Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''


anita27

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejny raz zawalam studia :(

Powtarzałam drugi rok jednej filologii, dostałam się na trzeci, którego nie skończyłam. Przeniosłam się na inną filologię, zaliczyłam pierwszy rok i teraz znów zawalam drugi :( Chodziłam regularnie chyba na trzy zajęcia, całe 2 miesiące jakby wegetowałam. Pod koniec listopada poszłam do psychiatry - depresja jak w mordę strzelił... Teraz boję się iść na uczelnię i prosić o jakieś rozwiązanie, zresztą od jakiegoś czasu w ogóle tam nie zaglądam. Przecież nikt mi i tak już nie pomoże, bo mam za dużo nieobecności. Nie wiem, czy depresja jest jakimś wytłumaczeniem dla dziekana. Boję się tam iść, boję się rodziców. To mi spędza sen z powiek :( co robić? co robić???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim. Chciałem się podzielić z Wami czymś co było znacznym czynnikiem który pomógł mi stanąć na nogi gdy miałem depresję. To prawda że wciąż mam problemy, wczoraj założyłem nawet tutaj wątek, ale jak czytam niektóre tutejsze wypowiedzi to widze że po prostu może muszę jakoś zacisnąć zęby i wziąć się za siebie bo aż tak źle nie jest.

 

To co chcę Wam przedstawić to kurs kontroli emocji. Tak w wielkim skrócie można to nazwać. To prawdopodobnie coś innego niż cokolwiek z czym mieliście dotąd do czynienia dlatego proszę o brak sceptyzmu. W końcu każda drobna pomoc na drodze do wyzdrowienia ma znaczenie i może pomóc.

 

Jakość naszego życia to jakość naszych emocji. Ktoś kto jest bogaty, ma kochającą rodzinę, odnosi sukcesy, ale jego dominującymi emocjami są frustracja, złość, depresja, to jego życie to frustracja złość i depresja. Dlatego ten temat wg. mnie jest tak bardzo kluczowy w kierunku szczęśliwego życia. To co jest w tym kursie bardzo mi pomogło, teraz już dalej niestety nie może, z pewnych względów. Jednak szczerze go polecam.

 

Anthony Robbins - Master Your Emotions

http://rapidshare.com/files/109098807/Anthony_Robbins_-_Master_Your_Emotions.rar
Hasło: www.selfmadevip.com lub selfmadevip.com

Audiobook jest po angielsku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W depresji ważna jest rozmowa z psychologiem, poszukanie przyczyn depresji,

popracowanie nad sposobem myślenia o sobie, przyszłości, świecie,

o tym jak reagujemy na stres, jak radzimy sobie z emocjami.

http://www.psychoster.eu/depresja.php

Samoleczenie jest ryzykowne, bo nie uruchamia pewnych mechanizmów jakie uruchomić

może terapia. Zwykle samolecznie prędzej czy później kończy się nawrotem depresji, bowiem

nie zniknęły jej przyczyny.

Pozdraiwam ciepło :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam myśli samobójcze. Czy powinnam komuś o tym powiedzieć (nie licząc psychiatry i terapeuty), np. rodzicom, przyjaciołom (z tymi drugimi będzie trochę gorzej, bo takowych nie posiadam). A przede wszystkim: jak to zrobić? Dodam, że mieszkam sama i nie chcę, żeby umierali o mnie ze strachu, a jednocześnie chcę, żeby w razie potrzeby byli gotowi mi pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest żadna reklama, ja zwyczajnie szperam w ziołach bo zaczynam kurację rumiankiem ( ma działać rozluźniająco na system nerwowy!) ale ja nie o rumianku tylko o dziurawcu chciałam! "Przede wszystkim dziurawiec zwyczajny działa na system nerwowy. Hypericin w połączeniu z innymi składnikami działa jako antydepresant. Badania naukowe dowiodły, że dziurawiec zwyczajny może być używany w kombinacji z miłorzębem w celu zwiększenia efektywności antydepresyjnej". Ale chyba nie powinno się stosować z lekami przeciwdepresyjnymi więc to raczej propozycja dla osób które nie biorą leków. Może warto spróbować ziołowe sposoby, nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

