Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja a szkoła/studia


anyway

Rekomendowane odpowiedzi

u mnie na uniwersytecie jest tak, że jeśli nie masz zwolnienia od lekarza to nie ma zmiłuj, nie przejdzie żadne usprawiedliwienie

Yyy a jakie mogą być inne "usprawiedliwienia" ?

Z tym, że żadne "zaświadczenie" tu nie przejdzie....tylko ewentualnie zwolnienia z dni nieobecnych...ale to i tak trzeba zaliczyć.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś ma drugi kierunek to zwyczajnie ma indywidualną organizację studiów (jeśli ma średnią i złożył wniosek na czas) a praca chyba nikogo nie obchodzi, u nas na uniwersytecie to nie jest żadne wyjaśnienie, praca pracą, studia studiami, jak ktoś sobie nie radzi to trudno, niech z czegoś zrezygnuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U Ciebie widocznie jest inna organizacja studiów - wiem, że u mnie nie trzeba latać z papierkami, czasem to zależy od uprzejmości prowadzącego zajęcia, który może się zgodzić na termin późniejszy. Oczywiście można poprosić oficjalnie o przełożenie terminu egzaminu, ale o ile pamiętam trzeba to zrobić dość wcześnie, kiedy nawet się nie ma pojęcia o swoim rozkładzie sesji. Żeby mieć indywidualną organizację studiów musisz być na międzywydziałowych, albo mieć indywidualny tryb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, może to różnie się nazywa, chodzi mi o możliwość swobodnego ustalania terminów zaliczenia, niekonieczności obecności na wszystkich ćwiczeniach. Pewnie czasem ktoś może zgodzić się na inny termin ale raczej w sesji bo musi rozliczać się z protokołów, przedłużyć sesję trzeba zawsze oficjalnie bo nie wiem kto wypełniał by luki w protokołach z datą wsteczną. Ja wniosek o przedłużenie sesji składam jutro/pojutrze a sesję mam za tydzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja pierdo.....e ale żeście mi humor zepsuli :(

 

zupełnie nie wiem co robić :(

skłądać to podanie o przyjęcie mnie na studia, czy poczekać jeszcze rok :(

aż mnie głowa rozbolała :(

 

a najgorzej, że po 20 tym będę miała " poważną rozmowe" na ten temat z psychiatrą :(

a ja sama nie wiem co robić..

dupa

zero motywacji, zero chęci

na samą myśl o wzięciu książki do ręki chce mi się płakać :(

 

:cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lakuda, ja bym nie czekała roku. Składaj podanie, jak Ciebie przyjmą to będziesz coś robić, albo zmuszać jakkolwiek, nie wpadniesz może w większy marazm przez zastój, ale może i stanie się większy uwiąd? Trudno powiedzieć, ale myślę że możesz składać, a jak nie będziesz dawała rady, jak już będziesz czuła że to taki niestan i to nie jest na Twoje siły to zawsze możesz wziąć urlop dziekański i wtedy spróbować za rok znowu, ale spróbujesz.Głowa do góry!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie z depresją i jednocześnie nauka, to jeden wielki koszmar. Nic się nie chce, brak skupienia, brak motywacji do nauki. A gdy się zbliża sesja, kolejny powód do stresu. Strach przed zaliczeniem czegokolwiek. Myśli, które mówią Ci, że jesteś beznadziejna, i tak nie zdasz, aż w końcu zrezygnowania i poprawki. :/ Po prostu przesrane. Plus codzienne udawanie szczęśliwej przed "znajomymi".

 

W moim przypadku na uczelni nikt nie wie, że choruję, nikomu o tym nie powiedziałam, chyba się tego wstydzę. Sama nie wiem.

Wiem tylko, że takie życie jest ciężki, i dopóki ktoś tego nie przeżyje, nie zrozumie jak to jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie z depresją i jednocześnie nauka, to jeden wielki koszmar. Nic się nie chce, brak skupienia, brak motywacji do nauki. A gdy się zbliża sesja, kolejny powód do stresu. Strach przed zaliczeniem czegokolwiek. Myśli, które mówią Ci, że jesteś beznadziejna, i tak nie zdasz, aż w końcu zrezygnowania i poprawki. :/ Po prostu przesrane. Plus codzienne udawanie szczęśliwej przed "znajomymi".

 

W moim przypadku na uczelni nikt nie wie, że choruję, nikomu o tym nie powiedziałam, chyba się tego wstydzę. Sama nie wiem.

Wiem tylko, że takie życie jest ciężki, i dopóki ktoś tego nie przeżyje, nie zrozumie jak to jest.

