Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wyzdrowiałem/wyzdrowiałam... :)


roccola

Rekomendowane odpowiedzi

aha dzięki za info;)...jak na razie jednak nie chcę brać leków, nawet antydepresantów..z czasem dużo objawów mi samoistnie ustępuje jednak bardzo wolno...chcę najpierw spróbowac terapii w ośrodku w Komorowie, jak tam mi nie pomogą to pomyślę najwyżej nad antydepresantami;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajcie, wszystko kiedys sie konczy :D Tyle, ze pozniej znow wraca :D

Święta prawda... Ja jak w 2008 roku odstawiłam Seroxat po pierwszym epizodzie depresyjnym, powiedziałam sobie: hura, to już koniec, teraz będzie dobrze... Ale w 2009 roku to wróciło, znów psychiatra i znów leki. I tak od 2009 roku do teraz. Ostatnio się w miarę dobrze czułam, całkiem ok, więc spytałam psychiatrę, kiedy będę mogła odstawić leki. A on: "Wolałbym w pani przypadku nie myśleć o tym na razie..." Moje leki - moje życie. Na psychoterapię nie chodzę, mam straszne opory i nie umiem się przełamać. Zresztą, jak jest dobrze, to myślę sobie: "po co?" A potem zaczyna być źle. I tak w kółko. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajcie, wszystko kiedys sie konczy :D Tyle, ze pozniej znow wraca :D

Święta prawda... Ja jak w 2008 roku odstawiłam Seroxat po pierwszym epizodzie depresyjnym, powiedziałam sobie: hura, to już koniec, teraz będzie dobrze... Ale w 2009 roku to wróciło, znów psychiatra i znów leki. I tak od 2009 roku do teraz. Ostatnio się w miarę dobrze czułam, całkiem ok, więc spytałam psychiatrę, kiedy będę mogła odstawić leki. A on: "Wolałbym w pani przypadku nie myśleć o tym na razie..." Moje leki - moje życie. Na psychoterapię nie chodzę, mam straszne opory i nie umiem się przełamać. Zresztą, jak jest dobrze, to myślę sobie: "po co?" A potem zaczyna być źle. I tak w kółko. :roll:

 

 

po co piszecie takie bzdury ??

z nerwicy i depresji można całkowicie się wyleczyć - więc ja pytam po co piszecie bzdury i zabieracie wiarę tym którzy serio coś robią aby z tego wyjść ??

piszesz ze masz opory przed psychoterapia - a czy to nie jest tak ze masz opory aby całkowicie sie wyleczyć ?? po co zmieniać swoje przyzwyczajenia, sposób błędnego myślenia po co pracować nad sobą skoro można sie ogłupić psychotropem ??

psychotropy na depresje i nerwicę w mojej opinii powinny być wydawane tylko tym którzy coś z sobą robią - a nie tym którzy idą w życiu na łatwiznę

 

i teraz zaleje mnie fala krytyki ;p ale takie są fakty i krytykować zaczną Ci którzy właśnie tą łatwiznę wybierają - zacznijcie dostrzegać rzeczywistość a nie magiczne proszki - znacie kogoś kto się całkowicie wyleczył samymi prochami ?? bez nawrotów ?? a teraz pogadajcie z jakimś psychoterapeuta i zapytajcie ile osób zna które pozadnie się za siebie zabrały i się wyleczyły dzięki psychoterapii

 

w temacie ja jeszcze nie jestem wyleczona - na psychoterapie chodzę od 3 miesięcy 3 razy w tygodniu i od tego czasu lęki znikają - 95% poprawy - więc zdrowa całkowicie jeszcze nie jestem - ale na to potrzeba czasu - a nie cudownych proszków które tylko wyrównują na chwilę biochemię organizmu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

banocik niestety masz rację. Fajnie jest być zdrowym ale jeszcze trudniej jest rozstać się z chorobą. Tak to nie muszę nic robić, nie podejmować żadnych wyzwań itp. I przede wszystkim nie trzeba się konfrontować z własnymi lękami i samooceną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z banocikiem. Osobiście znam taką osobe która sie wyleczyla bez leków ,po terapii ale zrezygnowala z niej i sama do wszystkiego doszla .Tylko wygrala ze swoimi dolami, leniami ,lękami które chcialy nad nią zwycieżyć.

