Skocz do zawartości
Nerwica.com

sprawy damsko - męskie..


Gość anakonda

Rekomendowane odpowiedzi

No i myślałam, że faceci mają instynkt łowcy ;) (och te uogólnienia, jak można by bez nich żyć)

Jasne że mają, ale ale kurę łatwiej upolować niż kaczkę(i jednocześnie kury mozna pałaszować stadami).

Jak ktoś żadnej kaczki nie trafi, to robi się głodny.

Co robi głodny myśliwy, można odgadnąć przyglądając się poczynaniom lisa.

Analogia czytelna?

 

[Dodane po edycji:]

 

W każdej kobiecie siedzi mały biseksik?

 

Mysle, ze niemal w kazdej. Ale byl juz o tym watek...

oooo

właśnie mnie to zastanawiało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U.

Nigdy nie poznałem żadnej biseksualistki.

Ani lesbijki.

...

Właściwie zawsze mnie to zastanawiało. Kobiecość to obecnie pierwiastek piękna w najczystszej postaci.

Całe piękno tego świata ma w sobie coś z kobiecości. W tym układzie : co jest fajnego w facetach?

nie wiem no, dla mnie heteroseksualne kobiety są nienormalne :P

Ps.

W każdej kobiecie siedzi mały biseksik?

 

No to dzień dobry. :D Jestem biseksualna, z tym, że 'trochę bardziej' w stronę homo, niż hetero, jeśli można to tak ująć.

 

Nie wiem, czy w każdej siedzi biseksik, ale nie narzekałabym. :mrgreen:

 

Ja się dziwię i homo, i hetero, dla mnie to takie 'nienaturalne', że kogoś może nie pociągać któraś płeć. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

No to dzień dobry. :D Jestem biseksualna, z tym, że 'trochę bardziej' w stronę homo, niż hetero, jeśli można to tak ująć.

 

 

Ja się dziwię i homo, i hetero, dla mnie to takie 'nienaturalne', że kogoś może nie pociągać któraś płeć. ;)

Wiesz co...

Powiem ci tak (mam nadzieje, że nie będę wulgarnie obrazowy). Penisa mam na co dzień. Jestem z niego zadowolony, nie potrzebuje żadnego innego. Za to piersi nie mam i bardzo mi z tym źle.

Mniej więcej dlatego jestem hetero.

 

Nie wiem, czy w każdej siedzi biseksik, ale nie narzekałabym. :mrgreen:

Hmm... Czyli seks w trójkącie jest dużo mniej niemożliwy niż przypuszczałem...

FAJNIE!! :great::great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem ci tak (mam nadzieje, że nie będę wulgarnie obrazowy). Penisa mam na co dzień. Jestem z niego zadowolony, nie potrzebuje żadnego innego. Za to piersi nie mam i bardzo mi z tym źle.

Mniej więcej dlatego jestem hetero.

 

Ale inny moze Ci spenetrowac prostate, co ponoc daje najbardziej zajebisty orgazm :mrgreen: Czy tak jest w istocie, nie wypowiadam sie, poniewaz nie mam o tym zielonego pojecia :D Nie jestem facetem i nie posiadam meskich organow ;) W kazdym razie tak mi mowilo 2 gejow, bedacych jeszcze wczoraj moimi wspolokatorami w hostelu w gorach :) Kobiety tez czesto lubia sie zabawic z kobietami, bo kobieta wie najlepiej, co sprawia innej kobiecie najwieksza przyjemnosc :)

 

Myślisz, że osoby biseksualne są bardziej otwarte na trójkąty? Osobiście nic takiego nie zauważyłam.

 

No dokladnie. Albo rybki albo akwarium :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie o to chodzi.

Jeśli w każdej kobiecie jest biseksik, to do trójkąta nie sa potrzebne 2 biseksualne kobiety, ale 2 kobiety.

Rozszerza to zakres osób z którymi można uprawiać "podwójny seks". Mnie to cieszy :)

Wiesz co...

Ja jednak zostanę przy swoim. w pewnych sprawach jestem dość staroświecki :P

Akwarystycznej analogii nie załapaelm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie o to chodzi.

Jeśli w każdej kobiecie jest biseksik, to do trójkąta nie sa potrzebne 2 biseksualne kobiety, ale 2 kobiety.

