Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

tolken24,ja tez tak mialam,jak rozmawialam z kims,to wydawalo mi sie,ze ja mowie,a moje cialo wogole jakos obok,przerazalo mnie mowienie,to jest trudne do opisania. Jak na sile chcialam,zeby bylo dobrze,to bylo jeszcze gorzej,mialam ochote uciekac i krzyczec. Przeszlo samo,z uplywem czasu,zreszta wiele objawow mi juz przeszlo i mam jak narazie spokoj,tylko jedno pozostalo,z ktorym wciaz sobie nie radze - poczucie obcosci samej siebie. Trzymaj sie,ja tez myslalam,ze juz naprawde sie wykoncze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piotrek_d04 to wcale nie taka nowość, że psychiatra przy deralizacji kieruje do szpitala. Ja 28 października byłem u 3 z kolei psychiatry zdiagnozowała od razu derealizację i pytała czy wypisać skierowanie do szpitala wtedy odmówiłem. Ale od 2 do 16 lutego byłem na oddziale psychiatrii szpitala wolskiego w Warszawie i chuja mi pomogli zrobili EEG podawali mi tylko z tydzień cloranxen i do domu. Także zrobiłem sobie ferie w psychiatryku i na tym się skończyło szpitalne leczenie a deralizacja jak była tak jest i wcale nie myśli się wynosić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie mam zdiagnozowanej ani CHAD ani schizofrenii mam zaburzenia nerwicowe zdiagnozowane. Zacząłem psychoterapie indywidualną wiem, że będzie ciężko ale nie mam innego wyjścia, zażywam też Fevarin bo kiedyś mi pomógł. 7 lat temu też po szpitalu psychiatrycznym dostałem pierwszego epizodu d\d wtedy jakoś wyszedłem z tego mam nadzieję, ze i tym razem się uda. Trochę nie rozumiem obronnej funkcji d\d w nerwicy. Odkąd ją mam zawaliło się całe moje zycie, rzuciłem studia pracę i wróciłem do domu rodzinnego bo nie dałem rady w Warszawie a jakoś mojego zycia spadła o 100%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie z diagnozą to był zawsze problem dla psychiatrów. Zaczęło się w wieku 13 lat od szumów w uszach i głowie zrobiono mi TK głowy i nic nie wykazało dlatego skierowali mnie do psychiatry, później miałem niby natręctwa myśli, następnie zaburzenia depresyjne, cały czas miałem przekonanie, ze nie mam kolegów, że sie wszyscy ze mnie śmieją, że jestem nieakceptowany i to zakończyło się próbą samobójczą w święta bożego narodzenia w 2002 r i dostałem skierowanie do kliniki do lublina. Tam byłem na obserwacji 12 dni zdiagnozowali zaburzenia zachowania. Jak wróciłem do domu coś się zaczęło ze mną dziać bardzo niedobrego, coś z oczami, nie poznawałem się w lustrze, miałem wrażenie, że obserwuję się z boku, nie czułem własnego ciała. Konsultowała mnie klinika w Krakowie i postawili diagnozę zaburzenia lękowo-depresyjne z cechami obsesyjnymi. Chodziłem na psychoterapię indywidualną i brałem Fevarin pomogło po około 5 miesiącach przeszło. Nikt wtedy nie zdiagnozował d\d ale ja wiem , że to było to samo, przecież znam swój organizm. Teraz to przyszło tak nagle, fakt cały lipiec chodziłem zdenerwowany, ale nie myslałem, że aż tak mi się porobi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do szpitala to juz nie pójdę na pewno bo dopiero byłem i chuja mi pomogli. Zacząłem teraz terapię indywidualną, za mną 2 spotkania. Nie wiem jak d\d mozna olać mnie towarzyszy cały czas, niezaleznie od sytuacji i miejsca gdzie jestem, mam wrazenie obserwowania się z boku i uczucia bycia jak w filmie poza tym nie czuję własnego ciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staram się jak tylko mogę zająć czymś ale to jest cholernie trudne piotrek_d04 napisz jak u ciebie objawiała się d\d. Wiem, że terapia będzie trudna ale nie mam innego wyjścia przecież nie popełnię samobójstwa a zycie w takim stanie to nie jest zycie tylko mordownia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc dawno nie pisalam, a chcialam sie nawet pochwalic ze przez pol roku mialam spokoj zero derealki i myslalam ze juz wyzdrowialam, az tu przed swietami, znow mnie zaatakowala, znowu wszystko dziwne nierealne, a tu maz i dziecko, ktorzy sa dla mnie njwazniejsi i w sumie to ta derealka dotyvzy zawsze najblizsych, moze z aduzo flimow sie naogladalam, a terz znowu nie potrzebnie poczytalam o schizofrenii i o tym ze czlowiek traci kontakt z rzeczywistoscia i tak mnie to przerazilo ze zaczelam sie nakrecac czy to co widze to juz moj swiat czy rzeczywistosc jest to wykanczajace. znam kilku lekarzy i nigdy nikt nie powiedzial ze zachowuje sie dziwnie, czy ze czegos nie ma a ja to widze wiec gdzies w srodku wiem ze to tylko nerwica. zazywam ziolowe leki czasem relanium czasem hydroksyzyne, ale moge bez nich funkcjonowac. najbardziej sie boje zwariowania, nie wiem czy ktos kiedys pozostal w derealce na zawsze? ale mysle ze jak kiedys minelo tak przejdzie, po prostu probuje na sile zajac sie czyms innym i nie myslec, ale te mysli bombarduja mnie czasem z kazedj strony. sorryy ze tak przynudzam ale tu moge przynajmnie sie wygadac i widze ze nie jestem sama z problemem a wy jak sobie z tym radzicie? pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Pisze znowu o swoim problemie , bo juz sam nierozumiem tego , otoz : Mialem stwierdzona nerwice z derealizacja , zaczolem brac leki juz zaczyna sie 4 tydzien brania i dalej jest zle. Na poczatku brania lekow wogule myslalem ze ten swiat to jakis sen , koszmar , ze jest nierealny. Na szczescie po tygodniu odczulem zdecydowaną poprawe i czulem sie normalnie przez ok. 5 dni. Pozniej znowu popadlem w depresje , brak poczucia rzeczywistosci , takie jakby zaburzenia swiadomosci , ale znowu po tygodniu tych odczuc odczulem poprawe az do wczoraj. Od wczoraj znowu to samo uczucie , nie potrafie nawet wyjsc z domu bo rzeczywistosc mnie przeraza , wydaje mi sie jakbym byl w snie , ze to jest nierealne , jakies zmienione. ZAstanawiam sie wogule czy ja zyje. Tylko teraz nie odczuwam lęków i ataków paniki , ale dalej to uczucie z ktorym sobie nieradze , a do tego straszna depresja , nic mnie nie cieszy , niechce mi sie zyc , leze caly dzien bezczynnie i mam wszystko gdzes.Czy to moze byc wywolane braniem leków ? Bo kiedy niebralem ich to nie czulem ten brak poczucia rzeczywistosci tylko podczas lęku. ;( Czy to wogule mi przejdzie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie... czy w czasie derealizacji mieliście wrażenie takiego mydłowego widzenia? Nie wiem jak to określić ale poza tą obcością, tą jakąś płycizną i dalą i nie czuciem to widzenie jakieś niby ostre ale takie że w sumie nie wiadomo czy to oko się jakoś rozkleja czy jak? Przypominając sobie moje ostatnie stany derealizacji nie wiem czy ta mglistość to taka mgła wspomnienia czy wtedy też mogłam mydłowo widzieć? Naprawdę nie wiem jak to opisać ale jeśli ktoś to przeżył to pewnie wie o czym mówię.

