Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czternastoletnia Ania nie żyje


listonosz

Rekomendowane odpowiedzi

Korres co Ty świrujesz??? ;)

 

Taki żart. Nie wiecie, że normalnie mozna się zapłodnić na różne spsoby? Kiedyś w bravo girl wyczytałam list czytelniczki: czy jak leze na chłopaku w ubraniu i on tez jest w ubraniu, to czy może dojść do zapłodnienia?

No to się nie dziwcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś jest mądry, jak mnie sympatycznie określiłaś, to od brava girl nie zgłupieję. A jak już jestem głupia, to mi nie zaszkodzi.

Nadmienię tylko, że za każdą przeczytaną stronę owego pismna za pokute czytała dwie Joyce`a :D

Pamiętaj, że W MOICH CZASACH było to jedno z niewielu pism z poradami dotyczącymi budzącej sie w nas seksualności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslicie, że śmierć dziewczyny nauczyła czegoś nauczycieli?

 

Ja jestem z gimnazjum nr 1 w Gdańsku i powiem tylko tyle, że jak wychodzili z lekcji tak i wychodzą.

Od listopada dodaja jedynie komentarze w stylu: "TYLKO SIĘ NIE ZMOLESTUJCIE" albo "ŻEBY NIKT NIE WISIAŁ JAK WRÓCĘ".

Potem zaczynaja sie śmiać, że niby tacy równi....

Maja za to swietny pretekst do zabierania telefonów komórkowych i czytania SMS-ów a potem komentowania ich na głos przy całej klasie. To też jest w ich przekonaniu bardzo równe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co,

po tej tragedii nasunął mi się jeden wniosek.

Wszyscy bagatelizują sytuację, gdy coś złego się dzieje. Sama byłam w podobnej sytuacji, mi mo , że było to z 10 lat temu - męczy mnie to do dzis. Mam problemy z samoakceptacją, źle się czuję, a to wszystko przez cudownych rówiesników. I gdyby nie to, że zmieniłam szkołę, to nie wiem czy bym nie skończyła tak jak ta dziewczynka... Ale mniejsza z tym.

Sytuacja to pokazała jak wielka jest ignorancja ludzi w dzisiejszym świecie. Bo kozioł ofiarny MUSI pojawić się w każdej grupie - takie są prawa naszej okrutnej natury. I dlatego nikt się tą sytuacją nie przejął :(

Może wreszcie ludzie nabiorą trochę szacunku dla tych co sobie nie radzą? Może zaczną im pomagać?

(pfff, wiem , że to g* prawda)

Szkoda gadać. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://www.eduinfo.pl/art.php?action=more&id=624&idg=7&wa=e-ewp0131&sid=1356527265&adr_no=E357497&adr_em=1032281

I co wy na to? Bo moim zdaniem znowu wymiar sprawiedliwości okazuje swoją słabość... ("Czterech z piątki chłopców ma wrocić z poprawczaka do szkoły"). Pytanie, czy to już im wystarczyło żeby więcej czegoś takiego więcej nie zrobili? Bo w sumie celem wymiaru sprawiedliwości w takim przypadku jest szeroko pojęta resocjalizacja. Jednak nie wiem, czy kilka miesięcy w poprawczaku im wystarczy. Z tego, co do tej pory o poprawczakach słyszałem - to ludzie wychodzą z nich gorsi niż przed poprawczakiem. Może tu będzie wyjątek? chociaż wątpię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze sąd oglosi,że są niewinni.....Nie rozumiem,przecież są zeznania osób które widziały wszystko a oni wierzą nagraniu z komórki....zwykłego biegania po klasie raczej się nie filmuje...a po drugie skąd jej kuzyn miał o tym wiedzieć?-zeznania kogoś z rodziny w tym wypadku nic nie znaczą...bo o takich rzeczach się nie mówi.Co do pobytu "biednych chłopców" w poprawczaku to byl on zdecydowanie za krótki...

Najbardziej wqurza mnie ślepa wiara rodziców w to że ich chłopcy są niewinni :twisted::twisted::twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...a nagranie było nagrane zarówno od pewnego, jak i do pewnego momentu, więc nie wiadomo do końca jak to się skończyło... to już tylko wie Ania, jej klasa i te bydlaki. Tylko Ania już nigdy nic nie powie :( , bydlaki będą milczeć, a klasa nie wiadomo ile ujawniła i czy ujawniła to co mogłoby ich doprowadzić tam gdzie być powinni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak za miesiąc i kilka dni minie rok od śmierci tej dziewczyny.