Rozszerza to zakres osób z którymi można uprawiać "podwójny seks". Mnie to cieszy :)

 

W każdej na pewno nie. Również wiele z tych pozornych panienek bi albo robi to, żeby nakręcić facetów, albo po protu bawią się, eksperymentują, co ma niezbyt wiele wspólnego z samym biseksualizmem (w którym, podkreślmy, seks jest tylko cząstką, jak jak i w heteroseksualiźmie - to całe szerokie spektrum zachowań, pragnień itd., przede wszystkim chodzi tu o pociąg emocjonalny, chęć tworzenia związków, a związki zazwyczaj nie opierają się tylko na seksie ;) ).

 

Na pewno jest większe społeczne przyzwolenie na biseksualne kobiety niż biseksualnych mężczyzn. To krzywdzące dla facetów, ale tak to wygląda, niestety...

 

 

Wiesz co...

Ja jednak zostanę przy swoim. w pewnych sprawach jestem dość staroświecki :P

 

A proszę bardzo. :mrgreen: Chyba o to chodzi, żeby każdy mógł zostać przy swoim i pozwolił na to samo innym. Orientacja to tylko jakaś cząstka człowieka, nie ma chyba co po niej oceniać całości? Tym bardziej, że nie wiem, czemu by którąś orientację 'punktować' wyżej niż inną.

 

Mi z moją dobrze, Tobie z Twoją pewnie też. Fajni jesteśmy, prawda? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W każdej na pewno nie. Również wiele z tych pozornych panienek bi albo robi to, żeby nakręcić facetów, albo po protu bawią się, eksperymentują, co ma niezbyt wiele wspólnego z samym biseksualizmem (w którym, podkreślmy, seks jest tylko cząstką, jak jak i w heteroseksualiźmie - to całe szerokie spektrum zachowań, pragnień itd., przede wszystkim chodzi tu o pociąg emocjonalny, chęć tworzenia związków, a związki zazwyczaj nie opierają się tylko na seksie ;) ).

 

No ja dla odmiany nie powiedzialabym, ze "eksperymentowanie" i "bawienie sie" ma niewiele wspolnego z biseksualizmem. Czy analogicznie widzac dwoch "eksperymentujacych" i "bawiacych sie" facetow tez bys powiedziala, ze oni moze wcale nie sa bi albo homo? U kobiet jest tak samo - w kazdej zabawie erotycznej kobiety z kobieta, kiedy obie czerpia z tego seksualna przyjemnosc, ujawnia sie ich biseksualna natura...

 

A co do zwiazkow i pociagu emocjonalnego...Moze to dziala w przypadku lesbijek, ale niekoniecznie w przypadku bi. Mnie kobiety pociagaja, ale jesli chodzi o sposob zachowania, kobiety mi sie "nie podobaja" dlatego tez zwiazek z kobieta nawet mi nie przechodzi przez mysl...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcja, no taka luźna definicja to odczuwanie do obu płci pociągu seksualnego i/lub emocjonalnego - w kombinacji dowolnej. Niemniej ja patrzę na to nieco wężej, dla niektórych jak widać zbyt wąsko. ;) Niezbyt rozumiem nazywanie siebie osobą biseksualną, gdy nie odczuwa się do obu płci pociągu emocjonalnego, ale też nie ja jestem od tego, żeby decydować, kto biseksualistą jest, a kto nim nie jest. :D

Czy analogicznie widzac dwoch "eksperymentujacych" i "bawiacych sie" facetow tez bys powiedziala, ze oni moze wcale nie sa bi albo homo?

 

Oczywiście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcja, Bura, Było by super gdyby wszyscy potrafili tak rozmawiać i rozumieć adwersarza . To prawda orientacja jest sprawa osobista i nie należy nikomu mówić co powinien a czego nie może . Każdy wie doskonale co go pociąga i gdzie są garniec . Mam nadzieje ,że inni forumowicze zaraża się od Was umiejętnością porozumiewania się :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bura to wedlug Twojej definicji kim jest osoba, ktora co pewien czas utrzymuje kontakty seksualne z osoba tej samej plci ? Lub ktora raz miala taki kontakt ale w marzeniach chce dalszych tego typu kontaktow itp. ?

