Skocz do zawartości
Nerwica.com

Śmierć, strata matki


C(c)złowiek

Rekomendowane odpowiedzi

C©złowiek, nic Cię na pewno w tym momencie nie pocieszy... :( Ale pamiętaj, że Twoja Mama zawsze będzie już przy Tobie duchem, będzie nad Tobą czuwać, i z pewnością chciałaby, żebyś był dzielny i przetrwał jakoś ten trudny czas, trzymaj się, Jej miłość zawsze będzie z Tobą. Niech pamięć o Niej da Ci siłę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To boli i to strasznie... :( wiem,że jesteś smutny i zrozpaczony ale potrzeba czasu na to... :-|

na początku nie możemy się pogodzić ze śmiercią ale później będzie lepiej zobaczysz...

przetrwaj ten najgorszy moment!

Wierzę w Ciebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

C©złowiek, współczuję Ci bardzo, naprawdę. Wiem i rozumiem, co przeżywasz, mi 10 lat temu zmarł ojciec - miał tylko 52 lata. Też nie spałam, nie jadłam, nawet nie rozumiałam, co się do mnie mówi - tak wstrząs przeżyłam. Ale uwierz, czas leczy rany. Daj sobie ten czas, a zobaczysz, że za kilka tygodni będzie lepiej. Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

C©złowiek, czy miałeś okazję się pożegnać z Mamą?

 

Wiem, co czujesz............................. Z czasem to tylko trochę mniej boli.

 

It has been said that time heals all wounds. I do not agree. The wounds remain. In time, the mind, protecting its sanity, covers them with scar tissue, and the pain lessens, but it is never gone.

 

- Rose Kennedy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

C©złowiek wiem jak to jest... pustka zostanie, ale wierzę, że kilka "kawałków" z życia odzyskasz. I modlę się o to żeby stało się tak jak najprędzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjmij moje szczere kondolencje, nawet nie potrafię sobie wyobrazić Twojego bólu, ale wiem tyle że musisz przez to przejść. Niektórzy mówią, że czas leczy rany... A mi się wydaje że czas po prostu uczy nas jak żyć z bólem. Pamiętaj że Mama jest przy Tobie jako energia, na pewno pilnuje żebyś był szczęśliwy. Możesz z Nią rozmawiać w myślach, na głos. Módl się też za Nią jeśli jesteś wierzący, wtedy Jej dusza szybciej znajdzie drogę do Nieba. Być może pomogłaby Ci też rozmowa z psychologiem. Ważne abyś nie był teraz sam. Musisz pogodzić się z losem bo go nie zmienisz, chociaż bardzo boli. Trzymamy za Ciebie kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapisałem się do psychologa. W sumie to nawet bym się nie zapisał ale mój psychiatra mnie na to namówił no i w końcu się zapisałem. Ja... przeczuwałem jej smierć, już od stycznia... można powiedzieć że swoją żałobę rozpocząłem dużo wcześniej, miałem nerwice natręctw na jej punkcie, żyłem jej zyciem. Ale przez to jakos łatwiej przyjałem jej smierć :(( Nie wiadomo dokładnie na co umarła... lekarz napisałzatrzymanie akcji serca, zatzymanie krążenia itp. Dużo paliła papierosów - może to od tego???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja... przeczuwałem jej smierć, już od stycznia... można powiedzieć że swoją żałobę rozpocząłem dużo wcześniej, miałem nerwice natręctw na jej punkcie, żyłem jej zyciem. Ale przez to jakos łatwiej przyjałem jej smierć :((

 

Kurde, troche mnie to zmartwilo... Choc na co dzien o tym nie mysle, miewam leki na tle smierci mojej matki... I od jakiegos czasu mam jakby wieksza swiadomosc, ze to moze kiedys nastapic - czasem nawet jak karetka jedzie w strone pracy mojej matki, zastanawiam sie, czy to nie do niej... Nawet boje sie pisac o tym... :bezradny: Z drugiej strony trwa to juz dosc dlugo i na punkcie swojej smierci tez mialam takie jazdy a juz minal rok i poki co, zyje, wiec mam wielka nadzieje, ze to tylko moje schizy, a nie przewidywanie przyszlosci... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam nadzieje ze to tylko Twoje schizy marcja, napewno bedzie wszystko dobrze. Ja tez mialem te "schizy" na punkcie mojej mamy, kiedys byly mniejsze ostatnio byly wieksze, dostalem leki, troche pomogly, szkoda tylko ze te ostatnie schizy sie sprawdziły :(( Ale trudno takie jest zycie, trzeba zyc dalej. Smutno mi jest. Lekarz podwyzszyl mi dawke leku do 40 mg, ale jakos nawet nie mam sily tego leku brac. Na nic nie mam ochoty, wszystko zobojetniało dla mnie. Zaraz jade na spotkanie ze znajomymi, mam nadzieje ze dojdzie do skutku i troche lepiej sie poczuje...

Pozdrawiam Was wszystkich!!! Pa :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krótki życiorys

 

Witam wszystkich,

może zacznę od początku. Jak miałem 3 lata umarła moja mama, ojciec był alkoholikiem. Zaopiekowała się mną sąsiadka, która potem mnie adoptowała wraz z córką. Od tej pory moje dzieciństwo było cudowne. Jakieś 5 lat temu umarł mój ojciec, poszedłem na pogrzeb z czystej przyzwoitości. I wtedy coś we mnie pękło rozpłakałem się jak nigdy dotąd.

 

Wszystko się układało dobrze. Ale teraz zdaję sobie sprawę jak bardzo jestem samotny, a przecież mam sporo znajomych. Jestem normalnym chłopakiem, zawsze rozbawionym, na pozór szczęśliwym. Nie potrafię poznawać nowych ludzi. Jak szybko się przywiązuję a potem cierpię.

 

Mam 17 lat poznałem na wakacjach dziewczynę. Gadaliśmy, spaliśmy ze sobą, niby na początku mówiła że to taka "wakacyjna przygoda". Pomyślałem, czemu nie. Nie wiedziałem wtedy co się ze mną stanie. Pierwszy raz w życiu poczułem, że się zakochałem. Jak się rozstaliśmy, wróciłem do domu i zacząłem po prostu płakać, czuję się beznadziejnie. Wiem, że ona mnie nie kocha. Nawet jej tego nie powiedziałem. Nie wiem co mam zrobić. Mieszka ode mnie 100km a to jest spora odległość, w te wakacje się jeszcze z nią spotkam nie raz, bo wzięła jedną moją rzecz przez przypadek więc chcę ją odebrać.

 

Nie wiem co się ze mną dzieje.

 

Nigdy tego nikomu nie mówiłem, może dlatego że nie miałem komu. Nie mam prawdziwego przyjaciela, w przyjaźń damsko męską nie wierzę. Nie wiem poco tu napisałem, może chcę się tego pozbyć. Chcę iść do psychologa ale nie powiem o tym mamie, a szkolny nie pracuje w wakacje.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×