Skocz do zawartości
Nerwica.com

hej :)


devka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

jestem tu z Wami, może to kolejny krok... w dobrą stronę.

Czuję się tak cholernie samotna i nierozumiana,

tak w skrócie -

nerwica, lęki paniczne, kryzys małżeński, nic mnie nie cieszy, nic mnie nie motywuje. Tak mi piekielnie źle i brak mi odwagi aby to zmienić....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, Devka uszy do góry, zawsze jest jakies konstruktywne wyjście z sytuacji. Trzeba na początek zmienić swoje postrzeganie świata...

wiem że nie jest to łatwe, szczególnie jak ktoś nie wie jak to zrobić...

 

 

Znajdziesz na tym forum wiele niosących otuchę wpisów, wystarczy nieco poszukać :)

 

pozdrawiam

Ania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chwilami zastanawiam się czemu ktoś szuka rady/pomocy/słów pocieszenia/ przyjaciół w takim miejscu. Przeglądnąłem naprawdę wiele wpisów na tym forum, większość z nich zrozumiałem, sam mam czy miałem za sobą podobne sytuacje. Tylko co z tego wynika???????? Że niby komuś gdzieś jest podobnie źle, a może i gorzej to mi będzie lepiej? Ja nie wiem, chwilami zdaje mi się, że coraz to mniej wiem, albo może inaczej, coraz to mniej chcę wiedzieć.

Z drugiej strony choroby psychiczne, nerwowe, dylematy określenia siebie, wyznaczenia sobie celów (choćby najprostszych, ale takich, które faktycznie miałoby się chęć zrealizować) to są cholernie trudne problemy. Zwłaszcza, że w naszym najbliższym otoczeniu nie ma jednostek zdolnych nas zrozumieć, może dlatego próbujemy szukać w takich miejscach? Kurczę ale czy to nie jest tak, że szukając pomocy tutaj, właściwie wciąż jesteśmy w tym samym miejscu, nijak nie posuwa to nas do przodu? Przez "to" rozumiem kontakt z ludźmi, którzy mają podobne problemy. Przypuśćmy, że nawet przeczytasz jakieś złote rady od ludzi, którzy mają za sobą chorobę, którzy zdecydowali się w końcu na leczenie i przyniosło to pozytywne efekty, a ja mówię to co z tego?!?!?!?!?!?!??!?!??!?!?!?!??!??!?!?!?! Przecież taka lektura i tak nie wpłynie w żaden sposób na nas, na nasze postępowanie, myślenie i postrzeganie świata...

Sam już nie wiem, sam czegoś/kogoś szukam, miotam się tylko i tyle mam z tego:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja z moją zmagam się od 3 lat, wyciszam objawy ale czasem wracają, codziennie odczuwam niepokój, wiem też, że nasze myśli mają wpływ na nasze samopoczucie ale czasem tak trudno jest myśleć że wszystko się poukłada jak jest coraz trudniej, a tak chciałabym być silną kobietą i dawać tą siłę innym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widać ja jestem jakimś beznadziejnym przypadkiem i nie widzę dla siebie korzyści w tym wszystkim (no może jednak nie do końca skoro już tu jestem), ale skoro ma to jakikolwiek pozytywny wpływ na innych to pozostaje się cieszyć. Kurczę tylko z tym "cieszyć" to chyba u większości z nas bywa różnie, zwykle gorzej niż lepiej.