glinuś, nikt z forum Ci nie zalatwi leków. tutaj nie handlujemy, ani nie rozdajemy. rozumiem, że musisz szukać pracy, ale wystarczy poswiecic troche czasu zeby sie zarejestrowac w bezrobociu i pojsc na nfz do psychiatry, do ktorego notabene nie potrzeba skierowania od lekarza pierwszego kontaktu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Tak krótko o sobie: 3-4 lata temu, a może 2-3, przeżyłem dość mocną depresję. Zaczynałem wtedy liceum i dziwi mnie fakt, że jakoś je ukończyłem, bo rozłożyło mnie totalnie. Na parę miesięcy zatraciłem świadomość, zrosłem się plecami z kanapą, schudłem z 12 funtów. ALE jakoś z tego wyszedłem, pewnie w dużej mierze dzięki pomocy psychiatry i psychologa, rodziny oraz przyjaciół. Muszę tu zaznaczyć, że wcześniej nie miałem takich problemów, wszyscy mnie lubili, byłem zawsze KIMŚ, no wiecie, na testach dobrze było siedzieć ze mną w ławce, a grając w piłkę każdy chciał mieć mnie w składzie. Byłem równy gość, lubiłem się zabawić, uprawiałem sporty. No fajny dzieciak, trochę niegrzeczny. Do tego pieprzonego liceum wszystko mi wychodziło.

Po poradzeniu sobie z chorobą wróciłem do szkoły średniej i powoli zacząłem odbudowywać to, co straciłem - wiedzę, kontakty z ludźmi, generalnie WSZYSTKO. Znowu obrałem dobry kurs. Chociaż nie przychodziło mi to łatwo, myślę, że zrobiłem więcej, niż niejeden zrobił przez całe swoje życie. Starałem się odpłacić za zaufanie, jakim mnie obdarzyli, suma sumarum udało się. Do tego wróciłem do sportu, wygrałem nawet wyścig, a maturę zdałem co najmniej bardzo dobrze, przez co dostałem się na jedną z najlepszych technicznych uczelni w kraju, nawet dali mi stypendium. Brzmi super, ale tak nie jest. Przez najdłuższe wakacje w życie coś chyba poszło nie tak, ale jeszcze o tym nie wiedziałem. Dotarło to do mnie parę miesięcy później, kiedy było trochę za późno. Znowu depresja, znowu coś zawaliłem. I tak od miesiąca, dwóch jest coraz gorzej, z tą różnicą, że oprócz samej depresji spieprzyłem jeszcze parę spraw. Dwie osoby, na których mi tak bardzo zależy, mianowicie mój najlepszy przyjaciel oraz przyjaciółka, której wyznałem miłość (tak, nie mogłem się powstrzymać), wypieli do mnie te białe dupska i chyba już nie raczą się odzywać. Zostałem sam. Przestałem jeździć i odbiłem to sobie szlugami i żarciem. Na studiach jestem skreślony, ale chyba wiecie, jak ciężko się uczyć w takim stanie. Ponieważ depresjuni towarzyszą myśli samobójcze, czasem usłyszę jakiś głos, dostałem leki. Leki, po których czułem się fatalnie - zawroty w głowie (to jest naprawdę okropne). Odstawiłem je wraz z początkiem roku, informując jedynie psychologa, psychiatra jest nieświadom tej sytuacji. No, to tyle. Nie wiem co dalej robić z sobą, z życiem. Najbardziej wkurzająca jest świadomość. Zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę, nie jestem świrem, czy obłąkanym, ale nie mogę pojąć dlaczego tak jest i co mógłbym zrobić, żeby było inaczej. Prawie tak samo, ale ciut mniej, denerwuje mnie okrutna prawda - nawet jeśli się wyleczę, to może to wrócić za kolejne parę lat. A ja nie mam siły na takie ciągłe batalie. Jeszcze niefajny, niestety nieświadomy jest stosunek rodziców, lekarza, psychologa - skoro nie leżę, nie wylewam łez jak w liceum, to chyba jest lepiej.