 

Moja definicja jest taka, ze biseksualista to osoba czerpiaca przyjemnosc z zabaw seksualnych z obojgiem plci. Moze sie to rozszezyc na chec zwiazku z dana osoba, ale nie musi. I wedle tej definicji na pewno wiele kobiet ma orientacje bi...Co do pociagu emocjonalnego... Odczuwalam pare lat temu cos w rodzaju fascynacji, zauroczenia pewna kobieta - jej osobowoscia i sposobem bycia. Ale dla odmiany ona w ogole mi sie nie podobala fizycznie...Jakos niekoniecznie lacze te 2 rzeczy. Wielu facetow podoba mi sie fizycznie, ale wcale nie chcialabym byc z nimi w zwiazku. Sa tez tacy, ktorzy nie podobaja mi sie fizycznie, ale maja w sobie cos co mnie kreci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jakoś też nie wpychałabym chęci tworzenia związków i pociągu fizycznego do definicji, bo wyszłoby, że znam osobę aseksualną, która z ochotą wyrywa kolejne osoby do kontaktów seksualnych. Nieco dziwne.

Ale co do eksperymentów - niektóre z nich nie wynikają z pociągu, czasem tylko z ciekawości (albo uwierzyłam paru osobom na słowo i jestem naiwna :D)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bura to wedlug Twojej definicji kim jest osoba, ktora co pewien czas utrzymuje kontakty seksualne z osoba tej samej plci ? Lub ktora raz miala taki kontakt ale w marzeniach chce dalszych tego typu kontaktow itp. ?

 

Hmm, wg mojej definicji to coś bardziej jak fetysz. :D Z tym, że przy pominięciu negatywnej konotacji tego słowa.

 

Moja definicja jest taka, ze biseksualista to osoba czerpiaca przyjemnosc z zabaw seksualnych z obojgiem plci. Moze sie to rozszezyc na chec zwiazku z dana osoba, ale nie musi. I wedle tej definicji na pewno wiele kobiet ma orientacje bi...

 

Jeśli przyjąć Twoją definicję, to się zgodzę, że wiele kobiet jest bi. Warto dodać, że ma na to wpływ właśnie społeczne 'przyzwolenie'. Ogólnie mamy dużo więcej swobody jeśli chodzi o dotyk, mężczyźni nie mogą w sposób społecznie akceptowalny dotykać się tak dużo, jak my, bo jest to odbierane jako co najmniej dziwne. :D

 

Co do pociagu emocjonalnego... Odczuwalam pare lat temu cos w rodzaju fascynacji, zauroczenia pewna kobieta - jej osobowoscia i sposobem bycia. Ale dla odmiany ona w ogole mi sie nie podobala fizycznie...Jakos niekoniecznie lacze te 2 rzeczy. Wielu facetow podoba mi sie fizycznie, ale wcale nie chcialabym byc z nimi w zwiazku. Sa tez tacy, ktorzy nie podobaja mi sie fizycznie, ale maja w sobie cos co mnie kreci.

 

Ja mam tak, że często podoba mi się ktoś z wyglądu tylko, ale tego nawet za bardzo nie zauważam zazwyczaj, bo to nie ma na mnie jakiegoś wielkiego wpływu. Natomiast jeśli ktoś ma w sobie to coś, to nawet mimo tego, że pozornie w ogóle nie jest w moim typie, postrzegam tę osobę jako wyjątkowo seksowną. :D Nie miałam chyba nigdy tak, że ktoś pociągał mnie osobowością, a fizycznie nie - oczywiście pomijam tu osoby, któe postrzegam jako znajomych/przyjaciół, a które zazwyczaj nawet jeśli seksowne i o magnetycznej osobowości, po prostu nie są odbierane przeze mnie w tych kategoriach. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazie ale moj pierwszy stosunek z facetem tez byl z ciekawosci, pierwszy lyk wodki wiele lat temu tez, pierwsza przejazdzka kolejka gorska w wesolym miasteczku tez byla z ciekawosci. Ale okazalo sie, ze wszystkie te rzeczy mi sie podobaja, jesli mozna tak powiedziec. Tak samo jest z zabawa erotyczna dwoch kobiet. Jedna Ci wyzna, ze robila cos z Toba dla ciekawosci, ale nie odczuwala zadnej wiekszej przyjemnosci z waszej "zabawy", inna zas sprobuje z ciekawosci i ta ciekawosc sprawi, ze od tej pory bedzie utrzymywala stale seksualne kontakty z kobietami, na zawsze bedzie bi, a moze nawet odkryje, ze jest homo, dziwiac sie jak wczesniej mogla uprawiac seks z facetami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Warto dodać, że ma na to wpływ właśnie społeczne 'przyzwolenie'. Ogólnie mamy dużo więcej swobody jeśli chodzi o dotyk, mężczyźni nie mogą w sposób społecznie akceptowalny dotykać się tak dużo, jak my, bo jest to odbierane jako co najmniej dziwne. :D

 

 

