wielkanoc, ciemnanoc... czyli święta

jak spędzacie święta?

czy w ogóle je jakoś spędzacie? czyli wolicie w te wolne dni posiedzieć na forum?

 

jaki macie stosunek do świąt i tej całej szopki?

 

podtrzymujecie rodzinne /staropolskie tradycje?

Stosunek mam obojętny łamane przez pozytywny. Lubię Wielkanoc bo wtedy jest dużo dobrego jedzenia i dużo osób ma wolne w pracy więc można się spotkać w szerszym gronie znajomych i pójść do baru itd.

podtrzymujecie rodzinne /staropolskie tradycje?

Rodzinnych nie mam, katolickich i staropolskich nie podtrzymuje....idę z tym koszyczkiem do święcenia i na tym moje "świętowanie" się kończy

Tak jak u Linki,pójście z koszyczkiem.Aaa no i do spowiedzi idę.Ej właśnie jak powiedzieć księdzu,że miało się erotyczne myśli

moje święta będą się opierać na dobrym żarciu. z koszykiem nie idę, ale może siorę się wykorzysta do tego

A żałujesz ich ? I postanawiasz poprawę? Bo jeśli nie to twoja spowiedź i tak się nie liczy.....

jak spędzacie święta?

czy w ogóle je jakoś spędzacie? czyli wolicie w te wolne dni posiedzieć na forum?

Ostatnie lata nie świętuję.

jaki macie stosunek do świąt i tej całej szopki?

Aktualnie, każdy dzień traktuję tak samo, w święta jest fajnie, bo jest zawsze dobre jedzenie a tak, niczym się ostatnio nie różnią od zwykłych dni. Kiedyś jeździło się do rodziny, wtedy było świątecznie, teraz unikam kontaktów z większą częścią rodziny i świątecznego klimatu nie ma. Do kościoła nie chodzę od... 7,8 lat, ostatnio normalnie byłem na swoim bierzmowaniu , potem tylko pogrzeby. Do spowiedzi też już nie pójdę, lista grzechów i ich kaliber wymagałyby wielodniowej spowiedzi i wieloletniej pokuty . Bałbym się też o księdza, czy by to wytrzymał.

podtrzymujecie rodzinne /staropolskie tradycje?

Jak będę kiedyś mieszkał sam, to może postawię choinkę i zawieszę kolorowe lampki, bo mam sentyment, lubię zapach świerku. Można też powiesić do góry nogami:

[videoyoutube=8CnfGj1nmkk][/videoyoutube]

Choinka to nie Wielkanoc, ale też święta, i to te lepsze, Wielkanocy nigdy nie lubiłem, Boże Narodzenie było bardziej klimatyczne.

Przypomniałem sobie właśnie, że gdy byłem dzieckiem na Wielkanoc dostawaliśmy prezenty od zająca, robiliśmy takie gniazdka z siana na dworze i zając :) podrzucał zawsze coś słodkiego, no i Lany Poniedziałek, tą tradycję lubię, mam fajne wspomnienia.

Edytowane 21 Kwietnia 2011 przez Gość

JA będę siedział w domu jak zwykle...

poza tym Wielkanoc źle mi się kojarzy bo po pierwsze wtedy zaczęły się moje kłopoty ze zdrowiem...

lęki,mdłości i w ogóle takie tam...

a po drugie w tamtym roku były oficjalne oświadczyny z moją byłą J.

wiecie... rodzice,spotkanie obgadywanie wesela... no ale cóż zostałem wychujany...

 

i teraz wiadomo skąd mój strach i negatywne nastawienie do życia z kobietą...

Thazek, Nie ma to jak wspaniale zmienić temat od : jak spędzasz święta do : dlaczego uważasz, ze wszytskie kobiety chcą z ciebie zrobić rogacza .....

linka, Nie zmieniłem przecież... napisałem o świętach i jak je odbieram przecież

a jeśli chodzi o święta to pewnie spędze ze znajomymi i rodzinką

w tym roku siedzę w domu i ignoruję Święta, bo ich nie lubię i nie czuję się na siłach ich celebrować.

To w niedziele wszyscy z forum rowno o 20:06 po kielichu:)..

PS.Zdrowia!

Uważam że zawsze znajdzie się coś lepszego do roboty niż gnicie w domu przed kompem.

