Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Czy lekarka kazała Ci wziąć jednocześnie 3 tabletki relanium, czy sam sobie zaaplikowałeś je w takiej ilości?

 

Lepiej wyrzuć tu z siebie to co "nabroiłeś" i spróbujemy Cię przygotować do czekającej Cię konfrontacji w realu. Przy okazji spadnie Ci napięcie i z mniejszym lękiem pójdziesz na spotkanie.

 

Sam sobie zaaplikowałem bo jedna nic by tu nie dała,fakt że odrzuciłem nerwosol po przeczytaniu składu a szczególnie ilości etanolu.No dziś jest lepiej ale mimo wszystko nerwy są,myśle że wtorkowe spotkanie z moim szefem dużo da,powiedziałem mu od razu o co chodzi więc stwierdził że mam iść na l-4 i dochodzić do siebie,nie opieprzył mnie nawet tylko powiedział że troche go zawiodłem... Więc sami wiecie nerwy a o wstydzie to nawet nie wspominam :oops: ... Dzięki za odpowiedzi :uklon:

A co nabroiłem?W sumie nic takiego nie zrobiłem,mam pracę w której pełnie służby jako funkcjonariusz straży to nowa praca,byłem na razie na jednej zmianie a pilnowałem bardzo poważnego obiektu w którym odbywała się impreza innej firmy,dotrzymałem do 5 rano a potem sie napiłem i tak poszło... :shock: normalnie nie wierze... Fatalnie się czułem pośród nowych ludzi na służbie,oni sobie popijali a ja nie więc w którymś momencie zauważyłem że mnie unikają,jeju :cry: no i stało się... a w domu jeszcze porawiłem no i co więcej pisać... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Sam sobie zaaplikowałem bo jedna nic by tu nie dała,fakt że odrzuciłem nerwosol po przeczytaniu składu a szczególnie ilości etanolu.No dziś jest lepiej ale mimo wszystko nerwy są,myśle że wtorkowe spotkanie z moim szefem dużo da,powiedziałem mu od razu o co chodzi więc stwierdził że mam iść na l-4 i dochodzić do siebie,nie opieprzył mnie nawet tylko powiedział że troche go zawiodłem... Więc sami wiecie nerwy a o wstydzie to nawet nie wspominam :oops: ... Dzięki za odpowiedzi :uklon:

A co nabroiłem?W sumie nic takiego nie zrobiłem,mam pracę w której pełnie służby jako funkcjonariusz straży to nowa praca,byłem na razie na jednej zmianie a pilnowałem bardzo poważnego obiektu w którym odbywała się impreza innej firmy,dotrzymałem do 5 rano a potem sie napiłem i tak poszło... :shock: normalnie nie wierze... Fatalnie się czułem pośród nowych ludzi na służbie,oni sobie popijali a ja nie więc w którymś momencie zauważyłem że mnie unikają,jeju :cry: no i stało się... a w domu jeszcze porawiłem no i co więcej pisać... :(

 

Na jakiej podstawie uznałeś, że imprezowicze Cię unikają? Że nie piłeś z nimi? Jak mogli tak myśleć, skoro wiedzieli, że jesteś na służbie? Chyba, że się Ciebie bali ze względu na mundur? Pewnie kojarzyli Ciebie z surowym rodzicem:)

 

A właściwie, to kto sobie popijał? Imprezowicze, czy ludzie, którzy byli z Tobą na służbie? I kogo w końcu się bałeś: imprezowiczów, czy ludzi, z którymi pełniłeś "wartę"? A tak poza tym, to wygląda, że już wcześniej miałeś skłonność do nadużywania alkoholu...

 

Na Twoim miejscu zrezygnowałabym z takiej pracy; praca na zmiany, brak snu niekorzystnie działają na stan zdrowia, w tym psychicznego. Jeśli wcześniej już miałeś problemy z alkoholem, to ten rodzaj pracy, może tylko pogłębiać Twoje problemy zdrowotne.

 

Znajdź sobie inną pracę, w której będziesz miał normalny rytm: w dzień praca, w nocy - spanie.

 

Pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podczytuje forum od dawna. Też chciałam się ''pochwalić'' swoimi początkami. Dokładnie wiem kiedy mnie dopadła NL, zachorował wtedy mój tata, do tego miałam obrone pracy. Jeździłam więc do chorego taty pare razy w tygodniu po 700km, wracając na egzaminy, zaliczenia..... jednego dnia musiałam biec do autobusu, kiedy do niego wsiadłam zaczeło się...duszno, ręcę mi się spociły, zaczełam się trząść, mroczki w oczach..ale nic jakoś przeszło. Tata zmarł...nie wiem jak przeżyłam pogrzeb i pare tygodni po, rozchorowałam się na grype. Po jego śmierci wpadłam w lekką depresję, ale wydawało mi się to normalne, w końcu odszedł człowiek którego kochałam. Jednak czas mijał, a objawy nie..do tego doszedł kręciek w głowie, co chwile mi słabo, musze się położyć bo mam wrażenie że grzmotne, w końcu zaczełam się bać gdziekolwiek wychodzić, jedynie do lekarza, chciałam żeby mi powiedział że jestem chora, a ja wyniki dobre. Wszystko trwa 4 lata, w końcu w 2010 roku, po ostrym ataku lęku w nocy, postanowiłam dość! 2 miesiące się zbierałam, mąż mnie namawiał dzień w dzień, zadzwoniłam i umówiłam się do psychiatry. Pani doktor bardzo sympatyczna, wizyta trwała ok godziny, wypytywała mnie o wszystko, łacznie z tym czy się normalnie urodziłam czy z komplikacjami :)