Ja po prostu dojrzałem i tego nie potrzebuję, ale cierpię chyba bardziej.

Czytając to, szkoda słów, powinienem skończyć jako gruba ryba, a póki co jestem pierwszy do grzebania w śmietnikach,Boże.

Co ja mam kurwa robić?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem nowy na forum i chciałem się podzielić moimi problemami a raczej tym jak z tego wyjsc. W moim zyciu przeżyłem parę większych i mniejszych depresji. W pewnym momencie schudłem az 10kg bo nie mogłem jeść. Nie będe się rozpisywał o moich problemach ale chcę wam powiedziec ze bardzo pomógł mi sport a raczej siłownia która mnie bardzo podbudowała. Ostatnio znów wpadłem w depresję ale niemożna sie poddawac trzeba zawsze myslec że będzie dobrze. Przez ta zime niemogłem wytrzymac ze sobą w domu dlatego postanowiłem ze zaczne biegac i po 1 tygodniu mój stan sie poprawił diametralnie. Nie może tak być zeby człowieka ciągle cos trapiło trzeba saie czyms zajac i nie ogladac sie za siebie. To tyle narazie:)

 

Pozdro

 

Nie dajcie sie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dziwne problemy może nie dokładnie związane z tematem depresji, ale na pewno pośrednio. Chodzi o pewnośc siebie. Gdy jestem w otoczeniu ludzi, których nie uznaje za 'groznych' (nie wiem jak to lepiej ujać, po prostu ludzi nad którymi moge mieć psychiczną przewagę, przy których nie czuje zagrożenia, którzy są po prostu spoko wobec mnie, dzazwyczaj są to nowe poznane osoby chociaż inne też) to jestem totalnie wyluzowany, mało się jąkam (mam z tym mały problem), mogę rozmawiać swobodnie, dyskutowac, być w towarzystwie, ŻYĆ.

A gdy są w grupie osoby konfliktowe, szukające własnie sporów, wywyzszające się, mające nade mną przewagę, czy to fizyczną (osoby silniejsze, wyższe, lepiej zdubowane, grozniej wyglądający) czy to psychiczną (zazwyczaj pierwsza prowadzi do drugiej) to jestem całkowicie stłumiony. Nie wiem co mówić, czuje się zagrożony, odrzucony, długo myslę nad każdym działaniem/mówieniem czegoś. Zaczynam wtedy rozmyslać, nad tym czemu tak jest, co sie dzieje, dlaczego jestem taki nieporadny/bezużyteczny i sam praktycznie siebie wpędzam w stany depresyjne.

Może nie mam 'pełnej' depresji, ale naprawdę czasem potrafię się (nawet w samotności, rozmyslając) sie w taki stan wpędzić mimo iż chwile wczesniej byłbym całkowicie wyluzowanym, szczęsliwym człowieczkiem.

 

