Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kobiece sprawy :)


linka

Rekomendowane odpowiedzi

Dużo pozytywnych opinii słyszałam - dobry patent dla zapominalskich i osób cierpiących na zaburzenia trawienne( biegunki itd). Poza tym jak pisałam - one omijają troszkę wątrobę :smile:

Jeszcze możesz się zainteresować Nuva Ring ( o tym też same superlatywy słyszałam) http://mamzdrowie.pl/antykoncepcyjny-pierscien-nuvaring/ zawiera najmniejszą ilość hormonów :)

 

-- N mar 27, 2011 9:47 pm --

 

marcja, NPR - śluz + temperatura..... no właśnie a leń ze mnie jak talala :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, cicho :mrgreen:

Pochwalę sie, moja znajoma ma sklep z biżuterią, http://www.fantazyjne.pl/ - i ceny baardzo przystępne, dziś sobie zamówiłam u niem rzemykową bransoletkę i dwa koraliki modułowe :

 

1v1MYRHQnbJX1.jpg

VNBiOGV0loDl1.jpg

 

Swoją drogą Rosemary robi też przepiękną biżuterię ślubną ...... http://www.rosemary-manufacture.com/bizuteria-slubna/

Popłynęłam prywatą :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, eee wybacz ale oszołoma z tematami:

wielkie afery tego świata, które mają wpływ na nasze życie

prolog New World Order w Polsce

aborcyjne kontrowersje

"po wegetarianach przychodzą kanibale"

groźna szczepionka przeciwko HPV

nie szczepimy dzieci

sfałszowane wyniki badań, niejasności ws szczepionek

szkodliwość szczepionek podawanych dzieciom

pigułka antykoncepcyjna powoduje nowotwory

komórki rakowe i priony w szczepionkach

Smoleńsk - ranni? + krytyka systemu (demokracji)

głód w Polsce? + ostrzeżenie ws. szczepionek

Szkodliwość InVitro - In vitro nie jest więc rozwiązaniem problemu bezpłodności.

Czytać nie będę bo i tak wiem, ze jego teksty to spojrzenie tylko z jednej strony i są tendencyjne :bezradny:

 

-- Pt kwi 01, 2011 12:37 pm --

 

Zabrońmy invitro, zabrońmy tabletek antykoncepcyjnych i zabrońmy szczepionek - jacy wtedy będziemy zdrowi ..... :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka - to oczywiście Twój wybór. :mrgreen: Ja tam czytam, bo nawet w tendencyjnych tekstach często jest dużo prawdy. Jak to się teraz mówi... wiedza ochrania, ignorancja zagraża. ;)

 

-- 01 kwi 2011, 16:04 --

 

co do in vitro... no przecież to nie od dziś wiadomo, że wcale nie jest takie bezpieczne i nieszkodliwe... :roll: Jest sporo nietendencyjnych tekstów na ten temat, tu np. Fragment wykładu prof. dr hab. med. Bogdana Chazana pt. "Medyczne i etyczne aspekty procedury in-vitro":

http://www.fronda.pl/news/czytaj/prof_chazan_o_in_vitro

Albo:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1347,title,In-vitro-nie-takie-bezpieczne-jak-sadzono,wid,11847620,wiadomosc_prasa.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tu też coś o in vitro:

PRAWDA O IN VITRO Zagrożenia dla matek i potomstwaCoraz dokładniej widać zagrożenia dla matek i potomstwa, które przyszło na świat metodą in vitro, płynące z konfliktu natury z biotechnologiami. O tych zagrożeniach mówi się niechętnie i niewiele.

Pierwsze dziecko z probówki przyszło na świat w 1978 r. w Wielkiej Brytanii. Wystarczy prześledzić pewne doniesienia ze świata (chociażby na stronach internetowych Human Life International: http://www.hli.org.pl), aby dowiedzieć się, że poczęcie w ten sposób niesie zagrożenie dla zdrowia matki i dziecka. Te fakty są ukrywane.

W styczniu 2002 r. ukazała się notatka o barierze naturalnej, która jest jedną z przyczyn utrudniających implantację dziecka poczętego. Profesor Alan Beer z Chicago Medical School stwierdza, że kobiecy system immunologiczny traktuje wprowadzone do macicy embriony jako obcą tkankę. Z grupy badawczej matek, które przeszły 3 nieudane próby poczęcia metodą in vitro, 7 na 10 miało znacznie podwyższony poziom czynnika, który występuje w przypadku chorób autoimmunizacyjnych.

