Skocz do zawartości
Nerwica.com

uzaleznienie od partnera/ki


Gość gregory21

Rekomendowane odpowiedzi

piscis, zostaw ten nastrój, wskocz do wanny, zapal świeczki, poczytaj książkę, gazetę, posłuchaj muzyki. Zrób coś miłego dla siebie. Uśmiechnij się i nie dołuj. Jesteś wartościową kobietą. To musisz sobie codziennie powtarzać, rośnij ;)

ja stosuje taką terapię, choć nie jest lekko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja chce go zostawić, ale on tak się przyczepił...i co gorsza to on rośnie :(

ciągle rośnie :(

trzymajcie się kochane jestem tak przybita wczorajszym wieczorem, że nawet nie miałam siły dzis się ubrać, ale za to od razu mogę iść spać w piżamie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też jakoś obojętnie i bez sił. Nawet nie wiem jak się czuję, bo nic dziś nie czuję. Jestem tym zmęczona, nawet myśleć mi się nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak Wam dni mijają? chyba bez natchnienia? żadna nie napisze.. nie wyżali się? nie pochwali?

Piszcie, będzie trochę lżej.

Ja dziś jak zbity pies, czuję się gorsza od wszystkich...

coksinelka, odwzajemniam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziewczyny, co jest?

albo jesteście tak szczęśliwe, że już nie potrzebujecie już zaglądać, albo jest tak źle, że nie macie siły tu zaglądać... mam nadzieję, że to pierwsze. jakby się jednak zdarzyło, że niechcący traficie na tę stronke, to dajcie znać, co u was ;).

 

Conessa, dzięki za uściski :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też się stęskniłam. Zaglądam tu co parę godzin i nic nie widzę. Ale też mam nadzieję, że jest Wam lepiej.

Ja złapałam się ostatnio na tym, że kiedy czułam i wydawało mi się, że jakoś już sobie radzę to kiedy tylko porozmawiam z nim, lub spojrzę na niego, to popadam w ten sam dół od nowa.

Jest tak blisko mnie w pracy.. mam ochotę go przytulić, powiedzieć coś miłego.. kiedy widzę, że jest przeziębiony, mam ochotę podejść, dać mu leki, zaopiekować jak zawsze... i nie mogę, co mnie bardzo boli. Bo nie umiem być w stosunku do niego obojętna. Zawsze dbałam o niego, choć jest strasznie rozpieszczony i ma mnóóóóóstwo wad, na prawdę mnóstwo! a mimo tych wad miał w sobie coś co mi się podobało i zawsze go akceptowałam, nawet takiego rozpieszczonego i czasem zachowującego się jak dama.

Głupia.

Dobranoc.

 

-- 09 lut 2011, 22:41 --

 

coksinelka, jak się w ogóle dziś czujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Conessa, u mnie znośnie. mam powoli zmniejszaną dawkę leków, więc chyba idzie do dobrego :). doły mnie łapią przeważnie w niedzielę, bo jest zbyt dużo wolnego czasu. ale w tygodniu jest ok. a u Ciebie chyba odwrotnie, bo w tygodniu pracujesz i go spotykasz... a co ze zmianą pracy? zaniechałaś tego pomysłu? pewnie nie jest łatwo znaleźć drugą. trzymaj się kochana! jakoś to wszystko powoli się ułoży... jestem pewna. ściskam mocno!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

U mnie właśnie ta druga wersja, niestety. Jest gorzej i na nic nie mam siły, a zbierałam sie kilka dni żeby napisać. Miałam wizytę ostatnio, zapisałam sie bo coraz gorzej się czułam. Mam nowe leki. Miałam jeden mam 3. Fatalnie sie czuje na razie po nich. Ale i psychicznie fatalnie. Jest mi wszytko obojętne i na nic nie mam siły...

Buziaki dla Was

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coksinelka, to dobrze, że masz zmniejszoną dawkę :) widać, do przodu.

Tak, w tygodniu nie najlepiej, ale przynajmniej mam też zajęcie, a zaczyna się weekend to ja robię się chora... za dużo wolnego czasu.

Wczoraj wypad zrobiłam z koleżanką... ciężka noc i mega kac w pracy. Dziś też wychodzę, nie będę wariować w domu.

piscis, to pewnie przejściowe.. minie, wyrównasz leki i trochę stan się poprawi.

Nie martw się.... wiem, że to głupie słowa i po prostu trzeba przeżyć i przeczekać te złe samopoczucie, mimo to trzymam kciuki, że będziesz starała się uśmiechać i nie myśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Conessa suuuper, że wychodzisz z domu. To na prawdę dobrze. Cieszę się, że robicie postępy, może kiedyś przyjdzie czas i na mnie...może. Puki co jako jedyna, nawet już nie stoję w miejscu, tylko cofam się :(

W sumie też zdarza mi się gdzieś wyjść, nawet w kinie niedawno byłam, koleżanka mnie wyciągnęła niemal siłą. Wiecie ile ja lat w kinie nie byłam. Ale juz od połowy filmu nie mogłam się doczekać kiedy się skończy i znowu pod kołdrę wrócę.

 

No nic, na razie mój pokój, kołdra i sufit, czasami komputer, ale może przyjdzie czas, że i ja coś zacznę robić poza leżeniem.

Nawet jakieś plany są. O niczym to nie świadczy bo u mnie bardzo często kończy się na planach tylko ale...

coksinelka mam nadzieję że uda nam się zaszaleć. W sumie jak o tym myślę to nie mogę się doczekać kiedy odwiedzę swoje studenckie miasto, stęskniłam sie jak nie wiem co :smile:

Oby te plany nie skończyły sie na leżeniu i patrzeniu w ścianę.