Bo ostatnio miałam takie mydło, cały dzień, przy tych czuciach wszystkich, i to było takie nieprzyjemne, myślałam że mam może stare soczewki więc wyrzuciłam ale to nic nie dało, i zaczęłam się bać że zepsuły się mi oczy ale jak się obudziłam następnego dnia to już było ok.... to też może być w pakiecie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamglone widzenie jak najbardziej, chociaż ja bym to nazwała złudnym widzeniem bo nigdy nie jestem pewna czy na pewno coś widzę czy się mi tylko wydaje... bóle głowy i zawroty - od dłuższego czasu owszem towarzysza nie proszone... zawroty to raczej jakby mój duch upadał, ale ciało stoi - choć czasem i kolana nie wytrzymują tego kulululu i żołądek też.... a z nowości - czuję się wielka, ogromna w małych pomieszczeniach, jakbym ledwo się tam mieściła... ale to może mieć powiązanie z innym zaburzeniem :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeny co za syf! a jak wszystko dookoła rośnie tak bardzo przerażająco? Tak że boje się że zostanę zgnieciona? że ten ogrom się rozpęcznieje w nieskończoność? co to za dziwne czucia?

Zawrotów nie znoszę, bo takie zawroty zazwyczaj powodują u mnie mdłości, zwyczajnie jest mi niedobrze i mam jakieś problemy z równowagą, albo raczej nie mam bo się nie przewracam ale boje się i chodzenie jest takie dziwne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie wszystko jest dziwne i chodzenie i nie chodzenie, leżenie, pisanie na komputerze, ten pan w lustrze, mama jakaś taka dziwna, ludzie dookoła, świat który skądś znam . I tylko taka jedna myśl po głowie się pląta zażyć wszystkie leki psychotropowe które mam i zasnąć na zawsze. Wczoraj doszedłem do wniosku, że już nie dam rady, że w najbliższym czasie popełnię samobójstwo. Powtarzam sobie, że juz nigdy nie będe cierpiał, ze tyle osób to robi. Moim idolem stał się Heath Ledger, który przedawkował leki ciągle o nim myślę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz nie chce tu wejść na tak zwane pole minowe i ci coś źle poradzić więc proszę nic takiego nie rób ;) zastanów się dlaczego takie osoby jak ty i inni tu zgromadzeni miały by się zabijać?! jesteśmy do cholery wyjątkowi i czujemy, widzimy wiele więcej niż taki zwykły kowalski, i inne puste blondynki ze się tak wyrażę, trzeba wiedzieć pozytywne strony takiego stanu rzeczy i trzeba z tym żyć jest wiele na świecie ludzi z problemami też im jest ciężko ale trzymają mam nadzieje że ci przejdzie, bo jak to kiedyś ktoś powiedział za kilka lat gdybyś już ochłonął podziękował byś miliard krotnie osobie która cie od tego ustrzegła... szukaj POZYTYWNYCH inspiracji ;]