My chcemy iść na latwizme ,zeby nie wkurzyć tego potworka ,który nam miesza w ciele .I tak robimy do pewnego stopnia aby sie wyleczyć ale nie do końca,. Przecież to cudowna wymówka " hej nie robie tego bo mam to czy tamto" Nie robisz czegos czego się boisz , nie idziesz gdzieś ,nie rozmawiasz z ludźmi bo zawsze masz million wymówke a jedna z nich to to ,ze jesteś chory/chora.

Wiekszość chce sobie ulżyć na terapii a nie wyleczyć się bo to kolejny ból a my nie chcemy już ciepieć .dosyć cierpimy ze sobą ,żeby sie jeszcze dobijać.

A wyleczenie to ciezka praca ,dużo odwagi .Dlatego lepiej się lykać proszki. Zgadzam się powinny być w takich momentach uzywane ,gdy już jest źle ,zeby móc się od czegoś odbić .Ale nie mozna sie opierać na nich. To tak jakby sie codziennie rano sprawdzalo horoskop żeby się dowiedzieć jak nam dzień pójdzie..

I pewnie będziecie pytać czy sie wyleczylam/ czy sie lecze itd.

To nie jest ważne ,spytajcie się czy chcecie wyzdrowieć czy chcecie nawrotów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajcie, wszystko kiedys sie konczy :D Tyle, ze pozniej znow wraca :D

Święta prawda... Ja jak w 2008 roku odstawiłam Seroxat po pierwszym epizodzie depresyjnym, powiedziałam sobie: hura, to już koniec, teraz będzie dobrze... Ale w 2009 roku to wróciło, znów psychiatra i znów leki. I tak od 2009 roku do teraz. Ostatnio się w miarę dobrze czułam, całkiem ok, więc spytałam psychiatrę, kiedy będę mogła odstawić leki. A on: "Wolałbym w pani przypadku nie myśleć o tym na razie..." Moje leki - moje życie. Na psychoterapię nie chodzę, mam straszne opory i nie umiem się przełamać. Zresztą, jak jest dobrze, to myślę sobie: "po co?" A potem zaczyna być źle. I tak w kółko. :roll:

 

 

po co piszecie takie bzdury ??

z nerwicy i depresji można całkowicie się wyleczyć - więc ja pytam po co piszecie bzdury i zabieracie wiarę tym którzy serio coś robią aby z tego wyjść ??

piszesz ze masz opory przed psychoterapia - a czy to nie jest tak ze masz opory aby całkowicie sie wyleczyć ?? po co zmieniać swoje przyzwyczajenia, sposób błędnego myślenia po co pracować nad sobą skoro można sie ogłupić psychotropem ??

psychotropy na depresje i nerwicę w mojej opinii powinny być wydawane tylko tym którzy coś z sobą robią - a nie tym którzy idą w życiu na łatwiznę

 

i teraz zaleje mnie fala krytyki ;p ale takie są fakty i krytykować zaczną Ci którzy właśnie tą łatwiznę wybierają - zacznijcie dostrzegać rzeczywistość a nie magiczne proszki - znacie kogoś kto się całkowicie wyleczył samymi prochami ?? bez nawrotów ?? a teraz pogadajcie z jakimś psychoterapeuta i zapytajcie ile osób zna które pozadnie się za siebie zabrały i się wyleczyły dzięki psychoterapii

 

w temacie ja jeszcze nie jestem wyleczona - na psychoterapie chodzę od 3 miesięcy 3 razy w tygodniu i od tego czasu lęki znikają - 95% poprawy - więc zdrowa całkowicie jeszcze nie jestem - ale na to potrzeba czasu - a nie cudownych proszków które tylko wyrównują na chwilę biochemię organizmu

 

 

Nic dodać, nic ująć.