Niedawno rozmawiałem z pewną dziewczyną, powiedziałem jej na przykład, że chciałbym być szczęśliwy, że chciałbym móc się uśmiechać, jakoś inaczej patrzeć na siebie. Ona mnie tak troszkę zaatakowała pytaniem czy zawsze chciałbym mieć sielankę, że tak się przecież nie da. Myślałem nad tym trochę i wyszło mi na to, że ja przecież nigdy (może poza rokiem prawdziwej miłości, ale co było po rozstaniu to aż szkoda pisać) nie miałem żadnej sielanki... Bo i kiedy?? Jak byłem mały najpierw patrzyłem na pijanego ojca bijącego matkę, ona odeszła zostałem z bratem, więc nam się czasem oberwało. W podstawówce już zacząłem się ciąć, pojawiła się wódka. Całe liceum przeszło pod znakiem użalania się nad sobą i poszukiwaniach zrozumienia. Studia? Hmmm generalnie nie było już tak źle, poznałem troszkę szczęścia i miłości, ale to się szybko, za szybko skończyło!!! Wtedy dopiero, mogąc porównać, zrozumiałem jak cholernie gówniane mam życie. A teraz? na zmianę biorę antydepresanty, chodzę do psychologa, piję wódkę i uganiam się za zielonym, zamiast podjąć ambitną pracę babram się w błocie układając parkingi czy inne garby (boję się odpowiedzialności, uciekam od ambitnych zadań, boję się oceny). No i gdzie tam moja sielanka? Oby gdzieś tam w przyszłości była...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Proszę o pełnię siebie na co dzień

Abym był innych i siebie godzien...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio mój psycholog powiedział mi, że odczuwam brak miłości i tęsknotę za nią, ponieważ w dzieciństwie jej nie dostałam. Należy więc zresetować przeszłość i zacząć żyć teraźniejszością. Pragnę żyć szczęśliwie, sprawiać sobie przyjemności, nie obawiać się podejmowania kolejnych kroków i decyzji. Czuję w sobie ciepło teraz, takie ciepło płynące z serca... Chcę kochać, czuć wsparcie i miłość... Uczmy się tego od siebie, może po prostu się motywujmy... to taka terapia, teraz... tutaj...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, duża kwestia to myślenie pozytywne... nie nastawiania swojego umysłu na "Nie", Nie nie będę szczęśliwy, Nie nikt mnie nie kocha ani nie pokocha, Nie tak się nie da... Wiem że jest ciężko tak się przestawić ale sam się jakoś staram i ki9edy przychodzą złe myśli walczę z nimi co daje efekty, nie duże ale daje. Jest to jakimś małym krokiem w pomocy samemu sobie (tak przynajmniej myślę). Przechodziłem już użalanie się nad sobą i przyszedł moment w którym powiedziałem sobie: "Chłopie olej to, życie toczy się dalej, tyle wspaniałych rzeczy Cie czeka, słońce tak ładnie świeci, teraz wszystko się już ułoży i nie może być już źle, nie przejmuj się tyle bo naprawdę nie ma czym". Dzięki temu Wszystko stało się lepsze i tryskałem energią dzięki temu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wspaniale :)

Fajnie, że się rozumiemy i cieszy mnie, że możemy tak sobie tu popisać. Czuję zaangażowanie i powagę z Waszej strony, co chcę dać w zamian.

Każdy z nas jest wyjątkowy i zasługuje na szczęście...

Przede wszystkim nie dajmy się zmanipulować innym i wprowadzać w poczucie winy, ja to wiem ale wprowadzić mi w życie jest bardzo trudno, słaba psychika? brak wiary w siebie? nie wiem, może... Ale wiem, że zasługuję na dużo piękna, czego nie otrzymuje od swojego partnera. ale poczucia wartości nie nauczy mnie on ani nikt inny. Sama doprowadziłam do niskiej samooceny, sama... i sama muszę stawić temu czoła...

Mirroonek, rekuza i Wszyscy co teraz to czytacie, proszę o uśmiech... teraz do mnie... tak mi potrzeba szczerego uśmiechu, przyjaźni bezinteresownej i najpiękniejszej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Devka z mojej strony możesz liczyć na pomoc i szczery uśmiech od ucha do ucha :smile: Wsparcie drugich osób jest bardzo ważne:) Twoj partner powinien Cie wspierać jak tylko może, sam przecież bedzie miał z tego korzyść, nie można tylko brać trzeba też dawać. Wtedy Ty bedziesz bardziej dostępna, uśmiechnięta, zadowolona z zwiazku, a to jest bardzo istotne przecież. Wcale nie jest to Twoją wina że masz samoocenę bardzo niska, gdyby Twój partner i rodzina mówiły Ci jak pięknie dzisiaj wyglądasz, jak dobrze wykonujesz swoje czynności itd. to na pewno Twoja samoocena była by wyższa, a co do wartości samej siebie musisz przestać zwracać uwagę na swoje wady a zalety. Gdy tak się nie da to musisz zacząć swoje wady uważać za zalety. Chętnie pomogę Ci w tym:) :great: Będzie dobrze!!!! Przyjdzie taki dzień w którym oboje odetchniemy z ulga ale nie tylko my... Wszyscy, którzy tu pisza o swych problemach!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, jakiego powera dostałam czytając Twoją wiadomość :D