To prawda:) Ja nawet kiedys juz pisalam o tym, ze jakos wspolczuje facetom heteroseksualnym pozostajacym przez dluzszy czas bez kobiety. Zycie bez dotyku, bez przytulenia i czulosci. Okropne to musi byc na dluzsza mete. Kobiety maja duzo latwiej w tej kwestii. Jesli lubia i pragna dotyku, kolezanka czy przyjaciolka moga je wspomoc w tej sprawie :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LitrMaślanki, pewnie chodzi o to, że emocjonalnie nie pociągają jej inni, tylko fizycznie. Co faktycznie na logikę wg mojej definicji wychodzi aseksualizm. :lol: Aczkolwiek ja to bym raczej postrzegała jako nierozwiniętą albo brak orientacji - aseksualista nie odczuwa pociągu seksualnego (emocjonalny może).

 

W ramach ciekawosstki - większośc aseksów posługuje się taką klasyfikacją:

 

- aseksualista typu A odczuwa podniecenie, ale nie uważa za atrakcyjne innych osób płci męskiej ani żeńskiej,

- typ B uważa ludzi za atrakcyjnych, jednak nie odczuwa do nich pociągu fizycznego (ceni romantyczne związki, ale nie aktywność seksualną),

- typ C zarówno odczuwa podniecenie jak i uważa ludzi za atrakcyjnych, lecz nigdy nie łączy w związku emocji z fizycznością,

- typ D nie odczuwa podniecenia ani pociągu seksualnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem ci tak (mam nadzieje, że nie będę wulgarnie obrazowy). Penisa mam na co dzień. Jestem z niego zadowolony, nie potrzebuje żadnego innego. Za to piersi nie mam i bardzo mi z tym źle.

Mniej więcej dlatego jestem hetero.

 

Ale inny moze Ci spenetrowac prostate, co ponoc daje najbardziej zajebisty orgazm :mrgreen:

Kobieta też by mogła... z odpowiednimi pomocami naukowymi.

 

Warto dodać, że ma na to wpływ właśnie społeczne 'przyzwolenie'. Ogólnie mamy dużo więcej swobody jeśli chodzi o dotyk, mężczyźni nie mogą w sposób społecznie akceptowalny dotykać się tak dużo, jak my, bo jest to odbierane jako co najmniej dziwne. :D

 

 

To prawda:) Ja nawet kiedys juz pisalam o tym, ze jakos wspolczuje facetom heteroseksualnym pozostajacym przez dluzszy czas bez kobiety. Zycie bez dotyku, bez przytulenia i czulosci. Okropne to musi byc na dluzsza mete.

Czemu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kobieta też by mogła... z odpowiednimi pomocami naukowymi.

 

Pomoce naukowe mowisz... Czyli linijka? ;):mrgreen:

 

czemu?

 

Uwazam, ze dotyk jest bardzo potrzebny, jesli chodzi o prawidlowe funkcjonowanie psychiki... Jakby nawet odniesc sprawe braku dotyku do udomowionych zwierzat, to niedotykane przez nikogo okazy albo dziczeja, albo wrecz przeciwnie - do wszystkich z uporem sie lasza, praszac o pieszczote...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Warto dodać, że ma na to wpływ właśnie społeczne 'przyzwolenie'. Ogólnie mamy dużo więcej swobody jeśli chodzi o dotyk, mężczyźni nie mogą w sposób społecznie akceptowalny dotykać się tak dużo, jak my, bo jest to odbierane jako co najmniej dziwne. :D

 

 

To prawda:) Ja nawet kiedys juz pisalam o tym, ze jakos wspolczuje facetom heteroseksualnym pozostajacym przez dluzszy czas bez kobiety. Zycie bez dotyku, bez przytulenia i czulosci. Okropne to musi byc na dluzsza mete.

 

No, dla mnie rzeczywiście jest to okropne. I najlepszą radą na to wydaje mi się wypchnięcie tego ze świadomości, wmówienie sobie, że się tego nie potrzebuje. Kiedy próbowałem iść na żywioł w przeciwną stronę, tzn. sięgnąć wreszcie po tę cholerną bliskość, czułość i dotyk (nie seks!!!), miałem wrażenie, że wymyka się to zupełnie spod kontroli... Że staję się dosłownie jak pies skamlący o pieszczoty do każdego kto się nawinie.

