduje u mnie napad nerwicy to wiadomo, że groźba wystąpienia ataku jest realna non stop.... Nie byłem u psychiatry. Mój lekarz kardiolog mówi do mnie spokojnie zuśmiechem, żebym bral Xanax jak będzie potrzeba, spotkamy się po Nowym Roku i wszystko się ułoży. Czy jest szansa, że to przejdzie smao? Pewnie nie.... Jakoś mam awersję do łykania psychotropu... Ta nerwica to wciąż świeża dla mnie sprawa. Dwa miesiące od pierwszego lęku. Choć przyzwyczaiłem się do jej obecności to czuej się zmęczony psycicznie nią i musze pwoeidzieć, że nerwica przez te dw amiesiące rozwinęła się we mnie. Teraz napięty jestem cały czas. Najlepiej jest rano gdy jestem jeszcze "świeży", ale w pracy gdy coś mnie wyprowadzi z równowagi to od razu czuję, że zaraz zeświruję albo się położe i rozpłaczę. Boje się ubezwłasnowolnienia, że zacznę wyć albo biegać z furią i brakiem świadomości i odwioza mnie do szpitala w kaftanie....

Co mi radzicie? Mam przyjmowac Xanax? Mam go brać w razie potrzeby, a teraz potrzebę czuję permanentną... MOi rodzice wiedzą o sprawie i moja dziewczyna również, choć myślę, że nie zdają sobie sprawy ze skali problemu.. Poza tym czuję, że zawodzę moich kochanych rodziców opowiadając im o tym. Mówiąc krótki: dziś gdy rozmaiwałem ponad godzinę na temat mojego projektu z profesorem z USA, rozmawazaczęła mnie meczyć. Zacząłem słyszeć swoje myśli i natręctwa typu: "niech on już kończy", potem wulgrayzmy, potem w głowie krzyk, zgrzyt, głośna nieprzyjemna muzyka jakbym miał za głośno radio, potem żołądek mi się ścisnął bo pomyślałem, że tracę swiadomość, wariuję. Potem wróciłem do pracy, ale uczucie strachu i paniki przed ześwirowaniem i atakiem lęku nie minął mi do teraz. Boje się tego, że stanie się to mieddzy ludźmi i będzie wstyd... Tyle na teraz. Przepraszam za chaos wypowiedzi. Przepraszam za przydługawą historię. Czy ktoś to w ogóle przeczyta? Aha jeszcze jedno: mam jeden z projektów finansowanych z UE gdzie wspieramy psychicznie chorych. powiem szczezrze, że widzialem firmę gdzie pracują lduzie, którzy przyszli do pracy ze szpitali psychiatrycznych: schizofreników jest najwięcej ale ldzui po przejściach innych też trochę. Dyrektorka firmy mói, że jakiś większy stres spowoduje w tych lduziach że wracają z powortem na leczenie. W mojej pracy cały czas jest stres i boje się, że jak coś we mnie tąpnie to mnie zawiozą do szpitala a potem już będę pracować w firmie społęcznej jako psychicznie chory z przerwą na leczenie. Dodam, że jednego z moich znajomych pracującego w podobny sposób już dwa razy leczyli w szpitalu psychiatrycznym z przerwą 1,5 roku pomiędzy...włąsnie nie wiem co mu było (jest). Czy jest schiozfrenikiem czy jest mu to co mnie i mnie czeka tosamo. Gdyby teraz przyszedł większy stres to nie wiem.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Janeczka a jaki lek bierzesz? ja testowałam na sobie sporo to może Ci cos podpowiem, każdy decyduje sam jaką formę leczenia wybiera i ja nie chce nic narzucać, ale w moim przypadku decyzja o braniu leków była najlepszym co mogłam zrobić, szkoda tylko,że tak długo czekałam i zwlekałam z tym, okłamując siebie,że sobie jakos poradze, przez to mój stan sie pogorszył drastycznie, odkad biore leki zaczełam powoli funkcjonować, skończyłam dzieki temu studia, teraz pracuje i lęków nie mam już w ogóle a miałam nieustanne 24 godziny na dobę, żyłam tak ponad rok a nieq spałam prawie w ogóle przez rok czasu nawet jak przedawkowywałam leki nasenne, a teraz prawie wszystko minęlo , tak więć możesz mieć nadzieję,że u ciebie też będzie lepiej, musisz tylko poczekać 3 tygodnie, jak uznasz,że efekty są niewielkie, możliwe ,że bedzie trzeba zwiększyć dawkę albo spróbować innego leku, czasami trzeba po prostu trafić w dobry lek, napisz jaki specyfik ty bierzesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×