 

Dokładnie odczuwam to samo, mam wrażenie, że trafiłem tam przypadkiem, że każdy jest ode mnie mądrzejszy, nie uda mi się utrzymać w przyszłej pracy.

Głupie myśli typu "walczę z wiatrakami", "i tak wszystkiego zapomnę", do tego brak skupienia, chaos w głowie i myśli samobójcze.

Jak rozmawiam z kimś to potrafię sobie zażartować, udawać że wszystko jest ok, ale jak wracam do domu i myślę o nauce to wszystko wraca i znów czuję się beznadziejnie, obojętność na wszystko brak motywacji wszystkie pasje zniknęły i straciłem talent do tego co kochałem - chemii, zawsze byłem z niej najlepszy, w kilku konkursach brałem udział a teraz porażka nie umiem tego opisać co się ze mną dzieje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

M18, Jej.. rozumiem Cię doskonale :(

 

w dodatku moim rodzicom nie mieści się w głowie, ze mogłabym zobić sobie jeszcze rok przerwy..

a tak bym go potrzebowała.. :(

na każde moje słowo mają "rozsądny " kontrargument..

oni najlepiej wiedzą co jest moim priorytetem, co jest dla mnie najlepsze i mimo, ze tata mówi, że nawet jeśli będę popełniać głupstwa, to on i tak będzie mnie wspierał, bo jestem jego córką, to przede wszytkim mam się skupić na nauce, bo to jest dla mnie priorytet :bezradny:

no i c huj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tia. Wieczne spełnianie oczekiwań rodziców... Przejebane. I to jest właśnie dodatkowy stres, bo wiesz, że jeśli coś oblejesz zawiedzie się rodziców. Ehh ja drugi kierunek studiuje tylko i wyłącznie dla rodziców, jeden już oblałam, przez kilka miesięcy rodzice się do mnie nie odzywali. Teraz kolejne studia, które także obleję, tak czuję, i znowu to samo. Kurwa wolę zdechnąć niż znowu to przeżywać. :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BladzacyAniolek, współczuję nam wszystkim :(

mój psychiatra powiedział, że szantaż emocjonalny jest najpopularniejszym i najgorszym stosowanym przez rodziców.. no i co z tego, że zdaję sobie z tego sprawę... gówno..

brak mi słów po prostu..

:-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój koszmar był inny to znaczy ja nie chciałem iść na studia a Rodzice mi kazali , do tego dostałem kierunek z którym nic wspólnego nie mam.

Jestem hobbystą historykiem a poszedłem ...aj tam byle by były ma Stosunki Międzynarodowe.

Pamiętam tą Matematykę jaką miałem i za cho...nie mogłem się nauczyć czy Dziekana i jego Chamskie Teksty...

Marzyłem przez cały czas o śmierci. Dziś żałuje że polska to nie normalny kraj, bo wyjechałbym z tąd bez żalu.

tak jak mówiłem rodzicom po studiach jestem nikim pracuje poniżej kwalifikacji na myjni za 5 zł .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

michał88, a skończyłeś te stosunki? czy przerwałeś?

może jeszcze możesz iść na historię?

pasja jest naprawdę czymś, czemu nie wolno się ot tak, pozwolić wypalić..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie chciałem ich kończyć nawet przestałem chodzić na zajęcia . Mojemu promotorowi w twarz powiedziałem że nie mam I rozdziału. Ale Facet nie dał za wygraną i odpytał mnie z tematu . potem powiedział że coś zrobiłem i to co mu powiedziałem to mam przelać na papier. Temu 76 letniemu dziadowi zawdzięczam skończenie ich .

Wiesz zarazie chce i robię wszystko by wyjechać za granice . Do niemiec . Bo nie chce być na utrzymaniu rodziców. Niestety ale to był błąd im zaufać . Ojeciec się ciągle wyżywa dziś po 12 h pracy wróciłem wziąłem obiad do dużego pokoju podczas meczu i gdy spadły mi sztućce to od razu wypalił CO TY K.... Robisz !! W kuchni nie możesz...

Mam dość takiego chamstwa.

Chce spróbować pojechać za granice i tam ją skończyć . Owszem wiek się nie liczy .

