Skocz do zawartości
Nerwica.com

depresja a wiara


listonosz

1 trzy wierzysz ze BOG POMAGA  

13 użytkowników zagłosowało

  1. 1. 1 trzy wierzysz ze BOG POMAGA

    • tak
      9
    • nie
      4


Rekomendowane odpowiedzi

Odgrzewam ten wątek, w nadziei, że nie tylko ja pomyślę, że warto.

 

Uważam, że nie jest dobrym pomysłem rozszerzanie pojęcia Boga na "wszystko", lub przynajmniej "bardzo wiele" rzeczy, przedmiotów, idei, pragnień.

Kazdy ma jakis swoj prywatny substytut boga
Tak jak napisalem kazdy w cos wierzy, czesto nie uswiadamiajac sobie ze to robi.

 

Natomiast, jak podaje Słownik PWN, ateizm, to: "pogląd zaprzeczający istnieniu Boga"

 

Trochę odnoszę wrażenie, czytając post Wypalonego i Malcolma, że ulegają tendencji do przemycania ateistom, że tak naprawdę to wierzą w Boga, tylko sobie tego nie uświadamiają. Czemu? Czy są ograniczeni swoim ateizmem i trzeba ich oświecić?

 

To, że każdy w coś wierzy (Co, jeśli nawet jest prawdą wcale oczywiste nie jest. Wystaczy poczytać forum o depresji) ZUPEŁNIE nie oznacza, że wierzy w Boga. Nie można ad hoc twierdzić, że to wszystko jedno. To duża różnica, czy wierzy się w istotę nadprzyrodzoną, czy np. we własne siły, własną niezależność myślową, lub - dla kontrastu - w swoje pieniądze.

 

I jeszcze :

Prawdziwy ateista, nie wierzacy absolutnie w nic, nie mialby zadnego powodu aby zyc.

Strasznie łatwo jakoś odebrałeś sens istnienia tak wielu ludziom. Sens życia, o ile w ogóle istnieje, wcale nie musi być jeden. A już na pewno nie dla każdego jest nim Bóg. Co więcej, przypuszczam, że nawet dla większości zdeklarowanych wierzących "Bóg jest sensem" tylko podczas rozmowy z księdzem i na łożu śmierci. Poza tym o nim zapominają rzucając się w wir życia nie rozróżniający poglądów religijnych i w ogóle żadnych*

 

Oczywiście po moim poście nietrudno dojść do wniosku, że jestem ateistą. Otóż nie jestem. Co prawda, w skrócie, należy powiedzieć, że nie wierzę w istnienie Boga. Jednak wcale takiej możliwości nie neguję, może też bym tego chciał. Ale wypisywanie moich przemyśleń to nie jest temat, który tutaj poruszam, więc się ograniczyłem tylko do ich zasygnalizowania.

 

* Od "Co więcej..." do gwiazdki są moje absolutnie subiektywne odczucia. Dodaję ten komentarz, żeby zaznaczyć, że nie znam danych statystycznych / teorii / doświadczeń , które mogłyby potwierdzić / obalić tę tezę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od wielu lat leczę się na zaburzenia depresyjne, lękowe, dystymię itp. Do tej pory było ok. lecz ostatnio zapadłem na na giga doła, poczucie winy i tego że jestem zerem, koszmar który nie może się skończyć, umysł produkuje tylko fatalne scenariusze i poddaje mi tylko dwa rozwiązania, oba ostateczne. Nie boję sie śmierci bo już raz się o nią otarłem

