Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie? Źle. Właśnie gadam z koleżanką, która nie zrywa ze swoim facetem tylko z powodu litości i resztek miłości. Nie powiem, żeby mnie to podnosiło na duchu :/ nie wiem już co jest prawdą. Też jestem zmęczona tym życiem,nie wiem już co robić, żeby było lepiej. Może ja też się lituję nad moim facetem i ponoszę tego TAKIE konsekwencje? Nie mam siły. Na szczęście w środę psycholog.

I trzymaj się, jesteśmy z Tobą wszyscy ;*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ten sam problem. Chyba jestem z własnym facetem już z litości i resztek miłości. Po tym jak przestaje działać miłosna chemia w mózgu zaczynamy widzieć wady. Jedni umieją z nimi żyć bo je akceptują, innym to nie wychodzi. Mnie chyba nie wychodzi. Najgorsze dla mnie jednak jest stwierdzenie- jestem w domu i ma mi być wygodnie, czyli poplamiona, stara koszulka i rozciągnięte dresy. Nie słucha,że nieprzyjemnie się na to patrzy. On też się zmienił, przestał o siebie dbać. A jednocześnie jest moim największym przyjacielem, który nigdy mnie nie zawiódł i cokolwiek by się nie działo zawsze stał murem za mną. Jakie to popieprzone :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ten sam problem. Chyba jestem z własnym facetem już z litości

Nie, nie masz tego samego problemu. Nikt z nas nie jest z facetem z litości. Co Ty myślisz, że on sobie nie znajdzie kogoś lepszego od Ciebie? Ty jesteś super ekstra NAJ i łaske mu robisz będąc z nim? Każda z dziewczyn które udzielają się w tym wątku nie wyobraża sobie życia bez swojego partnera dlatego wszystko tak bardzo przeżywają. My dla nich walczymy - to o czymś świadczy. Na pewno nie o litości.

 

[Dodane po edycji:]

 

Teraz doczytałam w jednym z Twoich postów, że masz 40 lat. Kobieto to nie jest wątek w stylu "pożal się jak jest ci źle w związku". Tu nie o to chodzi. U nas głównym problemem jest lęk przed dorosłością, nerwica. Ty masz inny problem a pisząc takie posty tylko straszysz osoby które mają nerwice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej Załamka :) dawno Cię nie było ;) u mnie nastrój dzisiaj troszkę lepszy, niż w ostatnich dniach i do psychologa idę. Boję się, ale... wolę się przemęczyć teraz i być zdrowa,niż męczyć się do końca życia czy tam do momentu, że już będę tak zgrzybiała przez to wszystko, że będzie mi już wszystko jedno. A mój kochany chłopak obiecał, że ze mną pojedzie i poczeka tam na mnie, żeby dodać mi otuchy, więc może nie będzie źle :) napiszę jak było po powrocie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

super! ja się uczę, mam egzamin..., powodzenia!!! i nie bój się, bo naprawdę masz problem i to dość złożony, który akurat w taki sposób się manifestuje, a patrzyłaś na siebie też pod kątem fobii społecznej - np lęk przed załatwianiem spraw w urzędach, dzwonienie gdzieś, publiczne przemawianie choćby w klasie, jedzenie w autobusie...

 

[Dodane po edycji:]

 

tzn to już nie w kontekście tych wątpliwości, tylko tak w ogóle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wikipedia to.... wikippedia :smile: , możesz mieć silną, umiarkowaną lub lekką, ja też troche mam, ale już sie śmieje z tego powoli, przyłapuje sie na głupich obawach, hehehe ostatnio w jakimś filmie słyszałam o takim sposobie jak masz wystapić przed kimś: nie chodzi tylko o prezentację, ale np idziesz to banku, masz coś załatwić możesz pomyśleć że ta nieprzyjemna baba siedzi w samych barchanowych gaciach i rozładujesz w sobie troche napięcia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, na filmach zawsze mówią, że trzeba sobie wyobrazić, że inni siedzą nago to będzie łatwiej ;p na mnie jakoś nigdy to nie działało, chyba nie mam tak silnej wyobraźni :P