O zwiększonym ryzyku wystąpienia wad układu rozrodczego u dzieci poczętych w sztuczny sposób poinformowano w czerwcu 2002 roku. Badania genetyków pracujących pod kierownictwem dr. Kena McElreavey z paryskiego Instytutu Pasteura dowiodły, że około 5 procent mężczyzn z zaburzeniami płodności ma zmutowany chromosom Y w niektórych komórkach, np. plemnikach. Z połączenia tak zmutowanego plemnika z komórką jajową może urodzić się dziecko - chłopiec z niedorozwojem płciowym, dziedzicząc przypadłość po ojcu.

U dzieci poczętych in vitro dochodzi także do rozwoju wad układu moczowego, takich jak np. rozwój pęcherza moczowego na zewnątrz organizmu. Naukowcy twierdzą, że prawdopodobieństwo wystąpienia wad układu moczowego jest u nich 7 razy większe niż u pozostałych dzieci.

Listopad 2002 r. - kolejne badania medyczne potwierdzają, że dzieci poczęte in vitro cierpią na liczne wady wrodzone. Lekarze z dwóch amerykańskich uczelni - Uniwersytetu Johna Hopkinsa i Waszyngtońskiej Akademii Medycznej w St. Louis - odkryli, że zapłodnienie pozaustrojowe związane jest z występowaniem u dzieci rzadkiej kombinacji wad wrodzonych przejawiających się w niekontrolowanym rozroście różnych tkanek. Naukowcy dokonali analizy danych statystycznych z krajowego rejestru osób chorych na zespół Beckwitha-Wiedemanna (BWS - choroba uwarunkowana genetycznie, prowadzi do rozwoju hipoglikemii oraz guzów nowotworowych). Okazało się, że dzieci poczęte in vitro są sześciokrotnie bardziej narażone na BWS niż poczęte siłami natury. U dzieci dotkniętych syndromem Beckwitha-Wiedemanna dochodzi najczęściej do rozwoju tzw. guza Wilmsa (nerczak zarodkowy), wątrobiaka zarodkowego, nerwiaka niedojrzałego i innych nowotworów. Prawdopodobieństwo wystąpienia zaburzeń jest wprost proporcjonalne do czasu przechowywania embrionów w sztucznym środowisku przed przeniesieniem do organizmu matki.

W opinii amerykańskich naukowców z Cornell University, wady genetyczne dzieci poczętych metodą in vitro są wywołane działaniem preparatów wykorzystywanych do stymulacji jajeczkowania oraz preparatów ułatwiających implantację dzieci w organizmie matki. Poważne uszkodzenia mogą być również spowodowane przez substancje tworzące specjalne kultury, w których żyją embriony przed wprowadzeniem do łona matki oraz przechowywanie ich w ciekłym azocie.

Metoda in vitro niesie również ryzyko dla zdrowia i życia kobiet. W kwietniu 2003 r. w Krakowie zmarła 29-letnia kobieta, która poddała się technice in vitro. Do śmierci pacjentki doszło podczas pobierania komórek jajowych. Jak ustaliła prokuratura, lekarka anestezjolog po podaniu pacjentce pierwszej dawki leku znieczulającego podała jej kolejną dawkę, nie czekając na skutki pierwszej. Doszło do niewydolności oddechowej, a lekarze zbyt późno zareagowali. Można by powiedzieć: zwykły błąd w sztuce, mógł zdarzyć się przy każdym innym zabiegu. Tak. Ale każda inna ingerencja chirurgiczna jest konieczna ze względu na zdrowie, natomiast in vitro nie jest zabiegiem ratującym zdrowie czy życie.

Magdalena Garbacz

http://archiwum.naszdziennik.int.pl/informacje/in-vitro2

 

Basiu, no to chyba dobrze? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, proszę cię:

Metoda in vitro niesie również ryzyko dla zdrowia i życia kobiet. W kwietniu 2003 r. w Krakowie zmarła 29-letnia kobieta, która poddała się technice in vitro. Do śmierci pacjentki doszło podczas pobierania komórek jajowych. Jak ustaliła prokuratura, lekarka anestezjolog po podaniu pacjentce pierwszej dawki leku znieczulającego podała jej kolejną dawkę, nie czekając na skutki pierwszej.

Gdzie tu jest wina in vitro?? To na skutek zaniedbania anestezjologa .......

wady genetyczne dzieci poczętych metodą in vitro są wywołane działaniem preparatów wykorzystywanych do stymulacji jajeczkowania oraz preparatów ułatwiających implantację dzieci w organizmie matki.

Te same leki są stosowane przy leczeniu bezpłodności - te dzieci też są bardziej narażone? które rodzą się po takim leczeniu?