Mam pytanie, czy ktoś próbował uzdrowić się poprzez modlitwę, wiarę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponoć wiara pomaga ale ja niestety nie mogę Ci doradzić, sam chyba tez nie czujesz potrzeby by leczyć sie poprzez wiarę skoro pytasz o takie rzeczy, bo ktos albo wierzy albo nie. Ja wierzę ale nie praktykuję ale jakoś mi to do tej pory nie pomogło, może dlatego, że wierzę, iż Bóg nie ingeruje w nasze życie. Każdy wierzy w co innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od prawie roku chodzę znów do Kościoła i muszę powiedzieć, że od kiedy zdecydowałem się na pójście tą drogą moje życie zmieniło się znacznie. Wcześniej miełem różne nerwice, lęki i depresje (wszystko naraz i każde z osobna), ale od kiedy wróciłem do wiary to zacząłem lepiej rozumieć siebie - znalazłem oparcie w Bogu. Zrozumiałem, że te wszystkie depresje, stany lękowe czy natręctwa to jak gdyby "kłamstwo dla duszy", zakłamany, nieprawdziwy obraz rzeczywistości. Kiedy mamy depresję to tak jakbyśmy mieli klapki na oczach - umieli się poruszać tylko po omacku nie widząc prawdziwego piękna otaczającego nas świata. Może jeżeli spojrzysz na to przez pryzmat prawdy i kłamstwa to jakoś Ci pomoże? Staraj sie odrzucać wszelkie ponure myśli jako niezgodne z Prawdą o Bogu, bo skoro Bóg jest Miłością, Ostatecznym Szczęściem, a przy tym Prawdą to na pewno depresja i inne przykre stany nie są zgodne z prawdą o rzeczywistości. Powierzchownie to co tu piszę może się wydawać strasznie banalne, bo nie wystarczy przeczytać - trzeba starać się w to wniknąć - zrozumieć. Starałem się jak najlepiej oddać mój tok myślenia (czy raczej stan ducha) choć wiem, że czasami jest ciężko, ale przedewszystkim trzeba mieć NADZIEJĘ... wspominać dobre czasy, wyobrażać sobie, że kiedyś znów może tak być - czasami samo wspomnienie wprowadza w lepszy nastrój.

No! Mam nadzieję, że za bardzo nie namieszałem... do "usłyszenia"!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drogi autorze....nawet nie wiesz co czułam czytając Twoje ostatnie słowa... :(( Musisz jednak uwierzyć w siebie, nie mam prawa właściwie tego mówić, bo ja sama w siebie nie wierzę ale piszę Ci tak jak powinno być. Jak mówią, "od miłości do nienawiści krótka droga", tak też może być z Twoją wiarą, wiem, że chciałbyś wierzyć, że jest cos, ktoś kto moze Ci pomóc,jakiś boski pierwiastek, wiem że sie boisz. Tak naprawdę to sam musisz sobie pomóc, nie mówie tu o tym zebys probował sam sie wyleczyc, chodzi mi o to żebyś dopuścił do siebie myśl, że tak naprawdę, my chorzy jesteśmy sami i tylko to czy damy sobie pomóc jest naszą siłą. Bóg Ci nie pomoże, przynajmniej nie tak jak tego oczekujesz. Zasługą Boga może być jedynie to, że jest a Ty w niego wierzysz, a wiara czyni cuda, pod jej wpływem może uwierzysz w siebie, moze zdecydujesz sie na to by wziasc sie za siebie i wkoncu pokonać swoje słabości, pokonać samego siebie. To byłby cud. Nie myśl, że jeśli co niedziele pójdziesz do kościoła, czy zmówisz zdrowaśki to nastepny dzień będzie piękniejszy, może być lepszy ale zawsze bedzie on elementem układanki, której dalej nie będziesz mógł ułożyc. Nikt nie zdejmie z ciebie tego "krzyża" nosisz go i tylko od Ciebie zależy czy kiedykolwiek go zrzucisz.

Także widzisz, wiara jest ważna ale czekanie na grom z nieba...to poprostu nierealne.