Nawet nie wiem czy to sie zalicza do wizyty u psychologa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc wam.ja mam pewien problem od 6 miesiecy,mianowicie mam zone i dziecko z nia . mieszkalismy razem przez jakis czas ale potem zaczelismy sie klocic o sprawy domowe typu podzial obowiazkow. ja pracowalem caly czas ona opiekowala sie dzieckiem,wracajac z pracy zawsze zostawalem syf w domu ,nie gotowala mi nic do jedzenia gdzie po tylu godzinach pracy bylem zmeczony,i praktycznie ciagle chodzila do rodzicow. rozmawialem z nia wiele razy o tym ale bez skutku az pekly mi nerwy i byla awantura. poskarzyla sie rodzicom a oni wtracili sie w nasz zwiazek a tesciowa zadecydowala ze my nie bedziemy razem jak sie nie umiemy dogadac. wogole to tesciowa zaszantazowala moja zone ze ma wrocic do nich bo jak nie to oni jej nigdy nie pomoga i za szkole nie zaplaca. i ona zostawila mnie dla rodzicow tlumaczac mi ze jest inaczej ,ze to moja wina przez ta awanture ale wiadome jest ze mlodzi ludzie potrzebuja czasu zeby dotrzec do siebie a ona miala to gdzies. a najgorsze w tym wszystkim jest to ze ja ją bardziej kocham niz swoja Mame ,caly czas o niej mysle i probuje cos zrobic zeby wrocila do mnie ale ona mnie traktuje jak bym zabil jej rodzicow i nie pozwala nawet z dzieckiem mi sie zobaczyc itd. ja juz dostalem takiej zalamki ze wpadlem w chyba w alkoholizm i mam czasami mysli samobojcze bo jak sobie pomysle ze stracilem 2 osoby ktore tak bardzo kocham to juz nie ma nic dla mnie sensu. mimo tego jak ona mnie traktuje i tak ja kocham i chcialbym z nia tworzyc rodzine ale tesciowie stoja mi na drodze i ja przeciwko mnie nastawili uzywajac szantazu. czuje sie juz bezradny. znajomi mowili mi zebym sobie znalazl inna ale ja nie umiem i nie chce .chce tylka z nia tym bardziej ze mamy razem dziecko i lepiej zeby byla pelna rodzina a ona na to nie patrzy tylko rodzice bo mieszkajac z nimi nie ma obowiazkow a ze mna jak mieszkala to prosilem zeby makaron z sosem w proszku zrobila zaledwie 15 min sie robi takie jedzenia ,a ona nawet tego nie zrobila. co mam zrobic zeby zapomniec o niej i pogodzic sie z tym ze ona juz do mnie nie wroci??? i jak mam sie wziac za siebie ,zebym sie ogarnal i wrocil do normalnego zycia i sie cieszyl ze wszystkiego jak kiedys. prosze o jakies madrei powazne rady bo ja z dnia na dzien czuje sie juz coraz gorzej...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się boje co ja zrobie jak wyjde z depresji,już zaczyna mi się poprawiać i ciężko mi się odnaleźć

 

tez mialam takie wrazenie po psychoterapii albo jak ze szpitala wychodzilam ,ze czy ja bede umiala dalej zyc,(rzadzszy kontak z terapeuta itp)..wprowadzac to w zycie,pracowac nad soba..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc wam.ja mam pewien problem od 6 miesiecy,mianowicie mam zone i dziecko z nia . mieszkalismy razem przez jakis czas ale potem zaczelismy sie klocic o sprawy domowe typu podzial obowiazkow. ja pracowalem caly czas ona opiekowala sie dzieckiem,wracajac z pracy zawsze zostawalem syf w domu ,nie gotowala mi nic do jedzenia gdzie po tylu godzinach pracy bylem zmeczony,i praktycznie ciagle chodzila do rodzicow. rozmawialem z nia wiele razy o tym ale bez skutku az pekly mi nerwy i byla awantura. poskarzyla sie rodzicom a oni wtracili sie w nasz zwiazek a tesciowa zadecydowala ze my nie bedziemy razem jak sie nie umiemy dogadac. wogole to tesciowa zaszantazowala moja zone ze ma wrocic do nich bo jak nie to oni jej nigdy nie pomoga i za szkole nie zaplaca. i ona zostawila mnie dla rodzicow tlumaczac mi ze jest inaczej ,ze to moja wina przez ta awanture ale wiadome jest ze mlodzi ludzie potrzebuja czasu zeby dotrzec do siebie a ona miala to gdzies. a najgorsze w tym wszystkim jest to ze ja ją bardziej kocham niz swoja Mame ,caly czas o niej mysle i probuje cos zrobic zeby wrocila do mnie ale ona mnie traktuje jak bym zabil jej rodzicow i nie pozwala nawet z dzieckiem mi sie zobaczyc itd. ja juz dostalem takiej zalamki ze wpadlem w chyba w alkoholizm i mam czasami mysli samobojcze bo jak sobie pomysle ze stracilem 2 osoby ktore tak bardzo kocham to juz nie ma nic dla mnie sensu. mimo tego jak ona mnie traktuje i tak ja kocham i chcialbym z nia tworzyc rodzine ale tesciowie stoja mi na drodze i ja przeciwko mnie nastawili uzywajac szantazu. czuje sie juz bezradny. znajomi mowili mi zebym sobie znalazl inna ale ja nie umiem i nie chce .chce tylka z nia tym bardziej ze mamy razem dziecko i lepiej zeby byla pelna rodzina a ona na to nie patrzy tylko rodzice bo mieszkajac z nimi nie ma obowiazkow a ze mna jak mieszkala to prosilem zeby makaron z sosem w proszku zrobila zaledwie 15 min sie robi takie jedzenia ,a ona nawet tego nie zrobila. co mam zrobic zeby zapomniec o niej i pogodzic sie z tym ze ona juz do mnie nie wroci??? i jak mam sie wziac za siebie ,zebym sie ogarnal i wrocil do normalnego zycia i sie cieszyl ze wszystkiego jak kiedys. prosze o jakies madrei powazne rady bo ja z dnia na dzien czuje sie juz coraz gorzej...:(