Masz rację, widzisz zapędzam się w kozi róg, piszę żeby nie dać się wpuścić w poczucie winy a jestem w tym najlepsza :)

Nie chcę użalać się nad sobą tylko pozwolić sobie na niedoskonałości i śmiać się z błędów, nawet nie chcę być idealna, chcę akceptować każdą swoją słabość i pokochać to :)

Ja też uśmiecham się do Ciebie :) wiesz, mało mężczyzn potrafi przyznać się do słabości a w tym tak naprawdę tkwi siła. Jesteś silny Mirroonek :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O,i po części dla takich optymistycznych słów warto tu być :D czasami lepiej usłyszeć pare optymizmów niż dusić się w swoim przekonaniu że nic się już nie zmieni.Poza tym tutaj jest się jakby wśród swoich a to wiele kiedy ma sie przekonanie że nikt mnie,kogoś innego z problemami niezrozumie,tak myślę..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ogólnie twierdzę, że użalanie się niczego dobrego nie daje, należy się motywować :)

czasem spotykałam się z koleżankami i rozmawiałyśmy, narzekałyśmy i było tylko gorzej bo później spotykanie z koleżankami nie sprawiało mi żadnej radości... Należy to zmienić... pokazać światu swoją siłę i zaistnieć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ileż w tym prawdy devka,faceci tak rzadko przyznają się do słabości,a ja sie od dziś zbuntowałam,dość chowania głowy w piasek bo wpadne w depresje jak tak dalej pójdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem że właśnie zakrywanie się maską "braku słabych punktów" nie prowadzi do rozwiązania problemu. Ukrywa go tylko gdzieś w głębi nas i nie doprowadza do niczego dobrego. Później rozmyśla sie nad swoimi słabościami i pogrążą w sobie, wiec lepiej wyrzucić to z siebie i nie udawać kogoś kim się w ogóle nie jest. Pokazać swoje emocje i nawet największe wady, które skrywamy w sobie. Dziękuje za wiarę we mnie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pokazać swoje emocje i nawet największe wady, które skrywamy w sobie.
Tak, właśnie tak... To takie wspaniałe, każdy z nas czerpie z tego korzyść, prawda? Ty nie musisz grać kogoś innego i czujesz się swobodnie a i ja nie rozczaruję się po czasie :) Kurcze, gdyby tak prosto wyglądała każda z istniejących międzyludzkich relacji, byłoby fantastycznie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam nie rozumiałem tego do teraz, że od początku lepiej być po prostu sobą i każdą konsekwencje tego przyjmować z godnością:) Teraz kiedy jestem chory to zrozumiałem wiele aspektów życia, których nie chciałem albo nie starałem się zrozumieć. Ułatwia to znacznie wiele spraw...serdunio nigdy nie udawałem twardziela, ale swoje wady sam nie wytykając innym wad. Zawsze mnie drażniło gdy ktoś się śmiał z wad ludzi, wiele osób nie wie jak to może dotknąć drugiego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiście, i nikt nie ma prawa oceniać innych ludzi, każdy ruch czy wypowiedziane słowo jest konsekwencją czegoś co było... A sobą być Warto :) To jet to co napisałam, należy zaufać sobie bezgranicznie, a jeśli ktoś Ciebie nie doceni, krytykuje czy osądza to on tak naprawdę traci, traci Ciebie, Twoje zaufanie i bliskość. Nie musimy nikomu niczego udowadniać, nie musimy udowadniać ile jesteśmy warci.

Kurcze, jestem w pracy ale nie umiem się oderwać od pisania tutaj, to daje mi wiele radości... Gdybym miała kamerkę pokazałabym Wam szeroki uśmiech :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×