Konsekwencją niepłodności są depresje, nerwice, rozwody.......ale w końcu to jest nie ważne....prawda? :-|

 

A to, że dzieci są bardziej narażone na choroby.....rodzice starający się w ten sposób o potomstwo tak bardzo pragną dziecka że zaakceptują je z wszelkimi wadami, chorobami.......

Czy są raporty jakie zagrożenie niesie zwykła ciąża? To też nie jest takie hop siup........ nikt nie wchodzi do kliniki z ulicy i nie wszczepia sobie jajeczka.Ci ledze są zwykle po długich konsultacjach, po leczeniu........ i to jest jedyna szansa na potomstwo....... jestem przekonana że są informowani o wszelakich możliwych skutkach tej metody....

Powinni jej zabronić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Asią..nie dlatego,że uważam in vitro za szkodliwe..ale za slużace jedynie prymitywnym pobudkom pt "moj nosek,twoj paluszek,moj uśmieszek,twój siusiaczek".Na świecie nie brakuje żywych istot,rozpaczliwie pragnących miłości i opieki.Jeżeli ktoś ma silny instynkt kochania i prawdziwą potrzebę zapełnienia pewnej pustki to.. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu, dokładnie. Ja możliwe, że niestety nie będę mogła mieć dzieci po różnych moich przejściach, o czym mnie uprzedzono. Ale, jeśli będę mieć taką możliwość (bo nie wiem jak potoczą się moje losy...) - adoptuję. Naprawdę jest wiele dzieci, które bardzo potrzebują miłości.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego ja mam przygarniać za przeproszeniem cudze bachory jeśli medycyna daje mi możliwość wydania na świat moich genów? Ja chcę mieć swoje dziecko, a nie pani Krysi z Koziej Trąby. Kto wie, może jej mąż to alkoholik i dziecko będzie mieć tak zapisane w genach...? Skoro mam możliwość urodzić swoje dziecko to chcę tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jeśli tak elegancko wyrażasz się o dzieciach,ktore mialy nieszczescie przyjsc na swiat..w patologicznych rodzinach..to wręcz odradzałabym rozpraszania własnych genów. ;)

Możesz wytatuowac swoim maluchom rodowód na czole-będzie jeszcze fajniej,niczym młode krówki będą miały świadectwo czystości urodzenia zawsze i wszędzie.

Albo ktoś chce mieć dziecko,albo jak zwierzęta pojdzie za swoim popędem byle tylko doczekac się zbliżonego genotypu-bo z uczucuiami wyższymi,ktore rzekomo odrozniają nas od piesków i małpek-niewiele ma to wspolnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś też, ale z czasem mi się to zmieniło. Marzę o moim dziecku- tj o takim które jest z genów moich i osoby którą kocham, chcę żeby miało moje oczy, jego paluszki, i moje uszy... Co w tym złego? Nie pozwolę żeby choroba mi zabrała moje marzenia. Jeśli nie uda mi się zajść w ciążę naturalnie to zrobię to in vitro, ważne że będzie moje. I mam gdzieś czy to egoistyczne, nie mam większego marzenia niż doznać cudu noszenia dziecka pod sercem, urodzenia go i wychowania. A jak ktoś ma popsute geny to już kaplica, słyszałyście o przypadkach gdzie adoptowane dziecko zabiło opiekunów?

 

http://www.papilot.pl/ludzie/11606/Adopotowalam-2och-chlopcow-dzis-sa-przestepcami-smutna-historia-Marlene-ktorej-dzieci-wdaly-sie-w-biologicznych-rodzicow.html

 

Shadow- mam prawo sama wybierać skąd chcę mieć dziecko i z jakimi genami. Jeśli ktoś chce sobie adoptować dziecko mordercy to spoko, ja nie chcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jest jakakolwiek szansa na urodzenie własnego dziecka - to nie widzę powodów dla których należy okazać się na tyle altruistycznym żeby adoptować. Nie każdy chce, nie każdy musi adoptować dziecko - i nie ma w tym za grosz egoizmu, troszeczkę popłynęłyście dziewczyny :roll:

Tak, mówi się moje dziecko, nasze dziecko - bo ono jest krwią z krwi rodziców - a wy dorabiacie sobie ideologię....to o tatuowaniu jest żenujące.... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to mi chodzi. Może bym poszła do nieba za takie 'A co z tego że jest szansa iż mogę urodzić, wolę adoptować'. Dziecko adoptować też mogę, inne, ale jeśli najpierw mam szansę jakąkolwiek na to, że sama będę mogła donosić ciążę i urodzić to po co mam się tego wypierać? Że jak, że taka święta wtedy będę? Co w tym złego że chcę, aby moje dziecko było do mnie podobne? I co złego jest w mówieniu 'moje dziecko'? Przecież jeśli je urodzę to ono będzie moje, no bo niby czyje? :? No i tym tatuowaniem... Rozumiem że jeśli ktoś się urodził w takiej rodzinie to będzie to odbierał osobiście ale nie widzę takiej potrzeby, nie uważam tych dzieci za winnych tego gdzie się urodziły, ja po prostu nie mam obowiązku ich adoptować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje słowa o swoim dziecku i własności były reakcją na "cudze bachory".