 

Według mnie czym prędzej idź do dobrego psychoterapeuty - ciężko poprzez post powiedzieć coś więcej na temat Twojej sytuacji. Potrzebujesz pomocy PROFESJONALNEJ, a nie porad na forum czy też nawet dobrych rad od znajomych.

Powiem tylko, że powrót Twojej żony do Ciebie na dłuższą metę niczego nie zmieni - nie czepiaj się więc tej myśli obsesyjnie lecz nastaw się na PRACĘ ZE SPECJALISTĄ - PSYCHOLOGIEM BĄDŹ PSYCHOTERAPEUTĄ, wszystko, co dobre, pójdzie w ślad za tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc wam.ja mam pewien problem od 6 miesiecy,mianowicie mam zone i dziecko z nia . mieszkalismy razem przez jakis czas ale potem zaczelismy sie klocic o sprawy domowe typu podzial obowiazkow. ja pracowalem caly czas ona opiekowala sie dzieckiem,wracajac z pracy zawsze zostawalem syf w domu ,nie gotowala mi nic do jedzenia gdzie po tylu godzinach pracy bylem zmeczony,i praktycznie ciagle chodzila do rodzicow. rozmawialem z nia wiele razy o tym ale bez skutku az pekly mi nerwy i byla awantura. poskarzyla sie rodzicom a oni wtracili sie w nasz zwiazek a tesciowa zadecydowala ze my nie bedziemy razem jak sie nie umiemy dogadac. wogole to tesciowa zaszantazowala moja zone ze ma wrocic do nich bo jak nie to oni jej nigdy nie pomoga i za szkole nie zaplaca. i ona zostawila mnie dla rodzicow tlumaczac mi ze jest inaczej ,ze to moja wina przez ta awanture ale wiadome jest ze mlodzi ludzie potrzebuja czasu zeby dotrzec do siebie a ona miala to gdzies. a najgorsze w tym wszystkim jest to ze ja ją bardziej kocham niz swoja Mame ,caly czas o niej mysle i probuje cos zrobic zeby wrocila do mnie ale ona mnie traktuje jak bym zabil jej rodzicow i nie pozwala nawet z dzieckiem mi sie zobaczyc itd. ja juz dostalem takiej zalamki ze wpadlem w chyba w alkoholizm i mam czasami mysli samobojcze bo jak sobie pomysle ze stracilem 2 osoby ktore tak bardzo kocham to juz nie ma nic dla mnie sensu. mimo tego jak ona mnie traktuje i tak ja kocham i chcialbym z nia tworzyc rodzine ale tesciowie stoja mi na drodze i ja przeciwko mnie nastawili uzywajac szantazu. czuje sie juz bezradny. znajomi mowili mi zebym sobie znalazl inna ale ja nie umiem i nie chce .chce tylka z nia tym bardziej ze mamy razem dziecko i lepiej zeby byla pelna rodzina a ona na to nie patrzy tylko rodzice bo mieszkajac z nimi nie ma obowiazkow a ze mna jak mieszkala to prosilem zeby makaron z sosem w proszku zrobila zaledwie 15 min sie robi takie jedzenia ,a ona nawet tego nie zrobila. co mam zrobic zeby zapomniec o niej i pogodzic sie z tym ze ona juz do mnie nie wroci??? i jak mam sie wziac za siebie ,zebym sie ogarnal i wrocil do normalnego zycia i sie cieszyl ze wszystkiego jak kiedys. prosze o jakies madrei powazne rady bo ja z dnia na dzien czuje sie juz coraz gorzej...:(