 

[ Dodano: Wto Lis 21, 2006 1:30 pm ]

I jeszcze coś, byłoby obłudą gdybym nie napisała, że też czekam na coś dobrego, czekam ale bez nadziei, może głupio to brzmi.... "wiara matką głupich", nigdy to powiedzenie nie brzmiało dla mnie tak cholernie prawdziwie jak teraz"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nieprawda, że Bóg nie pomaga! Bóg jest Osobą - jest, żyje i działa, a wiara (czyli zawierzenie Bogu, pokładanie ufności w Nim) jest właśnie niczym innym jak "pozoleniem Bogu działać". Wiara czyni cuda - tak, ale te cuda czyni Bóg dzięki naszej wierze, bo On nie działa tam gdzie w niego nie wierzą (nie chcą Go i Jego działania), ponieważ szanuje ludzką wolność.

Czarownico_Akaro,

nie lekceważyłbym na Twoim miejscu chodzenia do Kościoła i "zdrowasiek", bo Jezus sam ustanowił Kościół i w nim działa poprzez sakramenty, kwestia jest tylko taka czy naprawdę w Niego wierzysz. Nie traktuj tego, broń Boże, jako jakiś atak z mojej strony :smile: . Ja chciałbym tylko zwrócić Ci uwagę na pewne błędy w twojej "teologii" ;)

Moje słowa nie są bez pokrycia, bo ja sam doświadczyłem takiego osobistego cudu. Nie twierdzę, że wszysto jest super odrazu, ale wygrywam walkę i to jest najważniejsze, po prostu zacząłem żyć zgodnie z wartościami, które wyznawałem, ale wszystko wymaga czasu i pracy nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, wasze wywody wcale nie zawierają błędów (Panie Tadeuszu), po prostu wychodzą z innych założeń. A umówmy się: to czy Bóg działa, czy jest osobą itd. to nie jest żaden aksjomat ani twierdzenie. To jest właśnie kwestia wiary. Dlatego najwyżej można mówić: wierzę, że (...) albo nie wierzę.

 

Do autora tematu: ja nie modliłem się podczas walki z depresją a udało mi się z niej wyjść, stąd wniosek, że przynajmniej czasami się da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, to jest kwestia wiary i powinienem raczej pisać: "ja wierzę, że jest tak i tak", a nie: "jest tak i tak". Ale ponieważ wierzę, to uznaję to za prawdę, w końcu ktoś musi mieć rację, a ktoś się mylić, ponieważ prawda jest jedna. Nie chodzi tu o wynikające z pychy narzucenie własnego sposobu myślenia, ale o przekazanie pewnych watrościowych, moim zdaniem, prawd.

 

Andrzeju46, napisz coś jeszcze, bo zaczynamy odbiegać od tematu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja może wyjaśnie kilka istotnych szczegółów. Dlaczego ludzie przywiązują taka wagę do biblii?? Zapytać staruszka, to powie Ci, że to poprostu tak jest, że biblia to Pismo Święte. Nikt natomiast nie pomyśli nad tym, że Biblia to znaczący dokument ale jesli chodzi o jego wartości moralne, to tylko książka, pisana przez ludzi, smiertelników takich jak my, która zawiera instrukcje jak postępować, by być dobrym xczłowiekiem, wiecie ze kiedys Konstantyn sam sobie wybierał ewangelie, które miały znaleźć sie w piśmie świętym??? Dla mnie Biblia to nic innego jak książka zawierające wartości uniwersalne ale mało wiarygodna co do tego czy Chrystus był tym za kogo go dzisiaj uważamy. Co do Kościoła...wiecie, że odnaleziono ewangelię, którą Watykan odrzucił, mówiła ona o tym, że Bóg nie jest w światyniach, kościołach z cegły, kamienia, Boga mamy w sercu, Bóg jest wszedzie, nie w budynku potocznie zwanym "Kościołem". Kościół to obłuda, czysta polityka, w Watykanie rządzą tylko ludzie, kierowani swoimin popędami. Ja nie chodzę do kościoła i nie zamierzam, wstyd mi, że jestem katoliczka. Kiedyś jesli bede miała ochrzcic dziecko to nie zrobie tego w kosciele, pojde gdzies w jakies piekne miejsce i sama przed Bogiem je ochrzcze, ksieza to banda nierobów(nie mowie o wszystkich ale gdzies o 99.99%), ktorym najlepiej wychodzi branie kasy. To tylko ludzie, nic poza tym, mają takie same potrzeby jak my. Szkoda gadac, dlugo by o tym pisać. W każdym razie Bog nie ingeruje w nasze życie, sa tacy ktorzy kochaja Boga a kiedy stanie sie tragedia zaczynają go nienawidzic. Powtarzam, Bog nie ingeruje w nasze zycie, sami je tworzymy, sami nim kierujemy, Bog dał nam wolną wolę. Ludzie zadają pytanie, dlaczego dzieci zaraz po porodzie umieraja, przecież nie zgrzeszyły, to sie nazywa prawem natury i Bóg nie ma tu nic do rzeczy. Wszystko co umieściłam w tym zapisie to tylko i wyłącznie moje zdanie na ten temat. Pozdrawiam