Ja wielokrotnie pisałem,że byłem maltretowany w gimnazjum

I tak pare lat temu o maly wlos nie znalazłem się tam gdzie Ania jest teraz....

I tak sobie myśle co by bylo gdyby mi się jednak udało wtedy...

Najgorszym z tych skur....li był dla mnie Krzysztof -pieprzony gnojek któy okradał mnie codziennie,innych też okradał...

Reszta zwierząt też nieżle mu dorównywała.....

Codziennie modlilem się o to aby nie iść do szkoły...

Trułem się lekami....

A jak już było po,to kroplami do uszu,do nosa,oczu próbowałem się truć żeby to przynajmniej odniosło skutek w postaci wymiotów....takie rzeczy robilem wtedy codziennie żeby uniknąć spotkania z tymi .... :twisted:

No i przez ta bande zwierzaków zachorowałem na nerwice//

a potem to już deprecha przyszła sama

Noi te złe traktowanie przez kolegów,ba! nawet Ci idioci nauczyciele się ze mnie śmiali...

Apotem było liceum i tam było troche lepiej ale tylko pod tym względemże nikt mnie nie okradał,no i bity nie byłem.Ale lpomimo tego że ludzie mnie nieznalikompletnie z jakiegoś powoduzaczelimnie nazywać debile,potem jeszcze gorzej....

no i tak do studiów.

Morał z tego taki,że szkola to dno pelne debili

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w całej tej sprawie chciałbym tylko zauważyć, że problemy nie zaczynają się (przeważnie) w szkole i na niej nie kończą, chyba, że tragicznie. Bardzo mało mówiło się o wyjątkowo niezdrowej sytuacji, jaką ta dziewczyna miała w domu i o jej poprzednich próbach samobójczych - nie dziwota, myślę, że rodzinie nie były potrzebne dodatkowe kopniaki i miło, że media tego nie eksploatowały.

 

Zauważ jednak Darek, że też w Twoim przypadku oni mogli Cię dręczyć już z powodu Twoich problemów z samooceną i poczuciem własnej wartości - wybacz, ale nie wierze, by to była przyczyna - człowiek, który ma nie ma go jakoś zaniżonego, dostrzega też rozwiązania, a w pozorną pułapkę bez wyjścia łatwiej wpada ten, kto ogólnie nie wierzy w siebie i w to, że znaczy coś dla innych.

 

Dlatego, z jednej strony, miło że nie eksploatowały, a z drugiej - czy ja wiem? Przesyt epatowania się tą tragedią, włącznie z politycznym jej wykorzystywaniem :? był taki, że nie sądzę, aby wyjątkowo szkodliwe było zwrócenie uwagi, że źródło problemów, jak zwykle, pozostało ukryte i nie zainteresował się nim pies z kulawą nogą, nie mówiąc o człowieku.

 

Pozdrawiam

 

Ps.

 

Oczywiście, ja też byłem zbulwersowany, gdy sprawa wyszła na jaw, ale przyznam szczerze, że już po 4 dniach miałem dość obchodów, apelów, przemówień księży, biskupów, polityków, prokuratorów, dyrektorów, kuratorów i innych "torów" - może dla tego, że wyjątkowo nie lubię hipokryzji... Pogląd bardzo ''niepoprawny politycznie'', ale nie kryłem sie z nim wtedy, to i nie kryje teraz. Bardzo bym chciał, żeby tyle energii włożono w przynajmniej próbę zrozumienia, czemu wielu młodych ludzi czuje się tak samotnych w szkole/domu/życiu, miast w kreowanie się na ''dyżurne autorytety moralne kraju''.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważ jednak Darek, że też w Twoim przypadku oni mogli Cię dręczyć już z powodu Twoich problemów z samooceną i poczuciem własnej wartości - wybacz, ale nie wierze, by to była przyczyna - człowiek, który ma nie ma go jakoś zaniżonego, dostrzega też rozwiązania, a w pozorną pułapkę bez wyjścia łatwiej wpada ten, kto ogólnie nie wierzy w siebie i w to, że znaczy coś dla innych.
Ale wtedy jeszcze niemialem zaniżonej samooceny,myślałem że to oni są głupi z powodu tego co mi robią a nie ja.Ja myślałem wtedy,że jestem w porządku,że jestem normalnym człowiekiem,godnym szacunku,myślałem że jestem fajnym gościem który po prostu trafil na bande debili.