 

a z tą wikipedią żartowałam ;) ale jednak objawy to objawy a mi nie pasowały :P

 

u psychologa byłam... nie wiem w sumie co myśleć. nic konkretnego nie powiedziała. słuchała bardziej, wypytywała o rodzinę o moje plany, stwierdziła że dużo przede mną teraz życiowych, trudnych wyborów i że może to problem. a tak... pytałam ją na koniec czy to może być nn, ale tak coś pogadała i wywnioskowałam, że ciężko jej teraz stwierdzić, ale raczej nie. i że widzi, że dużo we mnie takiego lęku no i możemy się spotykać, rozmawiać i na pewno będę więcej o sobie wiedziała ale ona nie może powiedzieć jaki będzie skutek tych spotkań, bo może się okazać że faktycznie nie chcę, tu problemem jest chłopak a może być też tak że faktycznie problem jest inny i może łatwiej będzie mi podjąć decyzję. ale czasami ludzie czują się po terapii gorzej, niż przed nią i obiecać nie może i w sumie sama się zastanawiała jaka może być przyczyna. no i nie wiem teraz... czy ona w ogóle mnie zrozumiała i wgl... wiem że to pierwsze spotkanie i ona też cudotwórcą nie jest, w końcu widziała mnie pierwszy raz w życiu i gadałyśmy godzinę, ale jednak... może pójdę na jakieś 2 spotkania jeszcze i zobaczę? ale nie wiem, a jeśli faktycznie okaże, że go nie chcę? choć zaznaczyłam, że bardzo mi zależy ( a dziś byłam w stanie to stwierdzić,bo było lepiej) a jakieś wady sobie wymyślam, doszukuję się ich. No nie wiem no... nie wiem co myśleć :/

 

a jeszcze z rodzicami się pokłóciłam teraz o to wszystko... bo weszłam do domu i tata pyta czy dają coś takie sesje za tyle kasy i całe szczęście że babcia ostatnio dała mi pieniądze (które skrzętnie odkładam na konkretny cel) no i się go zapytałam czy uważa, że mój problem jest tak głupi i mało ważny, że nie może go zasponsorować, no i stwierdził, że tak, uważa że przesadzam i nie wie jakie ja mogę mieć problemy...miło... i się dowiedziałam że on ma własną teorie na temat tego co mi jest, a mianowicie że czuję się gorsza jeśli chodzi o klasę, a przecież to żaden problem, on miał takie same i że do tego psycholog wcale nie potrzebny. I zaczął mi mówić jakie to ON miał problemy w moim wieku. I powiedzieli, że przecież mam wszystko, wspaniały dom,normalną rodzinę, chłopaka fajnego, znajomych,własny pokój, jestem inteligentna,ładna i co tam jeszcze chcecie (generalnie po prostu mam idealne życie,prawda? tak by wynikało) i on NIE MA POJĘCIA, jakie mogę mieć problemy i że wymyślam, jestem skwaszona, że w głowie mi się z tego dostatku poprzewracało i powinnam urodzić się w popieprzonej aktorskiej rodzinie,bo tam pasuję. także to MOJA WINA, że z nimi nie rozmawiam i może najpierw im zaczęłabym ufac i mówić jakie mam problemy zamiast wydawać fortunę na psychologów. aha,no i jeszcze jak tak dalej pójdzie to nie nadaję się na studia,bo co to będzie jak będę musiała sama sobie zacząć radzić. no i na koniec mama się prawie rozpłakała i powiedziała, że jak coś do nich mam to żebym przyszła i im to powiedziała, żebyśmy usiedli i porozmawiali :/ no to jej powiedziałam, że przecież nie raz mówię, ale nie chcą mnie słuchać. fajnie... przykro mi, bo chciałabym z nimi porozmawiać a nie, tak jak oni mówią, 'przychodzę tylko wtedy jak coś chcę',co też nie do końca jest prawdą, ale nie potrafię. tylko czy to naprawdę moja wina? :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wow, forum działa... to ja może jeszcze coś dopiszę... a może to po prostu 'nie to'? skoro niby wszystko super,nie można się do niczego przyczepić, ale 'czegoś brakuje' a ja nie wiem czego? może tu właśnie chodzi o to, że powinno być takie wewnętrzne uczucie spełnienia i szczęścia, nawet jak ktoś ma wady a nie odwrotnie? o co chodzi? niech mi ktoś odpisze :(