 

[ Dodano: Sro Lis 22, 2006 2:26 pm ]

Pan Tadeusz===> To nie Jezus ustanowił kościół, zależy o jakim kościele mówimy, jesli mówimy o kosciele jako wspólnocie ludzi to oczywiście zgadzam się z Tobą ale ludzie kościół postrzegają troche inaczej, zatracają sie w tym wszystkim. Ile rzeczy zostało wypaczonych przez te tysiące lat... Ile rzeczy ukrywa Watykan....prawdopodobnie nigdy sie tego nie dowiemy, to tak samo jak wymyślić samochód na wodę, wiadomo, że takie samochody nie zostaną wprowadzone do procesu produkcji, bo padłaby cała potęga naftowa, nie ma ropy, nie ma pieniędzy, tak samo jest z kościołem, zmienić pozycję kościoła jako instytucji jest równoznaczne z brakiem wpływu pieniędzy na kościoły. Cały świat kręci sie wokół pieniedzy a kościół pływa w górach złota, przepychu, budują nową wieżę babel. Pycha i chciwośc ludzka była jest i zawsze będzie a ksiądz w niczym nie ustępuje "szaremu " człowiekowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...byłem wierzącym człowiekiem... może nawet za bardzo...

...jeśli Bóg skazał nas na taki żywot ( mnie zabrał dwójkę dzieci , trzecie wyrwałem z jego rąk) ... to jak do j... ch... można Go miłować ...i wierzyć w to,że ma nad nami opiekę....na ziemi...

 

...mam syna czterolatka .... wytłumaczcie co mam mu powiedzieć jak stoimy nad grobem jego brata i siostry... mam mówic o miłosiernym Bogu który zabrał ich do siebie... jest jedynakiem i ... co jakiś czas daje o sobie znać brak rodzeństwa... a ja nie umiem mu tego wytłumaczyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgoda ksiądz w niczym nie ustępuje "szaremu" człowiekowi - ksiądz to tez szary człowiek. Św. Augustyn napisał: "Dla was jestem biskupem, z wami jestem chrześcijaninem." Nie chciałbym się znowu długo rozwodzić, ale znowu zauważyłem w Twojej wypowiedzi efekty pewnego kłamstwa, które funkcjonuje w świecie: różne spiski watykańskie, ewangelie wg Jezusa (widzę, że oglądałaś "Stigmatę") itp. Ja wiem, że coś takiego się dobrze sprzedaje, ale to bujdy, które odciągają ludzi od Kościoła i wypaczają jego obraz, no bo przeanalizujmy to:

Co do Kościoła...wiecie, że odnaleziono ewangelię, którą Watykan odrzucił, mówiła ona o tym, że Bóg nie jest w światyniach, kościołach z cegły, kamienia, Boga mamy w sercu, Bóg jest wszedzie, nie w budynku potocznie zwanym "Kościołem".

