Skocz do zawartości
Nerwica.com

najadam się, a potem prowokuję wymioty


Rekomendowane odpowiedzi

To już kolejny mój problem, nie jest ze mną dobrze..

Od jakiegoś miesiąca do depresji doszła kolejna sprawa.

Po każdym posiłku, który uznam za zbędny lub zbyt kaloryczny, lecę do ubikacji i prowokuję wymioty. To silniejsze ode mnie. Potrafię też kupić sobie coś słodkiego, zjeść to i historia się powtarza. Dziś kupiłam sobie 2 pszenne bułki, posmarowałam dużą ilością masła i miodu. Zjadłam to mimo, że nie byłam głodna. A potem znów wymioty. Wykańcza mnie to, ale nie mogę tego powstrzymać. Mam wizytę u psychiatry za 2 tygodnie. Jak sobie pomóc do tego czasu???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale przy bulimi je się więcej niż dwei bułki tylko tysiące kcal

mi się wydaje że możesz mieć początki anoreksji bulimicznej

ale to oceni lekarz,my możemy tylko przypuszczać

sama z tego nie wyjdziesz musisz szukać pomocy,ale będzie dobrze i to szybko jeśli to nowość i chcesz z tym walczyć nawet się nie obejrzysz a będzie po kłopocie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic nie pomaga :(

Dziś zeżarłam (tak, to dobre słowo) 6 kanapek z serem, do tego ciastka, które zostały z ostatniej wizyty rodziców i znów to samo..

Jedzenie sprawia mi niebywałą przyjemność, a potem mam wyrzuty sumienia i muszę wymiotować.

Dziś po obiedzie idziemy od razu na kurs tańca.. Może uda mi się dzięki temu utrzymać obiad w sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Jestem 16-letnia dzieczyna. Ost. postanowilam z kumpela z lawki wziasc sie za siebie-jak zawsze- ale tym razem wpadlam w pulapke . Wszystko bylo okey do moemnty gdy cos mnie podkusilo by spr prowokowac wymoty. Udalo sie... po ktoryms razie nabralam wprawy i widzialam jedynie dorbe strony-->chudlam i nie malam wzgetego brzucha. To nie trwa dlugo bo moze z 2 tyg ale codzienne wymiotuje a ost kilka dn tosame napady obzarstwa tak jak np w czoraj o polnocy i dzisiaj po poludniu. Mam wrazenoie jakgdyby moj zoladek nie trwail tylko czekal na wymoty bo zauwazam jedzenie zjedozne o wiele wczesniej.... nie wem co o tym myslec co robic.... czy dalam sie jzu zlapac? jak mozna nazwac to moje zachowanie itd?

Sara

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko ze ja to robie od krotkiego czasu.... ale to prawda... wystarczy ze zjem cokolwiekmi juz mam poczucie winy ze to zjadlam i tylko probuje wymknac sie do lazienki i to zroboc. Przynosi mi to satysfakcje bo wiem ze kcal wyrzuciilam z sb o napewno nie przytyje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj byłam u psychiatry. Powiedziałam jej o tych moich napadach bulimicznych. To kurde nie jest takie łatwe - powiedzieć sobie, że to jest złe i skończyć :( Wg lekarki robię to, żeby rozładować stres, napięcie. A tego jest w mojej głowie całe mnóstwo. Nie umiem tego poukładać. Ale jak nie poukładam, to nadal będę wymiotować. No i co zrobić? :( Leki lekami, ale problemy same się nie rozwiążą. Wszystko jest takie pogmatwane, a jednocześnie powiązane ze sobą. Jest jakiś problem -> pojawia się depresja -> nie umiem sobie poradzić z napięciem -> rozładowuję to wymiotami -> mam wyrzuty sumienia -> palę milion papierosów, piję alkohol (mimo brania leków) -> wyniszczam organizm -> ...

Boję się :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bieszczadniczka, ja tez niestety zauwazylam u siebie podobne objawy

raczej sie nie najadam, ale jak juz zjem jakas wieksza porcje to mysle tylko o tym zeby zwymiotowac. i doskonale zdaje sobie sprawe ze robie to nie tylko po to zeby nie przytyc, ale glownie zeby rozladowac napiecie "oczyscic sie"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to są początki, ja mam to od 12 lat później nawet nie będziesz czuła smaku jedzenia, zjesz co masz pod ręką aż nie poczujesz , że brzuch Ci pęka, a później... nie pozwólcie żeby te skłonności przerodziły się w to z czego ja nie potrafię wyjść tyle lat.. a ten wstyd kiedy ktoś cie na tym przyłapie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zjadłam 2 kromki normalnego chleba z masłem, żółtym serem i wypiłam gorące mleko, wystarczyło pomyśleć tylko o tym ile moje śniadanie miało kalorii i już mam odruchy wymiotne, pewnie i tak długo nie wytrzymam i pozbędę się tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam podobny problem... gdy tylko zostanę sama w domu włączam guzik "nażreć się" i ląduję z głową nad sedesem... ogólnie cierpię na anoreksję, choć ostatnio mam napady obżarstwa w związku ze stresem (studia)... byłam tydzień w szpitalu (3 już hospitalizacja), lecz po tygodniu wypisałam się na żądanie, tak bardzo nie chciałam tracić studiów... a teraz waham się czy dobrze zrobiłam, gdyż tkwię w tym bagnie ciągle tak samo głęboko i nie wiem jak się odbić od dna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie jest tak ze czasem wytrzymuje bardzo dlugi czas na diecie 300kalorii albo pare dni wcale nie jem a potem mam napady objadania sie i zawsze konczy sie to wymiotami. Obiecuje sobie ze juz nigdy wiecej ale to jest silniejsze. Nie mialam jeszcze odwagi powiedziec o tym psychiatrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie było tak,że zawsze jadłam bardzo dużo a po rozwodzie rodziców zaczęłam cierpieć na kompulsy. Potem były tygodnie niejedzenia bądź max. 300-500 kcal przetykane kilkudniowymi całodziennymi napadami. Po zmianie liceum na takie z internatem,w innym mieście przestałam jeść prawie całkowicie na dłuższy dystans. Kiedy moa waga dobiła do 43/44 kg postanowiłam się "ratować" i zaczęłam znów jeść bez umiaru. Takim cudem już drugi rok zmagam się z bulimią. Ważę jakieś 49 kg i raczej nie tyję tudzież waga waha się w granicach 2 kg. Ale to co się dzieje w mojej głowie i to kim się przez to stałam... Nie było warto zaczynać. Straciłam jakikolwiek szacunek do życia i resztki szacunku do siebie samej. W takim trybie nie jestem w stanie funkcjonować nawet w tych najbardziej oczywistych sytuacjach. Wszystko jest podporządkowane wymiotom. Nie mogę spotykać się z nikim,bo nie chcę by ten ktoś dowiedział się o tym wszystkim na co składa się moja wegetacja. Jestem kłębkiem nerwów. Często z bezsilności popadam w histerię i ryczę bądź robię sobie krzywdę.

 

Gdybym miała pewność,że jest coś co by mnie zabiło skutecznie (dotychczas 3 moje próby s zostały udaremnione i zakończyły się pobytami w szpitalach) - nie zawahałabym się ani na chwilę. Byle skończyć tą farsę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×