Najważniejsze jest to że kiedy was to dopada, zawsze ale to zawsze jest to NL tej lub innej postaci tylko panika wam wciska na siłe że to nie to nie jest to jestem chory co się dzieje itd itp :DDD, a jak wiadomo na panice można polegać jak na...

naprawdę polecam żebyś znalazł sobie osobę do której możesz się twarzą w twarz wygadać bardzo dobra ewentualnością jest psycholog chodź regularnie po kilku-kilkunastu wizytach ciśnienie ujdzie i będzie raz lepiej raz gorzej ale zawsze w górę. :))) gadaj dosłownie o wszystkim i o niczym wypuszczaj z siebie te ciśnienie które rozwala od środka. też tak mam po prostu człowiekowi się przepier*ala we łbie, serio ;p.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tolken24, wydaje mi się, że każdy z nas pomyślał o samobójstwie chociaż raz podczas trwania choroby. ja myślę, o tym chociaż raz dziennie jak mnie nachodzi kryzys. ale później dochodzę do wniosku, że tyle szczęśliwych rzeczy się wydarzyło w moim życiu, że jeszcze milion więcej może się wydarzyć. chociaż trudno w to uwierzyć to trzeba sobie to wmawiać nawet na siłę. poza tym na pewno masz dla kogo żyć. w nerwicy jesteśmy tak egoistyczni, skupieni tylko na swoich objawach, że możemy nie zauważać innych ludzi, którzy cierpią razem z nami.

p.s. mam pytanie do osób mających depersonalizacje. czy macie coś takiego, że dziwicie się z samego faktu swojego istnienia? nie wiem jak to opisać....że boicie sie jakby tego, że istniejecie? a to jak mówicie i funkcjonujecie wydaje sie wam takie sztuczne, wręcz teatralne?

bo mam tak, zwłaszcza rano, i już sama nie wiem czy to depersonalizacja, czy coś innego....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

p.s. mam pytanie do osób mających depersonalizacje. czy macie coś takiego, że dziwicie się z samego faktu swojego istnienia? nie wiem jak to opisać....że boicie sie jakby tego, że istniejecie? a to jak mówicie i funkcjonujecie wydaje sie wam takie sztuczne, wręcz teatralne?

bo mam tak, zwłaszcza rano, i już sama nie wiem czy to depersonalizacja, czy coś innego....

 

ciężko powiedzieć, czy mam tak samo, ale ja nieraz czuję się jakby "zamknięta" w istnieniu, trochę przerażające. Nie wiem czy to to samo co masz na myśli... A z kolei myśl o śmierci napawa mnie strachem także nie mogę nawet się zabić ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie uciemiężeni!!

jakoś nie mogę sobie odmówić wchodzenia na to forum , coś mnie tu ciągnie, codziennie sobie obiecuję, ze to już ostatni raz. Jeśli chodzi o samobójstwo to tylko myśli, towarzyszą mi juz jakieś 13 lat i tak tego nie zrobię bo jestem strasznym tchórzem i się po prostu boję. Puma25 mam depersonalizację na pewno czuję ją, tzn. nie czuję swojego ciała, głos jakby nie mój jakby to ktoś inny za mnie mówił a najbardziej jest mi chujowo jak z kimś gadam i patrzę na jego oczy, mam wrażenie że oglądam jakiś film . To co udało mi się zrobić ostatnio to przestałem się zadręczać, że to moja wina i że gdybym nie jechał do Grecji to by się to wszystko nie wydarzyło. Wiem na pewno, że kiedyś tak nie było, czyli d\d i nie jestem pewien czy to kiedyś minie, chyba musiałbym stracić pamięć albo wzrok. To najbardziej dziwaczny i zarazem chujowy objaw jaki kiedykolwiek miałem w swoim życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cze madzialenka brałem już Lexapro i ketrel potem fevarin i ketrel potem ketrel i anafranil, potem anafranil i rispolept a teraz sam fevarin i dupa derealizacja jaka była taka jest nadal ale będę próbował dalej jak sam fevarin nie pomoże to próbuję paroksytynę. Biorę sam fevarin bo 7 lat temu mi pomógł a miałem to samo a ty bierzesz jakies leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×