Przecież tego naucza Kościół, to jest oczywiste... Boże ja nie wiem jak o tym pisać, to takie oczywiste. Kościół zwany również Domem Bożym czy Świątynią to miejsce spotkań wiernych - ludzi, którzy mają Boga w sercu, którzy w Niego wierzą. Dla tego nie wystarczy samo "pójście co niedzielę" do Kościoła, trzeba żyć zgodnie z nauką chrześcijańską.

wstyd mi, że jestem katoliczka

dziwne stwierdzenie, przecież nikt Cię nie zmusza (przynajmniej nie powinen), ale myślę, że powinnaś się zdecydować czy wierzysz czy nie i w co wierzysz - i postąpić w zgodzie z własnym sumieniem.

ksieza to banda nierobów(nie mowie o wszystkich ale gdzies o 99.99%)

Rozumiem przez to, że znasz 99,99% całego duchowieństwa - albo dużo podróżujesz - albo co bardziej prawdopodobne - jesteś niesprawiedliwa i idziesz na łatwiznę, obrażając prawie wszystkich księży i powtarzając utarte frazesy i stereotypy (zapytaj sama siebie ile w tym co piszesz jest Twojego własnego doświadczenia, a ile powtarzania...)

Kiedyś jesli bede miała ochrzcic dziecko to nie zrobie tego w kosciele, pojde gdzies w jakies piekne miejsce i sama przed Bogiem je ochrzcze

Ochrzcisz je w imię czego? I co przyniesie Twojemu dziecku ten chrzest?

Zrozum o co mi chodzi, jest tylko jeden Jezus, ten który zbudował Kościół na Piotrze ("... na tobie zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą..."). Nie musisz wierzyć w Chrystusa, ale jeżeli wierzysz w Niego, to w Tego a nie innego. Wystrzegaj się herezji - mówię z rzyczliwości, bo znam Twój punkt widzenia, który kiedyś był i moim, ale dojrzałem i zrozumiełem te błędy. Sam (nikt mi niczego nie wbijał młotkiem do głowy ;) ) na podstawie mojego własnego rozumowania i (jak wierzę) łaski bożej , sam badałem pisma i zastanawiałem się i obserwowałem nasz "wszystkowiedzący rozumny" świat.

Wszyscy, którzy chodzimy do Kościoła jesteśmy Kościołem - nie ma czegoś takiego jak: my i oni. Kościół to ludzie i tak jest nauka Kościoła. Polecam lekturę "Katechizmu Kościoła Katolickiego" i książek Jana Pawła II. Badaj na własną rękę, sama dochodź do prawdy, nie opieraj się tylko na opiniach innych.

 

kobusz - nie będę pisał jak bardzo mi przykro, czy coś w tym stylu - wiem jak to sztucznie brzmi, ale powiem Ci tylko, że ja też mam za sobą "niezłą" traumę życiową.

Chodzi o to, że wiara to niełatwa rzecz. Kiedy jest nam dobrze, wtedy wygodnie wierzyć: wierzymy w Chrystusa Ukrzyżowanego i wszystko jest OK, myślimy sobie, że żadne przeciwności nie zniszczą naszej wiary, ale wtedy nie wiemy tak naprawdę co to przeciwności.

Wspomnij na Chrystusa, na tego ukrzyżowanego, w którego kiedyś wierzyłeś kiedy Ci się dobrze działo, kiedy teraz zostałeś w pewnym sensie "ukrzyżowany" razem z Nim - odrzucasz Go.

Powtarzam wiara to niełatwa sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... mam znajomego księdza... nie jestem dla niego zagubioną owieczką w stadzie... nie pomógł mi kiedy tego najbardziej potrzebowałem ...jak i zresztą cała reszta księży , zakonników ... po prostu nie wiedzieli co powiedzieć...

... patrzyłem jak umierają moje dzieci ... i stojąc nad ich grobem nie potrafię powiedzieć ..kocham cię Boże....

