Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hazard


Gość Michuj

Rekomendowane odpowiedzi

Ja patrzę na hazard od drugiej strony. Mój narzeczony pracuje w tym wszystkim i twierdzi, że nie ma osoby odpornej na hazard, musi tylko wystąpić kilka czynników zewnętrznych i KAŻDY ( nie ważny wiek, płeć, wykształcenie) jest w stanie się w to wciągnąć...... przy czym to wstrętny nałóg który pięknie daje się ukrywać aż do momentu totalnego zeszmacenia.

Dodam też że kiedyś rozmawiałam z psychologiem na temat terapii osób uzależnionych od hazardu, po takiej terapii, taka osoba, (jak alkoholik - nigdy nie wolno sięgnąć mu po kieliszek) tak były hazardzista nie może grać, nawet na żarty, zakłady przyjacielskie, lotto, gry w jakieś kasyna na komórce itd - to stymuluje. Z kolei jest też takie zjawisko rekompensacji - często alkoholicy i narkomani wychodzą ze swoich nałogów - a wpadają w hazard. On nie niszczy fizycznie zdrowia...jak narkotyki czy alko.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I pewnie ma rację. Ja przez moment wciągnąłem się w rynek walutowy (forex) i to naprawdę działa na wyobraźnię, jednak po kilku miesiącach obserwowania jak to wszystko funkcjonuje, jak ludzie radzą sobie z zarabianiem na wymianie walut stwierdziłem, że albo musiałbym zostać hazardzistą i ślepo obstawiać na wyczucie, albo poświęcić temu cały swój czas, żeby zdobyć niezbędną wiedzę i doświadczenie, więc zrezygnowałem, bo są przyjemniejsze i bardziej pewne źródła zarobków.

Dodam też że kiedyś rozmawiałam z psychologiem na temat terapii osób uzależnionych od hazardu, po takiej terapii, taka osoba, (jak alkoholik - nigdy nie wolno sięgnąć mu po kieliszek) tak były hazardzista nie może grać, nawet na żarty, zakłady przyjacielskie, lotto, gry w jakieś kasyna na komórce itd - to stymuluje.
Z tym nie zgodzę się nigdy. To świadczy tylko o nieudolności konwencjonalnej psychoterapii i o niczym innym. Człowiek wciąż jest uzależniony, tylko został przestawiony na inne tory, wyrobił sobie nawyk niegrania, niepicia, itd., ale w każdej chwili może do tego wrócić, bo znajome uczucie łatwej przyjemności może go trafić nawet przez przypadek (i znów może wpaść w wieloletni ciąg, bo mechanizm uzależnienia wciąż w nim funkcjonuje), dlatego "wyleczeni" alkoholicy zaczynają często nałóg od nowa nawet po kilkunastu latach niepicia, to nadal choroba, tylko stłumiona. Psychoterapeuci nie potrafią LECZYĆ uzależnień, potrafią je tylko zaleczać.
Z kolei jest też takie zjawisko rekompensacji - często alkoholicy i narkomani wychodzą ze swoich nałogów - a wpadają w hazard. On nie niszczy fizycznie zdrowia...jak narkotyki czy alko.....
są jeszcze gry MMORPG, porno, pracoholizm, wszytko co pozwala człowiekowi wpaść w trans i nie żyć na trzeźwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NoOneLivesForever, ale czy Ty kiedykolwiek słyszałeś żeby ktokolwiek wyleczył się z nałogu?? :lol:

Nikt nigdy tak nie ttwierdził a już zapewne żaden psychoterapeuta.....

Więc nie widzę tu żadnego powiązania, alkoholikiem, narkomanem, hazardzistą jest się już do końca życia - to są zaburzenia nieuleczalne. Możesz jedynie właśnie je zaleczyć i nauczyć się z nimi żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

idąc tym tokiem to wg mnie przy wystąpieniu odpowiednich czynników zewnętrznych każdego idzie uzależnić od wszystkiego. I tak np ja mogę zostać jutro ćpunem, alkoholikiem, lekomanem, hazardzistą pomimo że dziś nawet nie dopuszczam do siebie takiej możliwości ...ale gdybym zabalował w "odpowiednim" towarzystwie przez nap 2 3 dni i po spożyciu małej ilości alkoholu (która by mnie pewnie od razu spiła) podano by coś mocniejszego to w przypływie chęci bycia sponiewieranym siegnął by i nawet po here....a że przy heroinie można sie uzależnic już po pierwszej dawce to od następnego dnia byłbym ćpunem.

