Skocz do zawartości
Nerwica.com

Prozaiczne pytanie+za co jesz?


Gość LitrMaślanki

Rekomendowane odpowiedzi

kasa od mamy + praca

a że na razie jestem na studiach nie wymagam od siebie, żeby żyć wyłącznie ze swoich pieniędzy

właściwie praca i studia to są rzeczy, które trzymają mnie mniej więcej w pionie.

tak jak Karola, ja też muszę mieć jakieś zajęcie, żeby funkcjonować normalnie

nawet w ferie i wakacje muszę coś robić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zatem radzicie sobie wysmienicie majac takie gowno jak depresja...bo ja nawet tramwajami nie jezdze-wiec nie egzystuje a wegetuje i lecze sie juz 10rok u lekarza-chyba jestem dziwnym monstrum przy was-wszyscy zdrowi jestescie ludzie...

 

e tam , ja niczym nie jeżdzę, od roku nie wychodzę, mimo że się uprowadziłam utrzymują mnie rodzice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zatem radzicie sobie wysmienicie majac takie gowno jak depresja...bo ja nawet tramwajami nie jezdze-wiec nie egzystuje a wegetuje i lecze sie juz 10rok u lekarza-chyba jestem dziwnym monstrum przy was-wszyscy zdrowi jestescie ludzie...

tia :roll: wyśmienicie sobie radzę,27 lat i na rencie

tylko pozazrościć :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, a ja sobie radzę nie najgorzej, ale w sumie nie mam już depresji. Miałam. Co nie oznacza, że nie mam żadnych problemów ze sobą ;)

Nervka, jeśli miałaś siłę, żeby przez 10 lat wytrzymywać w takim stanie to masz też siłę, żeby wyzdrowieć. Jeśli od 10 lat to jest ten sam lekarz to chyba czas go zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sama się utrzymuję, pracuję.

nerwica nie nerwica, z.o. nie z.o., nikt tego za mnie nie zrobi.

aczkolwiek jestem przodownikiem, jeśli chodzi o ilość zwolnień lekarskich w roku.

co nie zmienia faktu, że często pracuję w domu, bo nie o samą pracę chodzi, lecz o wyjście z domu i przebywanie z ludźmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja napierdalam na trzy zmiany a jak jest okazja to po 12h od 18 do 6 rano albo od 6 rano do 18 :twisted::twisted::twisted:

a często też cały tydzień pierwsza zmiana plus sobota i już niedziela na nockę! :twisted::twisted::twisted:

"...i nie ma opierdalania się" 8)8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heheh no nie ma lekko :lol:

 

A mi sie tak marzy NIGDZIE nie pracowac jakis czas :105: Cos swietnego, budzic sie o ktorej sie chce, klasc sie nie patrzac na to, ze trzeba rano wstac, marzenie...! Albo praca od 11 to byloby cos :105: Ranne wstawanie szczegolnie w zimie to masakra...Nie wiem, jak sobie radza ze wstawaniem ludzie z depresja, bo ja depresji nie mam a i tak wstaje z werterowskim "bolem istnienia" :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie mieszkam nadal z rodzicami więc część opłat odpada mimo, że dokładam się do rachunków w domu i opłacam wszystkie swoje potrzeby typu internet, telefony, ciuchy, papierosy, piwka, wyjścia etc. Mieszkając sam wychodził bym raczej na zero. Teraz teoretycznie mógłbym troszkę przyoszczędzić ale używki mnie gubią.

Ogólnie zarabiam jako programista/web developer więc wystarczy mi do pracy internet + komputer + telefon + serwery.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shad,, myślałem, że ten kombajn, którym administrujesz daje Ci 20 tyś. miesięcznie z reklam i mieszkasz sam :D

Jak życie potrafi zdziwić :)

 

Ja mieszkam z rodzicami, za 10 miesięcy będę miał 18 lat i nie wiem z czego się utrzymam, co prawda brat ma 27 lat i mieszka z nami, ale wolałbym wyzdrowieć niż pracować jako stróż.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odkąd skończyłam liceum zarabiam na siebie. czasami z opłakanym skutkiem, ale przynajmniej nie siedzę tylko na dupie.

oczywiście, są takie dni, kiedy NIC się nie chce i masz ochotę pierdolnąć wszystkim i wyjść (jak dzisiaj), ale niestety takie jest życie...

wiedziałam, że nie mam po co iść na studia dzienne, bo rodzice nie będą mnie utrzymywać. i jakoś to się kula już od 5 lat.

wcześniej dokladałam się do rachunków, do domu (szczególnie po śmierci Mamy), później brat mi dokładał ... teraz powoli wychodzę na prostą i obecnie znowu pracuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi sie tak marzy NIGDZIE nie pracowac jakis czas :105: Cos swietnego, budzic sie o ktorej sie chce, klasc sie nie patrzac na to, ze trzeba rano wstac, marzenie...! Albo praca od 11 to byloby cos :105:

 

A ja mam takie momenty, że jestem wdzięczna za swoje obowiązki. Gdybym miała żyć jak to opisałaś powyżej już po miesiącu miałabym o sobie fatalne zdanie i wstawałbym o 14, a pewnie i z domu przestałabym wychodzić. Praca to zupełnie serio może być wielka wartość, nie ważne czy jakaś super świetna czy zwyczajna, kształtuje charakter. Mi to daje poczucie sensu, chociaż małe, ale zawsze.

 

Myślisz, że dlaczego bezrobotni często wpadają w depresję? :pirate:

 

Ranne wstawanie szczegolnie w zimie to masakra...Nie wiem, jak sobie radza ze wstawaniem ludzie z depresja, bo ja depresji nie mam a i tak wstaje z werterowskim "bolem istnienia" :mrgreen:

 

Zgadzam się, też tego nie cierpię... Ale już się robi coraz jaśniej na szczęście :)

Ja rano sobie zawsze mówię: decyzja należy do Ciebie, możesz zostać w łóżku i przeleżeć tutaj jak zwłoki albo wyjść i żyć. Nie powiem, że zawsze pomaga, ale często.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×