 

Nie słyszałam jeszcze o przypadku cudownego uleczenia poprzez leki. Wiadomo...wspomagają leczenie, chociaż w moim przypadku nawet pogarszały stan.

To takie oszukiwanie się-wezmę lek-przejdzie mi. Chwilowo...może i tak.

Lek nie zmieni naszego myślenia, zachowania, wzorców i mechanizmów, w których funkcjonujemy.

Dobrze napisałaś,że większość woli tkwić w zaburzeniu, bo podjęcie terapii to nie lada wyczyn. Po co nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maxiorek89, Bo mają opory. To ciężki proces, wymaga wysiłku, podejmowania wyzwań, przyznania się do swoich słabości. A to się nie podoba. Wywlekania brudów, opowieści, przeżywania emocji, tych negatywnych. A to boli.

Po co otwierac się przed kimś? Skoro terapeuta jest kimś obcym? Sami przecież jesteśmy najmądrzejsi.

Niektórzy też się boją, wstydzą.

Tego typu schamaty myśleniowe powinny być przełamywane na sesjach terapeutycznych bo przedkładają się na funkcjonowanie z ludźmi i relacjach z nimi.

Psychoterapia jest ciężkim procesem, ludzie zrażają się często wcześnie, jeszcze zanim terapia się rozpocznie. Tyle ode mnie w tym temacie.

Wydaje mi się,ze każdy musi zechcieć dojrzeć do podjęcia tej decyzji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja właśnie pójdę na terapię niedługo do ośrodka..jestę bez leków,nawet jak mam duży lęk to się przełamuję i np.wczoraj czułam się naprawdę źle,cały dzień siedziałam w domu i się zamartwiałam,byłam po odstawieniu Zzomirenu...ale siostra namówiłą mnie,żebyśmy pojechały ze znajomymi na imprezę...ja miałam duże opory chciałam żeby jechali sami,bo czułam sie fatalnie,takie napięcie że szok...ale dziwnym trafem pojechałam z nimi...na poczatku czułam się tam źlee,ale potem nagle o dziwo lęk się zmniejszył i co za tym idzie humor mi się poprawił i byłaa taka świetnaa zabawa że szok;P....no i mam nadzieję,że gdy będę w tym ośrodku ciągle zajęta czy terapią,czy rozmową z innymi,nie będę miała czasu rozmyślać negatywnie co za tym idzie będę mogła przerwać to błędne koło nerwicowe...oby było dobrze..;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też tak sądzę...chociaż to nie było takie proste ją podjąć,wiele razy rozmyślałam nad wzięciem leków,ale sobie myślę tak,że co mi szkodzi pierwsze tej terapii spróbować,jeśli to pół roku terapii nic nie pomoże to wtedy pomyślę nad lekami,ale myślę,że raczej powinno pomóc,bo ja mam ogromną potrzebę powiedzenia odpowiedniej osobie tego co przeżyłam,jak zostałam wychowana itd...bo właśnie przez takie czynniki zachorowałam na nerwicę...i oby mi to pomogło;)

 

-- 08 maja 2011, 13:02 --

 

jeszcze od leków odciągnęło mnie to, że z czasem wiele objawów ustąpiło mi samoistnie nawet bez żadnej terapii i leków..i sądzę,że pod wpływem terapii te moje objawy szybciej będą znikać.. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem wiem...i leki też sprawiają,że człowiek nie ma takiej motywacji do terapii,bo siłą rzeczy wydaje mu się,że nic mu już nie jest..tak ja do terapii strasznie poważnie chcę podejść,bo czuję,że to jedyna droga do mojego prawdziwego wyleczenia się :D ..i nie dziękuję ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

po co piszecie takie bzdury ??

z nerwicy i depresji można całkowicie się wyleczyć - więc ja pytam po co piszecie bzdury i zabieracie wiarę tym którzy serio coś robią aby z tego wyjść ??