Przez Starego, nigdy nikogo nie zaprosiłem do domu bo wstyd nawet teraz jak mam 23 lata .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

michał88, wiesz... nie wiem co powiedzieć :(

tulę mocno :cry: trzymaj się dzielnie... tyle już przeżyłeś... wierzę, że jakoś dasz radę..

a skąd w ogóle jesteś, jeśli mogę spytać?

i czy masz jakiś punkt zaczepienia w tych niemczech?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O proszę ile mamy podobnych problemów :shock:

 

Ja dodam tylko szybciutko, że moi rodzice nie rozumieją jak ciężko mi napisać magisterkę, ciągle mówią, że przecież jestem mądrą dziewczyną, więc co jest trudnego w napisaniu takiej pracy... próbuję im tłumaczyć, że to nie zależy ode mnie. Im bardziej naciskają tym ja bardziej się dobijam w mojej beznadziejności, a potem nagle czuję przypływ energii i chęci pisania pracy, potrafię wtedy siedzieć cały dzień i pracować, a potem budzę się rankiem i myślę sobie jakie bzdury pisałam poprzedniego dnia i znów jestem z siebie niezadowolona. Zwariować można, bo wychodzi na to, że sama sobie szkodzę a nie wiem jak przestać.

 

Przecież wiem co mam pisać, mam materiały, ale mimo to w głowie mam pustkę, nie mogę się skupić i zebrać rozsądnych myśli, z góry skreślam wszelkie pomysły i skazuję się n porażkę. Okropne uczucie :( A kiedyś byłam taka ambitna, chciałabym odzyskać dawną siebie :(

 

lakuda mam wrażenie, że wiem co czujesz i przykro mi z tego powodu :( Oby było lepiej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to dołączam się do klubu.

Ja na życzenie moich rodziców poszłam po LO na pierwsze studia. Ale było dokładnie tak jak ktoś to wyżej opisał. Studia + depresja i nerwica = porażka. Każde złe słowo wykładowcy opłakiwałam w toalecie, a nasi wykładowcy byli znani z gno**nia równo. W momencie, w którym idąc zestresowana na poprawke nie potrafiłam podnieść nogi i potknęłam się na schodach i popłakałam - poddałam się i odebrałam papiery uciekają stamtąd. Oczywiście koszmar jaki zafundowali mi po tym rodzice był niezapomniany.

 

Potem następny kierunek - znowu to samo. Tylko tutaj próbowałam ze sobą walczyć, ale poprawek we wrześniu nikt nie zdał. Koszmar po raz 2. Od tych 2,5 roku czuję się coraz gorzej dołowana przez rodziców. Najbardziej boli mnie to, że jestem inteligentna, ale byłam na przegranej pozycji przez moje lęki, nie radzenie sobie ze stresem i wieczne poczucie bycia "tą najgorszą", które wypielęgnowała we mnie moja matka.

 

Teraz nie studiuję i oni mają nieustanne pretensje, że co oni niby mają mówić sąsiadom. Że im wstyd za mnie...

 

A ja dziś próbuję uwierzyć, że mogę to olać. Od paru lat jestem na własnym utrzymaniu, nie mają prawa dyktować mi co mam robić. To przez nich nic mi się do tej pory w życiu nie udawało i to oni mają do mnie o to pretensje. Jutro jadę do domu, pozbieram ostatnie potrzebne mi rzeczy i powiem im, że mam tego dość. Nie muszą do mnie dzwonić ani się mną interesować. Pójdę do pracy, zarobię na kurs rysunku i pójdę za rok na wymarzoną architekturę. 4 lata do tyłu, ale przynajmniej całe życie będę robić to co kocham, a nie męczyć się sama ze sobą a na dodatek z nimi. Trzymajcie za mnie kciuki tak samo, jak ja trzymam za Was. Musicie być naprawde wspaniałymi ludźmi i ktoś powinien Wam to mówić każdego dnia.

 

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

michał88 u mnie ta sama sytuacja. Nie chciałam iść na studia. Zostałam zmuszona przez rodziców. Oni wybrali mi kierunki. :/ To jest straszne, straszne ciągle spełniać oczekiwania rodziców, i nie móc robić tego co się chce. :(

 

SamiraQ życzę Ci wszystkiego dobrego, mam nadzieję że Twoje marzenia się spełnią. Trzymam kciuki.

 

Ja cztery lata zmarnowałam, aby tylko zadowolić rodziców, teraz idzie kolejny rok. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat mi rodzice nie kazali iść na te studia bo zawsze marzyłem o tym i mnie to fascynowało.

Ale sam fakt tego, że jest duże prawdopodobieństwo że zawale studia o których marzyłem sprawia że coraz bardziej wierzę w to że jestem nieudolny, do niczego się nie nadaje, durne myśli typu "że tacy jak ja nie powinni istnieć"... to mnie strasznie dołuje, chciałbym choć na chwilę odzyskać pewność siebie i że tak powiem "dawną trzeźwość umysłu".

Rodzice nie wiedzą że coś ze mną jest nie tak i liczą na mnie ! Czuję ogromną presję nie chce zawieść ani siebie ani rodziców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×