Grałem kiedyś na automatach w UK ... straciłem w sumie może z 200-300 funtów ale jakoś mnie nie wciagnelo. W texas Holdem tak jak pisałem wcześniej - pogrywałem głównie dla gry w karty a nie dla kasy.

Ale mam kumpla który przegrał na automatach całe swoje życie i rodzinę ..dziś mieszka w garażu na osiedlu.

Ale co go spotykam to mówi że kiedś się odegra....szok :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc nie widzę tu żadnego powiązania, alkoholikiem, narkomanem, hazardzistą jest się już do końca życia - to są zaburzenia nieuleczalne. Możesz jedynie właśnie je zaleczyć i nauczyć się z nimi żyć.
No ja właśnie twierdzę, że są uleczalne, ale na razie na tym poprzestanę.
idąc tym tokiem to wg mnie przy wystąpieniu odpowiednich czynników zewnętrznych każdego idzie uzależnić od wszystkiego. I tak np ja mogę zostać jutro ćpunem, alkoholikiem, lekomanem, hazardzistą pomimo że dziś nawet nie dopuszczam do siebie takiej możliwości
To nie tak do końca. Ludzie są różni, niektórzy mają tzw. mocny kręgosłup i wiedzą na co mogą sobie pozwolić, gdzie są granice, choć rzeczywiście bardzo dużo zależy od okoliczności, środowiska, itp.

@linka

Racja, ja na początku wygrywałem, dlatego mnie wciągnęło, to świetne uczucie widzieć jak w kilka chwil przybywa na twoje konto 1k zł, zaczynasz widzieć oczyma wyobraźni setki tysięcy na swoim koncie. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Allah, bo straciłeś te 300 funtów, gwarantuję ci, że gdybyś wtedy wygrał 2.000 funciaków - to już tak pięknie dalej by nie było.......

no nie wiem....jakbym wygrał to pewnie do Polski bym wracał motocyklem a nie samolotem :D

Nie wiem czy topił bym dalej kase w hazard.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, ale na automatach, ruletce, black jacku zawsze przegrasz. Jesli bedziesz grał wystarczająco długo to 100% ludzi przegrywa. Nie mozna ograc kasyna. Do tego automaty moga być wq przeróżny sposób ustawiane. Do tego stopnia, że nawet do 40% wrzuconych pieniedzy jest zabierane, a tylko 60% jest przeznaczone na ew wygraną. Czyli na wyrnaną 100zł musisz "zapracować" wrzucając 140zł. Jesli chodzi o ruletke, czy BJ to można grając systemem byc pare % w plecy, jesli masz dobty bonus to z bonusem można być na plus, ale z samej gry nawsze bedziesz na -. Nie bardzo rowumiem, czemu ludzie w to graja inaczej niż czysto rozrywkowo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój kumpel wygrał w Blacka 17 tysięcy złotych (wcześniej grał dużo, raz wygrywał, raz przegrywał), po tym zdarzeniu odłożył wszystko na konto oszczędnościowe i już nigdy nie wszedł do kasyna. Można? Można.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jasne że można. Stawiasz wypłate na czerwone i masz prawie 50% że trafisz. Jednak ja mowie o regularnym graniu. Jesli twój kumpel by grał nadal to by przegrał(mówie o dużej próbce). Chodzi mi o tak dużą liczbe obstawień, przy której wariancja przestaje mieć znaczenie. Jednak jesli ktoś pyka na automatach, to jest jak mowie. U kumpla w barze stoja dwa i tłumaczył, że zwrot może siegac nawet nedznych 60%. Oczywiscie jesli obserwujesz automat i widzisz że odchodzi ktoś kto duzo wrzucił a mało wyrał, to zwiekszasz szanse. Generalnie jednak z kasynem sie nie gra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, kasyno zawsze wygrywa, bo gdyby było inaczej to żadne by już raczej nie pracowało. Ale jednak niektórzy ludzie potrafią się powstrzymać, tak samo jak nie każdy od razu musi przepuścić całą wygraną np. w totka, jakiś procent takich ludzi umie dobrze zainwestować duże pieniądze szybko "zarobione". To samo jest z giełdą, jak pisałem wcześniej już chyba i wszystkimi tego typu grami. Ale wyjątek potwierdza regułę, że zdecydowana większość ludzi tylko na tym traci, bo nie umie się powstrzymać.