A rozwiązania dostrzegałem,z tym że było we mnie tyle strachu i wstydu,że nie podjąłem żadnej inicjatywy.

A i najlepsze w tym wszystkim było to że nauczyciele wiedzieli o tym co się dzieje i nic nie zrobili

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy kiedykolwiek podeszłeś do jakiegoś nauczyciela i powiedziałeś, że kolega ten i ten leje Cię bez powodu?

Tak ale oni się bronili a jak nauczyciel pytał się klasy to niby całą klasa o niczym nie wiedziała...

człowiek nerwica napisał:

A rozwiązania dostrzegałem,z tym że było we mnie tyle strachu i wstydu,że nie podjąłem żadnej inicjatywy.

 

To nie był strach przed nimi,bardziej przed tym co powiedzą rodzice kiedy się dowiedzą,no i wstydziłem się im o tym wszystkim powiedzieć.

No w sumie to tych moich kolegów też się bałemale jednak bałem się tego co zrobią rodzice

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Codziennie modlilem się o to aby nie iść do szkoły...

Znam to, te wieczorne nerwy, co będzie jutro...nerwy w autobusie, co będzie, jak sobie poradzić, co zrobić.

 

Noi te złe traktowanie przez kolegów,ba! nawet Ci idioci nauczyciele się ze mnie śmiali...

Nauczyciele często są tyle warci co Ci debile. Najgorsze jest to, że oni często lubią takich debili i z nimi rozmawiają na lekcjach na luzie, to boli, niby druga strona, a zadaje się z tymi głupkami, ba nawet fory im daje i sympatyzuje.

 

 

Trułem się lekami....

A jak już było po,to kroplami do uszu,do nosa,oczu próbowałem się truć żeby to przynajmniej odniosło skutek w postaci wymiotów....takie rzeczy robilem wtedy codziennie żeby uniknąć spotkania z tymi ....

 

Ja codziennie rano wywoływałem wymioty, przez wkładanie palców do gardła, a potem to już mówiłem matce dosłownie: Pier*ole tą szkołę, nie pójdę tam więcej, to jest jak więzienie. Co ja takiego zrobiłem, żeby tam w ogóle chodzić? Wtedy używałem przekleństw jak to mówiłem, a ona co mogła zrobić...w końcu(po kilku miesiącach zresztą) zadzwoniła do jednego "kolegi" i spytała co ze mną jest, bo ja nic nikomu nie mówiłem. On wszystko jej wyśpiewał, więc moja matka poszła do dyrektora i zaczęła ich ochrzaniać. Wtedy mimo że nic nie powiedziałem, zostałem uznany w klasie za kapusia i skreślony przez innych, oficjalnie nękanie ustało, ale ciągle słyszałem zaczepki, ciągle ktoś robił moje karykatury czy rzucał we mnie np. papierkami. Do szkoły chodziłem w kratkę, a niby do lekarza chodziłem 3 razy w tygodniu. Żaden nauczyciel nic nie zrobił, mimo, że wiedzieli co jest grane widzieli jak na lekcji mnie wyśmiewają i nic nie zrobili.... czemu po prostu tych uczniów nie wyrzucili, tych którzy ciągle coś odchrzaniali(bili się, kradli, zaczepiali, pyskowali,jeden nawet ukradł magnetowid z klasy). Wiecie jaka była dla nich kara? uwaga negatywna i obniżenie zachowania... Z takiej kary to ja bym się śmiał, bo to nic. A do szkoły chodziłem bodajże co drugi dzień, oby jak najmniej od tej budy...Czemu ja? Bo może nie śmiałem się z debilnych żartów, zacząłem się przejmować zaczepkami w moją stronę no i najsłabszego najłatwiej atakować, był to akurat nie cały rok po śmierci ojca, do tego chorowałem, chodziłem do szkoły w gipsie od pasa do szyi, ledwo chodziłem dokładniej mówiąc. Takiego oczywiście najłatwiej dobić. Być może to wszystko już pisałem, ale za każdym razem chcę przedstawić dokładnie swoją sytuację, a piszę tego posta z wielkim bólem i zaplamionym honorem i dumą. Wiele razy myślałem o samobójstwie, a już nie raz trzymałem nóż i chciałem sobie podcinać żyły, próbowałem nawet... A wiecie jak to jest, gdy się do kogoś mówi próbuje nawiązać kontakt, a ten cię olewa bo traktuje jako niższej klasy to boli i nawet zaczyna się wierzyć, że jest się gorszym. Szkoła to najbardziej poroniony pomysł na świecie...