 

Zalamka, jakbyś byla, moglabym Cie prosic, żebyś napisala do mnie na gg(o ile masz gg)? Mój nr 3864048. Proszę Cię. Bo to forum ciągle nawala,wiadomości też nie można wysyłać, a to co piszesz zawsze podnosi mnie jakoś na duchu :) Byłabym wdzięczna :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aussie co do naszej ostatniej rozmowy , albo wątku który napisałam to sama nie wiem jak to ze mną jest , trudno mi się określić. Są dnie nie do wytrzymania bo te myśli towarzysza mi cały czas , a są dni w których nie są tak natrętne a nawet momenty w których potrafię przez jakiś czas o tamtym nie myśleć. Spróbuje to sobie jakoś w głowie wykładać wszystko jeszcze i kiedyś wrócimy do tej rozmowy.

Może nie doczytałam za dobrze co tu ostatnio piszecie ale muszę powiedzieć , że ciekawie zresztą ostatnio chwile mnie tu nie było bo miałam sesje i się uczyłam a jak chciałam napisać to była ta awaria :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pewnie wiekszosc z nas nie ma zadnej nn tylko kryzys w zwiazku przyszedl i zaczyna sie myslec co dalej czy to ten itp...fascynacja minela...zaczyna dostrzegac sie wady w charakterze i wygladzie..wielkie szalenstwo minelo i np. tak jak ja nie potrafimy tego zaakceptowac...jestem perfekcjonistka wiec jak moj facet moze miec wady...przeciez musi byc idealny( i tu absurd bo idealow nie ma) jakos trzeba zyc albo wkoncu sie dojrzeje do tego ze kazdy ma wady i trzeba je akceptowac albo.........staropanienstwo nas czeka......:-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak będziesz tak gadać, na pewno :/ weź się w garść, zgłoś się na jakąś terapię. Tez jestem perfekcjonistką, czytałam wczoraj o osobowości neurotycznej-wszystko pasuje. A poza tym nie wierzę, żeby to było zwykłe odkrycie wad, bo tego typu kryzys w związku nie przychodzi z minuty na minutę. Zresztą, do mnie i tak to nie pasuje, bo zaczęło się na samym początku związku i boję się, że się od samego początku oszukuję. Ale... trzeba chyba wierzyć i przestać się nad sobą użalać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anq24 jeśli nie potrafisz zaakceptować innych to masz pecha. Jeśli chcesz być starą panną to sobie bądź. Ja chodzę na terapie i psycholog od początku powiedział mi tak jak Załamce, że to nie jest prawdziwy problem. Poza tym na nerwice chorowałam już będąc dzieckiem. Pisząc takie posty chcesz przestraszyć innych bo Tobie się nie udało?

 

Wszyscy mamy podobną historię i ludzie którzy z tego wyszli cały czas powtarzają aby uwierzyć, że to choroba - to pierwszy krok do sukcesu. A tu nagle pojawiasz się Ty ze swoimi postami i niepotrzebnie straszysz ludzi.

