Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wkurza mnie:


*Wiola*

Rekomendowane odpowiedzi

Wkurza mnie, że nie mogę wysłać PW do lakudy_reaktywacji :evil: Więc tu napiszę. No więc byłam wczoraj u tego lekarza od b. Powiedział, że mogę mieć ją faktycznie wrodzoną, że czeka mnie kilkunastomiesięczne leczenie kombinacjami antybiotyków wg ILADS, uświadomił, że jest to wyniszczające i... się trochę załamałam. :/ Dostałam zalecenia dodatkowe co trzeba zażywać jeszcze przy boreliozie i jej leczeniu: probiotyki, witaminy z grupy B, omega3, sok z Noni, witamina C, A, E, D, magnez. Trzeba przy leczeniu antybiotykami co miesiąc monitorować stan organizmu przez badania krwi (zwłaszcza morfologię, ALAT, ASPAT, kreatyninę). Kazał zrobić badania na babeszjozę i bartonellę, które najczęściej występują wraz z boreliozą. Pokazałam mu wyniki przeciwciał na mycoplasmę pneumoniae – zakażenie przewlekłe.

Normalnie jestem podłamana. Na razie wciąż nie decyduję się na tą antybiotykoterapię, bo po prostu jakiś głos wewnętrzny mi mówi, że to byłby w moim przypadku największy błąd i że to mi zrobi jeszcze większą krzywdę, chcę choć raz posłuchać siebie, spróbuję z ziołami Buhnera, które wg niego też ponoć są skuteczne, tylko nie tak łatwo jest sprowadzić ze Stanów, mi się wciąż nie udało. :/ Zamierzam kupić książkę Buhnera o leczeniu boreliozy. Tak w ogóle to chyba zapiszę się do stowarzyszenia chorych na boreliozę. Póki co łykam chociaż Vilcacorę w papsułkach dostępną w Polsce, która jest jednym z podstawowych ziół w protokole B.

Ten lekarz dał mi na płycie fajne artykuły o boreliozie, m. in. o boreliozie w psychiatrii, jeśli chcesz to mogę Ci przesłać na maila.

A Ty jak się trzymasz na tych antybiotykach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lakuda_reaktywacja, TheGrengolada, ja generalnie notatki zwykle spisuje na kompie i wysyłam na maila roku. do kujonów mi daleko.. po prostu chodzę na wykłady - ot cała filozofia. przez to, że wznowiłam studia po przerwie i pojawiłam się w tej grupie na III semestrze, kiedy większość była zintegrowana albo podzielona na swoje obozy, czułam się strasznie wyalienowana.. zawsze trzymam się z boku, nie mam odwagi wyjść do ludzi pierwsza ale chciałam nad sobą, swoją śmiałością itd popracować i jakoś zjednoczyć się z nowym towarzystwem. znalazłam taki sposób - zawsze miałam komplet notatek itp pomocy, chciałam uchodzić za kogoś na kogo można liczyć, za kogoś serdecznego i służącego pomocą .. udało mi się to tylko częściowo, w grupie mam może z 3 osoby, które zwracają na mnie większą uwagę, na całym roku może z kolejne trzy z którymi da się powierzchniowo pogadać o sprawach bieżących, bez większych spoufaleń..

 

..a te wredoty to nie wiem co ugryzło, raz jednej dosadnie, acz jeszcze na poziomie zwróciłam uwagę o czytanie ze zrozumieniem, bo na forum uczelni zadała zapytanie odnośnie jakiegoś przedmiotu, dostała odpowiedź od chyba trzech osób (bardzo wyczerpującą odpowiedź), a międliła temat dalej jakby ktoś napisał po chińsku, albo arabskimi chrabąszczami ..jedni stukali się z politowaniem w głowę, ja normalnie zwróciłam jej uwagę i cała jej agresja skumulowała się właśnie na mnie, od tamtej pory cała wataha hrabianek do której należała owa pytająca, jest na mnie cięta ostro.. zwykle to ignoruje, ale czasem ich głupawe komentarze i wgapianie się w mało przyjazny sposób po prostu mnie irytują i wprawiają w kiepskie samopoczucie, czuje się wtedy jakby cały świat obracał się przeciwko mnie i tym bardziej, zamiast jednoczyć się, odsuwam się od reszty..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fobia, oj znam to uczucie...ja dostaję szału jak idę z moim psem (który jest już silny) , a idzie ktoś z jakimś malutkim psem, i nagle staje na środku drogi i kurwa stoi. szlag mnie wtedy trafia. zamiast się ruszyć to stanie taki człowiek i czeka na zbawienie boskie a mi mało ręce nie wypadną żeby utrzymać psa i żeby przejść dalej, jakby ta osoba także nie mogła ruszyć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, oj i ja Ciebie rozumiem , mimo iż mam małego psa ,ale często staje w takiej sytuacji jak opisłaś i zawsze tez przechodze bokiem i wkurzam się jak druga osoba tego nie robi :roll: nieraz jak widzę , że moj pies się rzuca a na przeciwko stoi jakis labladorek to go puszczam- jego mina jak podejdzie do takiego "olbrzyma" jest bezcenna :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fobia, ja mam właśnie labradora :D ale ona kocha wszystkie psy małe i duże więc ciągnie do nich a to jeszcze szczeniak mimo wszystko, ja jak widzę że ktoś nie ma ochoty żeby pies się przywitał, to odchodzę w drugą stronę albo krótko na smycz i tyle , a nie stoję jak krowa na środku :evil: ludzie nie myślą czasem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×