A ta Ania, cóż po prostu nie wytrzymała i skończyła ze sobą, pociągając jednoczenie wszystkich winnych za sobą.Ja też mało co nie poszedłem na drugą stronę i wcale się nie dziwię jej decyzji, bo wiem jakim szkoła jest piekłem. Po tym wszystkim stwierdzam, że nie chcę mieć nigdy dzieci, bo nie chcę ich skazywać na piekło, zwanym życiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że wiele osób ma tu takie same problemy ze szkołą.

a piszę tego posta z wielkim bólem i zaplamionym honorem i dumą.

To samo ja czuję jak sobie przypominam sytuacje gdzie byłem zaczepiany [nawet atakowany, raz poważnie dostałem i miałem małe problemy z widzeniem przez pewien czas] i nic wtedy nie zrobiłem. Byłem silny, zwinny ale nigdy nie ufałem moim umiejętnością na tyle żeby się postawić. Dużo takich osób było. I co? G*wno nic, nie zostali ukarani. Co to za kara obniżone zachowanie? Toż po nich to spływa. Jedyna rzecz dobra z tego całego wyjazdu to to, że opuściłem to gimnazjum.

Szkoła to najbardziej poroniony pomysł na świecie...

Nie, to ludzie w niej to jakiś "poroniony pomysł"

Po tym wszystkim stwierdzam, że nie chcę mieć nigdy dzieci, bo nie chcę ich skazywać na piekło, zwanym życiem...

A nad tym powinieneś się jeszcze zastanowić. Bo myślę, że dzieci to największy skarb jaki można mieć. Kochać je, opiekować się nimi, dobrze je wychować, patrzeć jak coś osiągają. Trzeba je tylko pilnować i chronić.

 

eeech...czasami marzę żeby cofnąć czas i odegrać się na wszystkich. A w Polsce jak jestem na wakacjach albo feriach to zawsze się rozglądam za tymi szumowinami ze szkoły. Jak spotkam to oddam z nawiązką. Zobaczą jak to miło :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostali poprawczak, z którego 3 z 4 wyszło wcześniej - i tu sie z Piotrkiem nieco nie zgodzę - a gdzie ich mieli wysłać, do przepełnionych więzień, aby poczekali 2 lata w ogóle na rozpoczęcie odbywania kary?

 

IMO smutne jest również to, że pierwsze decyzje sądu były polityczne jak w mordę strzelił - a chodzi o środek zapobiegawczy, odpowiednik aresztowania stosowany do nieletnich.

 

Jestem całkowicie za odbyciem przez nich kary, jak i wszystkich winnych - ale właśnie, winnych, a winnym wedle prawa jest się po otrzymaniu wyroku sądowego. Areszt, to środek zapobiegawczy, mający zagwarantować stawienie sie na rozprawie, wykluczyć mataczenie etc. W Polsce mamy wciąż idiotyczny stereotyp, że areszt to już kara - i co najmniej w połowie przypadków orzekany bez racjonalnych podstaw.

 

Dzięki czemu, mamy rocznie ponad DZIESIEĆ TYSIĘCY przypadków, gdy bardzo długi areszt odbywają osoby uniewinniane już na pierwszej rozprawie - pół biedy, jeśli to np. trzy miesiące, ale najczęściej nie kończy się nawet na 1 roku.

 

Pomijam już, że w Polsce, jak i większości państw świata mamy sprawiedliwość ''zemsty'' miast ''naprawczej'' - gdzie więzienia służą robieniu z przestępców jeszcze większych przestępców.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostali poprawczak, z którego 3 z 4 wyszło wcześniej - i tu sie z Piotrkiem nieco nie zgodzę - a gdzie ich mieli wysłać, do przepełnionych więzień, aby poczekali 2 lata w ogóle na rozpoczęcie odbywania kary?

A to już inna sprawa - nasze polskie realia się odzywają. A tu jakby tak dobrze szukać to by się znalazło kolejne i następne przeszkody. Mi chodziło tylko o sam wymiar kary - jaki im się należy. A że realia na to nie pozwalają to już nieco inna kwestia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×