 

Mój styl bycia kiedy przebywam poza domem, mógłbym często określić jako 'ciepła kluska'. Byle tylko zagadać uprzejmie o pogodzie, broń Boże nikogo nie urazić, zawsze z uśmiechem przyznawać rację, i podwijać ogon kiedy biją. W skrócie, takie wychowanie otrzymałem w domu. Dawno zauważyłem, że taka postawa sprawdza się beznadziejnie. Jedyne czego mi przysparzała, to kpiny ludzi w szkole, których śmiechy, chichy i rechoty do dzisiaj doskonale pamiętam. W liceum i gimnazjum byłem nieszkodliwym "zpiździałym" dziwadłem, wyalienowanym i totalnie odsuniętym od wszystkiego. Konkluzja jaką wyciągnąłem z przebywania w tych szkołach, była taka, że aby nie cierpieć, najlepiej wyzbyć się wszelkiej delikatności, niezdecydowania i ogólnej 'miętkości' w zachowaniu, trzeba być agresywnym, wulgarnym skurwielem, przynajmniej w stosunku do facetów - wtedy ma się kolegów szacunek, i westchnienia dziewcząt. Łagodni faceci są warci wyrzucenia na śmietnik. Od tej strony przywykłem na to patrzeć jako nastolatek.

 

Jako 22-latek, jestem na etapie 'odwracania się od świata'. Czuje się totalnie zaszczuty jego wymaganiami odnośnie tego, jak powinienem postępować jako facet. Może to jakaś kliniczna obsesja. Przekonuję się o tym zawsze, kiedy muszę wyjść do ludzi. Na szczęście ostatnio bardzo rzadko muszę.

 

Czasem rozbłyskuje we mnie swoista 'sucha nienawiść' do ludzi jak ogółu. No nie wiem... ale z pewnością nie zasłużyłem sobie na to, co miedzy nimi przeszedłem, wszystkie upokorzenia, osamotnienie, odrzucenie.

Jestem totalnie zdezorientowany, jak mam się zachowywać, na co kłaść nacisk przy relacjach społecznych, w która stronę się 'naprawiać'. Mam przykre wrażenie, że moje 'prawdziwe ja', które rzekomo należy akceptować i pokazywać bez wstydu, dla świata jest absolutnie gówno warte - że ludzie mniej lub bardziej gardzą takimi jak ja. I tak sobie czasem myślę w chwilach gorszego samopoczucia, czy zostało mi coś innego niż pogarda, nienawiść, i odwrócenie się do nich plecami, ewentualnie zwrócenie się przeciwko.

 

Morału z tej "niesamowitej opowieści" nie będzie, chociaż bardzo chciałem, dla efektu dramatycznego :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek, na pewno nie przy wszystkich warto byc soba... Mysle, ze wiekszosc (wszyscy?) ludzi troche w zyciu "gra" i nie w tym negatywnym tego slowa znaczeniu. Raczej cos na tej zasadzie...

 

My z drugiej połowy XX wieku

rozbijający atomy

zdobywcy księżyca

wstydzimy się

miękkich gestów

czułych spojrzeń

ciepłych uśmiechów

Kiedy cierpimy

wykrzywiamy lekceważąco wargi

Kiedy przychodzi miłość

wzruszamy pogardliwie ramionami

Silni cyniczni

z ironicznie zmrużonymi oczami

Dopiero późną nocą

przy szczelnie zasłoniętych oknach

gryziemy z bólu ręce i umieramy z miłości

 

(M. Hillar)

 

Ale zawsze jest nadzieja, ze spotka sie osobe przy ktorej mozna byc soba! Czasem takich ludzi mozna miec wielu w jednej chwili, czasem nie ma nikogo - takie zycie... A jesli masz 22 lata, to tym bardziej - cale zycie przed Toba! :) I nie jest wcale tak, ze wszyscy ludzie gardza delikatnymi osobami - kobiety raczej nie gardza (jeszcze zalezy jakie, no ale latwo to wyczuc...) Ja na przyklad zdecydowanie wole wrazliwych mezczyzn, niz macho...

 

Mój styl bycia kiedy przebywam poza domem, mógłbym często określić jako 'ciepła kluska'. Byle tylko zagadać uprzejmie o pogodzie, broń Boże nikogo nie urazić, zawsze z uśmiechem przyznawać rację, i podwijać ogon kiedy biją.

 

Piszesz, ze nie wiesz nad czym pracowac... Nad ta ostatnia sprawa bym na Twoim miejscu popracowala... Jaki by facet nie byl wrazliwy i delikatny, swoje zdanie i swoj tylek powinien jednak umiec bronic ;)

Bedzie lepiej, zobaczysz:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×