Szkoda, że przez ciągłą pogoń za zyskiem ludzie zatracają się. Bo ile byś nie miał, zawsze chcesz mieć więcej, a apetyt rośnie w miarę jedzenia (lubię to powiedzenie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie najwyrazniej wariancja, stwarza wrażenie że można wygrywać i że jest to w twoich rękach. Mówiłem o kumplu co ma to w barze. Temu samemu kómplowi nie przeszkadzała ta wiedza grać o kase na piwo. Juz brakowało i on powiedział że pójdziemy do baru gdzie jest automat i on wygra. Oczywiscie przegrał. Na osiedlu automaty funkcjonują jako dobry sposób na zarobek i wszyscy absolutnie wierzą w systemy, które prawie na pewno daja zwyciestwo. Jesli ktos jest uzalezniony to inna historia. Jesli ktoś gra dla przyjemności inna historia. Jesli ktoś gra minimalne kwoty tez ok. Jednak ludzie graja w najbardziej gówniane automaty z nadzieja na bogactwo i przepuszczaja renty czy wypłaty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I pewnie ma rację. Ja przez moment wciągnąłem się w rynek walutowy (forex) i to naprawdę działa na wyobraźnię, jednak po kilku miesiącach obserwowania jak to wszystko funkcjonuje, jak ludzie radzą sobie z zarabianiem na wymianie walut stwierdziłem, że albo musiałbym zostać hazardzistą i ślepo obstawiać na wyczucie, albo poświęcić temu cały swój czas, żeby zdobyć niezbędną wiedzę i doświadczenie, więc zrezygnowałem, bo są przyjemniejsze i bardziej pewne źródła zarobków.

Ja bym inwestycji w waluty, akcje czy inne instrumenty finansowe nie postrzegał jako hazard jeśli oczywiście, tak jak piszesz, ma się niezbędną wiedzę i doświadczenie. Sama wiedza i doświadczenie jednak nie wystarczy. Potrzebne są jeszcze inne cechy jak cierpliwość, zdolność do wyłączenia w tym temacie emocji, zdolność do opracowania jakiejś strategii inwestycyjnej i pewnie znalazło by się kilka innych cech. Najczęściej inwestorów kładzie pazerność. To są inwestycje i tak jak wszystkie inne są obarczone jakimś ryzykiem. Nie chwaląc się: ja z tego żyję od 18 lat. Są lata chude, kiedy jest się na zero albo pod kreską, ale w dłuższej perspektywie zawsze jest się do przodu. Poza tym nigdzie nie trzeba wychodzić z domu do roboty, a zlecenia można składać siedząc na Hawajach albo w psychiatryku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama wiedza i doświadczenie jednak nie wystarczy. Potrzebne są jeszcze inne cechy jak cierpliwość, zdolność do wyłączenia w tym temacie emocji, zdolność do opracowania jakiejś strategii inwestycyjnej i pewnie znalazło by się kilka innych cech. Najczęściej inwestorów kładzie pazerność.
Dokładnie. Dla mnie w tamtym czasie i teraz również ta gra była zbyt wymagająca, bo nie udałoby mi się ogarnąć swoich emocji, zbyt łatwo można w tym zacząć uprawiać hazard, bo wszystko sprowadza się do kilku kliknięć myszką, są gotowe systemy, które ludzie testują, opisują wyniki ich działania, wystarczy nauczyć się i systematycznie grać, ale ja bym nie dał rady, jestem zbyt chwiejny emocjonalnie, no i martwiło mnie to, że poświęcając czas grze na rynkach kapitałowych człowiek nie uczy się żadnej umiejętności, którą mógłby w razie czego wykorzystać w pracy na etacie.

Gra na giełdzie musi poczekać, kiedy będę już miał stabilną syt. materialną i niematerialną, wtedy na spokojnie, może spróbuję jeszcze raz.

 

btw. Fajna riksza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×