Nie chce chodzić na psychoterapię, nie czuję takiej potrzeby, to też z Panią Doktor omówiłyśmy. Wyszłam z receptą na seroxat, jeszcze nie wziełam, chociaż już dawno powinnam, mam zacząć od małej dawki, aby dojść do 20mg dziennie. Marzy mi się jak dawniej pójście SAMEJ do sklepu, na kawe, poprowadzić samochód...uwielbiałam. Teraz czasami siebie nie poznaje, to nie jestem ja, to jakaś inna zalękniona baba.

 

Czuje że bez leków sobie nie poradzę, próbowałam..a wziąć się boje. Kwadratura koła.

Pozdrawiam Was

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zrezygnowałam z terapii, po prostu na chwilą obecną nie czuję takiej potrzeby, poza tym musiałbym na nią dojeżdżać jakieś 60km, co na chwilę obecną jest dla mnie awykonalne. Mam nadzieje że leki na tyle stłumią mój lęk, że bez obaw będę wychodzić z domu, może wtedy. Ale najpierw musze je wziąć, a nie się na nie gapić :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem zwykłym 19-nastoletnim chłopakiem.

Od dziecka moje życie było związane ze stresem, związane jest to z problemami rodzinnymi. Zawsze w rodzinie znajdzie się osoba, która cierpi psychicznie bardziej niż inni, akurat padło na mnie. Zawsze oprócz zwykłych dołków psychicznych, czy załamań nie towarzyszyło mi nic innego. Teraz to wszystko się pogłębia, do tego doszły lęki oraz taki jakby tik nerwowy. W sytuacjach stresowych głowa zaczyna mi się trząść. Bardzo ciężko nad tym panuje, aby inni tego nie zauważyli, bo jest to bardzo krępujące. W sumie to chyba jeszcze nikt o tym nie wie - oprócz Was. A pomyśleć, że jeszcze niedawno było w miarę "normalnie". Teraz praktycznie większość sytuacji mnie stresuje, nawet siedzenie przed innymi w klasie i wtedy się pojawia ten głupi tik nerwowy.

Miałem wielkie plany na przyszłość, no i nadal mam, ale z tym moim problemem czuje, że będzie ciężko.

Wiem, że wielu osobom spośród nas doskwiera to samo co mi. Być może macie sposoby, dzięki którym radzicie sobie z tym problemem? Może znacie jakieś dobre tabletki, które pomogą mi wyjść jako tako z nerwicy. Hmm... i właśnie nie wiem czy to właściwie jest choroba, czy sam sobie wmawiam, że jestem chory i przez to choroba się pogłębia... doradźcie mi w miarę możliwości. Jeśli ktoś chciałby popisać o tym ze mną, podam maila, lub gg. No to czekam na Wasze wypowiedzi, pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

friend4ever, nie zakładaj dwóch takich samych tematów.

założyłem przez przypadek, strona wolno chodzi i kliknąłem dwa razy.

 

 

Myślałem, żeby pójść najpierw do neurologa.

Nie chodzi mi o dokładne sprecyzowanie tej niby "choroby" ale o to, aby ktoś kto być może ma tez z tym styczność opisał jak sobie z tym radzi, czy też był u lekarza i wie mniej więcej o co w tym wszystkim chodzi. Być może da się to wyleczyć np. zwykłymi tabletkami ziołowymi, ale mogę się mylić... dlatego ostatnią deską ratunku będzie lekarz, a póki co, pytam Was ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

friend4ever różnorakie tiki, w tym trzęsąca głowa może być skutkiem nerwicy. Często tak jest, zwykła reakcja na długotrwałe napięcie.

 

Co można Ci poradzić, oczywiście lekarz psychiatra. Wątpię, byś musiał iść do neurologa, Parkinson w tym wieku nie występuje :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Według mnie to raczej jest nerwica. A ten tik jest jednym z jej skutków. Jakiś czas temu miałem też taki, tylko, że mi się trzęsła powieka.

Radził bym ci iść do jakiegoś specjalisty, bo teraz może już być tylko gorzej. On ci ustali jakieś tabletki i powinno być lepiej.

