Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

uuu cięzki dzień dziś był.

Miałem wolne choc chciałem z chęcia iść do pracy, ale .., ale robiłem dziś badania.

Wszystko w miarę gicior, ale spirometria źle wyszła niż dwa lata temu. Lekarka kazała mi rzucić tytoń :pirate: dobry zart. cienki żart.

Praca - fajek

Komputer - to fajek

Jazda samochodem - fajki.

i co Ja mam teraz zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LukLuk, rzucić ;) ale by rzucić trzeba chcieć ;) wiem , że to niełatwe , przechodziłam przez to ;)

 

 

znowu spałam 2 godz po pracy :roll: męczy mnie to bp później w nocy nie mogę zasnąć - śpię przez 6 godzin a pozostałe 2 odsypiam po południu :x Na dodatek @ i bóle brzucha :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takasobiejedna, Cóż, problem wielu z nas. Ale i są tu tacy, którzy z lękami wygrali - więc jest to możliwe... Wiedz proszę, że jest to stan przejściowy - nie będzie trwał wiecznie. Wystarczy praca nad swoimi stanami i czas...

 

Bolą mnie znów dziś kolana... Może to dlatego, że lubię siedzieć na nogach... ale był już czas, że mnie nie bolały - nie wiem dlaczego tak. Nie chce mi się pracować i zaczynam wydziwiać, wiem :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale leki pomagają na objawy, nie na usunięcia źródła - lęki będą powracać dopóki się z nimi nie zmierzysz... Pomocne są w tym terapie - ale nie namawiam, bo zrobisz jak uważasz. Je długo radziłam sobie sama i sama wielu lęków się pozbyłam, ale z niektórymi poszłam na terapię. I nie żałuję :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno mnie to nie było, ale znów sobie wkręcam... Nie można się zarazić wścieklizną, jeśli przeszło się po wywalonych jakichś kostkach/resztkach przez bezdomne koty (dokarmiają)? Potem usiałam zdjąć buty i ich dotknąć, może przeszłam po tym mokrym z butów w korytarzu. No i spadła mi zakrętka od napoju obok stopy (ktora moglam przejsc po tym brudzie z podeszw butow). To niemożliwe, prawda? Spokojnie mogę pić ten napój? Jak ja sobie coś wkręcę... :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może pójdziesz prywatnie? Ja chodze i nie jest to strasznie drogie a nie ma innego wyjścia niż chodzić prywatnie

Nie stać mnie kompletnie. Moja pensja ledwo wystarcza na rachunki, a do realizacji bieżących potrzeb dokłada się teściowa, utrzymując tym samym swojego syna... Już boli wydatek na ginekologa - prowadzi mi badanie dość szczegółowe, bo coś nie tak jest (lub było - nie wiem, bo kolejne badania za tydzień około) z moimi komórkami...

Nie żebym się użalała na finanse, ale wyjaśniam tylko dlaczego nie wchodzi w grę ta opcja...

 

lady_butterfly - wścieklizną można się zarazić przez kontakt bezpośredni - a nic cię nie ugryzło ani nie miałaś otwartej rany, nie brałaś do ust śliny tych zwierząt, więc spokojnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, dzięki, panikara ze mnie i mam bujną wyobraźnię :-).

Hehe, przeraża mnie jeszcze to, że nadepnęłam niemal na tą zakrętkę od napoju (upadła mi koło stopy), ale ją przemyłam pod kranem. To chyba też niemożliwe, żeby móc tak się zarazić (picie tego napoju)? :) Dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś byłam u mojej psycholożki.Ledwo się pohamowałam,żeby się nie rozpłakać,trząsł mi się głos w ogóle cała się trzęsłam nawet głos.Tak długo uciekałam od swoich myśli i bardzo o to dbałam, a na terapi kontakt ze swoim wnętrzem napawał mnie lękiem nie do ogarnięcia.

Pozatym dotarło do mnie jak bardzo boję się ludzi i nie chce utrzymywać z nikim kontaktów.

Chcę uciec od siebie,od świata tylko tak moge przetrwać.

Terapia zawieszona bo po pierwsze: muszę dalej uciekać od myśli i p. to rozumie a po drugie to nic dła mnie nie ma sensu,czuję się z rezygnowana na wszyskich płaszczyznach mojego życia.Nie chcę żyć w realnym rzeczywistym świecie a chcę póki co jeszcze poodychać więc tylko uciekać mi pozostalo.Ja się nieodnajduję w świecie :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, nie tylko Ty... A świat jest zwariowany, bo zwariowana jest natura człowieka...

Ale wiesz, mój psycholog zawsze ma chusteczki na swoim biurku, co wręcz mnie zachęciło by się ze łzami nie kryć - nie raz popłakanie pomogło mi się bardziej później otworzyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×