 

Te choroby lubia wracac, czy po psychoterapii, czy po lekach. Szczegolnie nerwica. I coz w tym dobijajacego? Nie mam nerwicy od zdaje sie konca pazdziernika. NIE MAM, co oznacza, ze : chodze wszedzie, jezdze wszedzie, takze za granice i nie mam atakow oddalajac sie np. 100 km od domu, nie wpadam w panike na mysl, ze nie bede miec samochodu jakis czas, poniewaz bez problemu poruszam sie komunikacja miejska itp, itd. Jednoczesnie swiadoma jestem, ze to znowu wroci. I ze znowu to pokonam i znowu bedzie super. To Ci zabiera wiare? Mi jakos nie...

 

piszesz ze masz opory przed psychoterapia - a czy to nie jest tak ze masz opory aby całkowicie sie wyleczyć ?? po co zmieniać swoje przyzwyczajenia, sposób błędnego myślenia po co pracować nad sobą skoro można sie ogłupić psychotropem ??

psychotropy na depresje i nerwicę w mojej opinii powinny być wydawane tylko tym którzy coś z sobą robią - a nie tym którzy idą w życiu na łatwiznę

i teraz zaleje mnie fala krytyki ;p ale takie są fakty i krytykować zaczną Ci którzy właśnie tą łatwiznę wybierają - zacznijcie dostrzegać rzeczywistość a nie magiczne proszki - znacie kogoś kto się całkowicie wyleczył samymi prochami ?? bez nawrotów ?? a teraz pogadajcie z jakimś psychoterapeuta i zapytajcie ile osób zna które pozadnie się za siebie zabrały i się wyleczyły dzięki psychoterapii

 

 

Czlowieku, nie wiesz o czym piszesz... Jesli chodzi np. o mnie leki bralam tylko przy jednym nawrocie nerwicy, z pozostalymi radzilam sobie sama, a wcale nie byla to lajtowa postac nerwicy... I nie nazwalabym tego pojsciem na latwizne, wrecz przeciwnie - to dopiero ciezka praca - bo w takiej pracy jestes sam - sam na sobie polegasz, sam musisz sobie wierzyc, sam siebie motywujesz.

Ponadto w nerwicy polecana jest poznawcza metoda terapii, ktora nie ma nic wspolnego z poznawaniem siebie, sieganiem do przeszlosci, analiza "wnetrza" - to prosta, nastawiona na powierzchownosc terapia, ktora pokazuje czym jest nerwica i jak zmienic swoje nastawienie do niej ( z zachowan unikajacych i pelnych niepokoju: "A co jezeli" - bede sie dusic/zwymiotuje/oszaleje", na zachowanie: "No i co z tego") Dokladnie TEN SAM CEL mozesz osiagnac sam, ale wlasnie trzeba wlozyc w to nieco wieksza prace, niz na terapii...

 

znacie kogoś kto się całkowicie wyleczył samymi prochami ?? bez nawrotów ??

 

Bez nawrotow? Nie znam takiej osoby...Nie slyszalam o takiej.

 

a teraz pogadajcie z jakimś psychoterapeuta i zapytajcie ile osób zna które pozadnie się za siebie zabrały i się wyleczyły dzięki psychoterapii

 

