Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, wiem, ogólnie to jest bardzo indywidualna sprawa, dlatego każdy powinien znaleźć jakąś metodę dla siebie. Ja próbowałem terapii, leków, a tak prosta metoda na mnie działa najlepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu miałem pewne objawy nerwicy, głównie nerwica myśli i przełyku.

 

Po tych kilku latach, będąc już całkowicie zdrowym, widzę, że jedyną przyczyną nerwic i depresji jest brak relacji z Bogiem a tylko poleganie na samym sobie. No bo jeżeli człowiek polega tylko na sobie, na tym życiu, to daleko nie zajdzie, bo to życie i tak skończy się śmiercią prędzej czy później, a nasze ciało zamieni się w proch.

 

Bóg obdarzy życiem wiecznym tych, którzy pojednają się z Nim w tym życiu. A mając Boga za przyjaciela żadna choroba psychiczna nie będzie miała nad nami mocy.

 

Jeżeli chcesz poczytać więcej na ten temat, tu jest dobra stronka: www.likealittlechild.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

apocalyptiq

Bullshit, nerwica i depresja to nie choroby psychiczne, tylko zaburzenia. Choroba psychiczna jest czymś od człowieka niezależnym, nie wynika z jego niewiary czy widzimisię. Nigdy nie byłeś chory psychicznie, tak jak nie jestem chory ani ja, ani większość ludzi na tym forum. Nie wiesz, o czym piszesz. Wierzę, że mając Boga za przyjaciela można dobrze żyć. Ale choremu psychicznie choroba nie ustąpi, choćbym nie wiem jak mocno wierzył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten post to zwykła reklama tej stronki, IMO do wywalenia, ale to już decyzja moderatorów.

Co do wiary - wszystko tylko nie kościół wymyślony przez przebiegłych ludzi, żeby trzymać innych w ryzach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Po tych kilku latach, będąc już całkowicie zdrowym, widzę, że jedyną przyczyną nerwic i depresji jest brak relacji z Bogiem a tylko poleganie na samym sobie."

 

Wydaje mi się, że często przyczyną jest nadmierna chęć kontroli swojego życia, przy braku pokory wobec tego, że człowiek nie jest wstanie wszystkiego przewidzieć i nie może mieć na wszystko wpływu. Pełna kontrola to iluzja i myślę, że jej porzucenie prowadzi do lepszego życia. Lepiej się koncentrować na kilku rzeczach, na które mamy wpływ i nie zamartwiać się całą resztą. W dzisiejszych czasach zaufaliśmy rozumowi i mamy poczucie, że wiedza, postęp, rozwój medycyny, dostępność rozmaitych przyjemności itd powinny nam zapewnić szczęście i powodzenie oraz dać zupełną kontrolę. Gdy się to nie spełnia, ciężko jest się z tym pogodzić, bo mamy w sobie roszczenie szczęścia jako czegoś nam należnego, bez pracy nad sobą, a cierpienie odbieramy tylko jako krzywdę, a nie szansę zmiany siebie. Nie mamy pokory wobec zmienności losu i tego, co nie po naszej myśli.

 

Dla mnie wiara jest ścieżką wolności. Uznanie siły wyższej od siebie, to pogodzenie się z tym, że moje prawdy nie muszą być ostateczne i że jest jakaś mądrość, sens wydarzeń poza mną. Czasem do niego sami dojrzewamy, z doświadczeniem życiowym zmienia się nasza perspektywa i widzimy to, czego nie widzieliśmy wcześniej. Wiara to zaufanie, że Bóg widzi to od razu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do was pytanie:

 

Nie wiem co to jest, czy to są natrętne myśli?

 

Jestem cały czas skoncentrowany na sobie, przejmuję się wszystkim. Ale spokoju mi nie dają myśli, sam do siebie mówie w myślach. Przywołuje że np widziałem ładną kobietę w autobusie i z taką bym sie nie umowił i tak 100 razy dziennie. Albo że 3 lata nie byłem na wakacjach i 100 razy dziennie. Nie mogę się na niczym skoncentrować nawet na ogladaniu TV! Czy to są natręctwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety tak:( miałam coś podobnego 3 lata temu ale wtedy nie zdawałam sobie sprawy z tego, że jest to poważne zaburzenie psychiczne... myslałam, że samo przejdzie i bałam się powiedzieć o tym komu kolwiek, myśląc, że tylko mi coś takiego się zdarzyło... nie przeszło raczej nauczyłam się z tym żyć, aż do pewnego momentu kiedy natrętne mysli tak bardzo zaczeły się nasilać, że nie mogłam spać, jeść i w ogóle normlanie funkcjonować... kocham życie, ale wtedy jednocześnie chciałam zniknąć przestać istnieć, żeby tego nie czuć...

Pomogła wizyta u psychiatry i leki... nadal się leczę i wciąż nie wiem czy całkowicie da się to pokonać, ale staram się normlanie żyć choć nie jest łatwo i wciąż czekam na dzień kiedy pozbędę się całkowicie tej cholernej choroby;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nasiliły się jak poszedłem do pracy też czuję się chory. Ale to złe podejście że uwazamy sie za chorych bo w sumie wszystko siedzi w głowie a nie w organizmie. Ja bym tego nie nazwał chorobą a zjawiskiem i wrażliwościa człowieka. A co do natrętnych myśli wypowiadam im wojnę ale 10 maja powiem to pani psychiatrze że nie daje rady z nimi bedzie dobrze pozdrawiam :)

 

-- 06 maja 2011, 10:20 --

 