 

... każde z moich dzieci chorowało na coś zupełnie innego ... ponoć przypadek za każdym razem ... nie mogłem się cieszyc z macieżyństwa a teraz sam nie mogę dać sobie rady ze soba ... z bliskimi...nawet nie potrafię się bawić z własnym synem... boję się o niego na każdym kroku...

 

... gdzie tu Bóg ... czuję się jakbym szedł przez życie jak prze tłum obijający mnie kijami... Bóg istnieje tylko o nas zapomniał.... ja swojego syna nie dałbym ukrzyżować...nawet wiedząc że jego życie jest wieczne...

...Jezus do końca sam nie był pewien..."Eli, Eli lema sabahtani"... a co my ludzie mamy powiedzieć ....czasami chciałbym po prostu umrzeć ... na co mi niebo gdzie anioły kłócą się z Bogiem, Bóg jeśli ma wpływ na życie na ziemi - zabija własnego syna .... jak to w życiu :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... mam znajomego księdza... nie jestem dla niego zagubioną owieczką w stadzie... nie pomógł mi kiedy tego najbardziej potrzebowałem ...jak i zresztą cała reszta księży , zakonników ... po prostu nie wiedzieli co powiedzieć...

 

Te pasożyty nigdy nie pomagają, tylko dać im na tacę ... :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem na dzis tylko tyle z wlasnych doswiadczen..i znajomosci PISMA ze religia to napewno nie jest wiara..to wedlug mnie dwa zupelnie odmienne swiaty,wciaz mam jednak ogromna potrzebe poznania...bede czytac.sprobuje sie pomodlic...kiedys czulam ,ze sie modle..postaram sie bardziej nie bede tylko wymagac..nie bede osadzac choc to trudne....wiare miec w sercu...to oznacza wolnosc..podobno..ale..nie oznacza przeciez braku cierpienia...chyba?....jestem zbyt glupia zeby wiedziec takie rzeczy...jezeli mi sie uda..to bede wolna wtedy...Jedyne czego bym chciala to przestac odczuwac lek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, Jezus zjednoczył się z nami w cierpieniu i wołał na krzyżu tak jak napisałeś, dlatego nikt nie ma prawa mówić Ci żebyś nie odczówał tego ogromnego żalu (który odzwierciedla Twoją wielką miłość), ani ja nie chcę tego mówić. Chciałem tylko wspomnieć o krzyżu, ja też jestem za głupi żeby zrozumieć tajemnicę krzyża i cierpienia w ogóle, dlatego też nie chcę już za dużo o tym pisać... wierzę, że w krzyżu jest odpowiedź, ale to trudne...

Gdybym znał wszystkie odpowiedzi to nie byłoby miejsca na wiarę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie Bóg to spersonifikowane dobro, bo to właśnie dobro jest w życiu najważniejsze, a nie Bóg jako osoba. Dla mnie właśnie dobro jest Bogiem, a zło szatanem. Czasem w naszym życiu jest więcej jednego, czasem drugiego, ale nie ulega wątpliwości, ze to pierwsze jest najważniejsze! Nie chodzę do kościoła, nie uznaję klepania modlitw i czczenia figurek i obrazów, a księża są dla mnie zwykłymi ludźmi(może czasem bardziej zapatrzonymi na kasę niż inni). Gdyby był Bóg.... to czy pozwoliłby na katastrofę na Śląsku, hospicja dla dzieci , wypadki samochodowe, itp.? Moim Bogiem jest dobro, i w to wierzę, że jest, że będzie. Ja staram się być dobra(różnie to mi wychodzi, przyznaję....wszak jestem tylko człowiekiem), wierzę, że inni ludzie też starają się być dobrzy. I właśnie ta wiara i nadzieja trzyma mnie przy życiu. Wiara w dobroć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie sprawa wiary zawsze byla chyba dodatkowym czynnikiem depresjogennym... chcialabym wierzyc, wiem ze to daje ludziom sens i sile ale jakos nie potrafię, we wszystkim co wiaze sie z wiarą doszukuję się klamstw i manipulacji, na wszystko mam naukowe wyjasnienie, bo liczby i fakty przemawiają do mnie lepiej niz religia w ktorej trzeba wierzyc nie widząc. A to sprowadza sie do poczucia bezsensu życia i poczucia osamotnienia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

van Gogh napisał:

"Jestem coraz bardziej przekonany, że nie należy sądzić Pana Boga wedle tego świata, który jest jego nieudolnym szkicem. Świat został sklecony w pośpiechu, w jednym z tych złych momentów, kiedy autor nie wiedział, co robi, i całkiem stracił głowę." ...a my w nim żyjemy.... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie Bóg to spersonifikowane dobro, bo to właśnie dobro jest w życiu najważniejsze, a nie Bóg jako osoba

 

Jestem bliski poglądom Iny. Mój stosunek do wiary? Moze posłuzę się cytatem z "Antychrysta" F. Nietzsche, o Jezusie pisał on:

"Ten „posłaniec radosnej nowiny" umarł tak, jak żył , jak nauczał nie po to, by „odkupić ludzi", lecz by pokazać , jak należy żyć . Ludzkości pozostawił praktykę: swe zachowanie wobec sędziów, wobec siepaczy, wobec oskarżycieli, wobec wszelkich potwarzy i kpin swe zachowanie na krzyżu."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm a ja jestem ciemną blondyną i nie rozumię o czym Wy w ogóle piszecie, ale chciałam do tematu wrócić. Mam koleżankę, która poszła do zakonu. Jest bardzo szczęśliwą osobą. Zawsze się uśmiecha. Hmmm a ja? Ja od prawie czterech lat nie byłam w kościel,enie modliłam się. Powiedziałam sobie, że jak Papież będzie żył to pójdę. Nio ale nie przeżył tamej nocy... Więc ja nie poszłam. Ale tak szczerze mówiąc, to nie ciągnie mnie do tego. Bo czy ja na prawdę wierzę?:| Nie wiem:| Ale jedno jest pewne. Przed próbą samobójczą moja bardzo głęboka wiara mnie nie uchroniła. Więc w jaki sposób pomoże mi w tym stanie w którym jestem obecnie? W żaden... Jak w tej ankiecie zaznaczyła bym NIE...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez nie wiem czy wierzę - wierzę w to co mi wygodnie. jestem buntowniczką i zawsze znajdę cos czego można sie czepić. wkurza mnie że od dziecka straszono mnie piekłem i karami za grzechy, na religii kazali tylko wkuwać przykazania itp. nic raczej nie wyjaśniając. Kościól kojarzy mi się ze stresem, bo moje ataki paniki zaczęły się chyba właśnie tam (zawroty głowy, duszności, mroczki przed oczami). Od dawna nie chodzę - ku niezadowoleniu mojej mamy. Troche chyba wierzę że Bóg jest, ale czasem jak patrzę na to co się dzieje na świecie to tracę te resztki wiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie... Podobno wiara to wyłącznie indywidualny wybór osoby. Rozumię że rodzice zmuszają takie małe brzdące do chodzenia do kościoła, ale jak już człowiek zaczyna "sam myśleć" to chyba może zdecydować jak ma żyć. W końcu uczymy się na błędach i jeżeli kiedyś uznamy, ze błedem było zrezygnowanie z kościoła, to ten akurat można naprawić. Ja nie widzę sensu w zmuszaniu kogoś do chodzenia do kościoła. A takie "wierzenie z przymusu" to nie jest wcale prawdziwa wiara, więc w czym ma pomóc człowiekowi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak już człowiek zaczyna "sam myśleć" to chyba może zdecydować jak ma żyć. W końcu uczymy się na błędach i jeżeli kiedyś uznamy, ze błedem było zrezygnowanie z kościoła, to ten akurat można naprawić.