Na tym etapie co jesteś , to chyba już raczej samo nie przejdzie,

a to że masz nerwicę- chorobę nerwicę, to każdy z nas ją tutaj ma - to choroba Obecnej cywilizacji !!!!

Będzie dobrze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku dni, dokladnie od soboty rano codziennie gdy wstaje rano mam nudnosci. Pamietam ze zanim zaczalem brac leki mialem to samo, codziennie lądowalem w WC i myslalem ze zwymiotuje.

 

Co najdziwniejsze wieczorem nic mi nie jest, nic nie jem co mogloby mi zaszkodzic.

 

Mozliwe ze to z nerwow? Caly czas biore 30mg Paroxetyny i 1mg Fluanxolu, nie chce mi sie wierzyc ze przestaja nagle dzialac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi znowu wróciło to dziadostwo... :bezradny:

 

Gorzej się poczułem w tamtą niedzielę jakiś taki rozmazany i osłabiony... w środę doszłedł jeszcze do tego podwyższony puls... Poszedłem do internisty, która stwierdziła że znów wypłukałem sobie potas i przepisała w tabletkach do zarzywania. Zarzywałem, ale wcale nie czułem się lepiej... miałem jakieś takie napady histeri że umieram i wogóle "nie mogę do siebie dojść". W sobotę wylondowałem na pogotowiu i potas faktycznie 3.20 reszta badań ok... Dostałem kropluwkę z potasem i wypis do domu... Następnego dnia serce się uspokoiło ale ja nie cały czas mam problem z koncentracją i pamięcią i wydaje mi się że zemdleje zaraz :( znowu na pogotowie i potas 4.1 to zamiast się cieszyć zaczołem się jeszcze bardziej nakręcać że to pewnie coś w mózgu nie tak itp. skierowali mnie do neurologa... gdzie pani lekarka kazała się przejść do drzwi potem wrócić jak po lini, poświeciła mi latareczką po oczach i takie tam i stwierdziła że wszystko jest ok... Ja jednak wymogłem na niej żeby dała mi skierowanie na TK, no i napisała na karcie diagnostycznej że wszystko ok ale żeby wykluczyć organiczne zmiany zrobić TK głowy. Pojechałem na TK i wyszło że wszystko jest w porządku... A ja dalej czuje sie słaby jakbym miał zaraz zemdleć, zero koncentracji... i nie mogę do siebie dojść.... Już nie wiem co mysleć :(

 

Czy ja umieram ?? :zonk:

 

19_latek, chyba nie jesteś sam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tynka92,

 

Oby :D

 

marcja,

 

Kupie jutro w aptece ;d

 

-- Wt lut 01, 2011 11:18 am --

 

Dzis juz jest lepiej, moze dlatego ze wczorajsza randka sie udala :D Chociaz bylem nerwowy, byly okresy ze sie az trzęsłem. Nastepna bedzie juz lajtowa. O 12 ide do apteki po krople.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Mam 18 lat, chodzę do liceum. Od pewnego czasu pojawiły się u mnie dosyć niepokojące objawy.

Od około miesiąca miewam dziwne napady: Najpierw odnoszę wrażenie, że jest mi duszno, po chwili występują mroczki przed oczami, wrażenie niedotlenienia, co skutkuje ogromnym napięciem i stresem przed omdleniem, występuje ucisk w krtań, niemożność złapania pełnego oddechu.

Tak opisana sytuacja najczęściej zdarza mi się jadąc autobusem, bądź w szkole (np podczas lekcji, gdy jest zamknięte okno).

Najgorsze jest to, że objawy występują na zawołanie - jak tylko o tym pomyślę, zaczyna się i nie mogę tego opanować.

Tak jakby strach przed tym, że znowu zaczną się te dziwne duszności. Strach, który przywołuje tą całą sytuację.

Staram się z tym walczyć, myśląc o czymś innym, udając, że problemu nie ma.

To co udało mi się uzyskać, to niedoprowadzenie do omdlenia. Niestety ucisk w krtań i dziwna "duchota" nadal nie dają mi spokoju, ogarnia mnie okropne i nieprzyjemne napięcie.

Parę dni temu, ucisk w krtani występował cały dzień, niczym nie mogłem tego złagodzić (silniej występuje w sytuacjach stresowych).

 

To opis całego problemu związanego z tematem. Chciałbym jednak dodać, że obok tego występuje u mnie depresja.

Niestety jestem człowiekiem, który częściej miewa gorsze humory. Objawia to się przede wszystkim złym samopoczuciem, sennością, brakiem chęci do jakiegokolwiek działania. Tyle słowem uzupełniającym.

 

Nie wiem jak radzić sobie z tymi problemami. Muszę przyznać, że zaczyna mnie to przerastać, wręcz męczy mnie to.

Mimo starań i wymyślnych technik myślowych na nic zdaje się moje radzenie z problemem.

Proszę Was o jakąś, poradę, wskazówki. Co mogę zrobić by polepszyć jakość życia i wyeliminować ten pierdołowaty problem?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×