Skocz do zawartości
Nerwica.com

Potrzebuje pomocy....


mewcia

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wmawiam sobie. Jestem miesiąc na lekach, one powinny chyba już jakoś działać...? Poprostu cały czas mam problem z oddechem i jakieś dziwne rzeczy się ze mną dzieją! NIE MA ŻADNEJ POPRAWY.... A kandydoza ma mnostwo objawów a na nią sprawdzana nie byłam i jakoś szczerze myślę że za łatwo zwalać wszytko na nerwice...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mewcia ja mam to samo, tzn. miałam bo już jest troszkę lepiej .... ciągle się doszukiwalam i powtarzałam jak Ty, że to niemożliwe, żeby te wszystkie objawy powodowała nerwica...ale dziś wiem ,że tak jest. Uwierz mi, zmagam się z nerwicą od 12 lat i różne rzeczy już przechodziłam. Teraz ciągle sobie wymyśłałam różne choroby i w końcu mnie to tak zadręczyło, że powoli zaczynam olewać... i jest lepiej... musisz uwierzyć, że to tylko w Twojej głowie siedzi w psychice i powtarzac sobie, ze nic CI nie jest, nic CI nie grozi, nic się nei stanie, to tylko nerwica...ja tak powtarzam sobie i jakoś funkcjonuję. Nie zagłębiaj się w to bardziej, nie wsłuchuj w siebie, bo się pogrążysz..ja wiem, że to trune, oj nawet nie wiesz jak Cie rozumiem, ale chce,żebys uniknęła tego przez co ja przszłam, więc nie pozwól sobie się w to zagłębic, blokuj te myśli zanim będzie za późno, jak coś to pisz a priv trzymam za CIebie kciuki :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milka89 - popieram Cię , miałam tak samo, a im bardziej się wymyśla tybmbardziej się nakręcasz i popadasz dalej w otchłań chorób, im prędzej uwierzysz ze to nerwica tym lepiej dla ciebie mewcia, ja sobie powiedzialam tak - szkoda zycia na uzalanie się nad sobą chce zyc normalnie tak jak kiedys - i zaczelam leczenie, juz drugi miesiac chodze na psychoterapie i jest o niebo lepiej obajwy ustepuja bez zadnych leków, tylko terapia wgląd w siebie i poznanie przyczyn-wiec zacznij szukac u siebie przyczyny powstania tych dolegliwosci bez tego one nigdy nie znikną ...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i nastaw się, że możesz się na początku czuć gorzej na terapii jak dojdziecie do "bolących" problemów, bo gdy z moją panią psycholog zaczęłyśmy poruszać pewne tematy, które nawet nie wiedziałam o tym były dla mnie bolesne, to łooo matko co się ze mną działo. Ale teraz już wiem, ze to moja psychika i musisz z tym walczyć, nie poddawać się. Wierz mi, jakubkowa pewnie też pamięta, jeszcze niecały miesiąc temu, byłam pewna, że już umieram na dniach...minął miesiąc i żyję nadal...chociaż nadal czuję lęk, że nie dożyję wizyty u neurologa, to już jest mniejszy i go ignoruję...także popatrz ilu nas jest, ile z nas było pewnych, że umrą...i wszyscy nadal żyjemy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj pamiętam , pamiętam, przez 6 miesiecy " umierałam ", teraz się z tego śmieję , objawy jeszcze są ale juz mniejesze krotkie i bez ataków paniki i lęku a to najwazniejsze , no i wiem ze mam nerwicę bo skoro do tej pory zyje i nie umarlam po kazdym ataku i badania w miare dobre to to na pewno nerwica ,a wierz mi mewcia mialam tak samo jak ty...tez nikomu nie wierzylam i negowalam wszystko i szukalam chorób:)

 

jednak terapia to ciezka praca , nie nalezy spodziewac sie poprawy od razu, im predzej zaczniesz tym szybciej lepiej sie poczujesz i odetchniesz z ulgą no i bedziesz sie z tego smiala:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to zrobić?

 

Mam nerwice lękową, nie zdiagnozowana bo moj lekarz nie za bardzo umie podac konkretnej diagnozy ale to nie wazne.

2 lata temu nie moglem wyjsc przed dom, wyjscie do sklepu bylo horrorem, dostawalem ataki paniki i uciekalem do domu.

W ciagu roku udalo mi sie przelamac i pojsc do fryzjera, sklepu itp, z tym juz nie ma problemow. Problem zostal taki ze jak jestem daleko od domu to odczuwam lęk. Najdalej w ciagu tych 2,5 roku bylem 60km od domu, bylo okej.

 

W czerwcu mam zamiar jechac do moich przyjaciółem z nad morza. Pojade tam z kolega pociagiem, 11h jazdy bez przesiadki.

Jak to przeżyć? Ataku paniki raczej nie bede mial ale i tak sie boje, nie chce sie zamulać benzo w pociagu.

Mam zamiar tam posiedziec jakis tydzień, tydzien bez komputera :lol: ale za to w swietnym towarzystwie.

Juz sie tak nakrecilem ze chce tam jechac i nic mnie nie powstrzyma, co zabrać w takiej sytuacji? Wezme opakowanie Cloranxenu na wszelki wypadek, to co biore codziennie i coś nasennego.

 

 

Jak Wy sobie radzicie z długą podróżą?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×