 

 

jesli kochasz żone to wlacz o nią, a psychoterapia czy też wizyta u psychologa przyda sie napewno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olej ją jak najszybciej. Nie widzisz tego, ze ona ma cie gdzies? No nie widzisz? Nie bądz pi....a. Po co ci ona. Nigdy cie nie bedzie kochac. Nigdy ci obiadu nie zrobi. Prędzej czy pozniej zaś bedzie awantura. Nie wiem ile masz lat, ale dziwie ci sie, ze nie wiesz, ze baby to hu....e. Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, nie wiem co o tym myśleć. Wszystko zaczęło się, jakieś pół roku temu od objawów fizycznych: przyspieszone bicie serca, zawroty głowy, mroczki przed oczami, drganie ciała, silna ospałość, ucisk i mrowienie głowy. Taki stan utrzymywał się przez kilka kolejnych dni jednak nie był już tak silny jak za pierwszym razem. Podobne objawy powróciły jeszcze kilka razy ale już w znacznie mniejszym nasileniu. W międzyczasie zgodnie z zaleceniem lekarza brałam przez bardzo krótki czas lekkie leki uspokajające. Miałam też jakieś napady paniki i strachu które trwały kilka minut i ustępowały. Naprwdę dziwna rzecz. Zdarzyło się to ze trzy razy. Przez ostatnie kilka miesięcy nie miałam powyższych objawów, natomiast tuż przed moimi urodzinami zaczełam trochę analizować swoje życie. Co zrobiłam przez parę ostatnich lat, gdzie się teraz znajduje ble ble ble i nagle coś we mnie pękło. Od tamtego momentu czyli około trzech miesięcy jestem w bardzo słabej kondycji psychicznej. Dużo płaczę, nie mogę spać, jestem przygnębiona, jem mniej i tkwie w beznadziei. Unikam kontaktów z ludzmi bo się boje, mam niechęć. Jak już się z kimś spotkam to uśmiechają się jedynie moje mięśnie twarzy bo w środku naprawdę cierpię, mam ciągły ucisk w gardle, tak jak byłabym zamknięta w klatce bez wyjścia(brzmi trochę "poetycko" ale nie wiem jak inaczej to opisać). Nie potrafię się jakoś odnaleźć. Niestety codziennie myślę o samobójstwie choć wiem, że nie zrobiłabym tego i nie chcę tego robić. Znam tego wszystkiego przyczyny ale nie chciałabym tutaj tego pisać. Problemy z koncentracją, stres, niska samoocena, wymyślanie sobie chorób, strach przed wszystkim, zmęczenie itd. towarzyszyły mi odkąd pamiętam (wydaje się, że od zawsze). Chodzi o to, że nigdy wcześniej nie czułam się tak jak powyżej, tak bezsilnie. Wydaje się jakbym to wszystko przez te lata nawarstwiła i teraz nie daję rady. Czy Wy też przeżyliście taką kolej rzeczy? Wiem, że te objawy są przypisane depresji ale nie jestem pewna czy jeszcze przeczekać ten stan, czy od razu pójść do lekarza.

Przypominam sobie, że parę lat temu w liceum, miałam taki dziwny okres gdzie siedziałam głównie w domu, nie chciało mi się za bardzo wychodzić, źle spałam, ogólnie dziwnie się czułam- tam we wnątrz ale nie płakałam. Teraz wychodzi na to, że już wtedy miałam jakieś małe zaczątki tego, co dzieje się ze mną w tym momencie. Co o tym sądzicie?

Z góry dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×