Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

_asia_, No moja też jest niczego sobie i jakie ma piękne białe proste ząbki... :105:

uśmiech ma niesamowity... No ale ma męża i dwoje dzieci :P;)

 

No moim zdaniem lepiej jest jak dentysta/ka wie o naszych dolegliwościach! Ja się o tym przekonałem już w wielu sytuacjach...

jak komuś powiem o tym co mi dolega to czuję się dużo lepiej... nie mam takich lęków silnych bo wiem,że te osoby wiedzą o co chodzi i mniej się strasuję po prostu!

i tak samo mam z dentystką :D

poza tym dobrze jest wejść i porozmawiać trochę dla rozluźnienia z dentystką ja tak robię ;) wtedy inaczej jest też!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Thazek, moja też ma męża, i małe dziecko. ;) Ale świetna z niej kobietka... :105:

Moja jak tylko wchodzi to od razu pyta co u mnie, jak się czuję... Jak miałam ten paraliż to nawet potem do mnie sama dzwoniła zapytać jak się czuję, jak wyniki rezonansu itd. To było bardzo miłe.

No, to zmykam powoli się szykować, i o kciuki proszę. Mam nadzieję, że jak wrócę to napiszę, że już nie mam żadnego amalgamatu. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Basiu, Thazek, dziękuję za kciuki... Byłam, przeżyłam i nie mam już ani jednej amalgamatowej plomby. :mrgreen: Ale zamiast się tym cieszyć to się dołuję i martwię. :( Dentystka powiedziała, że z moimi stawami jest bardzo źle, skierowała mnie na konsultację do jakiejś dobrej pani profesor (300 zł za wizytę :hide: ), mam się też pojawić u chirurga szczękowego w sprawie mojego guzka na podniebieniu... Przerasta mnie to wszystko, dlaczego mam wciąż pod górkę? :(

 

-- 05 kwi 2011, 18:51 --

 

Też się zastanawiam jak tam poszło Kasi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiolu, w chwilach takich jak ta nie mam w ogóle już siły psychicznie, nie mówiąc o fizycznej. Jestem chyba jedną wielką chodzącą niewiadomą, od wczesnego dzieciństwa narastające tajemnicze problemy ze zdrowiem, niestety nikt mi nie wierzył. A ja się nie mogę teraz z tego wygrzebać, choć tak się staram. Jak na złość zebrało się kilka rzeczy (borelia, 10 amalgamatów-obciążenie rtęcią, grzyb, dwukrotna anoreksja, mycoplasma i nie wiem jeszcze jakie bakterie, bo lekarz zlecił badania na inne choroby odkleszczowe, ale one kosztują prawie 600 zł, więc sobie dałam na spokój).

Wydaje mi się, że ja się z tego nie wygrzebię. :( Może to kolejny kryzys... Dentystka powiedziała mi dziś, że jestem bardzo wytrzymała jak na moją sytuację. A prawda jest taka, że ja się już ledwo trzymam, bo zwyczajnie nie mam siły. Mam wrażenie, że wystarczy teraz małe załamanie i nie wytrzymam już tego wszystkiego. Głupie myśli, myśli s.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szopik, już wiem coraz więcej - badam się i badam, prawdopodobnie mam stan zapalny jelit oraz jakiś rodzaj kolagenozy. Jestem w trakcie badań i diagnoz.

 

Pinkii i inni kibicujący kochani, dziękuję za kciuki, dojechałam w strasznym stanie, o mało nie spowodowałam wypadku na pierwszym skrzyżowaniu, ale potem byłam już uważniejsza. Nie umiem wyjaśnić stanu w którym byłam, z jednej strony stan totalnie warzywny, osłabiony, jakbym miała zemdleć, z drugiej silny atak lęku trwający przez cały dzień. Na rozmowie byłam dość apatyczna, dostałam się na następny etap, o szczegółach opowiem w z.o., ale zdecydowanie mniej niż po 1 razie wierzę, że się tam dostanę i mam znacznie mniejszą motywację.

Po Krakowie pojechałam do Żywca do siostry z okazji zaległych urodzin. Czułam się strasznie, ale dzięki temu nie muszę jechać w sobotę. Musiałam bardzo udawać, bo wciąż "chciało mi się" mdleć, oczywiście nic siostrze nie powiedziałam o Krakowie. Pobawiłam się z siostrzenicą, moją księżniczką 2-letnią Milenką, odrabiałam lekcje z 10letnim Michałem.

 

Właśnie w tej chwili mnie olśniło. Że nie tylko moja siostra miała zaległe urodziny, ale i mój chrześniak Michał (31 marca). A ja zawiozłam prezent tylko mojej siostrze, a jemu nie złożyłam życzeń. Prawie dostałam zawału i zadzwoniłam teraz, że przyjadę w weekend i pójdziemy do kina. Jestem wstrętną, wstrętną chrzestną, nigdy w życiu nie zapomniałam o urodzinach nikogo z rodziny. Gardzę sobą. Nie zasługuję na nic. Niech to wszystko je.bany szlag trafi, dlaczego moje pop.ierdolenie się musi odbijać na dziecku. Pierd.olone zaćmienie umysłu. KURWA.

 

Nie czułam się zbyt dobrze, teraz już jest całkiem paskudnie. Dobrze, że mam chociaż Reddsa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_,

Wcale Ci się nie dziwię. W takiej sytuacji zupełnie zdrowy człowiek by się załamał a Ty się trzymasz i walczysz. Asiu kiedyś te przeciwności się skończą, muszą. Musisz w to wierzyć:*

Korba,

Kasiu takie rzeczy jak zapomnieć o czyichś urodzinach zdarzają się każdemu. Nie obwiniaj się o to. W Twojej sytuacji też mnie wcale to nie dziwi , masz tyle na głowie, tyle problemów ze zdrowiem, wybacz sobie to. Nic takiego się nie stało. Chrześniakowi to wynagrodzisz:*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×