 

re33 nam się wykruszyła, ale w sumie tylko się cieszyć bo to dobry znak.

 

Trzymajcie się

ściskam mocno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masakra..... cieszę się, że u niektórych lepiej.

Po burzy jak zwykle świeci słońce. Całą sobotę płakałam przez siebie, tak teraz jestem spokojniejsza. Do kolejnego razu...

Oby nie... już mam dość swojego, takiego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aaaa nie ma sprawy wpadaj...

ja właśnie czuję się jak naćpana. Wróciłam do swojego rytuału...leki i alkohol...a co mi tam. Inaczej nie umiem funkcjonować i znosić codzienności która mnie otacza.

Zauważyłyście, że re33 do nas nie zagląda? A tez ma dziś doła, ale tu nie zagląda :why:

Tylko ona wychodzi z tego syfu, a my ją penie dobijamy tylko... Najważniejsze że mimo doła dobrze u niej.

 

Trzymajcie się tam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Dziewczyny! To prawda, ostatnimi czasy rzadko tu zaglądam. Czytam raczej na bieżąco, ale jakoś nie mam już takiej potrzeby pisania. Staram się jakoś żyć w realnym świecie :) Oczywiście w pojedynkę. Czuję nudę i pustkę. Na myśl o moim byłym otwiera mi się nóż w ręku wrrrrrrrrrr.......jest we mnie sama nienawiść. Co za głupie uczucie. Oj mam nadzieje go już nie spotkać, bo nie ręczę za siebie. Ale chyba żeby nie robić jakiejś głupoty, jak mi się taka sytuacja przytrafi będę uciekała. :mrgreen:

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piscis, zauważyłam. Na mnie akurat działa kojąco wejście tutaj... pocieszam się, że nie jestem sama jak tylko widzę nazwę tego forum. Ale chciałabym oczywiście, byście były szczęśliwsze.

A Ty moja Droga.. nie powinnaś łączyć alko z lekami... :nono: uważaj na siebie.

Ja też drinkuję, płakać mi się chce ale ciągle powstrzymuję. Było już lepiej... dlaczego znów wrócił ten nastrój?!

K****a jak od tego uciec....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie jak?

możemy zawsze założyć sobie inny watek. Kurczę no właśnie jakie uzależnienie...moje to chyba jest już inne. prochy i alko...wiem, wiem, że to niedobre, ale to moja niefajna metoda walki ze smutkiem, ale i tak różnie bywa. Czasem pomaga, a czasem rozkleja zupełnie.

I jestem już zupełnie na innym etapie, już nie uzależnienia (bynajmniej nie od niego, teraz jestem uzależniona od maili, pewnej osoby, ale to uzależnienie to odrobina radość w szarym życiu). Nie chcę już nic ratować bo nie warto. Zaczęłam już nawet pisać pozew, ale to potrwa pewnie. Baaardzo powili to wszystko do mnie dociera, ale jednak bardzo małe postępy robię, co do niego.

Ale za to coraz gorzej ze mną....

 

coksi co u Ciebie?

 

O re33 jednak nas śledzi :D Ty nie rób głupot, bo przez dupka nie warto. I z tym nożem uważaj, pamiętaj że piwo wspólne mi obiecałaś :D

 

Spijcie dobrze, pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

jestem tu nowa bo zawsze wydawało mi się, że wyolbrzymiam problem i, mówiąc krótko i powtarzając za otoczeniem, "jestem nienormalna", a jednak dzisiaj zdając sobie sprawę z własnych uczuć i przy okazji trafiając na forum zauważyłam, że nie jestem sama.

Jestem w związku już prawie 5 lat i od zawsze miałam takie trochę zaborcze ciągoty. Odkąd mieszkamy razem już mi raczej przeszło, nie robiłam awantur ani histerii gdy facet szedł sobie z kolegami na piwo czy na jakąś imprezę firmową. I szczerze mówiąc, myślałam że ten stan uzależnienia od niego, konieczności ciągłego bycia z nim itd już nie wróci.

Jutro wyjeżdża (w zasadzie dziś w nocy), leci samolotem, niezbyt daleko ale zawsze to te kilka godzin. Do lotniska musi dojechać samochodem, też kilka godzin. W piątek już wraca, więc wydawałoby się - histeryzuję, w czym problem. No właśnie w tym, że od kilku godzin nie robię nic innego, tylko wymyślam sobie najczarniejsze scenariusze - że coś mu się stanie w samolocie, w samochodzie (wiecie, katastrofy lotnicze, wypadki, mam bogatą wyobraźnię). Wiem, że to irracjonalne i zupełnie nie na miejscu, ale racjonalność to jedno a emocje drugie. Nie umiem tego zahamować, brzuch boli, głowa boli, popłakuję bo wydaje mi się, że może szybciej mi przejdzie (g.. prawda).

Zdaję sobie sprawę z problemu, ale nie umiem nic z nim zrobić. Mój partner też o tym wie, ale uważa że to po prostu nie jest normalne i trochę te lęki lekceważy. Pewnie ma rację, bo sam nie chce zwariować.

Wiem już że noc będzie nieprzespana bo będę się martwić, póki nie da rano znać że doleciał to nie odetchnę z ulgą. To samo czeka mnie następnego dnia rano. To jest chyba właśnie uzależnienie do partnera... :?

 

Fajnie, że przynajmniej człowiek nie jest sam i że inni mają podobne problemy, chociaż pocieszanie się cudzym nieszczęściem jest dość niewłaściwe moralnie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×