 

dokładnie z takiego założenia wychodzę

długo matka miała mi to za złe, bo cały czas mi wypominała "co ludzie powiedzą" - mieszkam w dziurze zabitej dechami więc...

a klepanie formułek jak to ma miejsce w kościele też wcale mnie nie rajcuje - klepię i myślę o czymś innym - nie podoba mi sie to

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pan Tadeusz===> "Ochrzcisz je w imię czego? I co przyniesie Twojemu dziecku ten chrzest?"

Przyniesie mu bardzo wiele.

Kiedy dorośnie i zobaczy z jaką obłudą działa współczesny "Kościół" podziękuje mi, że nie dałam nawet złamanego grosza na to, by ochrzcić je w ten tradycyjny sposób. To dziecko ma prawo wyboru, jeśli kiedyś będzie chciało być oficjalnie członkiem "Kościoła", proszę bardzo, niech się ochrzci, pojdzie do komunii świętej, niech idzie do bierzmowania. Spoko, ja mu to wszystko udostępnię ale niech wie po co się idzie do komunii świętej....ja poszłam bo miałam dostać fajne zabawki, ja dostałam zabawki a parafia wzbogaciła się o niezła sumkę kasy. I tak myśli większość dzieciaków, myślisz, że w tym całym galimatiasie chodzi o Boga??? Ż-e-n-a-d-a. Bóg w tym momencie jest na końcu, przyćmiony żądzą władzy, pieniędzmi. "Kościół" sprytnie to wszystko wykorzystuje...jestem pełna podziwu...wiadomo, że każdy boi się śmierci, że ma jakieś problemy, więc taki człowiek ucieka do czegoś co mogłoby mu pomóc, ucieka do wiary. Jeśli jestes Katolikiem to z pokorą co niedziele pędzisz do kościółka. Nie tak powinna wyglądać wiara, nie tak powinien wyglądać Kościół, ja wierzę w Boga, który nie akceptuje tego co się teraz dzieje na świecie w "Kościele". Bóg nas stworzył, pomógł raczej nas stworzyć, zapoczątkował życie na Ziemi, resztę zrobiła ewolucja (no niedługo i o tym dzieci nie będa wiedziały). Niektórzy z Was są tak ślepi, żal mi Was.

Jeśli kiedyś wyjdę za mąż, to też tylko przed Bogiem, bez wieśniackiego wesela i ładowania księżom w tyłek pieniędzy. Bo o to tu chodzi, żeby Bóg wiedział co nam w duszy gra, żeby modlić się do Niego, stanąć przed Nim, bez całej tej obłudy.

Wstydzę się tego, że jestem Katoliczką i wobraź sobie, że kiedy mnie chrzcili to akurat ja nie miałam nic do powiedzenia, no bo jak wiadomo, mówić jeszcze nie mogłam. Niestety tkwię w rejestrach w księgach parafialnych. Nie wiem jak nazwać moją religię, ja wierzę w siłe człowieka, on kieruje własnym życiem, a Bóg??? No cóż to nie Bóg zabiera nam bliskich, nie On decyduje o tym, kto za 2 min. wpadnie pod tramwaj. On nas stworzył i chwała mu za to a "Kościól" to obłuda, za to Kościół to my, wierzący, nie modlący sie w domach z kamienia, modlacy sie w zaciszu naszego mieszkania.

Nie zastanowiło Was nigdy to, że śluby powinny być za "Bóg zapłać"??? Księża trzepią kasę jak tylko mogą. Przytoczę jeden przykład: Otóż w pewnej parafii pewien ksiądz nie chciał pochować zmarłego dziadka mojego kolegi, dlaczego?? Bo ten nie chodził do kościoła, miał raka. Ale co?? Kasa wszystko załatwiła.

Oki koncze bo mi adrenalina jeszcze bardziej skoczyła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×