 

* Brakuje nam Załamki i Aguchy które są już zdrowe i mogłyby nas trochę pocieszyć :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jak jest u was dziewczęta z czymś nieoczekiwanym? z jakąś zmianą nagłą choćby w harmonogramie dnia? albo z tym że ktoś was zaskakuje? a z planowaniem i kontrolą? czy musicie mieć wszystko ustalone prawie że pod linijkę? a co ze spontanicznością?

piszę bo ostanio miałam okazję rozmawiać na ten temat, no i te cechy charakterystyczne dla osobowości obsesyjno-kompulsywnej tudzież dla perfekcjonisty to: działanie według określonego planu ułożonego wcześniej, planowanie prawie wszystkiego, pewna sztywność w wykonywaniu tego i niechęć do zmian, do elastyczności, brak spontaniczności, lęk przed nieprzewidzianym, lęk przed tym że coś wymknie się spod kontroli i nie będziemy już bezpieczni, no a idąc dalej tym torem niechęć do tego że ktoś zachowuje się w sposób, którego sobie nie zaplanowaliśmy, nie wymarzyliśmy, więc musimy go ustawić do tego wyidealizowanego wzorca - poprawiając, upominając, pouczając, ten ktoś ma być przewidywalny ale w spoób dla nas przyjemny oczywiście, ma z góry wiedzieć jak sie zachować żeby nie naruszyć naszej wątłej równowagi i żeby zaspokoić nasze wybujałe oczekiwania, chociaż pouczanie może być też tym że w głebi duszy to ja wiem lepiej, bo nie wiem czy wiesz ale ja jestem idealna (czasem ja sama nie uświadamiam sobie tego że tak o sobie myśle, ale łatwo to sprawdzić po tym jaki oczekiwania stawiamy względem siebie i jak dużo ich jest i czy są wykonalne) i przez to że powiem ci jak masz robić to i tamto przejmę kontrolę nad tobą robiąc z ciebie zawtydzonego i niepewnego chłopca który pracuje na moją aprobatę troche sie mnie bojąc, tak naprawdę to ja się boję ale skrzętnie zakopuję to przed samą sobą w głowie... :D:D jeśli na pouczanie i tzw. upierdlistwo (to jest be - tego nie robimy) nie starczy nam odwagi (np. lęk przed złością tej osoby lęk przed jej odrzuceniem) wtedy ten gorzki jad połykamy do środka i on kotłuje się w naszej łepetynie i powoduje różne cuda, a najlepsze że to w ogóle na nic bo w nas jest tyle frustracji, tłumionej złości, agresi, gniewu, żalu (z przeróżnych powodów) bo tyle czasu tłumiliśmy siebie że tak naprawde już nie wiadomo o co chodzi czy o to że mu sie świeci krosta na czole, czy o to że przedwczoraj zażartował z nas, czy że sie pokłóciliśmy w zeszłym tygodniu czy o to że nie potrafimy powiedzieć mu czego potrzebujemy, a może w ogóle to jesteśmy sfrustrowani na rodziców którzy zrobili z nas emocjonalne i życiowe kaleki ( wyręczając nas, krytykując, wysmiewając nasze potrzeby czy problemy, nie dopuszczając nas do głosu, a może stawiali za wysoką poprzeczkę i teraz przez całe życie my musimy być najlepsze, najpiekniejsze i najmądrzejsze żeby zapracować na ich akceptację?)

 

może każda odnajdzie kawałeczek dla siebie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

działanie według określonego planu ułożonego wcześniej, planowanie prawie wszystkiego, pewna sztywność w wykonywaniu tego i niechęć do zmian, do elastyczności, brak spontaniczności, lęk przed nieprzewidzianym, lęk przed tym że coś wymknie się spod kontroli i nie będziemy już bezpieczni

oo to ja! to ja! :mrgreen:

 

a może w ogóle to jesteśmy sfrustrowani na rodziców którzy zrobili z nas emocjonalne i życiowe kaleki ( wyręczając nas, krytykując, wysmiewając nasze potrzeby czy problemy, nie dopuszczając nas do głosu, a może stawiali za wysoką poprzeczkę i teraz przez całe życie my musimy być najlepsze, najpiekniejsze i najmądrzejsze żeby zapracować na ich akceptację?

Dokładnie o tym powiedział mi mój psycholog...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×