Mam plan jechać do rodziców, to teściów i na ognisko ze znajomymi. Natomiast nie wiem czy dam radę bo mnie ząb ćmi i jeśli nie uda mi się go naprawić dziś/jutro to zostanę w mieście co by w razie czego jechać na pogotowie. Ale rodziców na pewno odwiedzę. Lubię święta i utrzymuję tradycje rodzinne, kościelne itd.

Uważam że zawsze znajdzie się coś lepszego do roboty niż gnicie w domu przed kompem.

To na 100%, jeśli dalej będzie taka piękna pogoda to jest dużo opcji

 

jaki macie stosunek do świąt i tej całej szopki?

 

 

Chyba do koszyka. Szopka to inne święta.

Ja w boga nie wierzę, ale lubie święta czy te czy tamte zimowe, bo co prawda trzeba sprzątać, ale zawsze jakieś urozmajcenie. Szkoda, że w te nie dają Kewina

my z mamą idziemy do siostry, chociaż mam ogromną ochotę naćpać się lub coś zasymulować aby zostać w domu na forum. życzenia to jest jakaś masakra, nikt nigdy nie wie co powiedzieć, zdawkowe" wesołych świąt", cmok w policzek(jestem przeziębiona więc mnie to może ominie). litania jaki to kamilek cudowny, idealny, jak się dobrze uczy, przystojniak, do pomocy zawsze pierwszy. jowitka nie gorsza, no cud, miód, malina. o mnie nie ma nawet słowa ale wali mnie to. siostry teściowa będzie jęczeć że nie mam depresji(a kto powiedział że mam?). po jakiejś godzince, z młodymi, zrywamy się i łazimy po miasteczku, ot tak, bez celu.

za to śmingus z dzieciakami będzie świetny od kilku dni zbierają arsenał. bo oczywiście jak obleję kogoś z rodziny to od razu foch

święta u mnie (obojętnie jakie):

matka robiła w kuchni przez parę dni

ojciec chodził wkurwiony i po wszystkich skakał, że trzeba sprzątać (chociaż i tak najmniej sprzątał)

 

jak już wszystko zrobione -

wszyscy siadali do stolu, życzenia co roku te sama, szama i oczywiście nie odbyło się bez awantury, bo np. komuś coś spadło na obrus

i już wielka haja, bo ojciec dorzuci swoje 3 grosze typu "bo ty zawsze musisz jeść jak świnia, bo ci zabiorą, bo to bo tamto " - byle kogoś zrównać z ziemią......

w pewnym momencie na tyle się zbuntowaliśmy z bratem, że jak trzeba było iść święcić palmę... to szliśmy sobie z palmą na spacer

 

ostatnia rodzinna wielkanoc - miesiąc po śmierci mamy.

popiekliśmy i porobiliśmy z bratem, ojciec pomógł sprzątać

siedliśmy w ciszy, nawet nie składaliśmy sobie życzeń, tylko wszyscy ryczeliśmy.............

 

boże narodzenie - podobnie.

 

potem nie było mnie w domu na wielkanoc.

 

a teraz?

teraz idziemy z M. do "teściów". nie wiem jak będzie.

paradoksy, jak będzie? dobrze będzie :)

no nie wiem. znam już najbliższą rodzinę M., ale jakby nie było - to są w końcu obcy ludzie.

a święta zazwyczaj spędza się ze swoją rodziną.

nie wiem sama.

Pierwszy dzień przy stole z dalszą i blizszą rodziną - nie lubię obżarstwa i siedzenia przy stole. Drugi dzień - wypad nad jezioro - kocyk, kajaczek, ognisko, las - to uwielbiam.

jedziemy do teściów mojej siostry, zlot rodzinny, ciężko będzie wytrzymać, w dodatku, ze teściowa jest fanatyczka religijna ... ("nie bierz tych tabletek, trzeba zawierzyć Bogu")

poza tym bierzemy swoje żarcie bo ona nie potrafi gotować

"nie bierz tych tabletek, trzeba zawierzyć Bogu"

jak moja psycholog, " zamiast się ciąć, niech się pani modli"

shinobi, ej no, chodzę bo nie ma innego

shinobi, a kiedy powiedziałam że jestem z krk?

Niunie, takie pogaduchy to na priv

A ja byłam wczoraj na pogotowiu z zębami i już mniej mnie bolą, ale nadal... Chyba jednak zaryzykuję wyjazd. Tak więc mam taki plan: do rodziców nad jezioro, do teściów nad morze i może powrót na ognisko do znajomych.

Potem Majówka i jadę na biwak ze znajomymi na kilka dni, nad jeziorko na domki

 

Paradoksy- aż mi się łza zakręciła