Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Asia2002, Na jaką terapię chodziłaś? Ja już pół roku jestem na terapii psychodynamicznej i roważam zmianę terapeuty. Bo są takie chwile, że czuję się wobec natrętnych myśli całkiem bezradny. I nie sądzę, żeby samemu można było taką nerwicę pokonać. Ponoć terapia behawioralno-poznawcza jest skuteczna. A szpital nie jest niczym strasznym, na pewno tam nie zwariujesz :D Na własnym przykładzie wiem, że jeśli sytuacja jest zła, to trzeba zacząć działać. Bo "przeczekanie" problemu nie wchodzi w grę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nibelheim, nie chodziłam na terapię.. żałuję.. teraz chcę się zapisać,ale w tej dziurze gdzie mieszkam ciężko jest znalezć dobrego specjalistę. Mój mąż uważa że nerwicę można zwalczyć samemu... oczywiście.. nigdy nie miał nawet objawów i mowi bzdety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

he 30 maja minie 2 lata od kiedy mam nową przyjaciółke

nerwice natręctw i lękową

ja chyba jestem na serio powazny przypadek bo psychoterapia mi nie pomoże - ja jestem jak to mama stwierdziła za madry na psychoterapie, choc moja lekarka stwierdziła ze na psychoterapie mozna byc za głupim co najwyżej.

Moje głowne mysli i ataki jak sie pojawiaja to :

- lęk przed skrzywdzeniem kogoś kochanego

- lek przed utrata kochanej osoby

- lęk przed zwariowaniem

- poczucie winy

placz - hmm czasem mi ulzy jak se popłacze - ale zauwazyłem u siebie tendencje do użalania sie nad sobą

- lęk przed tym, ze ta choroba to poważna psychiczna choroba i ze do konca życia już tak bede miał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniu zdaję sobie z tego sprawę.. Przemyślałam wszystko.. Jak już nie będę mogła z sobą wytrzymać to idę na leczenie.

 

Po co czekać do takiego stanu nie do wytrzymania ze sobą ? Rozglądnij się, polecam, naprawdę.

 

sadi31, a mamusia jest lekarzem,że wszystko wie najlepiej? Lekarka stwierdziła,że za głupim....myślę,że miała na myśli fakt,że nieświadomi swoich mechanizmów wciąż popełniamy te same błędy. Nie słuchaj mamy.

Nie wiem co miała na myśli mówiąc,że jesteś za mądry na psychoterapię. :shock:

Myślę,ze raczej się jej boisz, nie jestes na nią gotowy.

No...ja już Cię przekonywała nie będę.

Natręctwa same nie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, papierek to przecież nie wszystko, trzeba mieć też predyspozycje do tego zawodu, a większość jednak ich nie ma.

 

sadi31, mam to samo, ale jak zacznę z kimś (nie z lekarzem, ale z np. przyjacielem) szczerze rozmawiać to mi pomaga, może zacznij od tego, porozmawiaj z Twoją ukochaną, albo z kimś innym. Nawet z obcą osobą przez Internet jest czasami lepiej niż z terapeutą.

I powiem Ci, że lepiej być przemądrzałym niż odwrotnie, czyli wierzyć we wszystko co mówią inni i pozwalać sobą manipulować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natręctwa myśli to chyba najgorsze paskudy jakie się mogą doczepić !:/

Niedawno "chorowałam" na wściekliznę, choć psiak zagryzł mnie przez kozak i skóry nie naruszył :roll:

Przeżuwanie po kilka razy filozoficznych problemów na które nie ma odpowiedzi to też standard. A najgorsze są te uczucia współtowarzyszące: lęk, panika, bezsilność i poczucie winy.

Tak, muszę zacząć się leczyć, już wiem że samo nie minie- jedno wygrane natręctwo zamienia się miejscami z innym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no apropos mysli filozoficznych

dziś - po raz kolejny przed jakims świetem- znów dopadlo mnie, że skoro żyjemy w związku niepobłogosławionym

to Bo za kare zabierze moja ukochana osobe do siebie - tak żeby mnie nauczyć porzadku - okarze mnie i sprawi ze moja ukochana osoba umrze lub cos sie jej stanie.

najgorsze jest to ze nie ma ksiedza który na nas spojrzy naj[ierw jak na ludzi a potem przez pryzmat papierów watykańskich.

Boje sie że rzeczywiście ksieża maja racje i za kare mnie to spotka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, papierek to przecież nie wszystko, trzeba mieć też predyspozycje do tego zawodu, a większość jednak ich nie ma.

 

Tak jak w każdym zawodzie, żeby go dobrze wykonywać trzeba posiadać pewne presyspozyje. Zgadzam się.

Na przykład nie z każdego człowieka będzie w przyszłości śpiewak operowy ;)

 

no apropos mysli filozoficznych

dziś - po raz kolejny przed jakims świetem- znów dopadlo mnie, że skoro żyjemy w związku niepobłogosławionym

to Bo za kare zabierze moja ukochana osobe do siebie - tak żeby mnie nauczyć porzadku - okarze mnie i sprawi ze moja ukochana osoba umrze lub cos sie jej stanie.

najgorsze jest to ze nie ma ksiedza który na nas spojrzy naj[ierw jak na ludzi a potem przez pryzmat papierów watykańskich.

Boje sie że rzeczywiście ksieża maja racje i za kare mnie to spotka

 

Dostrzegam bardzo dużo lęku w tym, co opisujesz.

 

oo tak

czasami wiem ze sie za bardzo mądrze

ale nie umiem sie do tego przyznać

moja najblizsza ukochana osoba mi tak mowi - ze jestem taki przemadrzalec czasami

cholera tego musze sie pozbyc

 

Nie wyzbywaj się tego mądrzenia się. Zaakceptuj w sobie, że taki jesteś, że jesteś sobą.

Wcześniej zapytałam czy uważasz się za przemądrzałego.

A teraz zapytam czy przeszkadza Tobie fakt,że się mądrzysz? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz Monika to zależy

ogólnie nie lubie ludzi przemądrzałych więc pewnie bym siebie nie polubił gdybysmy się tak obaj gdzieś spotkali))))

czasami przemądrzałośc mi pomaga właściwie to nie tyle przemądrzałośc co pewna wiedza którą nabyłem - taka wszechstronna,

czasem niestety mi to przeszkadza bo np w pracy moi przełożeni tego nie lubią i niestetyczesto zmieniam prace

 

Dostrzegam bardzo dużo lęku w tym, co opisujesz. - kochana - dziś miałem na ten temat takie jazdy że cały się trząslem

boję się ze Bog jest na mnie wściekły - że zabierze mi ukochaną osobę , prosiłem Go nawet żeby jeśli mu sie nie podoba że jesteśmy razem rozdzielił nas ale nie pozbawiał życia.

Błagałem , płakałem - ktoś z boku gdyby mnie widział pomyślałby ze jestem pier.... ale co ja poradzę ja jak już kogoś pokocham to bardzo sie troszcze martwię i życie bym oddał za drugą osobe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sadi31 ja sobie wymyśliłam jeszcze ciekawsze rzeczy, że moje ciało to więzienie i powinnam umrzeć, no masakra jakaś. Ja sobie myślę, że chcę żyć, i pojawiają się myśli: ale nie powinnaś :? . (w zastępstwie tej wścieklizny)

Skąd się biorą takie pomysły i takie zadręczanie się, zwłaszcza że ostatnio w moim życiu paradoksalnie zaczęło się układać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×