 

po drugie, linka, to zależy od konkretnego człowieka i jego historii życiowej. Ty może nie widzisz powodów. ja na przykład widzę. zawsze chciałam adoptować, może dlatego, że jedna moja ciocia pracowała w domu dziecka i na wakacje przyjeżdżały do nas dzieciaki (było ich chyba 8mioro), przywoziła je ze sobą, żeby mogły gdzieś wyjechać, czasem wspominam jak pewien chłopiec bardzo prosił a wręcz błagał mojego wujka, żeby został jego tatą, bardzo się do niego przykleił, mnie też te dzieci fajnie traktowały, jak rodzeństwo, jeden chłopczyk mówił: "cicho, bo mała Asia śpi :D ", ogólnie wzruszające wspomnienia, poza tym będąc mała czułam się i myślałam, że jestem z domu dziecka (nie wiem dlaczego, ale tak właśnie myślałam). no w każdym razie z różnych przyczyn myślałam często o adopcji. nie zabraniam nikomu posiadania własnych dzieci natomiast wypowiedziałam się za siebie, że ja chciałabym dać trochę miłości istotce, która jest sama na świecie i bardzo jej potrzebuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ok, wiesz ja pracowałam jako wolontariusz w domu małego dziecka, pracowałam też w hospicjum gdzie leżały dzieci, też mam wzruszające wspomnienia - ale to nie nakłada na ciebie ani na mnie nakazu adopcji, a gdybyś tak "wpadła" a nie byłoby cię stać na więcej dzieci - to miałabyś wyrzuty sumienia? Że mogłaś dać dziecku dom, a zamiast tego masz swoje? Tak też się nie da.

 

Czym różni się chęć posiadania dziecka własnego od chęci adoptowania dziecka - jedna decyzja jest bardzie egoistyczna niż inna......... czy tylko in vitro jest bardziej egoistyczne nie inne....nie mówię już o surogatkach - bo u nas to wciąż temat tabu..... :-|

 

 

Fakt faktem "obce bachory" to dość ...hmmm...prostackie określenie, ja takich nie używam...być może z tego względu, ze wiem jak to jest usłyszeć ( nie koniecznie dokładnie takie) poniżające słowa.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, ale czy ja coś pisałam o nakazie? raczej o chęci i wewnętrznej potrzebie. ja takową posiadam i tyle. nie każdy musi ją mieć. nie uważam siebie przez to za kogoś lepszego a kobiety chcące mieć swoje dzieci przez in vitro za egoistyczne i postępujące nieetycznie.

wypowiedź Pinkii miała dla mnie po prostu pejoratywny wydźwięk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bachor?

Alkoholizm dziedziczony poprzez geny? :shock::shock::shock::shock::shock::shock:

 

Ja chyba śnię :hide:

 

Nie...no z takim podejściem do sprawy i z takimi wiadomościami na temat adopcji......aż mi się nie chce tu pisać.:hide:

 

Wiele matek zarzekało się adopcji,a po wieloletnich próbach zajścia w ciążę... większość z nich zmieniła zdanie.

Mówię z doświadczenia , przebywam nacodzień w środowisku adopcyjnych matek. Większość z nich ma pierwsze i drugie dziecko adoptowane, następne dzieci-swoje.

Bardzo podziwiam u ludzi tak dojrzałą decyzję jaką jest adopcja. Tyle mają w sobie miłości i ciepła.

Niestety dopiero doświadczenie uczy człowieka pokory. Mieć plany-to jedno. Rezultaty planów-to drugie.

A życie i tak zweryfikuje całą sytuację związaną z macierzyństwem.

Oczywiście nikomu nie życzę sytuacji, w której okazałoby się,że nie ma najmniejszych szans na urodzenie dziecka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiele razy się nad tym zastanawiałam i powiem Wam, że nie wiem cz bym się odważyła adoptować. Nie dlatego ,że boję się tych "obcych genów'. Po prostu nie wiem czy potrafiłabym kochać to dziecko tak samo jak swoje, a jeśli nie to bym wyrządziła mu krzywdę:( Więc gdybym miała problem i chciała mieć dziecko to też bym próbowała in vitro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×