Co do natrectw nie moge sie skupic np jak jade pociagiem. To nie moge patrzec przez szybe bo ku...............gadam sam do siebie i nie potrafie tego zniwelowac! Jak wyeliminowac te natrectwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślałam, że juz prawie pokonałam to zjawisko;p ale chyba jednak nie dokońca bo znów myślę, że myśle o czymś tam;p w ogóle jak to głupio brzmi... ktoś kto tego nie czuł chyba nigdy nie zrozumie co to znaczy... i jak bardzo jest wkurzajace ;[

Dlatego postanowiłam nie męczyć się z tym sama i czekać, że może samo przejdzie i też powiem o tym jak najszybciej swojemu psychiatrze... sami nie jesteśmy w stanie sobie pomóc owszem dobre nastawienie i pozytywne myślenie jest połową sukcesu, ale w tym przypadku chyba nie wystarczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wam powiem że u mnie się to bardzo nasiliło i to głowny objaw mojej, nerwicy na dzien dzisjejszy. Ja mysle o wszystkim! Mysle ze np w 2009 myslalem ze jestem chory na schize i ze stracilem lata mlodosci. Jak ja nie stracilem zadnej mlodosci. Naprawde natrectwa to cos okropnego. Powiem to ciekawi mnie co powie, pewno znajac moja dr powie, że nic mi nie jest i nie da mi leku. I psychoterapia i psychoterapia ale zarejestrowalem sie wczoraj na forum poczytalem o problemach innych i natrectwa mi zmalały :mhm: jakis plus hehe pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi psycholog kiedyś zabraniała czytać fora, żebym sobie czegoś nie wymyśliła ale teraz kiedy wiem już co mi jest dzieki nim wiem, ze nie jestem sama ;p

Mi na początku też kazała chodzić na terapie byłam kilka razy, ale to nie pomagało dopiero leki coś zdziałały

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc właśnie ja też potem sobie szukałam swoich objawów raz wkręciłam się na maxa, że mam depresje. Teraz staram się uważać na to co czytam;p Czasem dobrze jest popisać z kimś kto Cię rozumie i przeżywa coś podobnego, ale też trzeba uważac, bo choć wiemy, że sie sami czasem się nakręcamy, nie jesteśmy w stanie nad tym zapanować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nasze problemy to współczesny świat, niedoścignione wzorce i tak dalej. Psychika ludzka nie nadarza za rozwojem cywilizacji stad problemy. Kiedys człowiek sobie radzil z nimi albo byl uwazany za wariata. Ale natrectwa to moj powazny problem i wiecie co boje sie ze przez to ze ja tyle mysle to cos mi sie stanie! Że bede wygladal na chorego albo spadne z wagi i tak dalej po prostu jestem bardzo zly na to. :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ciągle myśle o sobie, o przeszłośći, o wygladzie swoim. Różne to zalerzy od sytuacji danego dnia. Np. Często myśle że straciłem młodość! Choć przez 3 lata nie było soboty żebym gdzieś nie wyszedł poszalec na dyskoteke. Czesto mysle że zmieni sie mój wygląd przez myślenie, przywołuje cytaty z ksiazek albo gazet które przeczytalem. Np ci co sie zamartwiaja umieraja młodo. Nie moge przestac o tym myslec, albo nasza twarz pokaże nam za 50 lat jak przezylismy zycie. Przeczytałem to i nie daje mi to spokoju. Wiem że to wszystko przez nadmierną koncentrację na sobie. Np w pracy patrze piekna kobieta z gosciem. I mowie sam do siebie jak ona moze byc z tak nieprzystojnym facetem. Czemu ja nie moge spotkac tak pieknej kobiety, oczywiscie w myslach. Np widzialem kolege i nie dało mi spokoju, że on był z fajna laska i tak 100 razy sam do siebie. :twisted: Wiecie co duzo dało mi siedzenie w domu przez rok prawie nic nie robiłem, tylko czekalem na weekend zeby poszalec. Uzalanie sie to cos okropnego. Natrectwa nasiliły się jak moja psycholog wyjechała na staz a ja zmieniłem prace i tak czekam na 10 maj na wizyte u DR która mnie zna. Chodziłem na 6 miesieczna psychoterpie grupowa do niej. Wkurzaja mnie strasznie te objawy i ze zrobilem z siebie meczennika. Wiele moich znajomych nawet nie uwiezylo by ze ja mam problemy ze sobą. Nie zakładam maski w towarzystwie ale sie tez nie użalam. Tylko użalam sie w domu, moi biedni rodzice ech. I odziwo wiekszosc kobiet sadzi ze mam wyglad kobieciarza a ja tak przezywam ze nie mam partnerki. W sumie jaka by ze mna wytrzymała!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

echh doskolane Cię rozumiem teraz kiedy mi lekkie niepokoje wróciły nawet nie chcę się przyznawać przed rodzicami, że znow cos jest nie tak, bo już tak bardzo się cieszyli, że "wróciłam" zaczełam normlanie jeść, lepiej wyglądać no i śmiać się. Próbuję myśleć pozytywnie, że dam sobie radę a jak nie dam to jest lekarz, który już raz mi pomógł no i być może znów będzie trzeba wziąć jakieś inne leki

kiedyś powiedział mi, że szkoda życia i czasu na lęk, bo da się z tym walczyć więc nie możemy się poddawać i do tego przyzywczajać musimy się tego jakoś pozbyć !

 

-- 06 maja 2011, 16:31 --

 

MARTIN1986 a brałeś kiedyś jakieś leki przeciwlękowe? czy tylko terapia? a i jeśli chodzi o wagę w najgorszym czasie mojej nerwicy stracilam 5kg teraz już je odrobilam;p ostatnio pytalam lekarza czy tyję przez leki bo są też takie skutki uboczne, ale podobno tak jest, że w czasie stresu spowodowanego moimi myślami nic nie moglam jesć a teraz organizm odrabia straty;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×