Psychoterapeuta nie bedzie sral w swoje gniazdo i nie powie mi o ludziach, ktorym terapia nie do konca pomogla. Znam jednak zdanie pewnego obiektywnego i znanego w swiecie terapeuty poznawczego - twierdzi on, ze nerwica, mimo terapii wraca i co jakis czas trzeba powtarzac terapie, lub znowu samemu uczyc sie prawidlowego (tj. bezstresowego) reagowania na ataki. Mamy zakodowany w glowie zly model reagowania, utrwalany powoli ale systematycznie przez lata i tego do konca nie da sie "wyrzucic z glowy" w wieku 20/30 lat. Potrzeba by bylo na to kolejnych 20/30 lat. Wiec wtlaczamy do glowy inny, prawidlowy sposob reagowania, ale po jakims czasie wracamy do starych schematow myslenia. Widzac to, mozemy oczywiscie szybko przeciwdzialac i nie dopuscic do wybuchu nerwicy w zaawansowanej formie. I tak samo znowu za np. 2 lata...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się jednak z tym nie zgodzę....to zależy od człowieka,jego osobowości i innych czynników...niektórym to pewnie wraca,ale są i tacy co już nie mają nawrotów...,Marcja to w sumie zrozumiałe,że wyraziłaś takie zdanie ponieważ to się odnosi do Ciebie samej i tak działa mechanizm obronny,że za słuszne uważamy to czego my doświadczyliśmy sami i to że na nas samych sprawdziły się pewne racje terapeutów,jednak większość terapeutów ma podobne ale nieco odmienne zdania...ja uważam,że to co napisałaś to jest prawda,ale na pewno nie jest tak u każdego człowieka...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja znów tak samo jak Ty odnoszę się do siebie samej...tzn...ja już dawno zmieniłam nawyki myślenia,które doprowadziły mnie do nerwicy...można więc powiedzieć,że dzięki nerwicy pozbyłam się dziwnych przekonań o sobie samej i całym świecie,nerwica sprawiła,że sama musiałam zacząć siebie rozumieć i już wiem skąd się wzięło u mnie takie myślenie wcześniejsze i doszłam do tego sama nawet bez terapii...ale te przeżycia które mnie spotkały w wyniku dziwnego postrzegania siebie samej i świata...dalej są we mnie,stłumiłam bardzo wiele emocji,wtedy wstydziłam się płakać sama przed sobą(to była między innymi postać dziwnego postrzegania samej siebie) i przez to te emocje strasznie w sobie stłumiłam i nie miały one żadnego ujścia,bo nawet nie płakałam..więc potem znalazły sobie ujście w moich objawach nerwicowych, niestety mój system nerwowy się przeciążył...nie mógł dzwigać tyle złości,żalu do innych nie rozładowując się nawet poprzez płacz...no więc rozładował się, ale w inny sposób...obecnie czuję,że gdy opowiem o tych wydarzeniach przykrych,które mnie dotknęły dokładnie przeanalizuję je z terapeutą to wtedy ta nerwica już nie wróci,bo wiele w swoim myśleniu już zmieniłam,tylko czuję się nie oswojona z tymi przeżyciami które były złe...a żebym nie czuła wstydu związanego z nimi to właśnie muszę się otworzyć przez terapetutą wszystko opowiedzieć,a te emocje nie będą ze mnie wychodzić w postaci tych objawów nerwicowych tylko wyjdą ze mnie dzięki rozmowie..więc myślę,dlaczego miałoby to powrócić skoro moje stłumione emocje wyjdą ze mnie dzięki konwersacji z terapeutą...a moje myślenie i tak jest zmienione...chociaż dzięki terapii mogło by być jeszcze stabilniejsze...więc nie sądzę,że jakby mi terapia pomogła to żeby mi to wróciło..

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam ludzi którzy z tego wyszli. Naprawdę! Osobiście znam 2 osoby które to pokonały (jedna metodą EFT, druga SAMYMI lekami) i żyją sobie i mają sie dobrze. Mi niestety nie pomagają leki ani terapia - póki co dalej chcę się wyrzucić przez okno. Boje się że nie zmienię tego schematu myślenia którego uczę się zwalczyć na terapii CBT (wszystko na "NIE", wewnętrzny bunt, niechęć). Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w większości nerwic depresja jest rzeczą wtórną czyli pojawia się po jakimś czasie trwania nerwicy (czyli następne gówno do zwalczenia).

 

Tradycyjnie pozdrawiam walczących!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×